Autor: Mira Grant
Seria: Przegląd Końca Świata
Tom: I
Kategoria: Thriller
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Ilość stron: 496
Ocena: 7.5/10
Codziennie rano trzeba wstać do szkoły, pracy, zająć się
dzieckiem, wyprowadzić psa, zrobić zakupy. Czy to nie robi się nudne? Nie
chcielibyście odmiany? A gdyby Wam powiedziano, że to wszystko przeszłość i
teraz nic nie jest już takie same? Cieszylibyście się? Wszystko się zmieniło od
Powstania. W dzień Powstania, gdy w powietrze zostały rozpylone dwie
szczepionki – przeciw przeziębieniu i nowotworowi, ludzie martwi zaczęli
ożywać. Wszędzie pojawiły się zombi, które miały tylko jeden cel – pożywić się
ludźmi. A każdy, kto miał chociaż najmniejszy kontakt z zombi lub po prostu
umarł, przestawał myśleć i stawał się bezmyślną maszyną do zabijania. Jednak
ludzkość jest potężnym gatunkiem i mimo wielu strat ochroniła się przed
całkowitym wymarciem. Lecz zombi po dwudziestu latach nadal są zagrożeniem. Jak
żyć w takim świecie, gdzie nie można nawet wyjść na dwór bez odpowiedniej
ochrony?
O tej książce słyszałam wiele dobrego. Nieraz i nie dwa spotkałam się z bardzo pozytywnymi opiniami. Gdyby nie one, nie zwróciłabym uwagi na tę serię. Jednakże gdy się już pojawiły, zapragnęłam przeczytać tę powieść. Byłam bardzo podekscytowana, gdy trafiła ona w moje ręce. Zaczęłam ją czytać od razu i bez wytchnienia. Po raz pierwszy spotkałam się z tak nietypową książką, która zarazem bardzo mi się podobała, ale również zniechęcała do siebie.
Świat, który stworzyła Grant jest oryginalny. Wiedziałam, że jest to opowieść o zombi, ale nie spodziewam się tak dobrze wykreowanego świata, którego nigdy wcześniej nie widziałam w tego typu powieściach. Wszystko dzieje się w przyszłości i ukazuje nam, jak ludzkość broni się przed atakiem zombi, jak funkcjonuje nowy system, gdzie główną rolę odkrywają blogerzy. Dlaczego blogerzy? Bo to właśnie oni uratowali świat przed zagładą. To oni ostrzegli jako pierwsi innych ludzi przed zagrożeniem. Takiego docenienia mojego fachu nie spodziewałam się... Poza tym nie mogę się nadziwić, skąd autorka wzięła pomysł na tego rodzaju zombi. To nie są umarli, którzy wstali z grobów, jak pewnie Wam najpierw przyszło do głowy. Są to ludzie, którzy dopiero co umarli i kontrole nad ich ciałami przejął wirus. Jest to bardzo specyficzne podejście do tematu, które zyskało u mnie sympatię.
Kolejną sprawą, która od razu w pierwszym rozdziale rzuca się w oczy, jest przywiązanie rodzeństwa, odgrywającego pierwsze skrzypce w tej książce. Zakochałam się w nich. Miłość, którą sobie okazywali, była tak naturalna, że pożałowałam, że nie mam rodzeństwa. Nie były to przesłodzone sceny, ale naturalne zachowania. Właśnie to nadawało powieści emocjonalnego klimatu, który nie opuszczał nas ani na chwilę. Cały czas bałam się, że któremuś coś się stanie i będę musiała patrzeć na cierpienie, które pozostanie. Nie mogłam oderwać się od czytania, gdyż musiałam się upewnić, że wszystko będzie dobrze.
Jednakże, jak pisałam wcześniej, coś również zniechęcało mnie do książki. Nie umiem tego ubrać w słowa. To po prostu było. Nie chciałam patrzeć na świat, który znam, ale jest on całkiem inny. Nie chciałam widzieć, jak przez doświadczenia i różnego typu eksperymenty, ludzi giną, a nasz gatunek jest doszczętnie niszczony. Nie chciałam wiedzieć, dlaczego tak się stało i jaka jest prawda. Choć główna bohaterka za priorytet uważała prawdę. Lecz prawda ma potężną moc.
Książkę czyta się przyjemnie, lecz z dozą przerażenia. Widzimy nową politykę, która szwankuje i potrzebuje kogoś, kto zmieni świat. Przed każdym rozdziałem pojawiają się fragmenty z blogów różnych ludzi, które podsumowują wydarzenia. To bardzo przyjazny dodatek, który wielokrotnie skłonił mnie do refleksji. Powieść polecam osobom o mocnych nerwach.
Świat, który stworzyła Grant jest oryginalny. Wiedziałam, że jest to opowieść o zombi, ale nie spodziewam się tak dobrze wykreowanego świata, którego nigdy wcześniej nie widziałam w tego typu powieściach. Wszystko dzieje się w przyszłości i ukazuje nam, jak ludzkość broni się przed atakiem zombi, jak funkcjonuje nowy system, gdzie główną rolę odkrywają blogerzy. Dlaczego blogerzy? Bo to właśnie oni uratowali świat przed zagładą. To oni ostrzegli jako pierwsi innych ludzi przed zagrożeniem. Takiego docenienia mojego fachu nie spodziewałam się... Poza tym nie mogę się nadziwić, skąd autorka wzięła pomysł na tego rodzaju zombi. To nie są umarli, którzy wstali z grobów, jak pewnie Wam najpierw przyszło do głowy. Są to ludzie, którzy dopiero co umarli i kontrole nad ich ciałami przejął wirus. Jest to bardzo specyficzne podejście do tematu, które zyskało u mnie sympatię.
Kolejną sprawą, która od razu w pierwszym rozdziale rzuca się w oczy, jest przywiązanie rodzeństwa, odgrywającego pierwsze skrzypce w tej książce. Zakochałam się w nich. Miłość, którą sobie okazywali, była tak naturalna, że pożałowałam, że nie mam rodzeństwa. Nie były to przesłodzone sceny, ale naturalne zachowania. Właśnie to nadawało powieści emocjonalnego klimatu, który nie opuszczał nas ani na chwilę. Cały czas bałam się, że któremuś coś się stanie i będę musiała patrzeć na cierpienie, które pozostanie. Nie mogłam oderwać się od czytania, gdyż musiałam się upewnić, że wszystko będzie dobrze.
Jednakże, jak pisałam wcześniej, coś również zniechęcało mnie do książki. Nie umiem tego ubrać w słowa. To po prostu było. Nie chciałam patrzeć na świat, który znam, ale jest on całkiem inny. Nie chciałam widzieć, jak przez doświadczenia i różnego typu eksperymenty, ludzi giną, a nasz gatunek jest doszczętnie niszczony. Nie chciałam wiedzieć, dlaczego tak się stało i jaka jest prawda. Choć główna bohaterka za priorytet uważała prawdę. Lecz prawda ma potężną moc.
Książkę czyta się przyjemnie, lecz z dozą przerażenia. Widzimy nową politykę, która szwankuje i potrzebuje kogoś, kto zmieni świat. Przed każdym rozdziałem pojawiają się fragmenty z blogów różnych ludzi, które podsumowują wydarzenia. To bardzo przyjazny dodatek, który wielokrotnie skłonił mnie do refleksji. Powieść polecam osobom o mocnych nerwach.
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
~ Czytam polecane książki (przez Abigail Jailette)
Książkę mam w planach, ale nie wiem kiedy uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną osobą, której pozytywną opinię o tej książce czytam. Ja również mam ją w planach. Jestem ciekawa, czy te zombie faktycznie są tak oryginalne jak piszesz :) i te relacje rodzinne. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać! Ta książka jest na pierwszym miejscu w mojej ciągle dłużącej się liście do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńCała seria jest rewelacyjna, według mniie :)
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze, tylko ten "tom 1". Kilka razy dałam się wpuścić w maliny i zaczęłam czytać cykl, którego następnie wydawca nie kontynuował. Czułam się zwyczajnie oszukana. od tego czasu nie zabieram się do cyklu, dopóki nie mam pewności, że dostępna jest całość.
OdpowiedzUsuńNo dobrze, przyznam się - czasem robię wyjątki, ale rzadko.
To trylogia :) (choć podobno jest jakiś dodatek) Wszystkie trzy książki zostały już wydane w Polsce, więc spokojnie możesz czytać, jeśli tematyka Ci pasuje.
UsuńUwielbiam takie klimaty, a dwie pierwsze części czekają na półce, mam nadzieję, że się nie zawiodę;)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja jest raczej zachęcająca, więc dziwi mnie jednak ta nieco niska ocena ;) jak dla mnie ta seria jest naprawdę warta uwagi (choć 3 część nieco mniej)
OdpowiedzUsuńNie jest to co prawda gatunek, za którym przepadam, ale ta seria ciągnie mnie ku sobie już od jakiegoś czasu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać, niestety na razie muszę czekać na dodruk, bo ciężko dostać ten tom :(
OdpowiedzUsuńZombie to kompletnie nie moje klimaty, a do książek Grant mnie ciągnie. Tak strasznie chcę je przeczytać... Jak to racjonalnie wytłumaczyć? Do osób o mocnych nerwach od biedy zaliczyć mnie można, jednak nieraz zdarzyło mi się podczas czytania czy oglądania schować się pod kadrę... Tej powieści jednak sobie nie odpuszczę, nie ma mowy!!! 😊
OdpowiedzUsuńDla mnie książka była genialna. Mogłabym tak w ciągu wymienić kilkaset słów o niej. Po prostu ją kocham! :D
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś poznać tę historię o zombiakach :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, gdyz dużo dobrego czytałam o tej książce.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jedno z moich must have :) Normalnie zombie i taka tematyka raczej mnie nie interesują, ale mimo wszystko do "Feed" coś mnie jednak ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu bardzo chce przeczytać tę książkę. Mam nadzieję, że wreszcie mi się to uda :)
OdpowiedzUsuńNie stronię od zombie, więc nie ukrywam, ale ciekawi mnie ta nowa i kompletnie nie utopijna wizja świata.
OdpowiedzUsuńKsiążka nadal przede mną, ale jestem jej strasznie ciekawa. Po Twojej recenzji tym bardziej :D
OdpowiedzUsuń