Tytuł: To nie jest kraj dla słabych magów
Autor: Katarzyna Wierzbicka
Cykl: Między światami
Tom: II
Kategoria: Fantasty
Wydawnictwo: Spisek Pisarzy
Liczba stron: 462
Ocena: 6/10
Co byście powiedzieli na to, że świat wygląda całkowicie inaczej niż dotychczas myśleliście? Jednego dnia jest wszystko takie, jakie znamy. Nic w ogóle nie sprawia, że zastanawiamy się nad naszym istnieniem i istnieniem innych osób. Aż jedna informacja, jedna audycja telewizyjna sprawia, że wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, a my dowiadujemy się, że tak naprawdę żyliśmy w całkowicie odmiennym świecie. Tylko różni ktosie zadbali o to, żebyśmy zbyt dużo nie widzieli, a nawet żeby w naszej głowie nie pojawił się jakieś domysły. To by było całkowicie szalone, prawda?
Agata musi się zmierzyć z ostatnimi wydarzeniami. Istnienie Iskier, demonów i ogólnie magii zostało ujawnione i teraz podwaliny całego świata legły, muszą zostać zmienione. Jednak Agata zbyt dużo przeżyła, zbyt wiele widziała i zbyt wielką stratę poniosła, by patrzeć na to z tej perspektywy. Musi zebrać siły w sobie i motywację, by zmierzyć się z własnym smutkiem, niezrozumieniem i żałobą. Lecz czy dostanie na to szansę? Czy dostanie na to czas? Czy może właśnie świat idzie tak bardzo do przodu, że i Agata nie może sobie pozwolić na stanie w miejscu? I przede wszystkim jak ten świat teraz wygląda, gdy magia jest codziennością?
Zdecydowałam się przeczytać drugi tom "Między światami", ponieważ dobrze wspominam pierwszy, czyli "Tajne przez magiczne". To była dla mnie ciekawa przygoda, która ukazywała mi troszkę inny rodzaj fantastyki. Dała też niesamowitą rozrywkę. Jak mogłam nie sięgnąć po kolejną część? Rozumiało się to samo przez się. Ale czy było warto? Tak, było warto, ale tutaj właśnie się pojawia sporo osławionego ale.
Tak jak napisałam – dla mnie to troszkę inny rodzaj fantastyki niż zazwyczaj czytam. W tej chwili odnajduję się przede wszystkim w high fantasy, a tutaj dostałam dość rozbudowany świat fantastyki, ale też naszą rzeczywistość i sporo dowcipu. Ma to swoje zalety, jednak w moim odczuciu tworzy pewne niedopracowanie. Bo "To nie jest kraj dla słabych magów" i ogólnie cała seria mają olbrzymi potencjał na coś epickiego. Nie jest on wykorzystany i mimo wielu zalet to mnie boli, więc ta gorycz gdzieś psuje mi odbiór i zasłania wiele pozytywnych aspektów.
Styl jest łatwy w odbiorze, co dało mi możliwość zrelaksowania się, odpoczynku i nie ma co tutaj ukrywać – momentalnie wciągnęłam się w lekturę. Wielokrotnie wyróżnia się poczuciem humoru, różnymi rodzajami dowcipu i takim łatwym, pozytywnym spojrzeniem na niektóre aspekty. Ma to w sobie coś odświeżającego i dającego możliwość oderwania się od trudnej rzeczywistości.
Sama fabuła wywołuje we mnie ambiwalentne odczucia. Niektóre fragmenty niezwykle mnie wciągnęły i w ogóle nie czułam upływu czasu, gdy czytałam. Były niesamowicie dobrze stworzone i dopracowane, tworząc ten wspomniany potencjał. Wyróżniały się kreatywnością, wnikliwym spojrzeniem na ludzkie życie i społeczne problemy. Zarazem należały do dopracowanych zabiegów literackich, w tym mocno charakterystycznych właśnie dla high fantasy. Te części są dla mnie wartościowe i całym sercem je doceniam. Niestety jest wiele motywów, wątków, które istnieją po tym, by istnieć. Mogłoby ich nie być, ale najlepiej by było, gdyby zostały rozbudowane i dopracowane tak jak pozostałe. W tym momencie powstałaby powieść, która całkowicie spełniłaby moje oczekiwania.
W "To nie jest kraj dla słabych magów" istnieje jeden z moich ulubionych motywów, czyli zatarcie tej oczywistej granicy między dobrem a złem. Autorka za pomocą bohaterów ukazuje, że nie istnieje czarne albo białe, są tylko odcienie pomiędzy. Od różnych cech charakteru, od różnych sytuacji i różnych intencji zależy działanie i podejmowanie decyzji. Nie da się ich jednoznacznie ocenić. Poza tym pisarka za pomocą magicznych metafor ukazuje problemy społeczne, jak chociażby podziały społeczne, brak tolerancji i akceptacji, brak zrozumienia zmian i tego, co nieznane. To również wyjątkowo istotny aspekt całości.
Moje oczekiwania po części zostały spełnione, ale nie można zapomnieć, że istnieje we mnie ta gorycz niewykorzystanego do końca potencjału. Pisarka ma wyobraźnię, ma umiejętności – czemu nie iść krok dalej? Choć też mam tę świadomość, że ten widziany i tak wielokrotnie przeze mnie wspominany potencjał wynika z moim indywidualnych preferencji. Jednak jeśli czytaliście pierwszy tom lub lubicie się odprężyć przy lekkiej fantastyce, to stanowczo powieść dla Was.