Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demony. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demony. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata

''Angelfall.
Opowieść Penryn o końcu świata.''
Susan Ee

"Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem."
''Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić?
Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.
Czy postąpią właściwie?'' 


Angelfall to książka podbijająca serca wielu czytelników. Apokaliptyczna wersja Szeptem z domieszką brutalności oraz wykwintnymi fantastycznymi istotami - nic dziwnego, że powieść przyciąga tłumy. Co dziwne mimo wszystko przez jakiś czas jej nie zauważałam. Wieść o jej istnieniu dotarła do mnie dopiero przy publikacji 2 części trylogii, a i tak nie okazywałam zbyt wielkiego zainteresowania. Aż kilka dni przed świętami, coś popchnęło mnie do kliknięcia w ten przycisk '' dodaj do koszyka '' na Matrasie, no i proszę - Angelfall błyszczy niczym gwiazda na mej ukochanej półeczce ( w tej chwili przebywa u znajomej, ale nieważne ). Czy ta spontaniczność zadziałała w pozytywnym, czy też mrocznym świetle ?

Penryn to nastolatka mieszkająca w apokaliptycznym świecie pełnym niezidentyfikowanych demonów. Mimo swego młodego wieku w swym życiu doznała wiele smutku, który pogłębia się z każdym stojącym jej na drodze dniem. Psychicznie chora matka, siostra na wózku i ojciec porzucający rodzinę na pastwę losu zagwarantowali jej wielkiego doświadczenia. Mogłoby się zdawać, iż spisana na porażkę dziewczyna, pogrąży się w żalu wystawiając się aniołom na pożarcie, ale o dziwo nie moglibyśmy już bardziej się pomylić. Penryn od początku do końca pozostaje odważną, silną nastolatką, która pluje na wszystkich i wszystko, co tylko przeszkodzi jej w działaniu.

''Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jak wielkim zwycięstwem jest przeżycie kolejnego dnia.''

Pani Susan wykreowała niesamowity świat, jak i postacie. Każda osobowość zaskakuje, szokuje, rozczula i daje kopa do działania. W każdym bohaterze odnajdziemy coś oryginalnego. Lecz przede wszystkim w powieści występują niesamowicie przerażające stwory. Przerażające do bólu. Dosłownie. Ilekroć spotykałam się z matką Penryn lub tymi wstrętnymi nefilami to myślałam, że wyskoczę spod koca. Niby wszytko zachowane było w porządku dziennym, ale pourywane głowy, diabelskie znaki i cała masa typowych spraw dawała nieźle w kość. Zwłaszcza te potworki na końcu, brr ... Lecz trzeba przyznać, że mimo wszystko to one najbardziej fascynują czytelnika. Dotąd nie spotkałam tak niesamowicie wykreowanej książki o aniołach. Każda strona, aż drży od doskonałości.

Przechodząc do akcji - wszystko toczyło się w odpowiednim tempie. Może czasami ciut za wolno, jednak wymagającym końcówka wszystko wyrówna, dostarczając nam odpowiedzi na wszelkie pytania. Chociaż wcale nie wszystkich. Po ukończeniu powieści w naszych głowach będzie się kotłowało o wiele więcej pytań, niż na początku, czy w połowie powieści. Tak dużo niewiadomych, tak dużo do odkrycia. Nie ma co czekać, najlepiej od razu wyposażyć się w drugą część. A właśnie zwróciliście uwagę na okładkę ? O Boże, jest taka piękna. Mogłabym przyglądać się jej całymi dniami. Wydawnictwu należą się wielkie brawa za pozostawienie jej w wersji oryginalnej, ale o drugiej części to już nawet nie wspomnę. Dlaczego musieli nam to zrobić i zmienić tą przepiękną okładkę ? Dlaczego nie mogli pociągnąć całej serii w wersji oryginalnej ? Dlaczego ? No Filio czekam na wyjaśnienia i domagam się oryginalnej okładki 3 części.

''Od początku wiedziałem, że lojalność cie zgubi. Nie przyszło mi tylko do głowy, że będzie to lojalność wobec mnie.''

Podsumowując Angelfall jak dla mnie nie ma ani jednego minusa. Wszytko było w jak najlepszym porządku, może nawet lepszym niż myślicie. Jestem dumna ze swej spontanicznej decyzji, gdyż z czystym sercem Angelfall mogę nazwać swą ulubioną powieścią i prezentować zaraz obok mojego ukochanego Dotyku Julii i  Igrzysk Śmierci. Gorąco polecam! :)

Moja ocena:
10/10.


poniedziałek, 5 stycznia 2015

Chłopcy

''Chłopcy'' 
Jakub Ćwiek

'' Rykiem silników, hukiem wystrzałów i głośnym: BANGARANG! – tak zwiastują swoje przybycie Zagubieni Chłopcy, najbardziej niezwykły gang motocyklowy na świecie. Niegdyś wierni towarzysze Piotrusia Pana, dziś odziane w skórzane kurtki zakapiory pod wodzą zabójczo seksownej Dzwoneczek. Zrobią wszystko, by przetrwać… i dobrze się przy tym bawić. Bez względu na cenę.
Jakub Ćwiek powraca z nową wystrzałową historią! Przekonajcie się, co wyjdzie z połączenia ciężkiego klimatu rodem z popularnego serialu Sons of Anarchy z bajkowymi postaciami klasycznej powieści Jamesa M. Barriego Piotruś Pan. Ilustracje do książki wykonał Robert Adler. ''




Któż nie zna bajki o Piotrusiu Panie ? Od wielu, wielu lat napotykamy ją w telewizji, jak i w wszelkich bibliotekach. W takim w razie, czy to możliwe by istniała taka osoba ? W to wręcz wątpię, ale dla upewnienia opowiem Wam o niej w wielkim skrócie.
W odległej krainie położonej głęboko w naszej wyobraźni żyją chłopcy, których niestety nieustannie ściga zły kapitan Hak. Jednak dzieci nie zważając na niego doznają wielu fantastycznych przygód. Wraz z wróżkami, syrenami i innymi istotami z każdym dniem odkrywają nowe zakątki swej krainy.

Zaraz, zaraz ... Czy aby to jest prawdziwe ? Czy to możliwe, by istniała tak wesoła kraina ? Czy jednak świata nie spowijał mrok i smutek ? Czy dowódcą może być mały, latający chłopiec ? A może jest to Dzwoneczek w wersji dorosłej, seksownej ''mamuśki'' ? Może zamiast latać, chłopcy gnali na swych wspaniałych motorach ? W życiu współczesnym zapewne wspaniały świat przybrał właśnie taką budowę.

Stali bywalcy bloga z pewnością wiedzą, iż miałam zaszczyt spotkać się z twórczością pana Jakuba właśnie w ubiegłe wakacje. Kłamca oczarował mnie niebywale - cudowne postacie, ciekawa fabuła i ten supersupersuper styl. Jednak czy i takie odczucia mam co do Chłopców ? 

Dzwoneczek, Pierwszy, Drugi, Kruszyna, Milczek, Stalówka i Kędzior to główni bohaterowie naszej powieści. Każdy z nich posiada odmienny charakterek, choć i łączy ich wiele, wiele niestety negatywnych cech. Są impulsywni, bezwzględni, złośliwi, a nawet i mogę powiedzieć, iż bezduszni. Zapewne ich charaktery nie należą do najłatwiejszych, ale mimo wszystko w głębi serc możemy odnaleźć współczucie, miłość i ... tęsknotę. Lecz za czym ? Co może sprawić, iż najodważniejszy osiłek miewa chwile słabości  i popłakuje na ramieniu swej matki ? Czy to brat, siostra, wuj, ciotka, dziadek, babcia, żona, mąż ? Czy to ktoś z rodziny ? Ah, właśnie, nie zapominajmy o dziecku! Takie osiłki, jak nasi bohaterzy zostają, właśnie przez dzieci spętane sidłami dobroci.

Jak można przypuszczać akcja wręcz kipi od zabójstw, wybuchów, motorów i typowych ''lasek''.Wszystko dzieje się tak szybko, iż człowiek nie jest w stanie się zorientować kiedy przekroczył granicę tego wielkiego, wielkiego szaleństwa. A jest to naprawdę ogromne szaleństwo. Na każdej stronie znajdujemy się w innej rzeczywistości. Skaczemy po stronach, równocześnie podróżując po coraz to innych światach. Raz jedziemy motorem, raz podróżujemy w powietrzu, raz w podziemiach, raz pieszo, kiedy indziej jedziemy autobusem, lub samochodem. Szaleństwo, czyste szaleństwo!

Wręcz ubóstwiam styl pisania pana Jakuba, choć muszę przyznać nie przepadam za tak wielką brutalnością. Takie pismo naprawdę trzeba polubić. Wszystko zależy wyłącznie od zamiłowania człowieka. Naprawdę wątpię, by ktoś przekonał się właśnie do stylu tego autora właśnie dzięki moim słowom. Co innego - historia. Do tego można przekonać się o niebo szybciej. A właśnie historia jest godna naszej uwagi. Piotruś Pan ? Śmiertelne portale ? Genialny, niesamowity pomysł, choć niestety niezbyt dobrze wykorzystany. Zbyt mało intrygujących chwil, szczegółów, zbyt mało skomplikowanych sytuacji. Dzięki temu nad książką nie można ahać i ohać, co to, to nie. Absolutnie. Powieść straciła wiele na powyższych aspektach. Ale nie martwcie się - dzięki temu dostaliśmy coś lekkiego i pogrążającego w zadumie.

Książkę jak najbardziej polecam. Kto jeszcze nie zapoznał się z Chłopcami niech jak najszybciej leci po swój własny egzemplarz idealny na nudne i dłużące się wieczory. Zawłaszcza te najchłodniejsze.

Moja ocena:
7/10.

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu SQN. 




sobota, 29 listopada 2014

Krew Olimpu

Tytuł: "Krew Olimpu"

Autor: Rick Riordan

Seria: Olimpijscy herosi

Tom: V

Kategoria: Fantastyka

Ilość stron: 496

Ocena: 9/10












Czas leci nieubłaganie. 1 sierpnia zbliża się z każdą chwilą, a wraz z nim nieunikniona wojna. Siódemka herosów z przepowiedni musi dotrzeć na czas do Aten, pokonując przy tym wiele trudnych przeszkód. Jednak wierzą, że uda się im powstrzymać przebudzenie Gai. Lecz życie jest okrutne i nie pozwala im tak łatwo dotrzeć do celu. Największym problemem nie są potwory, bogowie ani pogoda. Są nim wspomnienia, które ciążą na każdym z herosów, znajdującym się na Argo II. W tym samym czasie Nico, Reyna i trener transportują Atenę Partenos do Obozu Herosów, gdzie Oktawian szykuje Rzymian na walkę z Grekami. By uniknąć krwawej wojny i dać siódemce herosów przynajmniej szansę na wygranie, muszą dotrzeć na czas. Czy im się uda? Czy Gaja się przebudzi? I czy wszyscy przeżyją?

I tak oto przeczytałam ostatnią część Olimpijskich Herosów. Długo na nią czekałam i muszę przyznać, że to było wyjątkowo niecierpliwe oczekiwanie. Koniecznie chciałam się dowiedzieć, co będzie dalej i jak zakończy się historia. Gdy wreszcie zdobyłam powieść, od razu wzięłam się za jej czytanie. W tamtej chwili nie było dla mnie nic ważniejszego. Nie mogłam się od niej oderwać. Wszystkie moje myśli były poświęcone herosom. Sprawiło to, że przeczytałam książkę w zadziwiająco szybkim tempie. Teraz tego żałuję, ponieważ tylko przyśpieszyłam ostateczne rozstanie się z jedną z moich ulubionych serii.

Książka ma tak dużo zalet, że nie wiem od czego zacząć... Jak z poprzedniego akapitu pewnie już wywnioskowaliście, jest niezwykle ciekawa. Stwierdzenie, że nie mogłam się od niej oderwać, nie do końca ukazuje stan rzeczy. Ja po prostu nią żyłam. Byłam tam, przeżywałam wszystko z bohaterami i pomagałam im pokonać trudności. To niesamowite uczucie towarzyszyć im w tej ciężkiej i pełnej emocji walce. 

Jednak najbardziej rzuciła mi się w oczy realność tej powieści. Prawdopodobnie bardzo dziwnie to brzmi. Opowieść pełna bogów, herosów, magii i nieziemskich istot jest jak najbardziej rzeczywista. Paradoksalne... Jednak pod całą tą magią, nierealnymi wydarzeniami jest ukryta nasza rzeczywistość. Historia różnych herosów i innych dziwnych istot pokazuje nam nasze życie, nasze problemy. Może codziennie nie ratujemy świata przed zagładą, ale jesteśmy jego częścią i powinniśmy to pamiętać. Każdy z bohaterów był całkowicie inny. Żadne cechy charakteru się nie powtarzały, talenty nie były takie same, a problemy ukazywały całą swoją różnorodność. Każdy musiał się zmierzyć ze swoją rzeczywistością i albo się poddać, albo zwyciężyć.

Jedno słowo przeraża w całej książce, a dokładniej twórczości Riordana -  śmierć. Wojna zawsze niesie ją ze sobą, więc żadną tajemnicą nie jest, że i tu się pojawi. Już dawno śmierć bohaterów nie poruszyła mnie tak bardzo. Przywiązałam się do nich całym sercem i nie mogłam wyobrazić sobie świata bez ich istnienia. Teraz muszę. Nie będę opowiadać, co mną tak bardzo wstrząsnęło, ponieważ zepsułabym Wam całą przyjemność z czytania, jednak ostrzegam, żebyście się przygotowali psychicznie. 

Powinnam też coś napisać o wadach, ale jest to bardzo trudne zadanie. Nie ma wątpliwości, że jakieś są, ale przecież każda powieść je posiada. Dużo osób zwraca uwagę na brak logiki w niektórych zdarzeniach. Niestety jest to prawdą. Lecz jeśli ktoś naprawdę się wczuje w akcję, nie ma szans ich zauważyć. Ja sama ich nie zauważyłam. Dopiero mój przyjaciel powiedział mi o nich. Na początku nie zgadzałam się z nim, ale po przemyśleniu okazało się, że miał rację. Jednakże to nie zmienia faktu, że błędy są prawie niewidoczne.

Żałuję, że to jest ostatnia książka serii i przede wszystkim całej tej historii. Z Bogami Olimpijskimi i Olimpijskimi Herosami przeżyłam wiele dobrych chwil i naprawdę przykro mi się z nimi rozstawać, a raczej nie wygląda, żeby Rick miał napisać kolejną serię, która przedłuży losy bohaterów. Im też należy się szczęście. Pociesza mnie fakt, że jest jeszcze seria o bogach egipskich i prawdopodobnie niedługo ukaże się cykl o bogach nordyckich. Kolejna przygoda czeka... Natomiast wszystkim, którzy lubią fantastykę polecam zapoznać się twórczością Ricka Riordana. Ci, którzy ją już znają, koniecznie muszą przeczytać "Krew Olimpu".

Książka przeczytana w ramach wyzwania: 

poniedziałek, 15 września 2014

Córka Dymu i Kości

Córka Dymu i Kości 
Laini Taylor 

'' Na wszystkich kontynentach na drzwiach domów pojawiają się czarne odciski dłoni. Wypalają je skrzydlaci nieznajomi, którzy wkradają się do naszego świata przez szczelinę w niebie…
Przemierzająca kręte uliczki zasypanej śniegiem Pragi siedemnastolatka ze szkoły sztuk plastycznych zostanie wkrótce uwikłana w brutalną wojnę istot nie z tego świata. I odkryje prawdę o sobie – zrodzonej z dymu i kości…
Jej szkicowniki są pełne potworów. Mówi w wielu językach, nie tylko ludzkich. Ma jaskrawoniebieskie niefarbowane włosy, niezwykłe tatuaże i blizny. Kim jest?
Karou prowadzi podwójne życie: jedno w Pradze jako utalentowana i tajemnicza artystka, drugie w sekretnym sklepie, gdzie rządzi Brimstone – Dealer Marzeń. Karou nie wie,skąd przybywa i czy jest tylko człowiekiem. Nie wie, po co wyrusza przez magiczny portal na ryzykowne wyprawy. I nie wie, do którego świata należy. Dopóki nie spotka najpiękniejszej istoty: mężczyzny o skrzydłach z płomienia, ustach bez uśmiechu i oczach koloru ognia, których spojrzenie jest jak płonący lont wypalający powietrze pomiędzy nimi. ''


Anioły, demony, chimery i ludzie. Oto mieszanka, którą odnajdziecie właśnie w opisywanej książce. 

Karou - siedemnastoletnia dziewczyna o włosach koloru lapisu lazuli -żyje w świecie ludzi, jak i chimer - w świecie pełnego fałszu, jak i niewiarygodnych przygód. Co wieczór przez magiczne drzwi Brimstona - chimery, która wychowała nastolatkę - dziewczyna trafia do coraz to innych miast. Raz możemy zastać ją w Paryżu, innego razu w Marrakeszu. Lecz jej podróże wcale nie są beztroskie. Za każdym razem Karou musi poszukiwać zębów różnorodnych zwierząt, które później dostarcza Brimstonowi. Jeśli nie wypełni swego zadania może stać się coś nadzwyczaj groźnego.
Mimo tego Karou próbuje wieść w miarę normalne życie. 
Codziennie możemy ją spotkać w liceum plastycznym, lub w dziwacznej knajpie z Zuzanną - zwariowaną nastolatką, która jako jedyna zna tajemnicę bohaterki i stara się ją szanować. 
I wszystko to miałoby jakiś sens, swój koniec, jak i początek, gdyby nie ... anioł.


Laini stworzyła nadzwyczaj interesujący świat fantastyki, w którym możemy znaleźć istoty mniej spotykane w różnorodnych powieściach - chimery. Trzeba przyznać, że nie występują one zbyt często w popularnych książkach. Tak naprawdę spotykam się z nimi po raz pierwszy. I jestem jak najbardziej z tego zadowolona.
Ale zacznijmy od początku.


Okładka jest nad wyraz fantastyczna, przy czym stuprocentowo współgra z fabułą. Otrzymujemy tu raczej mroczne kolory, na tle których wyróżnia się błękitna maska. Jak można przypuszczać, ukrywająca prawdziwe oblicze Karou.


'' - Nadzieja jest wewnątrz ciebie, a życzenia to tylko magia ?
- Życzenia są nieprawdziwe. Nadzieja jest prawdziwa. Jest jedyną prawdziwą magią. ''



Jak można się spodziewać główną rolę odgrywa tu wątek miłosny toczącym się między złem, a dobrem. I mimo, iż jest to motyw nadzwyczaj popularny, w '' Córce Dymu i Kości '' jest on jak wisienka na torcie. Dopełniający całą fabułę powieści. A wszystko to możemy zawdzięczać Laini, która swymi niebanalnymi opisami urozmaiciła uczucie łączące naszych kochanych bohaterów.

Niebywałym atutem książki są bohaterowie, którzy zostali doskonale zarysowani. Po raz pierwszy w paranormal możemy podziwiać silną, odważną, przy czym wrażliwą nastolatkę, która posiada nadzwyczaj wysoki poziom inteligencji. Lecz charakter - niby najważniejszy, chowa się przy wyglądzie Karou. Niebieskie włosy, tatuaże, krwiste usta. To zapewne cechy, które w niejednym czytelniku wywołają przerażenie, jak i ciekawość. A jeszcze bardziej podsyci ją przystojny Akiva, który do życia nastolatki wprowadzi niemałe zamieszanie.

'' - A ty? Czy twoi rodzice się kochali?
- Nie - odrzekł, nic nie tłumacząc. - Ale mam nadzieję, że rodzice moich dzieci będą.
''


No i oczywiście chimery - bardzo oryginalne postacie. To dzięki nim fabuła staje się przesiąknięta prawdziwą fantastyką.
Włochate demony po raz pierwszy okażą więcej dobroci niż anioły. Co jest jednym z najważniejszych powodów, dla którego trzeba przeczytać tą powieść. Oryginalność. Obalanie stereotypów.

Książkę jak najbardziej polecam. Myślę, że spodoba się niejednemu miłośnikowi fantastyki. Osobiście z chęcią zabiorę się za następne części powieści. Mam nadzieję, także że książka zostanie zekranizowana. Tak cudownie byłoby zobaczyć coś oryginalnego na dużym ekranie ! Jeszcze raz polecam. :)

Moja ocena :
8.5 / 10

Książka bierze udział w wyzwaniu :

Czytam Paranormal Romance

niedziela, 7 września 2014

Kłamca

'' Kłamca ''
Jakub Ćwiek 


'' Odkąd nie ma Boga, anioły nie grają fair. I to tłumaczyłoby obecność Kłamcy...
Ocalony po szturmie na Valhallę Loki – adoptowany syn Odyna, patron oszustów i zdrajców – postanawia przystać do zwycięzców i staje się anielskim chłopcem na posyłki.
Szybko jednak okazuje się, że w świecie, gdzie zabłąkane, mitologiczne bóstwa bratają się z piekielnymi demonami, niezwykłe zdolności boga kłamstwa służyć mogą znacznie ważniejszym celom. Wyćwiczone sztuczki doskonale dezorientują wroga, a bezwzględność i pogarda wobec regulaminów i zasad czynią go naprawdę groźnym przeciwnikiem zła i występku. Tak przynajmniej sądzą archaniołowie, coraz bardziej zależni od pomocy nowego sojusznika. I może mają rację… '' 


 Loki - bóg kłamstwa i sprytu - zostaje uratowany w czasie napadu na Valhallę przez wroga swego ojca - Anioła. To od niego Loki otrzymuje  propozycję nie do odrzucenia. Wykonując brudną robotę Loki ma szansę się wzbogacić. Piórami. No i kto odrzuciłby taką pracę ? 
Zapewne Bogowie z sercem. Ale Loki nie ma skrupułów. 
Co wyniknie z jego działań ? Czy pewne sytuacje będą w stanie zmienić charakter Lokiego ?

 O Jakubie Ćwieku jeszcze nigdy nie słyszałam. Zapytana właśnie o tego autora, zapewne stałabym osłupiała z burakiem na twarzy, nie widząc co odpowiedzieć. A dzisiaj ? Oszalałabym ze szczęścia, wykrzykując jaki to Loki nie jest wspaniały.

A wracając do początku. Okładka - dość wystrzałowa, choć na początku sprawia wrażenie odpychającej. Ale trzeba przyznać, z fabułą współgra stuprocentowo.
Bohaterem książki jest Kłamca, a szczególniej nordycki bóg oszustw oraz śmierci, Loki. Jego charakter zrobi wrażenie zapewne na niejednym czytelniku. Opryskliwość, irytacja, złośliwość, bezczelność i nieuczciwość to zapewne nie za bardzo pozytywna mieszanka. Ale połączona z Lokim ? Staje się cudem ludzkości. Bo jak można nie zauważać bohatera, który nosi w sobie seksapil, spryt, a jego głowa jest wypełniona tysiącami dowcipów ? Tak, Loki to napewno bohater, którego nie jesteśmy w stanie zapomnieć.

''- W Niebo też nie wierzę.
- Jakoś niespecjalnie przeszkadza mu to istnieć.''


Połączenie świata nowoczesnego z światem mitów wcale nie jest trudnym zadaniem. Przecież setki autorów w swych książkach gwarantuje nam właśnie taką tematykę. Lecz brawa dla Jakuba. Jego powieść mimo pospolitości gwarantuje nam coś wyjątkowego. Współpracę Kłamcy z archaniołami. Pomysł - cudo. Nareście otrzymujemy coś innego. Oderwanego od popularnego schematu. Współpracę zła z dobrem. A dobro wcale nie wygląda tak jak powinno. To tak jakbyśmy ujrzeli anioła z wieloma skazami na ciele jak i w duszy. Archanioła splamionego złem. I boga śmierci z przebłyskami dobra.

''- Pan narusza moją prywatność! Proszę stąd natychmiast wyjść albo zaraz zadzwonię na policję.
Przybysz westchnął ciężko.
- Ciekaw jestem, co im powiesz. "Przepraszam, panie władzo, ale przyszedł do mnie jakiś facet i nie pozwala mi się powiesić"?''


'' Kłamca '' składa się z kilku historyjek, które po jakimś czasie łączą się w jedność. A w żadnej z nich nie brakuje brutalności i miłości. Sprytu i pożądania. Spiskowania i imprezowania. Każda historyjka niesie ze sobą inne przesłanie. A zawarte w niej brutalne sceny, przezwiska i masa tego typu sytuacji tylko dodają książce uroku. Tak wiem. Zabrzmiało to dość dziwnie. Jedno drugie się wyklucza, ale to prawda.

Jedynym minusem, którego dopatrzyłam się w powieści jest rozpoczęcie ( chodzi o 1 rozdział, nie o prolog ) jakby urwane w połowie zdania. Ni stąd, ni zowąd wyrasta przed nami Anioł zmierzający na Vallhalę oraz krwawiący Loki. Zestaw brutalny i wzruszający, którego powstania nie mogliśmy ujrzeć.

Jakub pisze dość lekkim piórem. Przez co książkę czyta się mego szybko, tym bardziej, że na każdej stronie znajdziemy tysiące przecudownych dowcipów i ripost Lokiego.
Opisy są łatwe do zrozumienia. Dzięki Bogu nie psują efektu całej pracy autora.
Jednym słowem książka to cudo. Warto ją przeczytać. Jak najbardziej polecam. :)

Moja ocena :
9/10