Avery Williams
'' Przemawiająca do uczuć i wyobraźni magiczna powieść o miłości, która może być niebezpieczniejsza niż życie i śmierć
Przed wiekami: młody alchemik Cyrus stworzył niezwykły eliksir. Dzięki niemu jego ukochana Seraphina mogła żyć w nieskończoność, przeżywając życie innych ludzi – w zamian za obietnicę, że pozostanie z nim na zawsze. Lecz cena okaże się przerażająca i tragiczna…
Czasy współczesne: na autostradzie pod Oakland Seraphina jest świadkiem tragicznego wypadku, który zmienia jej życie.
Teraz musi wybierać pomiędzy tym, kim była i kim chce być. Czy odważy się przeżyć coś, czego nigdy nie zaznała? Poznać jak inne szesnastolatki radość, przyjaźń i uczucie do fantastycznego chłopaka? Czy Cyrus pozwoli jej odejść? Czy będzie musiała wyrzec się szczęścia, by uratować tego, kogo naprawdę kocha? ''
'' Miłość Alchemika '' to książka opowiadająca, o czternastoletniej Seraphinie, którą w dniu śmierci uratował jej ukochany - alchemik Cyrus, przenosząc jej duszę do innego ciała. W ten sposób zdobył nieśmiertelną towarzyszkę życia. Jednak po sześciuset latach wchodzenia w ciała niewinnych ludzi, Seraphina zaczyna się buntować. Nie może znieść życia u boku brutalnego Cyrusa, więc postanawia zakończyć swój żywot. Jej ucieczka następuje w dniu przyjęcia nowego ciała. Seraphina jest już gotowa zeskoczyć z wielkiego żurawia, gdy jej plany postanawia pokrzyżować pewien wypadek. Dziewczyna słysząc huk biegnie do poturbowanej kobiety i z całych sił stara się ją uratować. Jednak tylko pomaga jej umrzeć, stopniowo wchodząc w jej piękne ciało. Co zrobi Seraphina ? Czy postanowi popełnić samobójstwo, czy może zostanie z rodziną Kailey, by wiedz nowe, spokojne życie ? I jak na jej decyzję zareaguje Cyrus ? Podaruje jej wolność, czy będzie szukać ukochanej ?
Na '' Miłość Alchemika '' czekałam dość długo, a raczej na samą książkę polowałam 2 lata, aż wreście znalazłam ją przecenioną. Przez ten długi okres oczekiwałam, że książka dostarczy mi coś oryginalnego oraz wartościowego. Jednak się przeliczyłam.
Może zacznijmy od początku. Okładka książki jest czarująca. Bynajmniej mnie bardzo zaintrygowała, choć szczerze nie lubię zdjęć ludzkich postaci na pierwszych stronach. Ale ta ma w sobie coś ujmującego. Idealnie dobrana kolorystyka, przez co wszystko wydaje się być tak delikatne. Do tego opis : '' Miłość alchemika może być niebezpieczniejsza niż życie i śmierć '', który trafnie wprowadza nas w fabułę książki.
Avery stworzyła niesamowicie proste postacie, które jak dla mnie w ogóle nie przyciągają uwagi czytelnika. Są zbyt naiwne, a ich świat kręci się w okół nastoletnich problemów. Główna bohaterka Seraphina w każdym rozdziale męczy czytelnika o śmierci. '' Popełnić samobójstwo, czy nie ? A może jednak ? '' I tak to wygląda. Non stop odnajdziemy te same myśli. Do tego jest bardzo strachliwa, co też czasami staje się denerwujące. Ale myślę, że jej wrażliwość jakoś to zatuszuje.
'' Wyruszam w drogę, ale nie chcę się śpieszyć. ''
Jak sugeruje tytuł w książce znajdziemy wiele wyjaśnień pojęcia '' miłość ''. Odnajdziemy w niej miłość rodzicielską, nastoletnią. Miłość głęboką, beznadziejną, krótkotrwałą, bez wzajemności. Miłość umierającą, jak i co dopiero kiełkującą. Jak widać o miłości jest tam w brud. Jednak do pojęć brakuje prawdziwych uniesień i doznań miłosnych. Jak dla mnie mogłoby ich być ciut więcej. Do tego od 70 strony, aż do końca wyczekiwałam na tę główne zdarzenie, na najważniejszą akcję w powieści, ale jednak się nie doczekałam. Żaden czytelnik na pewno nie byłby tym za bardzo usatysfakcjonowany.
Książka zakończyła się niejasno, a raczej w ogóle się nie zakończyła, bo w jej czeluściach widzimy jedną wielką niewiadomą. Z tego co pisze na tylnej okładce następna część miała pojawić się w 2013 roku - nieoczekiwanie. Tak więc jak na razie muszę pogodzić się z niedokończonym losem bohaterów i snuć marzenia na temat dalszych ich przygód. Książkę polecam, bo mimo kiepskiej fabuły pomysł był niesamowity, a sama powieść strasznie wciąga. Bynajmniej zrobiła tak to ze mną.
Miłego czytania ! :)
Moja ocena :
7 / 10
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania :
Rzeczywiście pomysł bardzo ciekawy, a przede wszystkim oryginalny, bynajmniej ja nie natknęłam się na powieść tego typu... Ciekawa recenzja - mimo niektórych wad tej książki zachęciłaś mnie do lektury :D
OdpowiedzUsuńCzytam tak tą recenzję i myślę sobie - ocena będzie niska, bo krytykujesz, a tu nagle szok - 7/10 :D Sam opis fabuły brzmi ciekawie, więc może przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńMiałam w planach, ale ostudziłaś trochę mój zapał, przynajmniej na razie. Naiwne postaci, pojawiająca się ciągle miłość i brak zwartej akcji pozwala mi bez wyrzutów sumienia odłożyć książkę na półkę "kiedyś" i zabrać się za coś przyjemniejszego ;)
OdpowiedzUsuńJa również myślałam, że ocena będzie niższa niż 7 :) Okładka jest słodziutka, ale to raczej nie dla mnie. Bardzo ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i średnio mi się podobała. ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam :) W chwili obecnej mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńTo jednak nie są moje klimaty, bardzo rzadko czytam książki poruszające taką tematykę. Ale wiem komu ją polecić i nie omieszkam tego zrobić :)
OdpowiedzUsuńsuper blog, też lubię czytać tak więc leci do obserwowanych i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://patricobmx.blogspot.com/
To bardzo miłe.
UsuńWydaje mi się że teraz coraz mniej chłopaków czyta książki.
Napewno wpadnę. ;)
Ale tu pięknie - naprawdę jestem oczarowana :) Fabuła "Miłości lchemika" jakoś mnie nie przekonuje, a banalne postacie tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że ta powieść do mnie nie przemówi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, też czasami sama łapie się na tym,że kupuje książki, ponieważ zaintryguje mnie okładka po czym okazuje się, że wnętrze nie jest już takie intrygujące. Ciekawy pomysł, trochę przypomina mi "intruza" z tym wchodzeniem w inne ciała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń