Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GWP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GWP. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 lipca 2023

Nastawienie na rozwój – Peyton Curley

 

Tytuł: Nastawienie na rozwój

Autor: Peyton Curley

Przekład: Agnieszka Cioch

Kategoria: Literatura naukowa

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 147

Ocena: 8/10







Dzieci mają olbrzymie możliwości. Kiedyś twierdziło się, że mogą być tabula rasa. Pewnie niektórzy nadal tak uważają. Jednak nie da się zaprzeczyć, że czynniki genetyczne mają również wpływ na pewne aspekty człowieka. Niemniej dyskurs na temat wpływu genetyki a środowiska trwa od dawna i nie jest jednoznacznie rozwiązany. To podsunęło mi refleksję na temat, jak wiele możemy osiągnąć z takim właśnie dziecięcym potencjałem. Zaczynając od rozwijania talentów, a kończąc na nauce innych umiejętności. Tak naprawdę świat jest pełen możliwości dla dzieci. Jak je wykorzystać?

Niedawno na polskim rynku wydawniczym ukazała się pozycja "Nastawienie na rozwój". Przyznam się, że od razu przyciągnęła moją uwagę, ponieważ miałam poczucie, że pozwala spojrzeć na pewne trudności w inny sposób. Tak jak kiedyś Seligman uznał, że niekoniecznie trzeba skupiać się na patologiach, tylko można zacząć szukać zasobów, elementów, które odpowiadają za dobrostan, tak ta książka skupia się na tym, co dzieci już potrafią i co mogą potrafić. Zafascynowało mnie to, ponieważ jest to odejście od standardowych zaburzeń typu ADHD czy spektrum autyzmu. To w tym kontekście nie ma takiego znaczenia, gdyż każde dziecko posiada właśnie zasoby, swoje zalety, talenty i jest otwarte na naukę nowych rzeczy. Czemu tego nie wykorzystać? Czemu nie sprawić, by dziecko rozwijało się według swoich własnych zasad? "Nastawienie na rozwój" jest pozycją, która w sposób naprawdę wyjątkowo konstruktywny umożliwia to. 

Przede wszystkim cała książka jest przystępna w odbiorze. Wydaje się być zrozumiała dla większości czytelników – i dorosłych, i dzieci. Co prawda niekiedy pojawia się specjalistyczne słownictwo, ale jest ono dokładnie wyjaśnione. Czasami użyto do tego po prostu genialnych metafor czy porównań. Jest to dzięki temu forma łatwiejsza do przyswojenia i zapamiętania. Dająca możliwość łatwego i płynnego przeprowadzenia dziecka przez przedstawione treści i ćwiczenia

W przypadku tej książki wyjątkowo podoba mi się układ całości. Widać, że jest przemyślny i uporządkowany. Rozpoczyna się od treści podstawowych, by później przechodzić do tych bardziej skomplikowanych. Nauka idzie małymi kroczkami tak by dziecko nie czuło się obciążone nadmiarem wiedzy i dostało czas na nauczenie się pewnych elementów oraz powtórkę. Mam poczucie, że właśnie ten przemyślany układ jest już rodzajem sukcesu. Podkreśla, jak ważna jest jakość, cierpliwość i powtórki, a nie szybkość. Nie chodzi o to, by dziecko przeczytało naraz całość, tylko by te treści okazały się dla dziecka wartościowe i jak sam tytuł mówi – rozwijające. 

W książce znajduje się wiele ciekawych przykładów i jest to kolejny element pozytywnie odebrany przeze mnie. Dla mnie to fantastyczna podpowiedź do pracy z dziećmi – jak opisać pewne rzeczy, w jaki sposób wprowadzić niektóre pojęcia i przede wszystkim jak pokazać dziecku, jak zdobytą wiedzę wykorzystać w praktyce. Do przedstawionych treści są również ćwiczenia i to chyba z mojej perspektywy najbardziej wartościowa część tej książki. W tej chwili już razem z moimi pacjentami wykonałam sporą część ćwiczeń i widzę, że się sprawdzają. Nie są nudne, dzieci chcą je robić, angażują się i nie próbują wymigać, a czasami mam poczucie, że to najtrudniejszy etap naszej pracy. Podczas wykonywania ćwiczeń widzę, że moi mali pacjenci dobrze się bawią, ale też przychodzi im do głowy wiele pytań, wiele skojarzeń i to naprawdę fantastycznie rozbudowuje naszą wspólną pracą i jest wyjściem do kolejnych elementów. Niekiedy właśnie takim pokrętnym kołem udaje nam się rozwinąć pewne umiejętności, a i z zaburzenia wyciągnąć zasoby. 

Z ręką na sercu mogę polecić "Nastawienie na rozwój" rodzicom, nauczycielom i psychologom. W momencie gdy przeczytałam tę książkę, miałam odczucie, że to wartościowa i bardzo przydatna pomoc. Gdy wprowadziłam jej treści na moich zajęciach z dziećmi, zostało to potwierdzone w praktyce. Bardzo się cieszę, że ktoś spojrzał na dzieci z innej perspektywy i w sposób ciekawy i uporządkowany stworzył narzędzie do pracy. 

Współpraca recenzencka z Gdańskim Wydawnictwem Psychologicznym

sobota, 27 maja 2023

Dorośli wychowani w rodzinach z problemem alkoholowym – Kara Lissy

 

Tytuł: Dorośli wychowani w rodzinach z problemem alkoholowym

Autor: Kara Lissy

Kategoria: Literatura naukowa

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 168

Ocena:  7/10







Obecnie wiele osób ma problem związany z nadużywaniem alkoholu. Najczęściej przekształca się on w uzależnienie od alkoholu, które jest chorobą i niesie za sobą szereg najróżniejszych trudności. Takie uzależnienie zaczyna wpływać na wiele aspektów życia: zaczyna się od społecznych trudności, zdrowotnych, następnie w pracy, a później jest bardzo trudno wrócić do abstynencji. Wiele rodzin musi sobie radzić z takim problemem. Niestabilność w rodzinie, problemy finansowe, agresja, przemoc i osamotnienie – między innymi to przeżywają dzieci, partnerzy i inni bliscy osoby uzależnionej. Nawet jeśli uda się wyrwać z takiego środowiska lub problem zostanie pokonany, to konsekwencje pozostają. Jak sobie z nimi poradzić? Jak w ogóle one się objawiają? Takich pytań może być wiele. 

Zdecydowałam się na przeczytanie tej książki, ponieważ w mojej pracy często spotykam się z dziećmi, które są wychowywane w takiej atmosferze. Niestety często dowiaduję się, że jest to schemat kolejnego pokolenia. I rodzice albo sami są uzależnieni od alkoholu, albo niosą ciężar własnych przeżyć. To wszystko mnie przygnębia, ale zarazem czuję silną potrzebę odnalezienia najbardziej skutecznych sposobów pomocy tym osobom. Liczyłam, że ta książka da mi pewne rozwiązania i pozwoli pogłębić wiedzę. Czy tak w rzeczywistości było?

Cieszę się, że książka wyróżnia się łatwością odbioru. Mam wrażenie, że odchodzimy już od ery wyłącznie naukowego słownictwa zrozumiałego tylko przez specjalistów. Pojawia się wiele pozycji, w tym właśnie "Dorośli wychowani w rodzinach z problemem alkoholowym", które będą zrozumiałe dla większości osób. Dzięki temu właśnie i laik będzie mógł zdobyć nową wiedzę, poszerzyć horyzonty lub uświadomić sobie pewne trudności. Jeśli nawet pojawiają się jakieś trudniejsze słowa, teorie lub inny rodzaj informacji niezrozumiałych dla niespecjalistów, to autorka zadbała o to, by wytłumaczyć te aspekty w sposób przystępny. A przynajmniej ja mam takie poczucie. 

W książce pojawia się teoria, ale jest ona optymalna. Pojawiają się te informacje, które są konieczne, by zrozumieć całość i spojrzeć na niektóre elementy z innej perspektywy. Zarazem nie jest to nudny podręcznik, który przedstawia wszystko teoretycznie, a zapomina, że jednak mimo wszystko życie wymaga praktycznych aspektów. Dzięki temu mam wrażenie, że ta pozycja nie jest obciążająca stylistycznie i treściowo, a przede wszystkim nie jest uciążliwa. 

Pojawia się tu wiele bardzo konkretnych przykładów. Czytelnik może zapoznać się z całą gamą różnych osobowości i różnych sytuacji. Sprawia to, że problem staje się bardziej realny i właśnie bardziej konkretny. To już nie jest jakaś odległa opowieść, tylko opowieść innych osób, które gdzieś tam na świecie naprawdę żyją i naprawdę coś takiego przeżyły. Dla mnie to wyjątkowo wartościowy element książki. Tym bardziej że wiele osób wśród tych historii być może odnajdzie samego siebie, pozwoli sobie na utożsamienie i dzięki temu zrozumie, że nie jest odosobniony w swoich przeżyciach. Gdzieś tam są ludzie o podobnych doświadczeniach i podobnie odczuwają je. Zarazem w treści da się odczuć, że każdy jest wyjątkowy i każdy ma prawo inaczej się zachować – nawet w bardzo podobnych sytuacjach. 

Poza tym w tym podręczniku można odnaleźć szereg najróżniejszych ćwiczeń. Można je wykonywać samodzielnie w książce, w jakimś notesie, ale można też razem z kimś bliskim, z psychologiem. Dowolność jest olbrzymia. A ja jako psycholog odnajduję narzędzie do pracy, które pomaga mi pracować z ludźmi, którzy mają właśnie taką historię za sobą. Jest to też dla mnie inspiracja w przypadku innych trudności występujących u moich pacjentów. 

"Dorośli wychowani w rodzinach z problemem alkoholowym" to książka pozwalająca odnaleźć samego siebie i otworzyć się na nową perspektywę. Mam poczucie, że dla niektórych może być to olbrzymi krok do przodu, który prowadzi ku konstruktywnej zmianie. Dlatego polecam psychologom, psychoterapeutom, ale przede wszystkim osobom o takich doświadczeniach. 

Współpraca recenzencka z Gdańskim Wydawnictwem Psychologicznym

sobota, 25 lutego 2023

Lęk przed opuszczeniem – Michelle Skeen

 

Tytuł: Lęk przed opuszczeniem

Autor: Michelle Skeen

Przekład: Sylwia Pikel

Kategoria: Literatura naukowa, poradniki

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 167

Ocena: 7/10







Każdy z nas jest w jakiś sposób jest w relacji z innymi ludźmi. Relacje te mogą być najróżniejsze, jednak dzisiaj skupiłabym się na tych bardziej romantycznych. Duża część z nas w swoim życiu przeżyła wielkie miłości i rozczarowania. Wydawałoby się, że przeczytaną przeze mnie książkę dedykuję osobom wyłącznie po przejściach, lecz w rzeczywistości myślę, że każdy z nas powinien mieć pewne zaplecze zasobów pozwalających poradzić sobie z przeszłością, różnymi schematami z dzieciństwa, by mieć poczucie własnej wartości oraz w momencie gdy decydujemy się na związek lub jego podtrzymywanie, nasza relacja była zdrowa, satysfakcjonująca i przepełniona miłością. 

A piszę to wszystko, ponieważ dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami z lektury książki "Lęk przed opuszczeniem". Gdy przeczytałam tytuł, to w pierwszej chwili odniosłam to do dzieciństwa i rozłąki z matką, opiekunem czy nazywając psychologicznie obiektem. Źle nakierowałam swoje skojarzenie, ponieważ tutaj mowa o związkach osób dorosłych, lecz mimo to w pewnym sensie pierwsza myśl miała trochę racji, ponieważ to, co wynosimy z dzieciństwa, ma znaczenie. Niekoniecznie determinuje całe nasze życie, ale może nas prowadzić utartymi, błędnymi ścieżkami. Czy ta książka temu zapobiegnie? Oczywiście, że nie, ale może pomóc dostrzec pewne schematy i ułatwić nam wchodzenie w relację. 

Ogólnie mam subiektywne poczucie, że o zdrowych relacjach i tym, co idzie za tymi toksycznymi mówi się w naszym społeczeństwie wyjątkowo rzadko. W swojej bańce informacyjnej nie odnalazłam takich elementów i tak naprawdę wiele aspektów, gdy czytałam, zadziwiło mnie. Z tego względu pojawiło się we mnie przekonanie, że dążenie do wiedzy oraz właśnie tworzenie własnych zasobów okazuje się niezmiernie istotne. 

"Lęk przed opuszczeniem" jest napisany w przyjemny sposób, ponieważ jest prosty w odbiorze oraz momentami wciągający. Trochę tak jak jakaś powieść fabularna. Niesamowicie to doceniam, gdyż ten aspekt pozwala dotrzeć do większego grona odbiorców. Osoba niespecjalizująca się w psychologii nie musi nakładać kolejnej energii, by coś z niej wyciągnąć i mieć poczucie spełnienia czytelniczego. Oczywiście pojawia się typowo psychologiczne słownictwo, niemniej wszystko jest w sposób przystępny wyjaśnione, więc mam nadzieję, że dla większości czytelników nie okaże się trudnością. Poza tym z całości wybrzmiewa zrozumienie i akceptacja, które podczas czytania koją i zachęcają do dalszej eksploracji. 

Książka opiera się na terapii schematów, o której osobiście wiem dość mało, jednak na podstawie posiadanej wiedzy szanuję to, co sobą reprezentuje. W całości jest poruszone wiele ważnych kwestii. Nie ma nic pominiętego. Zarazem znajdują się konkrety i bardzo konkretne przypadki. Pozwalają one przedstawić najróżniejsze sytuacje i na podstawie nich odnieść się do przedstawionych treści, a być może do wspomnień samego czytelnika. Tym bardziej że poza teorią i przypadkami w pozycji pojawiają się najróżniejsze ćwiczenia i narzędzia pozwalające na pracę nad samym sobą. Istnienie samych w sobie ćwiczeń nie da przewidzianych rezultatów, ale zaangażowanie czytelnika połączone ze zdobytą wiedzą daje już możliwość przepracowania samodzielnie pewnych rzeczy oraz też podjęcia decyzji, czy należy iść na terapię. 

Miałam też poczucie rzetelności, gdyż parę wymienionych nazwisk było mi znanych lub kojarzyłam je. Na końcu znajduje się bibliografia. Osobiście z niej nie skorzystałam, ale zawsze to takie mrugnięcie oczkiem potwierdzające, że nie jest to wymyślona bajka oraz bibliografia daje możliwość poszerzenia pewnych kwestii, sprawdzenia samemu. Dlatego to bardzo cenię. 

"Lęk prze opuszczeniem" okazał się dla mnie niezmiernie ważną lekturą, ponieważ ukazał mi pewne braki oraz ogólną problematykę mówienia o swoich obawach oraz postępowania według pewnych nieprzystosowawczych norm. Każda osoba, która zmaga się z trudnościami, dosłownie lękiem przed opuszczeniem lub trudnościami w związku, powinna ją przeczytać, by też ujrzeć pewne aspekty samego siebie w innym świetle. 

Współpraca recenzencka z Gdańskim Wydawnictwem Psychologicznym

niedziela, 8 stycznia 2023

NORO-1. Bajka o relacjach i emocjach dla dzieci w spektrum autyzmu oraz ich najbliższych – Joanna Pstrągowska


Tytuł: NORO-1. Bajka o relacjach i emocjach dla dzieci w spektrum autyzmu oraz ich najbliższych

Autor: Joanna Pstrągowska 

Kategoria: Literatura dziecięca

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 70 

Ocena: 9/10







W relacjach międzyludzkich tak wiele się dzieje, że czasami łatwo się w tym pogubić. Żaden człowiek nie jest oczywistą istotą, która zachowuje się w sposób stuprocentowo przewidywalny. Zbiór doświadczeń, predyspozycji, możliwości i czynników środowiskowych sprawia, że przeżywamy różne emocje, działamy w różny sposób i postrzegamy rzeczywistość przez najróżniejsze pryzmaty. Zazwyczaj całkiem nieźle sobie radzimy w kontaktach społecznych, lecz czasami dochodzi do sytuacji bardziej skomplikowanych. Niektórzy z nas nie mają też wrodzonych umiejętności rozpoznawania emocji u siebie, u innych i nie potrafią spojrzeć na świat oczami drugiej osoby. Jak pomóc odnaleźć się takiej osobie w świecie społecznym, tak by i ona miała swoje miejsce wśród ludzi? 

Pewnego dnia stała się rzecz niesamowita! Rzecz, która była mało prawdopodobna, a jednak się wydarzyła. Na planecie Ziemi wylądował statek kosmiczny, a w nim... Robot! Rozumiecie? Prawdziwy robot! Okazało się, że ma na imię NORO-1 i jest sympatycznie nastawiony do mieszkańców Ziemi. Ale czy na pewno? Czy Artur, który go znalazł, również tak uważa? By tego się dowiedzieć, musicie się zapoznać z książką "NORO-1. Bajka o relacjach i emocjach dla dzieci w spektrum autyzmu oraz ich najbliższych". 

Niezmiernie się cieszę, że miałam możliwość zapoznać się z tą książką. W swojej edukacji oraz pracy zawodowej właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Jestem fanką prostych rozwiązań, a gdy mam na myśli proste rozwiązania, to uważam, że takimi jest przede wszystkim szeroko rozumiana zabawa. A już na pewno sprawdza się to w przypadku dzieci. Ponieważ pracuję w poradni autystycznej, czuję potrzebę, by dać z siebie jak najwięcej, by jak najwięcej nauczyć te dzieci. Jednak są rzeczy, których nie da się przejść, są obszary, w których trzeba być subtelnym i są obszary, które wymagają systematycznej i długotrwałej pracy. Stąd wydawało mi się, że bajka "NORO-1" może dać nam wiele zabawy, przyjemności, ale też pogłębiać relacje społeczne u moich małych pacjentów w sposób niezbyt dla nich trudny. Czy tak było? Jak najbardziej!

Jednak zacznę od samego stylu autorki. Tutaj tak naprawdę nie ma wiele, co mówić, ponieważ jest typowo bajkowy. Lecz pisarka dbała o tym, by był konkretny i prosty. Nie mógł być przesadnie barwny lub odwołujący się do zbyt nierealnych rzeczy. Musiał znaleźć złoty środek między wspomnianą prostotą, a dobrą zabawą i według mnie to właśnie zrobił. W treści znajduje się wiele metafor, różnych powiedzeń oraz pojęć abstrakcyjnych. Momentami czuć w tym sztuczność i nienaturalność dialogów, ale ma to też swój głębszy sens. Dzieci ze spektrum autyzmu często biorą słowa wyjątkowo dosłownie, co wydaje się logiczne. W rzeczywistości nasz język jest o wiele bardziej skomplikowany i w olbrzymiej mierze bazujemy na jakiś mało logicznych wyrażeniach. Jeśli nie mamy trudności w sferze metaforycznej, to nawet nie zauważamy, jak często wymawiamy jakieś frazesy nie mające pokrycia w dosłowności. Dlatego ta książka jest świetnym kompendium takich powiedzeń, a że dokładnie tłumaczy wiele z nich, to poszerza horyzonty naszych dzieci. 

Cała bajka wyróżnia się spójnością i ukazuje całą gamę różnorodnych ludzkich zachowań oraz emocji. Wskazuje, co jest ich przyczyną, jakie sytuacje mogą wywoływać dane emocje i jak sobie z nimi poradzić, zarazem rozumiejąc, że to naturalne, że się pojawiają. Jest to prosta ścieżka przez skomplikowane połączenia międzyludzkie. Wszystko ubarwiają wspaniałe ilustracje, które też są podpowiedzią, co dzieje się obecnie w historii. Według mnie może to pobudzać wyobraźnię i dawać możliwość lepszego zrozumienia. Natomiast na końcu każdego rozdziały znajdują się pytania do przeczytanej treści i podpowiedzi możliwych ćwiczeń również w oparciu o wcześniejszą treść. Ten aspekt spodobał mi się, bo też dla mnie jako psychologa jest jakąś inspiracją, jak uchwycić informacje pochodzące z tej bajki. Mogę sprawdzić, czy dziecko zrozumiało te treści oraz wyniosło coś konkretnego z nich. 

W tej chwili korzystam już z tej bajki w mojej pracy. Co prawda dosłownie na ten czas zdecydowałam się wykorzystać bajkę w pracy z dziećmi z trudnościami w kontaktach społecznych, jednak nie będących w spektrum autyzmu. W przyszłości na pewno będę rozszerzać grono czytelników. I teraz mogę powiedzieć, że bajka autentycznie wywołuje zaintrygowanie u dzieci i z uwagą jej słuchają, a następnie omawiają ze mną, co się wydarzyło. 

Takie książki jak "NORO-1" według mnie są fantastycznym rozwiązaniem dla każdego dziecka – niezależnie od jego trudności. Dzieci dobrze się bawią, słuchając bajki, a przy okazji poznają nowe powiedzenia i dostają przykłady możliwych sposobów radzenia sobie z emocjami. 

Współpraca recenzencka z Gdańskim Wydawnictwem Psychologicznym

poniedziałek, 2 stycznia 2023

Empatia. 48 ćwiczeń, które nauczą dziecko wyrażać swoje emocje, rozumieć innych oraz dbać o relacje – Hiedi France

 

Tytuł: Empatia. 48 ćwiczeń, które nauczą dziecko wyrażać swoje emocje, rozumieć innych oraz dbać o relacje

Autor: Hiedi France

Przekład: Anna Sawicka-Chrapkowicz

Kategoria: Literatura naukowa, literatura dla dzieci, poradniki

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 145

Ocena: 9/10





To jak radzimy sobie w kontaktach społecznych, bardzo intensywnie oddziałuje na nasze życie. Wiadomo, że każdy z nas ma różne potrzeby, każdy z nas inaczej patrzy na niektóre rzeczy i każdy z nas inaczej będzie odnajdywać się wśród ludzi. Niemniej jako właśnie ludzie jesteśmy istotami społecznymi, żyjemy w grupach i musimy lepiej lub gorzej się w nich odnaleźć. To jak radzimy sobie z własnymi emocjami oraz jaką wrażliwość mamy na postrzeganie danych sytuacji przez innych ludzi, może się okazać kluczem do własnego sukcesu. Jednak jak sobie z tym poradzić? 

Cieszę się niezmiernie, że powstała książka z myślą o dzieciach, która pozwala zrozumieć pojęcie empatii, a co najważniejsze daje szereg zadań pozwalających odnaleźć empatię w samych sobie i innych. Mam wrażenie, że w biegu łatwo zapomnieć, że dziecko niektórych zachowań musi zostać nauczone. Część z nas szybko odkryła empatię i naturalnie przyswoiła sobie jej działanie, lecz każdy z nas powinien ćwiczyć współodczuwanie, a niektóre dzieci niestety nie radzą sobie z tym, dlatego warto im pomóc. 

"Empatia. 48 ćwiczeń, które nauczą dziecko wyrażać swoje emocje, rozumieć innych oraz dbać o relacje" jest napisana niezmiernie prostym językiem. Przede wszystkim wybrzmiewa z niego wyrozumiałość, ale też swoista płynność dająca poczucie, że nie jest to jakiś nudny podręcznik, ale książka pozwalająca inaczej spojrzeć na świat, a przy tym przynieść dużo zabawy. Czego chcieć więcej od pozycji literackiej, której celem jest uczenie dzieci? W końcu mało które dziecko jest gotowe siedzieć i wykonywać nużące ćwiczenia. Potrzebują odpowiedniej motywacji, a atrakcyjność i zrozumiałość ćwiczeń może być kluczem do rozwijania umiejętności współodczuwania. 

W książce znajdują się najróżniejsze ćwiczenia, które są całą gamą możliwości pokazania dziecku, jak ważne są relacje międzyludzkie, ale też trzymanie własnych granic, rozpoznawanie emocji swoich i innych ludzi oraz dostrzeganie perspektywy innych. Czytając te ćwiczenia, nie miałam wątpliwości, że wspaniale obrazują pojęcie empatii. W tej chwili już wykorzystałam wiele ćwiczeń w formie podstawowej, ale wiele z nich było też dla mnie niezwykłą inspiracją, by stworzyć coś własnego i przystosowanego do możliwości moich pacjentów. Mam poczucie zmiany własnej perspektywy. A doświadczenie z tymi konkretnymi ćwiczeniami pokazuje mi, że dzieci naprawdę się z nich odnajdują. Wykonują je z chęcią, są zaintrygowane, ale też daje mi to doskonałe pole manewru w rozmowie. Przy okazji moje doświadczenie z tą książką pokazuje, że jest to też praca nad moją relacją z moim małym pacjentem. Wychodzą wtedy różne tematy i różne tajemnice, więc dostaję furtkę pozwalającą dowiedzieć się o niektórych istotnych sprawach, które wcześniej albo zostały przemilczane przez dziecko, albo nie padło odpowiednie pytanie z mojej strony. 

Ta pozycja literacka okazała się skonstruowana w bardzo przemyślany i otwarty sposób, co daje pole do wspaniałej pracy terapeutycznej. Jest oparciem i inspiracją. Dla osób, które nie mają wyksztalcenia psychologicznego czy pedagogiczne, może okazać się fantastyczną podpowiedzią, na co zwracać uwagę w relacji z dzieckiem i jak prowadzić małego człowieka, by dostrzegało potrzeby własne i innych i odnajdywało pomiędzy tym złoty środek. Książkę jak najbardziej gorąco polecam każdemu, kto ma bliską relację z dzieckiem. 

Współpraca recenzencka Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

wtorek, 29 listopada 2022

Samowspółczucie – Kristin Neff, Christopher Germer

 

Tytuł: Samowspółczucie

Autor: Kristin Neff, Christopher Germer

Przekład: Anna Sawicka-Chrapkowicz

Kategoria: Literatura naukowa, poradniki

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 212

Ocena: 6/10







Znacie to powiedzenie, że żeby kogoś szczerze kochać, trzeba kochać samego siebie? W końcu szacunek, zrozumienie i akceptacja samego siebie pozwala ujrzeć świat w innych perspektywach i niepotrzebne zmartwienia oraz trudności nie ograniczają nas ani nie marnują naszej energii. To duży krok do tego, by czuć się lepiej, ale być też w stanie dawać siebie innym. Jak mam być szczera, to przez większość życia nie przekonywało mnie to. Dopiero od niedawna zaczęłam patrzeć na to troszkę z innej strony. Studiowanie psychologii oraz moje własne doświadczenia uświadomiły mi wiele rzeczy. Może w tej chwili pod wcześniejszymi stwierdzeniami nie podpiszę się całym sercem, ale na pewno w dużej mierze się zgadzam. A te wszystkie przemyślenia pojawiły się w konsekwencji przeczytania książki "Samowspółczucie". 

Ogólnie ten przydługi wstęp jest po to, by uczciwie Was ostrzec, że całość jest odbierana przez sceptyka, bo właśnie w kontekście samowspółczucia, praktyk uważności czy różnych technik relaksacyjnych, nim właśnie jestem. Co w żaden sposób nie przeszkadza mi próbować zrozumieć ten fenomen, wyciągnąć coś dla siebie i mam nadzieję, że być może dać coś też moim bliskim, moim znajomym i moim pacjentom. Bo mam poczucie, że w tym coś musi być naprawdę. Czy książka "Samowspółczucie" pomogła mi w tym? Oj to była ciężka droga. 

Jednak by zejść z tego tonu, chciałabym najpierw nawiązać do stylu pisarskiego autorów. Określiłabym go jednym słowem – przyjemny. Ma w sobie ciepło, zrozumienie, że nie każdy wszystko rozumie, co osobiście mocno cenię. Tak jak w każdej z moich recenzji dotyczących psychologii i tu podkreślę, że to ma być książka dla ludzi, a nie specjalistów. To ci, którzy jeszcze nie wiedzą, jeszcze nie rozumieją lub jeszcze się nie nauczyli, mają się właśnie nauczyć. W przypadku tej lektury ten aspekt jak najbardziej jest poprawnie rozwiązany. Jednakże słowa autorów są też mocno zachęcające i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie były nadmiernie zachęcające, co akurat mnie intensywnie zniechęcało do słuchania ich. Podczas czytania miałam takie poczucie buntu, że jeśli próbujecie mnie zmusić, to ja za żadne skarby nie dam się Wam. A przecież chodziło o to, żeby właśnie mnie przekonać. Lecz gdy przymkniemy na to oko, jest znacznie lepiej. 

Gdy zaczęłam czytać, miałam wrażenie, że cała ta książka to jakieś science fiction. I przytaczane przez pisarzy źródła oraz badania w żaden sposób nie pomagały zniwelować tego efektu. Na szczęście z czasem miałam coraz bardziej otwarty umysł, a przynajmniej takie miałam odczucie, i niektóre sprawy zaczęłam postrzegać troszkę inaczej. Przede wszystkim gdzieś koło połowy wyzbyłam się tego kpienia z przytaczanych treści. Wynikało to między innym z przykładów podawanych przez książkę osób, które miały trwałe przekonania na pewne sprawy i nagle doznawały cudownej przemiany. Wydawała mi się to nierealne i jakkolwiek wiem, że u niektórych osób jest to jak najbardziej prawdziwe, to brakowało mi ukazania tego procesu. Na koniec lektury miałam już dość odmienne spojrzenie, gdyż zdarzało mi się zaznaczać różne fragmenty treści oraz snuć własne refleksje podyktowane przeczytanym tekstem. Ćwiczenia w książce również przywoływały u mnie mieszane odczucia, ale niektóre z nich są naprawdę ciekawe i przede wszystkim przydatne. 

Po przeczytaniu "Samowspółczucia" mam refleksję, że to pozycja literacka dla osób, które chcą zostać bardzo przekonane albo już są i chcą utrwalić pewne sprawy. Tymczasem dla takich sceptyków jak ja to trudna sprawa, niemniej coś we mnie pękło i wiele aspektów w ostatecznym rozrachunku przekonało mnie, co odbieram pozytywnie. Ogólnie w żaden sposób nie żałuję, że zapoznałam się z "Samowspółczuciem", ponieważ to dla mnie ciekawe doświadczenie oraz zdobycie nowej wiedzy i nowej perspektywy. Z tego względu mimo mojego narzekania sądzę, że może warto spróbować, nawet jeśli nie należy się do wymienionych przed chwilą grup. 

Współpraca recenzencka Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

niedziela, 13 listopada 2022

Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne u nastolatków – Jon Hershfield

 

Tytuł: Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne u nastolatków

Autor: Jon Hershfield

Przekład: Sylwia Pikel

Kategoria: Literatura naukowa, poradniki

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 124

Ocena; 8/10







Jak sięgam teraz pamięcią do tyłu, to mam taką refleksję, że o zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym jako społeczeństwo wiemy mało. Zanim poszłam na studia, to nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle istnieje. Owszem, kojarzyłam, że istnieje jakieś zaburzenie, które karze ludziom bardzo często myć ręce, jednak ten opis przecież jest jakimś wyrywkiem, olbrzymim uproszczeniem. Dopiero właśnie na studiach dokładnie zapoznałam się z nim i miałam możliwość spotkać osoby, które zmagają się z taką trudnością. Obecnie gdy jestem w pracy, staram się jak najlepiej potrafię, pomóc ludziom radzić sobie z obsesjami i kompulsjami, lecz one rządzą się własnymi zasadami. Jak złamać te zasady i pozwolić ludziom lepiej funkcjonować? 

To pytanie spędzało mi sen z powiek. Jak każdy w moim fachu znam podstawowe zasady, jednak miałam poczucie, że nie do końca umiem wykorzystać tę wiedzę. I tutaj jak jakiś znak, został wydany poradnik z ćwiczeniami dokładnie wchodzący w moją trudność zawodową – "Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne u nastolatków". Byłam niezmiernie ciekawa tej pozycji, ale też czułam olbrzymią potrzebę, by się z nią zapoznać. W końcu potrzebowałam jakiegoś potwierdzenia lub zwrócenia w dobrą stronę. Czy otrzymałam coś takiego?

Tutaj bez zawahania odpowiem, że tak, ale powrócę jeszcze do refleksji na temat świadomości społeczeństwa. Nie ma wątpliwości, że istnieje coś takiego jak zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne i że niektórzy ludzie zmagają się z nim. Dlatego uważam za niezmiernie ważne, by istniało coś, co pogłębi świadomość społeczeństwa, ale też pomoże poszukać jakieś drogi właśnie pomocy osobom zmagającym się z określonymi trudnościami. A książka, poradnik to zawsze jakiś wyznacznik, jakaś ścieżka naprzód. 

Sama pozycja jest napisana język prostym, przystępnym i pozwalającym na zrozumienie treści niezależnie od wykształcenia. To nie jest pozycja z cyklu naukowych monologów. To książka, która dąży do zrozumienia, dąży do pomocy. Autor zwraca się bezpośrednio do czytelnika, ponieważ doskonale wie, kogo ma przed sobą i wie, jak dużo wsparcia i zrozumienia ten ktoś potrzebuje. W jakiś unikatowy sposób złapało mnie to za serce i dało też refleksję, że niekiedy właśnie takie wsparcie może dać największą pomoc. Tym bardziej że bezpośrednie zwracanie się do osoby czytającej to rodzaj bliskości, poczucie odbywania prawdziwej rozmowy, ale też zaufanie sobie nawzajem. 

Natomiast odwołując się już bezpośrednio do treści, to ma ona wiele istotnych elementów. Dowiedziałam się naprawdę dużo, dostałam to upragnione potwierdzenie w pewnych aspektach i pogłębienie wiedzy, co niezmiernie cenię. Jednak nie dowiedziałam się też wszystkiego, co pragnęłam. Tutaj już wchodzi w grę subiektywne spojrzenie i jednak moja ścieżka wiedzy, która w swoim czasie była już mocno ugruntowana, a przynajmniej taką mam nadzieję. Niemniej myślę, że dla laika, dla takiego rodzica czy takiej młodej osoby to niezwykle efektywny i potrzebny wyznacznik. Tymczasem dla mnie to baza ćwiczeń, które mogę wykorzystać w swojej praktyce i dostosować w zależności od potrzeb. 

Sama wiedza jest przekazywana w sposób uporządkowany i spójny. Autor zadbał o to, by informacje nie były bezsensownie wrzucane, lecz łączyły się odpowiednio. I też skupił się na tym, by było to w odbiorze luźne, ale też konkretne. Nie ma potrzeby lać przysłowiowej wody na nie wiadomo ile stron, gdy można na lekko ponad stu zawrzeć to, co najistotniejsze. Po przeczytaniu książki mam wrażenie, że można ją podzielić na dwie części: na tę, która pokazuje jak można walczyć z zaburzeniem i na tę część uświadamiającą, jak olbrzymie znaczenie ma również akceptacja niektórych aspektów. 

Wydanie całej książki też jest godne uwagi, gdyż dzieli rozdziały na ramkę wprowadzającą, która przedstawia istotę problemy w zwięzły sposób, podstawowe informacje, ćwiczenia, ćwiczenia dodatkowe oraz podsumowanie. Jest to konkretne i pozwalające utrwalić zdobytą wiedzę. A poza tym książka posiada niesamowite ilustracje. W sposób prześmiewczy obrazują różne aspekty zaburzenia, co pozwala spojrzeć z tej zabawnej strony na zaburzenie, jednak w żaden sposób nie ujmując mu wagi. 

Książka przeczytana w ramach współpracy recenzenckiej z Gdańskim Wydawnictwem Psychologicznym

środa, 2 listopada 2022

Każdy czasem się boi. Jak pomóc dziecku radzić sobie z lękiem i zmartwieniami – Agnes Selinger

 

Tytuł: Każdy czasem się boi. Jak pomóc dziecku radzić sobie z lękiem i zmartwieniami

Autor: Agnes Selinger

Kategoria: Literatura naukowa, poradniki

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 124

Ocena: 9/10







Pamiętacie jakieś potwory z dzieciństwa? Ja w pamięci mam jakieś stworzenia, które były wytworem mojej wyobraźni, pewnie po części zaczerpnięte z jakieś bajki. W moich wspomnieniach autentycznie widziałam te potwory i niesamowicie się ich bałam. Jednak w życiu dziecka nie tylko potwory z bajek mogą być straszne. Niektóre dzieci mają wiele lęków, obaw i zmartwień. Biedactwa strasznie się z tym męczą. Oczywiście też lęk jest czymś całkowicie adaptacyjnym i potrzebnym nam w życiu, lecz niekiedy pojawia się nadmiarowo. Pytanie, jak wtedy pomóc swoim dzieciom? Pomóc tak, by odróżniały, co jest prawdziwym, przy tym prawdopodobnym zagrożeniem, a co wytworem wyobraźni lub nadmiernym zamartwianiem się. 

Właśnie w takich przypadkach przychodzi z pomocą książka "Każdy czasem się boi. Jak pomóc dziecku radzić sobie z lękiem i zmartwieniami". Zwróciła ona moją uwagę, ponieważ na co dzień pracuję z dziećmi, które właśnie przejawiają nadmierny lęk lub martwią się sprawami, które prawdopodobnie się nie wydarzą lub nie mamy na nie żadnego wpływu. Dlatego też od dawna poszukuję różnych zabaw, kart pracy i rozwiązań, które takim malcem pomagają odróżnić strach od nieadaptacyjnego lęku. Możecie sobie wyobrazić, jak bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że właśnie taka pozycja literacka wyszła na polskim rynku. 

Wydaje mi się istotne, by mieć jakiś poradnik czy po prostu zbiór rad, różnorodnych rozwiązań pomagających zrozumieć lęki dzieci oraz próbować odpowiednio na nich pracować. W końcu czy to terapeuci, czy rodzice, czy też same dzieci czasami potrzebują jakieś wskazówki pozwalającej ruszyć do przodu. Tym bardziej że mam wrażenie, że czasy ostatnio trudne. Na tyle by poza adaptacyjnymi lękami, poza naturalnym odbiorem sytuacji tworzyły się lęki niepotrzebne, lęki utrudniające dzieciom codzienne funkcjonowanie. Stąd ponownie pytanie – jak sobie z tym poradzić?

Jednak może teraz przechodząc do części warsztatowej, chciałam zwrócić uwagę na styl, którym jest napisana książka. Wyróżnia się prostotą odbioru, co w tym przypadku jest konieczne. W końcu tę książkę nie mają rozumieć wyłącznie ludzie wykształceni w dziedzinie psychologii, ale również osoby spoza. I tutaj ponownie mam na myśli rodziców i dzieci. Rodzice mają szansę zrozumieć przedstawione aspekty tak, by przekazać je swoim dzieciom. A też myślę, że wiele młodych ludzi całkowicie bezproblemowo jest w stanie samo przejść ten poradnik. Poza tym autorka też zwraca się bezpośrednio do swoich małych czytelników, co według mnie daje takie poczucie bliskości i zrozumienia. 

Pod względem treści książka przedstawia całą gamę lęków. Skupia się na różnych specyficznych lękach, ale też zwraca uwagę na zamartwianie się, katastrofizowanie czy postrzeganie świata w sposób czarno-biały. Dlatego myślę, że naprawdę duża część aspektów związanych z samym lękiem i zaburzeniami lękowymi została poruszona w sposób przystępny. Tym bardziej że "Każdy czasem się boi" jest nieoceniająca. Zresztą jak sam tytuł już mówi – każdy z nas czasami czuje lęk, a przynajmniej powinien, bo to całkowicie normalne zjawisko. Książka tłumaczy, czym się wyróżniają różne trudności związane z nadmiernym lękiem oraz podaje całą gamę różnorodnych ćwiczeń czy rozwiązań. Dzięki temu można znaleźć coś dla siebie, ponieważ czuć też podejście indywidualne. W końcu nie każde ćwiczenie pomoże każdemu. Każdy z nas jest inny, więc i ścieżki radzenia sobie z trudnościami mogą być różnorodne i to właśnie wybrzmiewa w tej pozycji literackiej

Czytając książkę, cały czas miałam poczucie, że daje ona rodzaj wsparcia, zrozumienia i też konkretu. Nie leje wody, ale nie jest też wyrachowanym tekstem. W sposób optymalny łączy ze sobą wiedzę i wsparcie. Pisząc tę recenzję, mogę już Wam z czystym sumieniem powiedzieć, że część przedstawionych ćwiczeń czy technik zastosowałam razem ze swoimi pacjentami. Czy działają? Na to trzeba więcej czasu, lecz zapewniam, że wywołują zaciekawienie i dają możliwość zmiany myślenia. Książka jest takim wyznacznikiem, jak sobie radzić z niektórymi sprawami i jak poszukiwać rozwiązań. 

Pod względem wydania "Każdy czasem się boi" jest niezwykle dopracowana. Wydawcy zadbali, by każdy szczegół znalazł się na swoim miejscu i zachęcał do korzystania. Cała książka jest bardzo kolorowa i ma wiele elementów, co w moim odczuciu jest i dużą zaletą, i sporą wadą. Już tłumaczę. Zaletą, ponieważ właśnie zachęca do korzystania, kojarzy się z czymś przyjemnym. Natomiast wadą, ponieważ ta wielość elementów i kolorów rozprasza, co zauważyłam już na samej sobie. 

Książka "Każdy czasem się boi" bez wątpienia uporządkowała mi wiedzę i dała ciekawe rozwiązania niektórych sytuacji związanych z zaburzeniami lękowymi. Tak jak wspomniałam, już w tej chwili korzystałam z niej w swojej praktyce zawodowej i planuję korzystać dalej oraz polecać ją rodzicom dzieci, które mierzą się z tego typu trudnościami. 

Egzemplarz recenzencki w ramach współpracy barterowej z Gdańskim Wydawnictwem Psychologicznym

wtorek, 27 września 2022

Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa – Glenn R. Schiraldi

 

Tytuł: Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa

Autor: Glenn R. Schiraldi

Przekład: Sylwia Pikel

Kategoria: Literatura naukowa, poradniki

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 280

Ocena: 7/10







Dzieciństwo to taki piękny okres. W końcu dostajemy wtedy dużo miłości, bezpieczeństwa i tak naprawdę wszystko to sielanka. Tylko czy to w rzeczywistości jest prawda? Pewnie w niektórych przypadkach tak, w końcu wymusza to sama definicja, ale w rzeczywistości wiele dzieci przeżywa trudne sytuacje, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Przemoc, alkoholizm, samotność, nadmierna do wieku odpowiedzialność... To tylko część traumatycznych wydarzeń, które mogą mieć miejsce. Pytanie brzmi: jak żyć po czymś takim? Jak sobie z tym poradzić? W końcu dzieci z czasem stają się dorosłymi – dorosłymi, którzy nadal tkwią w środowisku ekstremalnie trudnym, albo dorosłymi z własnymi demonami z przeszłości. 

Ostatnio zafascynowała mnie książka "Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa". Pewnie zastanawiacie się, co oznacza, że zafascynowała... W końcu to określenie brzmi dość źle w odniesieniu, o czym jest ta książka. Właśnie, ta pozycja zwróciła moją uwagę, ponieważ wydaje mi się niesamowicie potrzebna. Czasami mam wrażenie, że traumę z dzieciństwa neguje się lub machnie na nią ręką, bo w końcu to już było, teraz jest teraz. Freud na pewno miałby też wiele do powiedzenia. Niemniej ta trauma kształtuje ludzi i potrafi niszczyć ich życie w późniejszych latach. Czasu nikt nie cofnie, ale można pomóc komuś albo wręcz samemu sobie poradzić z tymi metaforycznymi demonami z przeszłości. Niekiedy potrzebujemy czegoś, co pozwoli nam zamknąć rozdział i ruszyć nową ścieżką życia już ze spokojnym umysłem i nadzieją na szczęśliwą przyszłość. To pięknie brzmi, ale w rzeczywistości jest niesamowicie trudne. 

W "Traumatycznych doświadczeniach z dzieciństwa" może odnaleźć ulgę, ale też rodzaj walki. Gdy czytałam tę książkę, miałam wrażenie, że ktoś ze mną rozmawia, że ktoś mnie słucha i pozwala być sobą. Ten niezwykły styl bardzo zachęca, ponieważ nie są to już wyłącznie słowa zapisane na kartkach, ale coś rzeczywistego i też przede wszystkim nasza historia. Tym bardziej że tempo książki wydaje mi się idealnie wymierzone. Oczywiście to moje subiektywne odczucia, ale też to świadczy o tym, że przynajmniej część osób odnajdzie się w lekturze tej książki. 

W książce znajduje się trochę teorii, która wydaje się być w tym przypadku niezbędna, by zrozumieć niektóre psychologiczne mechanizmy. Ale tutaj podkreślę, że trochę to naprawdę trochę. To nie jest typowo naukowa pozycja, którą czyta się bardziej właśnie z naukowych powodów. To pozycja, która każdemu bez względu na wykształcenie, pozwala zrozumieć niektóre zależności i wykorzystać je w praktyce, ponieważ całość posiada też wiele przydatnych ćwiczeń. Widać skupienie na technikach wyobrażeniowych i relaksacyjnych. Przyznam się Wam, że mimo wielokrotnego zapewnienia, że one mogą działać, zawsze podchodzę do nich sceptycznie. Jednak w tym przypadku po prostu mnie to przekonywało. 

"Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa" dały właśnie konkretne metody pracy z osobami po trudnych przejściach w dzieciństwie, które można użyć jako terapeuta, ale osoby potrzebującego tego mogą też próbować je we własnym zakresie. Zarazem książka poszerza moje perspektywy, dając wiele tematów do przemyśleń i zgłębienia w jeszcze innych książkach, a to zawsze cenię. 

Książkę mogę z czystym sercem polecić każdej osobie, która przeżyła traumę w dzieciństwie. Ona da rodzaj pomocy, ale też pozwoli podjąć decyzję, czy lepszym wyborem nie byłoby udanie się do psychoterapeuty i dopiero pracowanie samodzielnie z różnymi technikami. W końcu myślę, że najlepsze byłoby równoległe działanie. 

Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu

niedziela, 25 września 2022

Rozwój dziecka z autyzmem – Katie Cook


Tytuł: Rozwój dziecka z autyzmem

Autor: Katie Cook

Przekład: Sylwia Pikel

Kategoria: Literatura naukowa, poradniki

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 176

Ocena: 7/10






Autyzm wiąże się z innym sposobem funkcjonowania. Określa się go jako spektrum, gdzie osoby różnie postrzegają świat. Mają wiele cech postrzeganych przez dużą część ludzi jako olbrzymie trudności, wydają się być inne, dziwne, ale też często mają gamę bardzo nietypowych umiejętności, które zachwycają, ale łatwo przy pozostałych trudnościach ich nie zauważyć. Zaczęłam tutaj od trochę moralizującego tonu i edukacyjnego. Jednak zdecydowałam się właśnie na takie stwierdzenia, by przypomnieć, że autyzm jest czymś niezmiernie różnorodnym. Często trudnym dla opiekunów i środowiska, wywołującym niepokój i bezradność. Niemniej część osób zaczyna podkreślać istotę innego sposobu funkcjonowania. Jak jest w rzeczywistości? 

Na pewno bywa różnie. Ważne jest, by docenić zalety każdej osoby, ale myślę, że niepokój rodziców jest czymś naturalnym, gdy dziecko nie mówi, mimo że już powinno, gdy dziecko robi sobie krzywdę albo odcina się od świata. Od niedawna pracuję w poradni autystycznej i staram się zgłębiać ten temat zarówno w praktyce, ale też oczywiście doszkalając się. Tym razem zdecydowałam się na zapoznanie z książką "Rozwój dziecka z autyzmem" Katie Cook. Co dobrego dała mi ta książka? 

Przede wszystkim poczucie, że dobrze, że powstała, że w sposób przystępny wiele osób może pogłębić swoją wiedzę o spektrum autyzmu albo ją zdobyć. Tym bardziej że istotne jest, by dziecko szybko zostało zdiagnozowane i można było walczyć z trudnościami, a podkreślać zalety i zdolności. Myślę, że samo już istnienie takiej pozycji literackiej jest ważne i daje rodzaj postępu dla wielu osób. 

Patrząc troszkę na stronę warsztatową, książka została napisana przyjemnym językiem i w dodatku prostym, co pozwala niezależnie od wykształcenia przeczytać ją i wynieść z niej ważne informacje i rady. Podoba mi się też konstrukcja całości, ponieważ jest dokładnie podkreślone, że dane ćwiczenie jest dla dzieci w tym i w tym wieku oraz nad jakim rodzajem trudności się pracuje. W końcu nie zawsze jest to oczywiste. Nie każdy, w szczególności gdy brakuje mu doświadczenia, jest w stanie elastycznie żonglować zadaniami i je dostosowywać do wieku dziecka. Wiadomo, że takiej elastyczności ani rodzic, ani terapeuta czy nauczyciel nie uniknie, bo każde dziecko jest inne i ma swoje tempo rozwoju, jednak jakieś podpowiedzi zawsze pomogą. 

Mam wrażenie, że pozycja "Rozwój dziecka z autyzmem" jest o tyle dobra, że wielokrotnie otwiera oczy na oczywistości. Tak naprawdę często skupiamy się na jakiś zaawansowanych teoriach, pomysłach, gdy tymczasem umykają nam rzeczy proste, a tak samo ważne i potrzebne. Tym bardziej że przedstawione ćwiczenia, zabawy wydają się niesamowicie ciekawe nawet dla mnie, czyli dorosłego. W tej chwili już parę ćwiczeń zastosowałam i naprawdę w dużej mierze się sprawdziły i dały nam wiele radości. 

"Rozwój dziecka z autyzmem" to książka, która daje wiele od siebie – od ułatwień, po pomysł i świadomość, z czym mierzą się osoby ze spektrum autyzmu i jakiego rodzaju pomocy mogą potrzebować. Zarazem wybrzmiewa z niej różnorodność, o której wspominałam na początku. Cieszę się, że zdecydowałam się z nią zapoznać i bez wątpienia jeszcze nieraz i nie dwa skorzystam z niej. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu

niedziela, 18 września 2022

Ja i moje ADHD. 60 ćwiczeń, które pomogą dziecku w samoregulacji, koncentracji i odnoszeniu sukcesów – Kelli Miller

 

Tytuł: Ja i moje ADHD. 60 ćwiczeń, które pomogą dziecku w samoregulacji, koncentracji i odnoszeniu sukcesów

Autor: Kelli Miller

Przekład: Agnieszka Cioch

Kategoria: Literatura naukowa, poradniki

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 139

Ocena: 6/10





W naszej rzeczywistości istnieje wiele sztywnych schematów, przekonań i stereotypów. Zaczynając takimi ponurymi tonami, chciałabym zadać pytanie, skąd się one biorą. W końcu nikt nie lubi, gdy dotyczy to jego samego, ale każdy z nas w większym czy mniejszym stopniu z nich korzysta. Psychologia między innymi mówi, że są to uproszczenia myślenia, które mają nam pomóc sortować bodźce i dostatecznie szybko reagować. To jedno z wytłumaczeń. Osobiście myślę, że wiele rzeczy wynika też z braku zrozumienia, nieposiadania odpowiedniej wiedzy, a co za tym idzie strachu. Dlatego myślę, że pogłębianie wiedzy to fantastyczny sposób, by pewne rzeczy oswoić sobie i innym, ale też poszukać różnorodnych rozwiązań. 

Czemu dzisiaj o tym mówię? Ponieważ chciałabym Wam zaprezentować książkę na temat nadpobudliwości ruchowej, a raczej zeszyt ćwiczeń. ADHD jest pewnym sposobem funkcjonowania, który w swoim czasie wywoływał dość duże kontrowersje i mam wrażenie, że wiele z nich pozostaje do dzisiaj w dyskusji. Na pewno kojarzycie te konflikty: ADHD istnieje czy jest po prostu złym wychowaniem? Czuję w tej chwili troszkę zmęczenie tą dyskusją. Stanowczo wolę działać!

Jak pewnie część z Was już wie, w tym momencie już nie piszę do Was jako studentka, ale już oficjalnie psycholog. I w tej chwili moim obszarem psychologicznym jest pomoc dzieciom. Staram się, jak najlepiej umiem wykorzystać swoją wiedzę, ale właśnie też, jak przed chwilą wspomniałam, pogłębić ją. Z tego względu zdecydowałam zapoznać się z książką "Ja i moje ADHD" Kelli Miller. Moim zdaniem potrzeba na książkę, która tłumaczy wiele rzeczy, ale też daje konkretne pomysły na ćwiczenia, jest bardzo duża. Dzieci z diagnozą nadpobudliwości ruchowej funkcjonują w trochę odmienny sposób, co niesie ze sobą wiele możliwości, o których zazwyczaj się zapomina, ale niestety też trudności – zważywszy w szkole. Stąd potrzeba, by rodzice, opiekunowie, nauczyciele i psycholodzy mieli jak najlepsze wyobrażenia o działaniu dzieci (tu warto podkreślić, że ADHD dotyczy też dorosłych) i mogli pomóc im w trudnościach i docenić pozytywy. 

Jednak wchodząc troszkę w warsztat typowo literacki, chciałam podkreślić też, że autorka pisze przystępnym stylem. Bądźmy szczerzy – po co komu wartościowa, choć skomplikowana książka, która ma dotrzeć nie tylko do specjalistów, ale również laików i dzieci? Niezmiernie cieszę się, że autorka pamiętała o tym i przystosowała język, tak, by każdy z nas niezależnie od wykształcenia mógł ją zrozumieć. Z jednej strony to jest taki banał, co może w tym momencie źle brzmi, ale właśnie dzięki temu banałowi mam poczucie, że wiadomo o co chodzi i że same dzieci odnajdą się w lekturze tej pozycji literackiej. 

W "Ja i moje ADHD" znajdują się różne ćwiczenia oraz rady, które wydają mi się niesamowicie przydatne i ogólnie użyteczne. Tutaj mogę zapewnić, że już sama wykorzystałam część z treści w swojej pracy. Przedstawione ćwiczenia są czymś rozsądnym i mam tu na myśli, że są zrozumiałe, łatwe do wykonania, ale nie mam też wątpliwości, że pomagają i perfekcyjnie spełniają swoją funkcję. A tego właśnie trzeba! Widać, że całość jest przemyślaną koncepcją, która przekonuje i daje wyrazisty obraz samego ADHD i działań podjętych w celu eliminowania trudności, a podkreślania zalet. 

Sama książka ma oczywiście wiele zalet, ma też jakieś pojedyncze wady. Przede wszystkim jest pięknie wydana, ponieważ jest bardzo barwna i wyrazista, lecz ta jej barwność sprawia, że momentami miałam trudności ze skupieniem uwagi i mój wzrok padał na jedno ćwiczenie, by zaraz paść na kolejne, ponieważ wabiło swoim wyglądem. To jest rodzaj rozpraszacza. 

Podsumowując mój wywód, "Ja i moje ADHD" to książka, która pozostanie ze mną na dłużej, ponieważ tak jak pragnęłam, pogłębiła moją wiedzę, ale dała też parę ciekawych i efektywnych rad na pracę z dziećmi i rodzicami. Myślę, że to pozycja dla każdego, kto chce wiedzieć więcej albo w jakiś sposób jest powiązany z tą tematyką. 

Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu

wtorek, 25 stycznia 2022

Emocjonalne Pułapki Przeszłości. Jak przełamać negatywne wzorce zachowań? – Gitta Jacob, Laura Seebauer, Hannie van Genderen

Tytuł: Emocjonalne Pułapki Przeszłości. Jak przełamać negatywne wzorce zachowań?

Autor: Gitta Jacob, Laura Seebauer, Hannie van Genderen

Przekład: Agnieszka Pałynyczko-Ćwiklińska

Kategoria: Literatura naukowa

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 192

Ocena: 7/10






Niekiedy nasza przeszłość okazuje się wyznacznikiem naszych przyszłych dróg. Niekoniecznie musimy to widzieć, ani świadomie decydować się na różne wybory, niemniej tak to wygląda. Właśnie w dzieciństwie uczymy się funkcjonować jako jednostki i wśród społeczeństwa, więc wzorce, które wynosimy z tamtych okresów mogą dyktować nasze obecne zachowania, a co za tym idzie, prowadzić do różnych konsekwencji, niekoniecznie zawsze pożądanych. Czy da się to zmienić? 

Bardzo chciałam zapoznać się z "Emocjonalnymi Pułapkami Przeszłości", gdyż znajduje się to bezpośrednio w kręgu moich zainteresowań i mam dobre wspomnienia z okresu, gdy czytałam inną książkę z tej serii – "Emocjonalne Pułapki w związkach". Wtedy po raz pierwszy zapoznawałam się z praktycznymi względami terapii schematów. Obecnie znam już trochę podstawy, choć nadal nie są one zbyt rozbudowane. To była dobra okazja, by lepiej zagłębić się w ten temat. 

Przede wszystkim jest to pozycja literacka, która opowiada o naukowych aspektach, ale operuje nimi na tyle sprawnie, by książka była idealna dla laika, ale też, żeby nie raziła specjalistę. Taka optymalizacja bywa trudna, ale wydaje mi się, że autorki osiągnęły odpowiedni poziom. Poza tym – właśnie terapia schematów. Mam wrażenie, że mówi się o niej mało. Na studiach psychologicznych miałam tylko zarys tego, jakie są jej główne cele i koncepcje, dlatego niezmiernie się cieszę, że tutaj mogłam lepiej zapoznać się z nią. Bardzo do mnie przemawia, a to, co przedstawia wydaje mi się wyjątkowo spójne i logiczne. 

Odwołując się jeszcze do stylu pisarek, muszę przyznać, że zachwycają lekkim piórem, więc i łatwością odbioru. Wszystkie pojęcia, które mogłyby się okazać niezrozumiałe dla osób niespecjalizujących się w tej terapii, zostały dokładnie wytłumaczone, by w sposób obrazowy przedstawić je również na bardzo konkretnych przykładach. Dawało to możliwość odwołania się do czegoś więcej niż tylko sztywnych definicji. 

"Emocjonalne Pułapki Przeszłości" w prosty sposób przedstawiają wspomniany rodzaj terapii i wszystkie pojęcia z nią związane. Pokazują wiele sposobów na to, jak krok po kroku odkrywać samego siebie i następnie radzić sobie z tym. Każdy z nas wyniósł wiele z dzieciństwa. Niektóre aspekty są pozytywne, inne negatywne i cały problem polega na tym, żeby podtrzymać te pozytywne, a uporać się w konstruktywny sposób z tymi negatywnymi. Między innymi właśnie to można odnaleźć w tej książce. Autorki na konkretnych osobach tłumaczą wprowadzone pojęcia i różnorodne techniki terapeutyczne, co pozwala spojrzeć na terapię w sposób całościowy i panoramiczny. Tym bardziej że ton i atmosfera książki są bardzo przyjazne i w subtelny sposób zachęcają, by zmierzyć się ze swoimi problemami, ale też niczego nie narzucają. 

Pozycja wydaje się być rzetelna, ponieważ autorki odwołują się do podręczników i artykułów innych osób, które w sposób empiryczny potwierdziły skuteczność terapii i stosowanych w związku z nią technik. Osobiście w tej chwili jeszcze nie przejrzałam bibliografii, więc nie jestem w stanie Wam dokładnie opisać, do czego może Was przenieść i co tak naprawdę potwierdza. Może być to istotne dla specjalistów, a dla laików może być potwierdzeniem właśnie rzetelności. Na końcu znajduje się też słowniczek pojęć, który pozwala sobie przypomnieć niektóre definicje, jeśli akurat wypadły z głowy. 

"Emocjonalne Pułapki Przeszłości" okazała się tak samo interesującą i wartościową lekturą jak wcześniej czytana przeze mnie książka z tej serii. Może być punktem wyjściowym dla osób, które chcą rozpocząć pracę nad samym sobą albo zrozumieć, o co w ogóle chodzi z tą terapią schematów. Jeśli interesujecie się psychologią, bez wątpienia jest to pozycja dla Was. 

czwartek, 17 grudnia 2020

Emocjonalne pułapki w związkach – Eckhard Roediger, Bruce Stevens


Tytuł: Emocjonalne pułapki w związkach

Autor: Eckhard Roediger, Bruce Stevens

Przekład: Agnieszka Pałynyczko-Ćwiklińska

Kategoria: Literatura popularno-naukowa

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Ocena: 7/10








Każdy związek, mimo wyraźnych podobieństw, jest unikatowy. Niesie ze sobą wiele niepowtarzalnych i wspaniałych chwil, ale również pewnego rodzaju wzorce, które mogą przeszkadzać w drodze do szczęścia. Jest to całkowicie naturalne i każda osoba, która decyduje się na związek, musi zmierzyć się z pewnymi przeszkodami. W końcu olbrzymie znaczenie ma również unikatowa osobowość, doświadczenia z dzieciństwa i wcześniejsze związki oraz to, co niesie przyszłość. Jednak w żadnym wypadku nie oznacza to, że powinniśmy z góry zakładać, że na naszej drodze miłości pojawi się określona liczba przeszkód i tak musi być. Możemy nauczyć się unikać pułapek w związkach, a kiedy się już pojawi jakiś problem, jak najlepiej poradzić sobie z nim. Czym byłoby życie bez wyzwań?

Ostatnio tematyka związków i idące za tym różne aspekty psychologiczne stanowczą wiodą prym w moich zainteresowaniach. Tym razem zdecydowałam się na książkę "Emocjonalne pułapki w związkach". Razem z nią poznawałam terapię schematów i uczyłam się, gdzie można wpaść w tytułową pułapkę. Czy wiedza, którą wyniosłam, satysfakcjonuje mnie i pozwala na nowe spojrzenie na związki? Stanowczo tak!

Jednak początkowo chciałabym skupić się na samym sposobie przekazu. Autorzy zaskoczyli mnie wyjątkowo wyważonym stylem. Pokazali, że doskonale wiedzą o istotności tematyki, więc nie zamierzają owijać w bawełnę, ale pamiętają też, że dla niektórych może to być temat trudny i należy zachować dozę subtelności. Dzięki temu każdy czytelnik powinien bez zbędnych emocji zapoznać się z treścią i wiele z niej zapamiętać. Zapewnia to również przejrzystość językowa, gdzie nie ma zbyt dużo specjalistycznych słów, a jeśli się pojawiają w tekście, to są wyraźnie tłumaczone. 

Odnosząc się już bezpośrednio do treści, to po przeczytaniu całości mam uczucie dopełnienia. Książka jest wybitnie uporządkowana, co w przypadku takiej pozycji jest wspaniałym wyjściem. Nie pozwala czytelnikowi zgubić się. Psycholodzy wychodzą od całkowitych podstaw, by każdy – niezależnie od profesji – mógł zrozumieć wszystko. Jednocześnie wielokrotnie podkreślają, że w przypadku głębszych problemów warto skonsultować się z terapeutą. Nie ma w tym nieuzasadnionej pewności siebie. Każdy jest inny i ma swoje problemy o różnej subiektywnie odczuwanej wadze. "Emocjonalne pułapki w związkach" mogą pomóc, ale w niektórych wypadkach książka powinna być traktowana jako pomóc w terapii, a nie samodzielne narzędzie. 

Każde nowe i nieznane pojęcie jest tłumaczone w postaci definicji, co teoretycznie może wydawać się nudne. To tylko pozory, ponieważ definicje są wyjściem do wytłumaczenia pewnych pojęć i mechanizmów. Liczne przykłady pozwalają też na odniesienie się do mniej abstrakcyjnych sytuacji. W tym miejscu chciałam też podkreślić, że nie chodzi wyłącznie o związki heteroseksualne. Ku mojej radości psycholodzy pamiętali, by umieścić sytuacje z udziałem związków homoseksualnych. Wydaje mi się to wyjątkowo ważnym aspektem. Ta pozycja pozwoli odnaleźć się każdemu. 

"Emocjonalne pułapki w związkach" opierają się terapii schematów. Dotychczas na studiach mało się dowiedziałam o specyfice tej konkretnej metody. Wiem o jej istnieniu i znam główną ideę, ale muszę przyznać, że wiele aspektów nie rozumiałam. Dzięki głębszej analizie i dokładnym wytłumaczeniu mam poczucie, że rozumiem mechanizm ich działania. Wcześniej to były tylko schematy, a teraz wiem, że są również ich tryby i że można odnosić je do wielu sytuacji. 

Dla bardziej zaangażowanych czytelników, którzy chcą jak najwięcej wynieść z tej pozycji, są liczne ramki, gdzie są podkreślone najważniejsze informacje i są pytania do przemyślenia. By łatwiej było zwizualizować pewne rzeczy są również schematy i moje ulubione nawiązania do literatury i kinematografii. Zawsze mi się wydaje, że w taki sposób lżej można podejść do niektórych rzeczy, ale też lepiej je przyswoić. Jednak wśród ramek niezmiernie ważne są ćwiczenia i stąd moje podkreślenie, że jest to aspekt dla bardziej zaangażowanych osób. Ćwiczenia na pewno wymagają wiele cierpliwości i często mogą nieść ze sobą emocjonalne podejście. Po to istnieje ta książka, lecz trzeba też wiele od siebie dać i przypuszczam, że konsekwencje naprawdę mogą okazać się pozytywne. 

A co z rzetelnością podanych metod? Zainteresowanie tematem przypada na czas obecny, więc nie mam bardzo rozbudowanej wiedzy. Czytałam tę książkę po to, by ją właśnie zdobyć. Dlatego czuję się usatysfakcjonowana, że po każdym rozdziale można znaleźć listę literatury dla zainteresowanych osób, a na końcu książki bibliografię. Dla mnie to wręcz podstawa. 

"Emocjonalne pułapki w związkach" okazały się fantastyczną pozycją, która rozszerzyła mi wizję terapii dotyczącej związków i zarazem pokazała technikę, która nie była mi do końca znana. Jestem pewna, że można z tej książki wynieść wiele. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu

środa, 4 listopada 2020

Skuteczna terapia dziecka z autyzmem – Anna Budzińska

 

Tytuł: Skuteczna terapia dziecka z autyzmem

Autor: Anna Budzińska

Kategoria: Literatura naukowa

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Ocena: 8/10









Badania na temat autyzmu prowadzone są już od kilkudziesięciu lat. Naukowcy próbują znaleźć różnego typu zależności, obserwują osoby ze spektrum i przede wszystkim szukają technik, które jak najskuteczniej pozwolą pomóc dzieciom stosunkowo sprawnie funkcjonować w społeczeństwie. Dzieci ze spektrum mają różne możliwości, w różnych tempie się rozwijają i z czasem ujawniają się różne deficyty czy zaburzenia. Nie oznacza to jednak, że nie da się nic zrobić, a osoby z tym zaburzeniem są skazane wyłącznie na liczne problemy. 

O autyzmie dotychczas wiedziałam bardzo mało. Na studiach skupialiśmy się przede wszystkim na zaburzeniach pojawiających się w wieku dorosłym, więc całe spektrum pojawiało się jako tylko jedna, niedokładna informacja. W tym roku zmieniło się to i na zajęciach dokładnie omawiamy aspekty tego zaburzenia. Wywołało to moje zainteresowanie i potrzebę pogłębienia wiedzy. Właśnie dlatego postanowiłam zapoznać się ze "Skuteczną terapią dziecka z autyzmem". Chciałam nie tylko umieć wymienić z głowy kryteria zaburzenia, ale również wiedzieć, jak skutecznie pomagać rozwijać się autystycznym dzieciom. 

Na początku zwróciłam uwagę na styl autorki, który uważam za niezmiernie ważny. Książka ma być pomocą dla terapeutów, którzy już są wykształceni w swojej dziedzinie, ale jest też przeznaczona dla rodziców, którzy niekoniecznie muszą znać pojęcia psychologiczne i biegle nimi operować. Autorka stanęła na wysokości zadania i za pomocą łatwego i przyjemnego języka tłumaczyła niuanse technik i aktywności. Pozwala to na szybkie i sprawne przyswojenie aspektów teoretycznych i praktycznych. 

"Skuteczna terapia dziecka z autyzmem" przedstawia szereg różnych sposobów i technik, które mają umożliwić rozwój dziecka. Bardzo mi się podoba, że wielokrotnie jest podkreślane, że dzieci ze spektrum mają różny stopień autyzmu, więc niektóre z nich bez problemu mówią, dla innych jest to problematyczne. Jest to tylko jedna z możliwych różnic, a jest ich o wiele więcej. Przedstawione techniki prawie zawsze pozwalają na dostosowanie ich do możliwości małego pacjenta. Pani Doktor ukazuje, w jaki sposób można nimi manipulować oraz dochodzić do bardziej rozbudowanych zadań. 

Każda aktywność jest opisana krok po kroku. Nie trzeba się obawiać, że coś będzie niezrozumiałe. Po przeczytaniu danego rozdziału dokładnie wiadomo, czego potrzebujemy, w jakich sytuacjach możemy zastosować nową wiedzę i kiedy się wycofać lub postąpić do przodu. Każdy najmniejszy szczegół jest przedstawiony i dopracowany. Uważam to za wielką zaletę, gdyż dzięki temu nie ma miejsca na błędy wynikające z braku zrozumienia. Jak wykorzystać coś w praktyce, jeśli nie ma się pewności, czy teoria jest zrozumiała? Osobiście na tę chwilę nie mam możliwości wypróbowania tych technik, ale mam poczucie, że gdybym teraz miała skorzystać z nich w praktyce wiedziałabym, co robić. Tym bardziej że niektóre aspekty są wielokrotnie powtarzane przez autorkę. Czasami jest to irytujące, ale zarazem też niezbędne, ponieważ są informacje i umiejętności, które są tak ważne, że nie można pozwolić sobie na zapomnienie o nich. Dlatego takie mozolne powtarzanie, mimo małych pokładów frustracji, bez wątpienia jest konieczne i skuteczne. 

Tak jak wspomniałam – dotychczas nie miałam żadnych doświadczeń praktycznych z dziećmi ze spektrum autyzmu, jednak to co przeczytałam, stanowczo mnie przekonuje. Odczuwam, że zdobyłam nową wiedzę, która nie jest wyłącznie czystą teorią, ale informacjami do zastosowania w przyszłości. Uważam, że dla rodziców i terapeutów jest to bardzo wartościowa pozycja. 

Za możliwość przeczytania książki i zdobycia nowej wiedzy dziękuję bardzo wydawnictwu GWP

niedziela, 30 sierpnia 2020

Życie bez nałogu. Uwolnij się od uzależnienia, wykorzystując techniki ACT – Kelly G. Wilson, Troy DuFrene


Tytuł: Życie bez nałogu. Uwolnij się od uzależnienia, wykorzystując techniki ACT

Autor: Kelly G. Wilson, Troy DuFrene

Kategoria: Literatura popularnonaukowa

Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Liczba stron: 232

Ocena: 6/10










Jako ludzkość wymyślimy wiele niesamowitych rzeczy, które na przestrzeni lat pozwalały nam na dogodniejsze, często radośniejsze i bardziej angażujące życie. Nie przewidzieliśmy długotrwałych skutków swoich pomysłów. Czas obecny pokazywał, że wszystko jest dobrze. Kolejne lata również. A jeszcze kolejne? Z całą mocą pozwalały zobaczyć, że pośród pozytywnych aspektów istnieją też te negatywne i to one mogą zaważyć na użyteczności całego pomysłu. Tylko mleko już się rozlało. W tej chwili mogłabym wymienić naprawdę wiele wynalazków, ale ograniczę się do tych, o których dzisiaj mowa, czyli do alkoholu i narkotyków. I jedno, i drugie ma pozytywne aspekty swojego istnienia, które przekonują nas, by sięgnąć po te substancje. One są prawie naturalne, kiedyś nawet były, a jak się postaramy, to możemy skorzystać z tych naturalnych. Nie byłoby nic złego w nich, gdyby nie nałóg i ostatecznie negatywne działanie często zabójczych połączeń. 

Myślę, że z nałogiem prawie każdy z nas się spotkał. Jeśli miał szczęście w swoim życiu, to może tak jak ja ze śmiechem powiedzieć, że jest uzależniony od czekolady, herbaty i czytania książek. Jak każde uzależnienie ma swoje wady, ale nie niszczą one mojego życia na tyle istotnie, bym kiedykolwiek chciała z nich zrezygnować. Jednak jest to tylko prześmiewcza anegdotka, a uzależnienia są o wiele bardziej tragiczne, niszczące ludzkie życie i często odbierające je. Najczęściej mówi się o uzależnieniu od narkotyków i alkoholu i na tę chwilę wydaje mi się, że to właśnie te dwie substancje zbierają największe żniwo w dosłownym znaczeniu, ale również i znaczeniu problemów psychicznych. Sama nie miałam bezpośrednio związku z takimi nałogami ani u siebie, ani u bliskich, lecz coraz częściej zastanawiam się, czy w swojej przyszłej karierze psychologa nie skupić się na tych problemach. Czy wybiorę taką ścieżkę, jeszcze nie wiem, ale na pewno prędzej czy później będę musiała zmierzyć się z poważnymi i bardzo różnorodnymi nałogami. 

Między innymi dlatego zdecydowałam się zapoznać z książką "Życie bez nałogu". Jest ona przeznaczone dla osób, które mierzą się z uzależnieniem i pragną z niego wyjść. Takie podejście wydawało mi się bardzo ciekawe i przede wszystkim przynoszące rozbudowaną wiedzę. Jak dotrzeć do osób, które żyją na innych zasadach niż osoby bez tak silnych nałogów? Jak pomóc takim osobom? I jak w ogóle wygląda takie życie? Liczyłam, że dzięki temu ujęciu będę lepiej rozumieć osoby w nałogach. 

Choć przyznam się, że od początku zastanawia mnie, na ile ta książka jest w stanie pomóc osobom potrzebującym. Jest ona skierowana między innymi do osób, których obecne życie jest całkowitym i niesatysfakcjonującym chaosem, gdzie nie ma miejsca na codzienne czynności. Czy są oni w stanie wziąć książkę i zgodnie z treścią i ćwiczeniami przejść ją? Mam nadzieję, że desperacja, wytrwałość i pomoc bliskich pozwoli im na to. Dzięki niej pojawia się szansa, że tym razem może się uda. Nie ma żadnej gwarancji, ale zgadzam się z autorami, że to zawsze jakaś próba, jakaś szansa. Może akurat ta, która okaże się skuteczna. Ważną informacją jest fakt, że jeden z psychologów przeżył na własnej skórze takie uzależnienie. Przez kilkanaście lat był uzależniony od narkotyków i alkoholu. Przez ten czas patrzył, jak jego życie staje się ruiną, jak cierpią jego rodzice, a później żona i córeczka. Teraz po latach przychodzi do czytelnika ze swoim poskładanym życiem, pasją, powołaniem i wymarzoną rodziną, gdzie stara się być dobrym mężem i ojcem, człowiekiem, na którego można liczyć. Brzmi to pięknie i przynajmniej mnie samej wydaje się bardzo motywujące. Na studiach byłam ostrzegana, że własna historia może wcale nie być taką motywacją, ponieważ pacjent może czuć się gorsze, że on nadal siedzi w uzależnieniu, a jego psycholog jest już człowiekiem, który przeszedł to piekło i okazał się o wiele silniejszy od niego. Jednak Wilson przedstawia swoje życie w takim ujęciu, że nikogo nie ocenia i pokazuje, jak powoli i z iloma niepowodzeniami dążył do obecnego stanu. 

Autorzy posługują się bardzo lekkim i przyjemnym stylem, co w przypadku takiej książki wyjątkowo cenię. To nie ma być książka, które w późniejszych latach będzie interpretowana przez wybitnych literoznawców, tylko książka, która dotrze do ludzi o różnym wykształceniu i o różnym stanie fizycznym i psychicznym. Powinna być łatwa w odbiorze i zrozumiała. Bez wątpienia tak właśnie jest. Nie zawiera specjalistycznego słownictwa poza pojedynczymi przypadkami, gdzie dane słowo jest bardzo dokładnie wyjaśnione. Za pomocą różnej czcionki i licznych ramek czytelnik nie pogubi się w odskoczniach i anegdotkach. 

Treść książki skupia się na skrupulatnym wytłumaczeniu, na czym polegają techniki ACT i w jaki sposób można je stosować. Na końcu każdego rozdziału istnieje również ramka, która opisuje analogię lub różnice w nurcie AA, co uważam za doskonałe połączenie i pozwolenie czytelnikowi na wybór najlepszego sposobu dla siebie samego. Pisarze robią to w sposób klarowny i zrozumiały. Warto wspomnieć, że książka niczego nie narzuca, co bez wątpienia jest jej największą zaletą. W niej nie istnieje nic takiego, jak ocenianie czy narzucanie własnego zdania, że koniecznie trzeba zerwać z nałogiem. Autorzy krok po kroczku ukazują, że to jest nasza decyzja, a ich rolą jest wyłącznie pozwolenie nam na samodzielny i świadomy wybór, który nie jest ograniczony koniecznością nałogu. Jeśli chcemy stosować używki, róbmy to, jeśli nie, przestańmy. To nasza decyzja. 

"Życie bez nałogu" to bardzo pouczająca i dająca nadzieję książka. Ze smutkiem muszę przyznać, że nie zgadzam się ze wszystkimi poruszonymi tam aspektami, ale na tym też polega część naukowa – by negować i szukać innych dróg. Liczne historie z życia oraz dopracowane ćwiczenia pozwalają zmierzyć się z demonem zwanym nałogiem i być może pokonać go, a przynajmniej zranić. Jeśli walczycie z jakimkolwiek uzależnieniem i pragniecie wygrać, jest to stanowczo książka dla Was. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznymi