niedziela, 6 lipca 2014

Tajemnice Gwen Frost


Tytuł: "Tajemnice Gwen Frost"

Autor: Jennifer Estep

Seria: "Akademia Mitu"

Tom: III

Ocena: 6.5/10















Gwen powoli zaczyna się przyzwyczajać do tego kim jest. Ma cel w życiu i osoby, dla których warto go wykonać. Utwierdzają ją w tym przekonaniu tragiczne wydarzenia, które dzieją się dzień przed rozpoczęciem nowego semestru. Żniwiarze chaosu atakują muzeum i zabijają kilka uczniów Akademii Mitu. Dla Gwen widok nieżywych kolegów i koleżanek jest przerażający. Zresztą nie tylko dla niej. Jednak gwoździem to trumny jest to kto to zrobił. Jest to TA żniwiarka, ta której Gwen tak bardzo pragnie śmierci.

W poprzednich recenzjach pisałam, że Akademia Mitu nie zachwyciła mnie. Nadal utrzymuję to zdanie, jednak muszę przyznać, że ta część jest o wiele lepsza niż poprzednie. Autorka niezbyt dobrze opisuje uczucia i obrazy. W tej części zrezygnowała prawie ze wszystkich tego typu opisów. W normalnych okolicznościach powiedziałabym, że nawet nie warto zaczynać czytać takiej książki. Jednak tutaj poszło to jak najbardziej na rzecz powieści. Estep zgrabnie zatuszowała swój "brak" umiejętności. Muszę przyznać, że bardzo mnie to zdziwiło. Poprzednie tomy zaczynały się źle wykonanymi opisami, które nużyły, a tu była od razu akcja. To zapunktowało. Akcja sprawiła, że książka od razu wciągnęła mimo swoich wad. Naprawdę byłam zaskoczona. 

Ci co czytali poprzednie recenzje, wiedzą, że narzekałam na przewidywalność. Tutaj już jej nie było, a przynajmniej nie w takim stopniu. Nie były to intrygi , w których człowiek się gmatwa, ale trzeba było chwilę pomyśleć. Kolejną rzeczą są bohaterowie. W tym tomie stała się rzecz niesamowita. Mimo że autorka nie ubarwiła bohaterów, to sprawiła, że zaczęłam się uosabiać z główną bohaterką - Gwen. Nawet zaczęłam pragnąć jak ona Logana, co jest bardzo błahe w obliczu niebezpieczeństwa, które czyha na cały świat. Sama bym po sobie się tego nie spodziewała, tym bardziej że raczej gardzę tego typu romansami w książkach. I tu rzecz wyjątkowo irytująca. Jak wreszcie udało się pisarce osiągnąć ten poziom , to dlaczego nie ubawiła bardziej bohaterów, dlaczego nie zrobiła ich bardziej złożonych? Miała wiele idealnych momentów do tego. Większość z postaci była bardzo ludzka. Wystarczyłyby czyny. 

Jeszcze kilka dni temu byłam przekonana, że to trylogia. Wyobraźcie sobie, jaka musiałam być zdziwiona, gdy dowiedziałam się, że jest kolejna część. Również przed chwilą szukając zdjęcia okładki, wpadłam na piątą część, która jeszcze nie została wydana w Polsce. Na razie nie posiadam pozostałych tomów i raczej nie  zamierzam. Ale czy polecam? Mam bardzo mieszane uczucia co do niej. Cały czas czuję jakąś pustkę. Niby wszystko jest w miarę dobrze, niby całkiem oryginalny pomysł jak na standardy współczesności, ale jest ta okropna pustka. Nie mam pojęcia z czego ona wynika, ale bardzo mi przeszkadzała w lekturze tej "trylogii". Raczej jej nie polecam, a jak już to tylko w ramach odpoczynku.


Książka przeczytana w ramach wyzwania:   







4 komentarze:

  1. Już po twoich wcześniejszych recenzjach nie zamierzałam kupić tej książki. Ta nic nie zmieniła w moim postanowieniu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gwen, Gwen, Gwen - Gwendolyn z Czerwień Rubinu (itd)? Zdaje mi się, że ta książka jest napisana z perspektywy tamtej trylogii!
    Ogólnie to książka mnie nie zaciekawiła :c Super recenzja! <3
    www.malinowe-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej serii, chyba nie spróbuję.Nie jest w moim guście :) Bardzo ładny blog.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc nie znam tej serii, czy sięgnę nie wiem :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń