Tytuł: Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne u nastolatków
Autor: Jon Hershfield
Przekład: Sylwia Pikel
Kategoria: Literatura naukowa, poradniki
Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
Liczba stron: 124
Ocena; 8/10
Jak sięgam teraz pamięcią do tyłu, to mam taką refleksję, że o zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym jako społeczeństwo wiemy mało. Zanim poszłam na studia, to nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle istnieje. Owszem, kojarzyłam, że istnieje jakieś zaburzenie, które karze ludziom bardzo często myć ręce, jednak ten opis przecież jest jakimś wyrywkiem, olbrzymim uproszczeniem. Dopiero właśnie na studiach dokładnie zapoznałam się z nim i miałam możliwość spotkać osoby, które zmagają się z taką trudnością. Obecnie gdy jestem w pracy, staram się jak najlepiej potrafię, pomóc ludziom radzić sobie z obsesjami i kompulsjami, lecz one rządzą się własnymi zasadami. Jak złamać te zasady i pozwolić ludziom lepiej funkcjonować?
To pytanie spędzało mi sen z powiek. Jak każdy w moim fachu znam podstawowe zasady, jednak miałam poczucie, że nie do końca umiem wykorzystać tę wiedzę. I tutaj jak jakiś znak, został wydany poradnik z ćwiczeniami dokładnie wchodzący w moją trudność zawodową – "Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne u nastolatków". Byłam niezmiernie ciekawa tej pozycji, ale też czułam olbrzymią potrzebę, by się z nią zapoznać. W końcu potrzebowałam jakiegoś potwierdzenia lub zwrócenia w dobrą stronę. Czy otrzymałam coś takiego?
Tutaj bez zawahania odpowiem, że tak, ale powrócę jeszcze do refleksji na temat świadomości społeczeństwa. Nie ma wątpliwości, że istnieje coś takiego jak zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne i że niektórzy ludzie zmagają się z nim. Dlatego uważam za niezmiernie ważne, by istniało coś, co pogłębi świadomość społeczeństwa, ale też pomoże poszukać jakieś drogi właśnie pomocy osobom zmagającym się z określonymi trudnościami. A książka, poradnik to zawsze jakiś wyznacznik, jakaś ścieżka naprzód.
Sama pozycja jest napisana język prostym, przystępnym i pozwalającym na zrozumienie treści niezależnie od wykształcenia. To nie jest pozycja z cyklu naukowych monologów. To książka, która dąży do zrozumienia, dąży do pomocy. Autor zwraca się bezpośrednio do czytelnika, ponieważ doskonale wie, kogo ma przed sobą i wie, jak dużo wsparcia i zrozumienia ten ktoś potrzebuje. W jakiś unikatowy sposób złapało mnie to za serce i dało też refleksję, że niekiedy właśnie takie wsparcie może dać największą pomoc. Tym bardziej że bezpośrednie zwracanie się do osoby czytającej to rodzaj bliskości, poczucie odbywania prawdziwej rozmowy, ale też zaufanie sobie nawzajem.
Natomiast odwołując się już bezpośrednio do treści, to ma ona wiele istotnych elementów. Dowiedziałam się naprawdę dużo, dostałam to upragnione potwierdzenie w pewnych aspektach i pogłębienie wiedzy, co niezmiernie cenię. Jednak nie dowiedziałam się też wszystkiego, co pragnęłam. Tutaj już wchodzi w grę subiektywne spojrzenie i jednak moja ścieżka wiedzy, która w swoim czasie była już mocno ugruntowana, a przynajmniej taką mam nadzieję. Niemniej myślę, że dla laika, dla takiego rodzica czy takiej młodej osoby to niezwykle efektywny i potrzebny wyznacznik. Tymczasem dla mnie to baza ćwiczeń, które mogę wykorzystać w swojej praktyce i dostosować w zależności od potrzeb.
Sama wiedza jest przekazywana w sposób uporządkowany i spójny. Autor zadbał o to, by informacje nie były bezsensownie wrzucane, lecz łączyły się odpowiednio. I też skupił się na tym, by było to w odbiorze luźne, ale też konkretne. Nie ma potrzeby lać przysłowiowej wody na nie wiadomo ile stron, gdy można na lekko ponad stu zawrzeć to, co najistotniejsze. Po przeczytaniu książki mam wrażenie, że można ją podzielić na dwie części: na tę, która pokazuje jak można walczyć z zaburzeniem i na tę część uświadamiającą, jak olbrzymie znaczenie ma również akceptacja niektórych aspektów.
Wydanie całej książki też jest godne uwagi, gdyż dzieli rozdziały na ramkę wprowadzającą, która przedstawia istotę problemy w zwięzły sposób, podstawowe informacje, ćwiczenia, ćwiczenia dodatkowe oraz podsumowanie. Jest to konkretne i pozwalające utrwalić zdobytą wiedzę. A poza tym książka posiada niesamowite ilustracje. W sposób prześmiewczy obrazują różne aspekty zaburzenia, co pozwala spojrzeć z tej zabawnej strony na zaburzenie, jednak w żaden sposób nie ujmując mu wagi.
Książka przeczytana w ramach współpracy recenzenckiej z Gdańskim Wydawnictwem Psychologicznym
Bardzo ważna tematycznie książka. Z uwagi na swój zawód jestem ciekawa, jak ten problem został ujęty w tej książce, wiec na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.
Całkowicie się zgadzam i gorąco polecam. Od niedawna z niej korzystam wraz z pacjentką i jak na razie uważamy obie, że daje sensowne spojrzenie na zaburzenie.
UsuńWpadnę :)