Rachel Van Dyken
''Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym znanym jej – i dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie z ciemności na słońce.
Ale nie wie, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko, jednocześnie wszystko zniszczył. Próbował ją ostrzec, ale jak można przygotować się na coś takiego?
Czasami musisz się śmiać, by nie wybuchnąć płaczem. A czasami, gdy myślisz, że to już koniec – to jest dopiero początek…''
Kiersten to osiemnastoletnia studentka
osierocona od dwóch lat. Jej depresja daje się we znaki całej
rodzinie, która bezskutecznie próbuje z nią nawiązać kontakt.
Jest inteligenta, niezdecydowana, samotna, wyrozumiała i pobłażliwa,
ale najbardziej cechuje ją skrytość, strachliwość. Żyjąc na
antydesperantach nie kontaktuje z światem jak każdy zdrowy
człowiek, przez co nosi w sobie wiele lęku.
Weston – milioner, gwiazda futbolu i
jeden z najpopularniejszych studentów na świecie. Ulubieniec
nastolatek wykazujący się wielką wrażliwością na otaczający go
świat. Jest zaborczy, impulsywny i zarazem piękny, gdy nagle pod
naciskiem wielu osób, chorób, wirusów ulega zmianie. Staje się
jeszcze bardziej pożądany ze względu na cierpliwość,
inteligencję oraz wartościowy sposób postrzegania świata.
Czy ścieżki tych dwóch, tak bardzo
odmiennych osób mogą się skrzyżować ?
''Chciałem, powinienem, mogłem.
To jest w ludzkiej naturze zakładać, że możemy kontrolować to co się dzieje z naszym życiem, ale prawdą jest, że...
Życie biegnie swoim torem i czasami jest za późno. Cholera, czasami jest za wcześnie. Czasami podejmujemy złe decyzje, tak samo jak czasami podejmujemy dobre. Tych trzech słów ludzie używają, gdy coś nie idzie po ich myśli. Nie kwestionują niczego, gdy wszystko się układa. Zadają sobie takie pytania gdy wszystko się sypie.''
To jest w ludzkiej naturze zakładać, że możemy kontrolować to co się dzieje z naszym życiem, ale prawdą jest, że...
Życie biegnie swoim torem i czasami jest za późno. Cholera, czasami jest za wcześnie. Czasami podejmujemy złe decyzje, tak samo jak czasami podejmujemy dobre. Tych trzech słów ludzie używają, gdy coś nie idzie po ich myśli. Nie kwestionują niczego, gdy wszystko się układa. Zadają sobie takie pytania gdy wszystko się sypie.''
Pani Rachel miała na celu stworzyć
powieść bombardującą czytelnika milionami emocji, odczuć,
książkę, z którą umieralibyśmy i rodzili się na nowo, jako
inni ludzie. Jednak jej cel nie został osiągnięty. Owszem –
odnajdziemy w niej wiele wartościowych cech zapierających dech w
piersiach, ale całokształt sprawia wrażenie być stworzony jako
typowe romansidło dla nastolatek. Czas, w którym nasi bohaterowie
zaczynają lgnąć do siebie niczym przylepy jest bardzo ubogi, wręcz
minimalistyczny, bo osiąga niemal cztery dni. Ja się pytam – jak
można zatracić się w osobie, której w ogóle się nie zna, a do
tego rozmawia się z nią po raz pierwszy w życiu ? Dla mnie jest to
niewytłumaczalne postępowanie, które występuje właśnie w
Utracie, gdy nasze gołąbki
po pięciu minutach znajomości trajkotają o tym jak wielce są w
sobie zakochani. Już na dwudziestej stronie ( trzynastej, jeśli
odjąć informacje o książce ) będziemy mieli szansę przeczytać
o sytuacji opisanej powyżej. Bez bicia mogę przyznać, że jest to
bardzo irytujący zabieg, który utrudnił mi dostrzeżenie głębi
powieści przez dość długi okres.
''Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.''
Pomijając
ten wielki, frasobliwy minus wszystko pozostawało w jak najlepszym
porządku. Bohaterowie zostali zarysowani dość prawidłowo, ale bez
większego szaleństwa. Fabuła ciekawa, aczkolwiek nie wciągająca,
ale wartościowe, piękne, wzruszające cytaty odnalazły ścieżkę
do mego, usychającego z miłości do powieściowych emocji serca. To
dopiero był nokaut poniżej pasa. A może raczej powyżej.
Bynajmniej cytaty i głębia życia jaka z nimi podążała,
uratowała Utratę przed
wielką klęską, która na wieki wpisałaby się w me serce. Nie
oznacza to jednak, iż książka staje się pożądliwą historią.
O, nie. Zyskuje dzięki temu miano przeciętnej, ciekawej historyjki
na zimne wieczory.
Podsumowując –
powieści ani nie polecam, ani nie zniechęcam Was do zapoznania się
z tą historią. Gdy sięgniecie po książkę wiedzcie, iż robicie
to na własną odpowiedzialność, a żadne wąty nie będą
usprawiedliwione. :)
Utratę pozostawiam
bez ostatecznej oceny, chociaż zastawiam się nad wystawieniem jej
między pięcioma, a siedmioma gwiazdkami. Jednak żadna z tych oceń
nie wyrazi moich odczuć dotyczących powieści, dlatego też to
zadanie zostawiam dla Was. :)
Ja sięgnę i biorę odpowiedzialność na siebie :) dopisuję do listy, czuję, że mogłaby we mnie wywołać trochę emocji ;)
OdpowiedzUsuńLiczyłam, że dostanę książkę od wydawnictwa ale niestety. Nie zauważyłam jej też na innych blogach... A co do samej książki... Mimo wszystko chciałabym ją przeczytać. Odpowiedzialność biorę na siebie :P
OdpowiedzUsuńNiby mam w planach, ale poczekam jeszcze na więcej recenzji i zobaczę czy naprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńMyślałam że książka będzie naprawdę o wiele lepsza, jednak jest to pierwsza recenzja o tak średniej ocenie. Dlatego jeszcze nie oddalam myśli o jej przeczytaniu. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na półce, więc zobaczymy jak ja ją odbiorę;)
OdpowiedzUsuńJa książki nie czytała i chyba raczej to się nie zmieni. Historie, które nie pozostawiają we mnie śladu po przeczytaniu, a znikają, staram się raczej omijać jeszcze przed przeczytaniem. Wiem, że ta książka byłaby kolejną opowiastką o historii czyjegoś życia. I tyle.
OdpowiedzUsuńRaczej nie czytam podobnych książek ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Gdy tylko wpadnie mi w ręce z wielką ochotą przeczytam :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że po czterech dniach znajomości ba! po jednej rozmowie nie można się zakochać na śmierć i życie. Przypuszczam, że ta książka jest nieco przereklamowana..
OdpowiedzUsuńMoże jest nieco przereklamowana... Ale chciałabym ją przeczytać. Miałam ją dostać od wydawnictwa i pani o mnie zapomniała, więc przeczytam ją dopiero w przyszłym tygodniu. ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, poczekam.
OdpowiedzUsuńjakoś... mnie nie zaintrygowała ;x
OdpowiedzUsuńNa wielu blogach widziałam już zapowiedzi tej książki, ale sama nie jestem pewna czy po nią sięgnę. Może kiedyś, ale na razie mam co czytać ;) Właśnie też nie rozumiem tego, co niektórzy autorzy/autorki sobie myślą pisząc o osobach, które dopiero co się poznały, a już do siebie lgną jak muchy do lepu :/ Strasznie tego nie lubię, bo przecież jest to zupełnie nie realne, no chyba, że ktoś lubi przygody na jedną noc to inna sprawa.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie. Do końca myślałabym o tym durnym wątku miłosnym, a potem śniłby mi się po nocach. W cytatach również nie widzę nic oryginalnego. Raczej nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńGłośno było o tej książce, a tu proszę.
OdpowiedzUsuńI tak chce zaryzykować i spróbować przeczytać.
No to ja już wiem, że to nie jest książka dla mnie xD I ja nie rozumiem jak można się zatracić w kimś, kogo się nie zna. Płytkie to to... szkoda gadać ^^ Ale cytaty ładne :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale po Twojej recenzji sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie sięgnę, nie lubię takich romansideł. ;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony ciągnie mnie do tej książki a z drugiej odpycha. Może po prostu kiedy będę miała za dużo wolnego czasu wezmę się za tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Tym razem podziękuję ;) Kompletnie by mnie wynudziła i totalnie się w niej nie odnalazła.
OdpowiedzUsuńOstatnio wróciłam do "nastolatkowych" książek i seriali, więc dlaczego nie :)
OdpowiedzUsuńA naczytałam się tyle pozytywnych opinii o tej książce ;) Teraz trochę spokojniej do niej podejdę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to nie dla mnie książka. Odpuszczę sobie jej czytanie.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale jakoś do mnie nie przemawia..
OdpowiedzUsuńO, tę okładkę juz gdzieś widziałam! ;)
OdpowiedzUsuńCo do książki, może kiedyś ją przeczytam jak będzie ku temu okazja.
Sama nie wiem. Może się skuszę, a może jednak nie... Czytałam już jakąś bardzo pochlebną recenzję i mam teraz dylemat. :)
OdpowiedzUsuń