Pokazywanie postów oznaczonych etykietą YA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą YA. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 lipca 2015

Mara Dyer. Zemsta

''Mara Dyer. Zemsta''
Michelle Hodkin

Trzecia część bestsellerowej serii o Marze Dyer. Pewnego dnia Mara budzi się w lustrzanym pokoju i nie wie, gdzie jest. Zdaje sobie sprawę, że jej bliscy nie żyją, a ona powoli zaczyna o nich zapominać. Głos w jej głowie powtarza: „musisz uciekać”, ale leki podawane przez doktor Kells zmuszają ją do posłuszeństwa i odbierają jej umiejętność zadawania bólu i zabijania myślami. Mara nigdy nie czuła się tak bezbronna…

Witaj w przerażającym świecie Mary Dyer, w którym kłamstwo może okazać się prawdą. Nie brak tu terrorystów, morderców, ludzi chorych psychicznie, posiadających wadliwy gen, czy masę niezrównoważonych zachowań. Poznaj świat, który miażdży, pali umysł, a popiół wyrzuca na mróz. To miejsce, gdzie logika nie ma znaczenia. Dom, w którym każdy zagubiony człowiek znajdzie chwilowe ukojenie. Tak właśnie wygląda świat Mary Dyer.

Mara Dyer. Zemsta to ostatnia część trylogii o zakazanej miłości, nastolatce nie mającej prawa istnieć, mrocznych tajemnicach i wielu skomplikowanych bytach. Poprzednie tomy cieszą się dużym zainteresowaniem, jak i wysokimi ocenami. Czy jednak ta powieść godnie zakończy historię Mary?

Kiedy zło się do Ciebie uśmiecha, odpowiedz mu tym samym.

Mara Dyer. Zemsta wręcz kipi od zwrotów akcji, wylanej krwi, czy niewypowiedzianych teorii. Śmierć goni życie, zło - dobro, a każdą stronę wypełniają przeraźliwe wydarzenia, z psychopatycznym zachowaniem Mary w roli głównej. Wszystko pędzi, gna w niebezpiecznie szybkim tempie, by raptownie się zatrzymać i dalszą drogę przejść mozolnym krokiem. Tak właśnie możemy zilustrować akcję powieści, która ze strony na stronę coraz bardziej zwalnia. W jednej chwili czytamy o trupach, ucieczkach, bitwach, w drugiej widzimy tylko ciągnący się odpoczynek. W pewien sposób zaburzało to tok czytania powieści. Połowę książki pochłoniemy w jeden dzień, resztę - w pięć.

Bohaterowie trzymają poziom, a tajemnic wciąż nie brak. Powiedziałabym, że jest ich jeszcze więcej niż w poprzednich częściach powieści. Z ukryć wypełzają wszystkie nieczyste czyny bohaterów, które i tak nie zostają poddane analizie. Pani Hodkin może i postarała się rozwiązać wszelkie wątki, jednak uczucie niedosytu pozostaje nawet po zakończeniu powieści. I tak jak całość prezentuje się idealnie, tak końcówka burzy wszystkie nasze wyobrażenia. Autorka wykorzystała najpowszechniejsze, najczęściej wykorzystywane romantyczne, cukierkowe zakończenie książek new adult. Pani Hodkin ewidentnie zabrakło odrobiny wyobraźni.

Wierzę, że każdy z nas ma obowiązek zostawić świat lepszym niż ten, który zastał.

Podsumowując - Mara Dyer. Zemsta to bardzo dobre zakończenie całej trylogii, które nie zdaje się być dość satysfakcjonujące. Chyba każdy z czytelników posiada lepszy pomysł na ukończenie historii Mary. :)

Moja ocena:
8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu YA! oraz Redakcji Essentia

sobota, 11 kwietnia 2015

Czarne jak heban


Tytuł: "Czarne jak heban"

Autor: Salla Simukka

Seria: Lumikki Andersson

Tom: III

Kategoria: Kryminał

Wydawnictwo: YA!

Liczba stron: 256

Ocena: 8/10








Minęło już dużo czasu odkąd Lumikki była w Pradze. Przyrzekła sobie, że gdy tylko wróci do swojej miejscowości, spyta rodziców o swoją siostrę. Jednak wszystkie wydarzenia, które odegrały się w Pradze, cała sława, sprawiły, że Lumikki nie miała odwagi zapytać rodziców o prawdę, gdyż byli dla niej milsi niż zawsze. Strach przed stratą córki sprawił, że nareszcie okazali jej miłość. Lumikki nie chciała rozbić tej bańki szczęścia. Jednak czas sprawił, że wszystko wróciło do normy. Szansa na prawdę zginęła bezpowrotnie. Ale czy na pewno? Dziwne listy od prześladowcy, wspomnienia zakotwiczone w umyśle... Co naprawdę zdarzyło się, gdy dziewczyna była dzieckiem? Kto wie o niej więcej niż ona sama o sobie? 

Z serią o Lumikki Andersson spotkałam się całkowicie przypadkowo. Nie wiedziałam, o czym będzie ta seria, ani nie połączyłam tytułów ze sobą ("Czerwone jak krew", "Białe jak śnieg" i "Czarne jak heban" – mówi Wam to coś?). Porwałam się na nieznaną wodę. Jednak starczyły dwie pierwsze strony, żebym wiedziała, że ta seria jest wyjątkowa. Moja intuicja czytelnicza nie zawiodła mnie. "Czarne jak heban" okazało się tak samo dobre, jak dwie poprzednie części.

Największym plusem jest to, że książka niesamowicie wciąga. Wciągnęłam się w fabułę, czytając pierwszy akapit, co według mnie jest niesamowitym osiągnięciem. Nie mogłam się od niej oderwać. Gdyby nie obowiązki, które bezlitośnie wzywały, przeczytałabym ją jednym tchem. Miałam wrażenie, że każde słowo jest tajemnicą, którą trzeba rozwiązać w tej chwili. I nareszcie dowiedziałam się więcej o przeszłości Lumikki. Zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło. Nie chodzi o to, że było nieprzewidywalne. Wręcz odwrotnie – było realne. Podobna historia mogłaby się zdarzyć każdemu z nas. W kryminałach najczęściej zakończenie jest rzadko spotykane, nierealne lub bardzo pogmatwane. Tutaj było oczywiste i prawdziwe.

Bardzo mi się też podoba język, jakim pisze Simukka. Jest on prosty, ale nietrywialny. Pozwala gładko przejść przez powieść, nie pozbawiając nas przy tym przyjemności z czytania wartościowego dzieła. Autorka wiedziała, kiedy używać opisów, a kiedy krótkich, urywanych zdań, które wprowadzały dreszczyk emocji.

Nie mogę też zapomnieć o głównej bohaterce – Lumikki. Jej psychika jest bardzo złożona, co sprawiło, że mogłam dokładniej ją poznać oraz zrozumieć. Lumikki jest wyjątkowa, lecz nie w sposób wyidealizowany. Ma ona swoje plusy i minusy. Są sytuacje, w których sprawdza się idealnie, a są i takie, w których nie umie się odnaleźć. Przeszłości oraz ukrywana prawda bardzo na nią wpłynęły i od pierwszej części można było obserwować, jak zwykłe sytuacje zmieniają człowieka.

Powieść tak jak poprzednie tomy jest utrzymana w charakterze baśniowym. Nie jest to tak silny motyw jak w "Czerwone jak krew", jednak nadal występuje i ubarwia całą opowieść. Sam fakt, że imię Lumikki w tłumaczeniu znaczy Śnieżka, jest fascynujący i nadaje historii niepowtarzalnej atmosfery.

Mam za sobą całą trylogię o Lumikki Andersson i teraz tego żałuję. Poznałam tajemnice, poznałam bohaterkę, a teraz muszę się z nią pożegnać. Z chęcią przeczytałabym kolejny tom, gdyby tylko istniał. Na tę chwilę mogę tylko Wam polecić tę serię. Książki są naprawdę krótkie. Jeśli macie wolny dzień, bez problemu przeczytacie je jednego dnia. A jeśli nawet nie, to bardzo szybko. Moim zdaniem za szybko...

Książka przeczytana w ramach wyzwania: 

czwartek, 9 kwietnia 2015

Mara Dyer. Przemiana

''Mara Dyer. Przemiana''
Michelle Hodkin
Foksal/YA!

''Mara Dyer wierzyła, że może uciec od przeszłości. To nieprawda.
Myślała, że jej problemy istnieją tylko w jej głowie. Nie tylko. Była pewna, że po wszystkim, co przeszli, jej ukochany nie będzie miał przed nią więcej tajemnic. Myliła się. Druga część fascynującej trylogii, w której prawda ciągle się zmienia, a wybory mogą okazać się zabójcze.''

Witaj w umyśle Mary.  Najbardziej mrocznym, zwariowanym miejscu, jakie będzie dane ci ujrzeć. To ostatnia przystań w twoim wesołym, usłanym różami życiu. Szykuj się na walkę, jakie stoczą w tobie wszelkie tajemnice, zabójcze odruchy, paranormalne moce, czy krwawe kompozycje. Spodziewaj się wszechogarniającego strachu, szoku, bezsilności. Podpisz pakt z diabłem wyrywającym serca bezbronnym, szukających ukojenia potworków. Przyswój wszelkie zasady w nim zapisane. I pamiętaj. Mara wciąż czeka.

''Czasami największą tajemnicę najłatwiej jest wyznać obcej osobie. ''

Mara Dyer. Przemiana to najbardziej zwariowana historia jaką dotąd czytałam. Mamiąca, obezwładniająca, więżąca, przyciągająca swymi jakże obleśnymi mackami mrocznego żartu i tragicznej paranormalności. Pani Michelle stworzyła świat stopniowo wdzierający się do naszego wnętrza. Nie połyka w całości, nie porywa niespodziewanie, och nie. Świat Mary odkrywa nas kawałek po kawałku, mozolnie terroryzując każdą cząsteczkę naszego umysłu. Rozrywa, topi, dusi, unicestwia, ale stopniowo, jak dziecko odkrywające nowe horyzonty. Odkrywające nadzwyczaj profesjonalnie. 

Mara Dyer. Przemiana to mój pierwszy niby-horror, z którym się zetknęłam. I jako nowicjusz ostrożnie poruszający się po  nowym świecie, muszę przyznać, iż było to spotkanie owocujące w dość przykre, przerażające emocje. Po raz pierwszy odczułam mozolnie skradające się ciarki, drżenie dłoni i aktywność sygnału alarmowego w uśpionym umyśle. Po raz pierwszy szeptem zaklinałam książkę, prosząc ją o wybaczenie, czy uniewinnienie. Po raz pierwszy obudziłam tak strachliwe, skrajne emocje, które z przerażenia ulatniały się po przeczytaniu kolejnego, męczącego słowa. Ale nawet dla nowicjusza było ich za mało. 

''- A czego Ty chcesz?
- Ciebie. Zawsze ciebie. 
- Przecież mnie masz - powiedział i poszukał wzrokiem moich oczu. - Mieszkasz we mnie.''

Pióro pani Michelle emanuje doświadczeniem oraz piekielnym intelektem. Sposób pisania autorki zmienił się z dobrego na niepokojąco wyśmienity. Dzięki wyważonym, wzbudzającym grozą słowa mroczny klimat książki tylko przybrał na sile. I jest to jeden z największych plusów powieści, choć przyznam z bólem, opisy były zbyt dawkowane. Jednak spoglądając na fabułę ogarnia nas niepewność. Ponownie wiele wątków zostaje niedokończonych, a stron do zamknięcia historii coraz szybciej ubywa. Jest to nieprawdopodobnie frustrujący zabieg, który nie pozwalał mi na całkowite zatracenie w lekturze. Spoglądając na jedną sytuację myślałam o zakończeniu drugiej, aż wreszcie uzbierało się ich tak wiele, iż większość z nich wyparłam z pamięci i od nowa kilkakrotnie wertowałam strony w ich poszukiwaniu. Przede wszystkim niepokoi mnie historia babci Mary, która również nie została dobitnie wyrażona. Mam nadzieję, że w następnej części autorka nie pominie tego jakże ważnego wątku.

Podsumowując - Mara Dyer. Przemiana to doskonała kontynuacja jakże interesującej trylogii. Można spędzić z nią miłe, jak i przerażające chwile. Jeśli uwielbiacie dreszczyk grozy, paranormalne moce oraz krwawe wątki z maleńką dozą humoru musicie po nią sięgnąć. Obiecuję, iż Mara spełni wasze oczekiwania, ponownie zbijając z nóg swym niespodziewanym zakończeniem. Polecam. :)

Moja ocena:
8.5/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu YA! oraz Redakcji Essentia

wtorek, 23 grudnia 2014

Testy

''Testy''
Joelle Charbonneau 


'' Istenieją testy, które na zawsze zmienią twoje życie.
Wojna Siedmu Faz obróciła większość Ziemi w jałowe zgliszcza. Przyszłość należy do nielicznych wybrańców, którzy mają odbudować świat. Aby dołączyć do tej elitarnej grupy, kandydaci wyłonieni spośród rówieśników z kolonii muszą przejść specjalne Testy na studia. Kto znajdzie się w gronie przywódców Zjednoczonej Wspólnoty ? Najlepsi, najbystrzejsi czy najbardziej bezwzględni i okrutni ?
Cia Vale, mieszkanka Kolonii Pięciu Jezior, została kandydatką i pragnie dowieść, że jest tego godna. W noc przed wyjazdem z domu otrzyma niepokojącą radę od ojca, absolwenta Uniwersytetu: '' Nie ufaj nikomu ''.
Czy zatem może liczyć na Tomasa - przystojnego i zaradnego przyjaciela z dzieciństwa, który z każdym dniem śmiertelnie niebezpiecznych Testów zdaje się darzyć ją coraz głębszym uczuciem? Aby przetrwać, Cia musi dokonać wyboru: bezwarunkowa miłość czy pozornie bezpieczna samotność? '' 


Za Testy zabrałam się nie znając do końca ich fabułę. Po raz pierwszy postanowiłam zaufać pozytywnym recenzjom i sięgnęłam na ślepo po książkę budzącą wiele różnorodnych odczuć. Czy ta decyzja była jedną z lepszych, jakie dotąd podjęłam ? Przekonajcie się sami.

Cia Vale to nastolatka skupiająca całe swe życie w okół nauki. W świecie współczesnym stałaby się wyrzutkiem, lecz w Kolonii Pięciu Jezior zdaje się być pospolitą uczennicą. Jej wyśmienite wyniki wręcz stają się niezauważalne przy ogromie równie dobrych, a nawet i lepszych rezultatów. Także nasza Cia w żadnym calu nie jest wyjątkowa. A jednak to ona zostaje uznana za jedną z najmądrzejszych istot w państwie. Dlaczego ? To pytanie będzie błąkać się w umyśle bardzo wielu postaci, jak i czytelników. Nawet Cia nie zostanie niewzruszona w tej okoliczności. Lecz mimo złych przeczuć, nastolatka zdaje się pękać z dumy. Wreście spełniło się jedno z jej najskrytszych marzeń. Marzenie o wykształceniu.

''Najlepsi przywódcy to tacy, którzy wprawdzie popełniają błędy, ale uczą się na nich i już nigdy więcej ich nie powtarzają. W takiej sytuacji jedynym sposobem poszerzenia swojej wiedzy jest zrozumienie popełnionych przez siebie błędów.'' 

Pierwszym aspektem, który powinno się poruszyć w naszej opinii jest ogrom podobieństwa do wszystkim znanych Igrzysk Śmierci. Wybaczcie, ale tego tematu naprawdę nie można odstawić. Podobnie do Niezgodnej książka opiera się na fabule światowego hitu. Nie jest to wadą, ale i zaletą również. Na końcowe wrażenie wpływa to niemal nijak. Niemal, gdyż niektóre sytuacje stają się naprawdę irytujące. Jestem w stanie zrozumieć wyciągnięcie swego pomysłu z zarysu pewnej książki, ale całkowite skopiowanie z niej dialogów, znaków, wydarzeń ? Będąc zwolennikiem Igrzysk Śmierci nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Pamiętacie, gdy Katniss czerwona ze wstydu musiała opatrzyć Pettę w intymnych miejscach ? Otóż z Cią było identycznie. A wzruszające pożegnanie Rue, które stało się symbolem protestu ? Cia również chciała ukazać swą odwagę i bezmyślność. A zmiechy atakujące trybutów pod koniec Igrzysk ? I pomoc dyrektora Igrzysk w drugiej części ? To pani Joelle nie mogła zdać na swą łaskę. Zapytacie, dlaczego Wam to robię ? Dlaczego odbieram Wam przyjemność z poznawania nowej niesamowitej książki ? Otóż musiałam wymienić jedyną wadę powieści nim zacznę wywodzić się nad jej boskością.

Pani Joelle pisze dość lekkim piórem, przez co nie mamy problemu z rozumieniem wielu skomplikowanych sytuacji, a uwierzcie jest ich bardzo wiele. Każde słowo, każde zdanie zdaje się być tak bardzo inteligentne. Bo jakżeby inaczej miałby myśleć nastoletni geniusz ? Taka forma wypowiedzi jest wręcz nietypowa, ale jakże szybko przyswajalna. I to z wielkim pozytywem. Jednak martwi mnie brak dialogów, brak emocji, wszelkich odczuć, które skazują naszą Cię wyłącznie na chłodną kalkulację. To było bardzo przygnębiające - czytać o dziewczynie nie doznających niemal żadnych uczuć. Tak jakby zagłębiać się w umysł inteligentnego robota.

Postacie są bardzo dobrze zarysowane, żadna z nich nie jest ani trochę przewidywalna. O każdym bohaterze dostaniemy jakąś cząstkę informacji, przez co nasza chęć zdobywania wiedzy zostanie zaspokojona. Choć postacie mogłyby okazać się bardziej naturalne, są nazbyt sztuczne. Co do fabuły - każda strona zagwarantuje nam dreszczyk emocji, adrenaliny. Będziemy świadkami wielu, wielu genialnie zbudowanych wydarzeń, które dosłownie zbiją nas z nóg. Sam pomysł na powieść jest absolutnie fantastyczny, bo cóż chyba nie każdy nawet z pomocą innych powieści nie wpadł by na tak wręcz prosty pomył rywalizacji w niczym innym, jak najzwyklejszych testach. No może bardziej urozmaiconych, ale jednak.

''Wprawdzie ziemia jest odporna i zdolna się odradzać, jednak trudno przypuścić, by to miejsce mogło kiedykolwiek stać się czymś innym niż tylko straszliwym przypomnieniem o potwornych zniszczeniach, jakich my, ludzie, potrafimy dokonać.''

Ostatnie co należy skomentować jest związek Cii z niejakim Tomasem. O dziwo brak tu trójkątów, choć w tym przypadku mogłyby wypaść o wiele lepiej niż uczucia ukazane w Testach. Naprawdę szkoda marnowania słów i energii. Dlatego więc pozostawię ten komentarz w środku myśli. Sami skończcie go za mnie.

Mimo wad występujących w powieści i jakże ogromnego podobieństwa ( choć mniej dostrzegalnego niż w Niezgodnej ) do Igrzysk Śmierci książka jak najbardziej zasługuje na nasz aplauz. Polecam ją każdemu czytelnikowi - i młodszemu, i starszemu. Każdy, absolutnie każdy powinien zapoznać się z tą niezwykłą, wciągającą historią nastoletniej Cii. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części tej niesamowitej trylogii. Polecam. :)

Za możliwość przeczytania książki niezmiernie dziękuję Wydawnictwu YA! 

Moja ocena: 
7.5/10.

niedziela, 7 grudnia 2014

Białe jak śnieg


Tytuł: "Białe jak śnieg"

Autor: Salla Simukka

Seria: Lumikki Andersson

Tom: II

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Ilość stron: 256

Ocena: 8/10











Lumikki chce zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Chce nie mieć z tym nic wspólnego. Chce być wolna i niezależna. Jednak czy tak łatwo zapomnieć o przeszłości? Czy w ogóle da się o niej zapomnieć? Czy ona da o sobie zapomnieć? Lumikki postanowiła wyjechać na wakacje. Ze wszystkich miast Europy wybrała piękną Pragę, o której chodzą niesamowite historie. Jako niezależna młoda kobieta chce jak normalny turysta zwiedzić ją i podziwiać jej nieskończoną magię. Udaje jej się to, ale tylko do czasu... W Pradze poznaje dziewczynę, która podaje się za jej siostrę. Czyżby po tylu latach milczenia, tajemnic Lumikki odkryła prawdę o swojej rodzinie? Czy zaakceptuje nową sytuację? I czy to na pewno jest bezpieczne?

"Białe jak śnieg" jest drugim tomem przygód Lumikki Andersson. Od chwili kiedy przeczytałam "Czerwone jak krew", chciałam bardzo przeczytać ten tom. Moją ciekawość spotęgowała jeszcze Praga, do której mam niezwykły sentyment. Po prostu kocham to miasto. Nie było mowy, żebym nie przeczytała tej powieści. To było oczywiste samo przez siebie. Czy mi się podobała? Ocena mówi sama za siebie. Powieść była niesamowita.

Tak samo jak w poprzedniej części moją uwagę zwrócił wątek psychologiczny, czyli wątek samej Lumikki. Nie jest ona zwykłą dziewczyną, która wchodzi w dorosłe życie. W dzieciństwie przeżyła wiele złych chwil, które sprawiły, że wcześniej dorosła i nauczyła się żyć w nietypowy sposób. Retrospekcje występują prawie w każdym rozdziale. Zwykle mnie to irytuje, jednak w tej książce idealnie gra to z fabułą. Pozwala nam poznać Lumikki jako niezwykłą osobę, która musi radzić sobie sama w życiu. Można by pomyśleć, że jest to bohaterka silna, która nigdy się nie poddaje. Dokładnie tak jest, ale widzimy w jej życiu również upadki i wady. Nie jest to wyidealizowana postać, która jest stworzona wyłącznie do czynów bohaterskich. Jak każdy człowiek ma prawo załamać się, marzyć, być kochana. Niestety dla niej to wyjątkowo trudne, ale musi się nauczyć z tym radzić...

Przed większością rozdziałów znajdują się też fragmenty pisane kursywą. Nie jest wyjaśnione, czym one są, lecz bez problemów pod koniec książki możemy sami się tego domyślić. Te fragmenty nadają całej powieści pewnego tempa i mrocznej atmosfery, która jest pełna tajemnic i pytań bez odpowiedzi. Muszę przyznać, że wątek kryminalny, który wystąpił w tym tomie, przypadł mi o wiele bardziej do gustu niż ten w "Czerwone jak krew". Jest tutaj poruszona kwestia sekt. Jest to temat, który fascynował mnie od dawna. Zawsze lubiłam czytać, jak takie sekty funkcjonują i do czego dążą. Tutaj mogłam pogłębić swoją wiedzę i przede wszystkim ciekawość. Sama książka ostrzega i poucza w przyjemny, lecz czasami przerażający sposób.  

"Białe jak śnieg" porusza wiele ważnych tematów. Robi to w sposób lekki, jednak nie do zignorowania. Sprawia, że człowiek przenosi się do Pragi i spędza tydzień z Lumikką oraz tajemnicami, które ukrywa to sławetne miasto. Jest to książka, którą bez wyrzutów sumienia polecę każdemu, czy nastolatkowi, czy dorosłej osobie. Nieważne też jaki gatunek lubicie najbardziej. Tu naprawdę nie ma to znaczenia. Tę książkę powinien przeczytać każdy, tym bardziej że nie wymaga ona znajomości poprzedniej części, choć do jej przeczytania również zachęcam. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Wydawnictwu YA

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

piątek, 24 października 2014

Mara Dyer. Tajemnica

''Mara Dyer. Tajemnica'' 
Michelle Hodkin

''Każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić.
Kim jest Mara Dyer?
W tajemniczych okolicznościach giną dwie dziewczyny, przyjaciółki głównej bohaterki. Wygląda na to, że ich śmierć została przepowiedziana, ktoś wiedział co si się wydarzy.
Powieść z paranormalnym twistem i przesłaniem: pozory mylą. Spodoba się nastolatkom płci żeńskiej, szczególnie, że główna bohaterka – wbrew przestrogom - zakochuje się w najbardziej nieodpowiednim i intrygującym chłopaku ze szkoły.''


Maro, Maro, Maro. I co ja mam z Tobą zrobić ?
Napisać kolejną nudną, wychwalającą Cię recenzję ? 
Czy może wykazać się czymś wyjątkowym i wymienić wyłącznie Twe negatywne cechy ? 
Łgać, a może używać wyłącznie słów szczerych ?   
Nie mam już pojęcia co o Tobie sądzić.
W mym umyśle tli się tak wiele skomplikowanych myśli. 
Wzbudzasz we mnie tak wiele emocji.                              
Znienawidzić Cię, czy ukochać ?                                     
Dzięki Tobie stąpam po cienkiej granicy szaleństwa.      

Mara Dyer - dziewczyna o naprawdę wielu przeżyciach, a mimo tego pyskata. Otacza ją aura niebezpieczeństwa, do której lgnie nie jedna osoba. Jej psychika potrafi rozbroić największego mordercę. Pomimo negatywnej aury, Mara potrafi być sympatyczna. Lecz czy nie są to tylko pozory ? Osoba skrywająca wiele tajemnic posiada zapewne wiele twarzy. Codziennie musi wdziewać inną maskę. Więc skąd możemy mieć pewność, że zachowanie Mary nie jest przykrywką ? Jak możemy ocenić, co skrywa jej umysł ? Bohaterka to jedna wielka niewiadoma. Naprawdę trudno jest ocenić postać, tak bardzo skomplikowaną. Zapewne, by móc rozszyfrować choć kawałek jej duszy musimy zagłębić się w umyśle osoby psychicznie chorej, co zagwarantuje nam koszmary i problemy z ujarzmieniem swych myśli. Czy Mara jest tego godna ? 
Na to pytanie może odpowiedzieć wyłącznie Noah - niesamowicie atrakcyjny bohater, który jeszcze zapewne namiesza w życiu dziewczyny.  Podziwiam jego cierpliwość, to jak spokojnie zagłębiał się w tą szaloną, mrożącą krew w żyłach opowieść, wysłuchując przy tym obelg, jakimi obrzuca go ukochana. Zapewne taki Noah przydałby się każdej współczesnej kobiecie. 

Po raz pierwszy spotkałam się z książką, która wciągnęła mnie zaraz po przeczytaniu prologu. To takie niesamowite uczucie. Po 5 stronach, otrzymujesz już gamę różnorodnych emocji, w których dosłownie można przebierać. Strach, uwielbienie, smutek, żal, nienawiść, szczęście, zadowolenie, miłość. Czy oby jest to naturalne ? Od tej chwili zaczynam surowiej oceniać inne powieści. Po dostaniu takiej dawki idealizmu nie będę w stanie ignorować wad. Dziękuję Maro ! Dzięki Tobie staję się wybredna, nabieram nowych cech. :) 

Autorka oczarowała mnie swym stylem pisania. Tak bardzo idealnie opisała wszystkie ważne szczegóły wydarzeń i odczucia bohaterów, tak poetycko, że czytając kolejne zdania powieści rozpływałam się w euforii oraz uwielbieniu. Dobrze wiecie, jak bardzo wielbię książki bogate w barwne opisy, więc możecie sobie wyobrazić, jak cudownie czułam się po ukończeniu powieści. 
Fabuła zbudowana jest na podstawie puzzli. Co kilka stron odnajdujemy nowy kawałek, który za nic nie możemy dopasować do pozostałych elementów, aż dopiero na koniec udaje nam się połączyć zaledwie kilka puzzli. A to dopiero początek. 

Właśnie przed chwilą udało mi się odnaleźć bardzo ciekawą informację na temat historii Mary. Mam nadzieję, że bloggerka nie obrazi się, gdy wykorzystam cząstkę jej pomysłu, ale według mnie powinna przeczytać to każda osoba, która nawet nie jest zainteresowana powyższą powieścią. Może akurat dzięki tej wiadomości zmieni zdanie ? 

'' Michelle Hodkin w wieku 24 lat, zdając egzamin adwokacki, otrzymuje propozycje praktyk przy sądowym procesie dotyczącym pośrednio terroryzmu. Gdy udaje się do Nowego Jorku na przesłuchanie, zostaje wciągnięta w rozmowę dotyczącą jej pracy z pewną kobietą. Okazuje się, że jej córka cierpi na zespół stresu pourazowego, po wypadku, w którym zginęli jej przyjaciele, a ona, jako jedyna przeżyła. Gdy matka dziewczyny informuje, iż chce razem z mężem wnieść pozew przeciwko właścicielowi nieruchomości, zza kobiety ukazuje się jej córka. Jej widok niemalże poraża Michelle. Czemu? Bo była piękna, ale zarazem wyglądała jak nawiedzona. Michelle wymieniła się z kobietą informacjami i zgodziła się skierować ją do prawnika, który pokierowałby ich sprawą. Kiedy kobieta się odwróciła, jej córka posłała Michelle spojrzenie, które całkowicie ją zmroziło. Wtedy Michelle zrozumiała, iż za historią dziewczyny kryje się znacznie więcej, niż ktokolwiek by przypuszczał czy wiedział. W 2009 roku Michelle znowu pojawiła się w Nowym Jorku (tym razem na graduacji jej brata) i coś sprawiło, że znowu pomyślała o tej tajemniczej dziewczynie. Była ciekawa, co się jej stało. Tego samego dnia zadzwoniła pod numer, który dała jej matka dziewczyny, lecz okazało się, iż telefon jest nieczynny. Postanowiła poszukać jej również po nazwisku, ale i to się jej nie udało. Tamtego wieczora zaczęła pisać historię Mary. Po wielu godzinach miała już ponad 5. tysięcy słów historii, w której centrum znalazła się tamta tajemnicza dziewczyna. Michelle postanowiła nigdy nie używać jej imienia i nazwiska, więc tak powstała Mara (imię to oznacza "gorycz" po hebrajsku). Kilka tygodni później Michelle zaczęła dostawać paczki, w których znalazły się zdjęcia zrujnowanych budynków i szkicownik pełen rysunków. Nie zaprzestała pisania. Powoli wyłaniała się z tego historia o życiu, które nie ma prawa istnieć we współczesnym świecie, który znamy. A przesyłki nadal do niej przychodziły. Aż pewnego dnia otrzymała list o tamtej dziewczyny. List, który opowiadał o nieprawdopodobnych i niemożliwych rzeczach, które nie powinny się zdarzyć. (źródło tłumaczenia: www.maradyer.com/books.html) '' 


Książkę oczywiście polecam. Jeśli jesteś fanem fantastyki, horrorów, paranormal-romance musisz ją przeczytać ! :) 

Moja ocena:
9/10
Za możliwość przeczytania książki niezmiernie dziękuję Wydawnictwu YA!

poniedziałek, 20 października 2014

Opiekunowie Tajemnic. Muzeum Złodziei.

'' Opiekunowie Tajemnic.
Muzeum Złodziei. ''
Lian Tanner 

''Złotka Roth jest zarazem ogromnie niecierpliwa i nad wyraz śmiała. Jak każde dziecko w Klejnocie nosi srebrny łańcuszek ochronny i musi być posłuszna błogosławionym stróżom. Nigdy nie zrobiła nic sama i aż do Dnia Rozłączenia może wychodzić z domu tylko przypięta do opiekuna. Kiedy uroczystość zostaje odwołana, Złotka ucieka, ryzykując życie nie tylko swoje, lecz także swoich bliskich. Wśród chaosu dziewczynka zostaje zwabiona do tajemniczego Muzeum Duntu, gdzie poznaje chłopca o imieniu Żabismark i odkrywa przerażające sekrety. Dziwne ruchome sale muzeum rozumie wyłącznie przebiegły umysł złodzieja. Na szczęście Złotka wykazuje talent do kradzieży. I dobrze się składa, bo przełożony błogosławionych stróżów ma wobec muzeum własne plany. Powstrzyma go tylko bardzo odważny złodziej.''

Poznaj świat, gdzie każdy krok, każdy czyn jest kontrolowany przez miejskich tyranów.
Gdzie dzieci nie mają pojęcia czym jest wolność i zabawa, 
a dorośli dzień w dzień pogrążają się w żalu i rozpaczy.
Gdzie negatywne cechy stają się grzechami, 
a wolną wolę traktuje się jak przestępstwo. 
Świat, w którym barwne są wyłącznie wyszukane nazwy budynków, jak i ludzi. 
Ale, czy aby na pewno jest to jedyna rzecz nie zatruta przez ludzkie, ponure umysły ? 

Złotka Roth to dwunastoletnia dziewczynka, która mimo smutku, który ogarnął całe miasteczko, zachowała pogodę ducha. Jest to cecha, dzięki której postać staje się nadzwyczaj interesująca. Dziewczynka wyróżnia się pod wieloma względami, co czyni ją kimś wyjątkowym. Upartość, wrażliwość oraz buntowniczość to mieszanka, którą mógłby się pochwalić nie jeden niesamowity Złodziej. Lecz mimo iż wszystko wydaje się w niej takie idealne, Złotka wcale taka nie jest, przez co bardziej skomplikowanie, ale przyjemniej jest przebić się przez jej tok rozumowania.
Bohaterzy są zarysowani niemal idealnie. Niemal, gdyż brakuje im tej jednej, malusieńkiej nutki cechy, która spowodowałaby, że staliby się jeszcze bardziej intrygujący.

Autorka genialnie zarysowała świat, w którym znajdziemy bajkowy, ale i starożytny klimat. Oferują nam to Wielcy Bogowie, o dość dziwnych zwyczajach, a przede wszystkim samo miasteczko. Zdaję sobie sprawę z tego, iż stworzenie nowego społeczeństwa nie jest łatwym zabiegiem. Tym bardziej, gdy zaczyna się od samych podstaw. Utworzenie zasad, przepisów, kultury i norm jest jedną z najtrudniejszych ścieżek, jaką muszą przebyć autorzy. Także wielkie brawa dla Lian, której udało się zrobić to idealnie.

''To nie była odwaga. Po prostu nie mogłam tego dłużej znieść. Tego, jak urabiają wszystkich na jedną modłę. Tego, jacy ludzie są przy nich potulni, jak boją się mówić, to co myślą. Nienawidzę ich''   ( str. 127 )

Sam pomysł na historię jest niesamowity. Kto nie chciał by odwiedzić muzeum rodem z filmu Noc w Muzeum, gdzie eksponaty ożywiają. Tak, to napewno byłoby doskonałym przeżyciem. Niestety pomysł został niepoprawnie wykorzystany. Mimo iż bohaterowie i sam świat zdaje się być idealnymi, to niestety z fabułą już tak nie jest. Wszystko rozgrywa się w dość wolnym tempie, co powoduje, że czytelnicy zaczynają się nudzić. Brak fantastycznych i pobudzających wyobraźnię wydarzeń, również nie wpływa najlepiej na nasze odczucia.

Jednak największym plusem powieści są wartości jakie ona przekazuje. Stworzona dla młodszych czytelników w pewien rozbawiający sposób potrafi przekazać naukę o starożytnej, jak i współczesnej religii, która do czasów dzisiejszych potrafi zadziwić nas wszystkich. Książka wyjawia różnorodne znaczenia słów takich jak: złodzieje oraz błogosławieństwo i stara się je kwestionować.

''Teraz zrozumiała, że są różne rodzaje strachu. Istnieje okropny strach, kiedy ktoś przystawia Ci muszkiet do głowy albo gdy oleista, czarna woda próbuje Cię porwać w głębiny. W takim strachu nie ma nic przyjemnego. Serce niemal wyrywa się z piersi, a nogi tak bardzo słabną, że człowiek ledwo stoi. Ma się ochotę wymiotować z przerażenia. Ale istnieje też inna odmiana strachu: strach, że nigdy nie pozwolą Ci być tym, kim jesteś naprawdę. Że twoje prawdziwe ja przez resztę życia pozostanie stłamszone jak ptak w klatce. Ten strach jest gorszy od najgorszego żołnierza.'' (str.184)

Mimo wszystko książka jest jak najbardziej godna polecenia. Dzięki niej jesteśmy w stanie oderwać się od rzeczywistości i móc wspomóc rozwój naszej wyobraźni, a lekkość oraz szybkość, z jaką się ją czyta tylko bardziej pobudzi nas do działania. Polecam! :)

Moja ocena:
7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu YA! :)



piątek, 17 października 2014

Konkurs z Sallą Simukką

Konkurs z Wydawnictwem YA!  

I oto nadszedł czas na kolejny konkurs, który tym razem będzie wymagał większej pracy. :) 
Ale książki, które możecie wygrać jak najbardziej zasługują na takie traktowanie. Nie zawsze można zdobyć 2 części Światowego Bestselleru. A są to powieści pani Salli Simukki '' Czerwone jak Krew '' oraz '' Białe jak Śnieg '' ! :) 


Regulamin : 

  1. Organizatorem konkursu są właścicielki bloga: Elfik Book, Healy Room oraz Wydawnictwo YA!
  2. Fundatorem nagród jest Wydawnictwo YA!
  3. Nagrodą są powieści Salli Simukki: ''Czerwone jak Krew'' i ''Białe jak Śnieg''.
  4. Zwycięzca otrzyma dwa powyższe egzemplarze.
  5. Konkurs wygra osoba, która najlepiej poradzi sobie z wykonaniem poniższego zadania.
  6.  Konkurs trwa od 17 października do 25 października do godziny 23:59.
  7. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi w przeciągu tygodnia.
  8. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest odpowiedzenie na konkursowe pytanie.
  9.  Ze zwycięzcą skontaktujemy się drogą mailową. Na odpowiedź czekamy tydzień. Jeśli zwycięzca nie odpowie w przeciągu tego czasu wybierzemy innego zwycięzcę. 
  10.  Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest udostępnienie tego postu na swym Facebooku i koncie google+ lub umieszczenie baneru na swym blogu.  
     Przykład Zgłoszenia: 
Nick:
E-mail:

Zadanie konkursowe: 

Opisz fikcyjną lub prawdziwą przygodę kryminalną ze sobą w roli głównej. 

Prace należy wysyłać na e-mail : lustrzana.nadzieja@op.pl

Powodzenia !



poniedziałek, 13 października 2014

Czerwone jak krew


Tytuł: "Czerwone jak krew"

Autor: Salla Simukka

Seria: Lumikki Andersson 

Tom: I

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Ilość stron: 256

Ocena: 7/10











Lumikki na pozór jest zwykłą dziewczyną, która chodzi do liceum plastycznego. Jednak mimo swojej normalności wszyscy wiedzą, że jest ona inna od wszystkich. Samo jej zachowanie wskazuje na odmienne przekonania, inne myśli. Lumikki kiedyś taka nie była. Dopiero traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa spowodowały zmianę charakteru. Teraz dziewczyna nie musi się już o nic martwić. Jest wolna, sama decyduje o sobie. Lecz trudno jest tak po prostu zrezygnować z przyzwyczajeń. Tym bardziej gdy znajduje się trzydzieści tysięcy euro w ciemni szkolnej. To bardzo komplikuje sprawy, a krew na banknotach wcale nie jest dobrym omenem. Najłatwiej byłoby po prostu udawać, że nic się nie widziało. Ale czy sumienie na to pozwoli? Czy nietypowe umiejętności nie przydadzą się w takiej sprawie? Czy marzenie o normalnym życiu nie popchnie do działania?

Gdy po raz pierwszy spotkałam się z tą książką, spodziewałam się raczej krwawego kryminału niż opowiadania młodzieżowego. W swojej karierze czytelnika nie spotkałam się z tego typu powieścią. Byłam przekonana, że prędzej czy później pojawi się wątek fantastyczny. Jednak tak się nie stało. Wszystkie nawet najdziwniejsze rzeczy zostały logicznie wytłumaczone, tworząc sieć różnych spisków i intryg. Kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła było tak silne nawiązanie do bajek. Części tej serii po kolei brzmią: "Czerwone jak krew", "Białe jak śnieg" i "Czarne jak heban". Kojarzy Wam się to z czymś? Lumikki znaczy Śnieżka. Uważam to za idealne posunięcie. Takich nawiązań w książce jest naprawdę wiele. Nie tworzą dziecinnej fabuły, ale sprawiają, że pojawia się magia, której nie widać, ale czuć. 

Język powieści jest bardzo prosty, jednak nie odrzucający. Nie posiada jakiś wyjątkowo potocznych zwrotów, ale nie przesadza też z językiem naukowym. Powoduje to, że książkę czyta się wyjątkowo szybko i przyjemnie. Nie jest to kryminał, nad którym trzeba siedzieć i cały czas wysilać swoje szare komórki. Tutaj jest tylko zwykła ciekawość, która się pojawia razem ze wspomnieniami bohaterki. To jest jedyny wątek, który sprawia, że stawiamy sobie znak zapytania. Wątek, który dzieje się w teraźniejszości jest raczej oczywisty. Zakładam, że takie były założenia autorki, lecz o wiele lepiej czytałoby się historię, gdybyśmy nie byli w stanie przewidzieć zakończenia. To raczej jest minus.

Zanim przejdę do wielkiego plusa całego opowiadania, ponarzekam jeszcze troszkę. Powieść jak na kryminał jest za banalna. Jak wcześniej pisałam, pojawiają się intrygi, różnego typu spiski oraz różne niewiadome. Lecz naprawdę nie trzeba wielkiej dedukcji, by je rozwiązać. Wydają się za proste, jak na wagę całego opowiadania. Człowiek czuje się, jakby oglądał kiepski serial kryminalny, którego dobrze zna zakończenie, ale ogląda go tylko dlatego, by się upewnić. To mnie trochę zawiodło. Jednak jest to pierwsza część i przeczuwam, że pełni ona rolę jedynie wprowadzenia. Pokazania świata, w którym się wszystko dzieje oraz jego mechanizmów. Jestem wręcz przekonana, że to początek czegoś o wiele większego, co jeszcze nie raz nas zaskoczy.   

Teraz pora na największy plus całej powieści, a dokładniej główną bohaterkę. Jest ona niezwykle barwną i nietypową postacią. Wiele bym dała, żeby spotkać ją na żywo. Jej przekonania oraz myśli są całkowicie różne od myśli innych ludzi. Wiele przeżyła w dzieciństwie, co spowodowało, że zyskała wiele nietypowych umiejętności. A raczej je odkryła, bo każdy z nas je posiada, tylko nie zdajemy sobie sprawy, jak wielką broń mamy. To dość niezwykłe, że tak młoda osoba nauczyła się używać swoich umiejętności w tak widoczny sposób, ale zarazem niespotykany. Naprawdę wielkie brawa dla autorki, że stworzyła tak barwną i niezwykłą postać.

Książka miała sporo minusów, jednak mimo to polecam ją każdemu. Można z nią spędzić wiele miłych chwil. Jeśli ktoś ma czas, bez problemu przeczyta ją w jeden wieczór. Tym bardziej że za oknem pojawiła się jesień, a taki czas sprzyja tego typu lekturom. Nie jedna osoba z chęcią poszuka ukojenia w pięknej, skandynawskiej zimie.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Wydawnictwu YA!

Teraz pora na małą niespodziankę ;) W najbliższym czasie (jeszcze w tym tygodniu) odbędzie się konkurs, gdzie będzie można wygrać właśnie tę książkę i jej kolejną część, więc wyczekujcie niecierpliwie na post konkursowy. 


Książka przeczytana w ramach wyzwania: