Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Między światami. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Między światami. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 30 maja 2023

To nie jest kraj dla słabych magów – Katarzyna Wierzbicka

 

Tytuł: To nie jest kraj dla słabych magów

Autor: Katarzyna Wierzbicka 

Cykl: Między światami

Tom: II

Kategoria: Fantasty

Wydawnictwo: Spisek Pisarzy 

Liczba stron: 462

Ocena: 6/10






Co byście powiedzieli na to, że świat wygląda całkowicie inaczej niż dotychczas myśleliście? Jednego dnia jest wszystko takie, jakie znamy. Nic w ogóle nie sprawia, że zastanawiamy się nad naszym istnieniem i istnieniem innych osób. Aż jedna informacja, jedna audycja telewizyjna sprawia, że wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, a my dowiadujemy się, że tak naprawdę żyliśmy w całkowicie odmiennym świecie. Tylko różni ktosie zadbali o to, żebyśmy zbyt dużo nie widzieli, a nawet żeby w naszej głowie nie pojawił się jakieś domysły. To by było całkowicie szalone, prawda? 

Agata musi się zmierzyć z ostatnimi wydarzeniami. Istnienie Iskier, demonów i ogólnie magii zostało ujawnione i teraz podwaliny całego świata legły, muszą zostać zmienione. Jednak Agata zbyt dużo przeżyła, zbyt wiele widziała i zbyt wielką stratę poniosła, by patrzeć na to z tej perspektywy. Musi zebrać siły w sobie i motywację, by zmierzyć się z własnym smutkiem, niezrozumieniem i żałobą. Lecz czy dostanie na to szansę? Czy dostanie na to czas? Czy może właśnie świat idzie tak bardzo do przodu, że i Agata nie może sobie pozwolić na stanie w miejscu? I przede wszystkim jak ten świat teraz wygląda, gdy magia jest codziennością? 

Zdecydowałam się przeczytać drugi tom "Między światami", ponieważ dobrze wspominam pierwszy, czyli "Tajne przez magiczne". To była dla mnie ciekawa przygoda, która ukazywała mi troszkę inny rodzaj fantastyki. Dała też niesamowitą rozrywkę. Jak mogłam nie sięgnąć po kolejną część? Rozumiało się to samo przez się. Ale czy było warto? Tak, było warto, ale tutaj właśnie się pojawia sporo osławionego ale. 

Tak jak napisałam – dla mnie to troszkę inny rodzaj fantastyki niż zazwyczaj czytam. W tej chwili odnajduję się przede wszystkim w high fantasy, a tutaj dostałam dość rozbudowany świat fantastyki, ale też naszą rzeczywistość i sporo dowcipu. Ma to swoje zalety, jednak w moim odczuciu tworzy pewne niedopracowanie. Bo "To nie jest kraj dla słabych magów" i ogólnie cała seria mają olbrzymi potencjał na coś epickiego. Nie jest on wykorzystany i mimo wielu zalet to mnie boli, więc ta gorycz gdzieś psuje mi odbiór i zasłania wiele pozytywnych aspektów. 

Styl jest łatwy w odbiorze, co dało mi możliwość zrelaksowania się, odpoczynku i nie ma co tutaj ukrywać – momentalnie wciągnęłam się w lekturę. Wielokrotnie wyróżnia się poczuciem humoru, różnymi rodzajami dowcipu i takim łatwym, pozytywnym spojrzeniem na niektóre aspekty. Ma to w sobie coś odświeżającego i dającego możliwość oderwania się od trudnej rzeczywistości. 

Sama fabuła wywołuje we mnie ambiwalentne odczucia. Niektóre fragmenty niezwykle mnie wciągnęły i w ogóle nie czułam upływu czasu, gdy czytałam. Były niesamowicie dobrze stworzone i dopracowane, tworząc ten wspomniany potencjał. Wyróżniały się kreatywnością, wnikliwym spojrzeniem na ludzkie życie i społeczne problemy. Zarazem należały do dopracowanych zabiegów literackich, w tym mocno charakterystycznych właśnie dla high fantasy. Te części są dla mnie wartościowe i całym sercem je doceniam. Niestety jest wiele motywów, wątków, które istnieją po tym, by istnieć. Mogłoby ich nie być, ale najlepiej by było, gdyby zostały rozbudowane i dopracowane tak jak pozostałe. W tym momencie powstałaby powieść, która całkowicie spełniłaby moje oczekiwania. 

W "To nie jest kraj dla słabych magów" istnieje jeden z moich ulubionych motywów, czyli zatarcie tej oczywistej granicy między dobrem a złem. Autorka za pomocą bohaterów ukazuje, że nie istnieje czarne albo białe, są tylko odcienie pomiędzy. Od różnych cech charakteru, od różnych sytuacji i różnych intencji zależy działanie i podejmowanie decyzji. Nie da się ich jednoznacznie ocenić. Poza tym pisarka za pomocą magicznych metafor ukazuje problemy społeczne, jak chociażby podziały społeczne, brak tolerancji i akceptacji, brak zrozumienia zmian i tego, co nieznane. To również wyjątkowo istotny aspekt całości. 

Moje oczekiwania po części zostały spełnione, ale nie można zapomnieć, że istnieje we mnie ta gorycz niewykorzystanego do końca potencjału. Pisarka ma wyobraźnię, ma umiejętności – czemu nie iść krok dalej? Choć też mam tę świadomość, że ten widziany i tak wielokrotnie przeze mnie wspominany potencjał wynika z moim indywidualnych preferencji. Jednak jeśli czytaliście pierwszy tom lub lubicie się odprężyć przy lekkiej fantastyce, to stanowczo powieść dla Was. 

piątek, 22 kwietnia 2022

Tajne przez magiczne – Katarzyna Wierzbicka

 

Tytuł: Tajne przez magiczne

Autor: Katarzyna Wierzbicka 

Cykl: Między światami

Tom: I

Kategoria: Fantastyka

Wydawnictwo: Spisek Pisarzy 

Liczba stron: 424

Ocena: 6/10






Ustalmy coś – czasami się nam w życiu po prostu nie udaje. Nie ma, co tutaj tego za bardzo rozważać, poddawać analizie, wypisywać błędy i myśleć nad konsekwencjami. Nie musi być to nasza wina, nie musi być to niczyja wina. Jakiś efekt motyla, który można podsumować właśnie stwierdzeniem, że czasami się nie udaje. Nie ma w tym nic złego i trzeba iść do przodu. Dostosowywać się do nowych, niekoniecznie lepszych warunków. Czy jest jakiś inny wybór? Odpowiedź również oczywista – nie ma. I wiecie co? Może to lepiej, nigdy nie wiemy, czy efekty tych niezadowalających nas wydarzeń nie przyniosą czegoś naprawdę wspaniałego. 

W pewnym sensie tak można ująć historię Agaty. Ze względu na szereg różnych sytuacji, gdzie zarzucano jej dość poważne problemy z odróżnianiem rzeczywistości od wyobraźni, młoda kobieta musiała zrezygnować z pracy redaktora i znaleźć sobie nową. Zabrzmi to dość nietypowo, ale została woźną w przedszkolu. Praca jak praca, powołania można się dopatrzeć, ważne, że pieniądze przynosi... No dobra, słabe pieniądze i jak się okazuje niesie ze sobą jeszcze większy szereg komplikacji niż te, z którymi Agata musiała sobie radzić wcześniej. Czy nowa woźna przystosuje się do nowych warunków pracy? Czy naprawdę nie odróżnia swoich wyobrażeń od realu? 

"Tajne przez magiczne" to jedna z tych książek, która od jakiegoś czasu przykuwała mój wzrok i miałam wrażenie, że jest dosłownie wszędzie. A że czasami nie można nie poddać się impulsom, być może zwanym przeznaczeniem, postanowiłam ją przeczytać. Tym bardziej że z pomocą przyszedł mi book tour, którym byłam swoją drogą niesamowicie podekscytowana, bo nigdy wcześniej nie brałam udziału w takiej akcji. Jednak podstawowe pytanie brzmi – jak mi się spodobała powieść? 

Początkowo nie byłam przekonana do samego pomysłu. Zadawałam multum pytań typu, czemu akurat woźna w przedszkolu, czemu motywy słowiańskie... Wydawało mi się to niekoniecznie odpowiednim połączeniem. Na szczęście z czasem okazało się, że bazowanie na dobrze nam znanych motywach ma w sobie olbrzymią zaletę. Przede wszystkim daje nam poczucie czegoś znajomego, czegoś, z czym się już zaprzyjaźniliśmy. Jednak w wykonaniu pisarki czuć też powiew świeżości. Katarzyna Wierzbicka dodała coś od siebie, tworząc unikatową opowieść. 

Sam styl pisarski jest wyjątkowo przyjemny w odbiorze. Ma w sobie lekkość, co ma wiele zalet. Jedną z nich jest możliwość szybkiego czytania, bez męczenia się. Niezwykłe poczucie humoru kreuje wiele sytuacji przezabawnych, rozluźniających napięcie i dających najnormalniej w świecie odpocząć od codzienności. Mocno doceniam ten aspekt. Nie jestem fanką komedii, w sumie to systematycznie omijam je, ale jak większość z nas, lubię się pośmiać. Jedynym mankamentem stylistycznym, który w pewnym momencie zaburzył cały odbiór fabuły, jest niestabilność. "Tajne przez magiczne" to bez wątpienia książka dla dorosłych, ponieważ pojawiają się tam brutalne sceny i lekkie podteksty erotyczne, więc ewentualnie wchodzi jeszcze w rachubę starsza młodzież. Niemniej przez to, że akcja w dużej mierze toczy się w przedszkolu i jest tam wiele małych dzieci, to miałam poczucie, że to powieść dla dzieci. I zakończenie... Było epickie, a gdy mówię o epickim, to mam już odczucie, że powoli wchodzimy w high fantasy. To troszkę hiperbola w tym przypadku, bo to nadal nasz świat, niemniej na spokojnie można o tym zapomnieć. Te dwa style i konwencja fantasy nie współgrały ze sobą, nie wiem nawet, czy jest to możliwe. Zapewne tylko dla pionierów, w tym przypadku brakowało między nimi płynności. 

Pod względem fabuły bawiłam się doskonale. Napędzało to przede wszystkim pragnienie dowiedzenia się co dalej, jak potoczą się losy bohaterów i o jakim świecie mówimy. Tym bardziej że dobrze czułam się w atmosferze przedszkola i paranormalnych wydarzeń mających tam miejsce. Naprawdę widzę oryginalność i potencjał stworzenia takiego niezwykłego miejsca. A w dodatku swobodnie odnajdywałam się w myślach Agaty i rozumiałam jej uczucia i przyczyny podejmowanych decyzji. Stanowczo mam zamiłowanie do łączenia normalnego życia szarej myszki z magicznymi wątkami. 

Chciałam też parę słów rzec o wykreowanym świecie. Jest to mocno połączone ze stylem pisarki i gryzącą się konwencją i fabułą. Ogólnie cały świat uważam za niekonwencjonalny i mający olbrzymie możliwości, jednak brakuje mi w nim fundamentów i przede wszystkim jest właśnie niedopracowany w wielu aspektach. Początkowo jest wyjątkowo tajemniczy, co napędza fabułę i odpowiada za zaangażowanie czytelnika. Tylko w którymś momencie zdałam sobie sprawę, że jest to rodzaj uniwersum. Dowiaduję się o tym ze słów bohaterów, ale tak naprawdę nie dostaję na to żadnych dowodów. Muszę wierzyć autorce na słowo, co oczywiście robię, ale mocno wierzę, że w następnym tomie dostanę możliwość sprawdzenia wielu rzeczy sama. 

Natomiast bohaterów wydaje mi się być naprawdę dużo, za co po trochu odpowiadają dzieci, co mocno cenię. Mamy przedszkole pełne przedszkolaków, co prawda małych i jeszcze niekoniecznie rozumiejących wszystko, ale jednak nadal ludzi. Pisarka o tym nie zapomniała. Nie zapomniała, że kilkuletnie dziecko też ma już swój zestaw cech, jakiś doświadczeń i może być pełnowymiarowe jak każdy dorosły. Widać to w dopracowanych kreacjach dzieci i skupieniu się na szczegółach. A odnosząc się do naszej głównej bohaterki, czyli Agaty, to przyznam, że niesamowicie ją polubiłam. Dzięki wnikliwości jej przemyśleń łatwo było mi się utożsamić z nią i zobaczyć świat jej oczami, poprzez jej myśli i doświadczenia. Pewnie dlatego tak intensywnie urzekła mnie postać Dawida, który jest przykładem przystojnego i wprost hipnotyzującego bad boya, a warto przypomnieć, że zazwyczaj nie przepadam za takimi postaciami męskimi. 

Tematycznie w "Tajne przez magiczne" widzę obraz braku akceptacji i tolerancji. Wszystko co inne, co odmienne i niespełniające jakiś narzuconych zasad, które tak naprawdę nie wiadomo nawet, kto ustalał, wydaje się być złe. Powieść wymusza pytanie: dlaczego? A zakończenie pozwala usłyszeć głosy, co się stanie, jeśli odmienność okaże się czymś normalnym, ale jednak nadal nieakceptowalnym dla społeczności. Kto wygra taką walkę? Sama chciałabym się tego dowiedzieć, choć nie jestem pewna, czy jestem na to gotowa. 

Powieść "Tajne przez magiczne" dała mi fantastyczną rozrywkę i pozwoliła poznać bohaterów, do których przywiązałam się i z niecierpliwością czekam na ich dalsze losy. Sama historia ma parę wcześniej wymienionych wad, ale jest przeze mnie odbierana pozytywnie. Na pewno osobom, które lubią lekkie powieści z wątkami magicznymi i słowiańskimi, przypadnie do gustu.