niedziela, 22 marca 2020

Tajemnica Dorożki – Fergus Hume


Tytuł: Tajemnica Dorożki

Autor: Fergus Hume

Tłumaczenie: Jan Stanisław Zaus

Kategoria: Kryminał

Wydawnictwo: Wydawnictwo MG

Liczba stron: 300

Ocena: 7/10










Tajemnice są nieuchwytne i władcze. Gdy rozwiążemy jedną, pojawia się druga, by za chwilę zostać zastąpiona kolejną. Sprawiają, że jesteśmy w stanie poświęcić wszystko, by dotrzeć do odpowiedzi. Dyktują naszymi krokami i nigdy nas nie puszczają. Najczęściej tworzymy je sami, by później mieć możliwość gonić swoje własne sekrety. Niekiedy są one wytworem wielu ludzi solidarnie połączonych, by stworzyć olbrzymią sieć intryg. Brzmi to trochę mistycznie, ale według mnie mamy naturalną skłonność do tworzenia sekretów i ich odkrywania. Jeśli nawet pominiemy nasze codzienne, zwykłe życie, to i tak wiele ukrywamy w głębi siebie, fascynując inną osobę. Czyż tak właśnie nie jest? 

Melbourne to spokojne miasto położone w Australii. Jest jak każdy inne – pełne arystokracji i znienawidzonych slumsów. Jednak na tyle szanowane, by pewnego dnia zadziwić wszystkich mieszkańców zbrodnią dokonaną z niesamowitą precyzją. Lecz wszyscy wiedzą, że do morderstw czasami dochodzi. Więc dlaczego akurat to jest takie wyjątkowe? Odpowiedź jest prosta i zarazem tak bardzo przerażająca. Do morderstwa doszło w dorożce. Na środku ulicy, w momencie gdy dorożkach powoził. Jak to się stało, że nikt niczego nie zauważył? Że dorożkach odkrył ciało dopiero, gdy się zatrzymał i nikt nie wyszedł? Jakie mroczne tajemnice przynosi ze sobą ta zbrodnia?

Jeśli jesteście moimi czytelnikami, to doskonale wiecie, że bardzo rzadko sięgam po kryminały. Lubię je, ale w ograniczonej liczbie. Mimo to "Tajemnicy Dorożki" nie byłam w stanie się oprzeć. Intrygujące przestępstwo, klimat XIX-wiecznej Australii i obietnica wielu godzin pasjonującego pościgu za tajemnicami skusiły mnie i sprawiły, że bez zastanowienia oddałam się lekturze. Czy był to dobry wybór? Bez wątpienia tak. 

Nie będę w ogóle udawać, że jest inaczej – uwielbiam archaiczny język. Może nie mam tutaj na myśli bardzo odległych czasów, ale dzieła i ich tłumaczenia sprzed setki czy dwóch setek lat zawsze mnie oczarowują. Tym razem było tak samo. Zachwyciłam się językiem używanym przez pisarza, który tak barwnie i szczegółowo oprowadzał mnie po australijskim mieście i duszach ludzkich. Nie jestem specjalistą, więc dokładnie nie uchwyciłam, na czym polega różnica, ale składnia jest bardzo odmienna od tego, co znamy z współczesnych dzieł, więc po raz kolejny właśnie to styl mnie oczarował. 

Jednakże gdybym miała wybrać jeden aspekt, który najbardziej mnie w tym przypadku zachwycił, byłby to niezwykły klimat całej opowieści. Od pierwszych stron poczułam go całą sobą i zanim zdałam sobie sprawę, to byłam nim już owładnięta. Miałam wrażenie, jakby ta niepewność i strach przed rozwiązaniem tajemnicy były moimi odczuciami. Tak naprawdę to ja chodziłam po uliczkach Melbourne i podejmowałam decyzję, ile można powiedzieć innym, by sekrety pozostały ukryte, a morderca złapany. Bardzo długo nie mogłam rozwiązać tej sprawy, co było dość niezwykłym przeżyciem, gdyż zazwyczaj nieznane mi umiejętności przedwcześnie doprowadzają mnie do sprawcy. W tym przypadku przekroczyłam połowę, gdy zdałam sobie sprawę, kto to może być. Po raz kolejny domyśliłam się, ale okoliczności tego wydarzenia i motywy całkowicie mnie zaskoczyły. Dlatego jestem pod wrażeniem wykreowania tej ścieżki zbrodni. Rzadko trafia się tak dobra. Współcześni pisarze powinni brać przykład z takich właśnie historii. Jest ona poprowadzona nietypowo jak na obecne czasy. Może warto byłoby również wyrwać się ze schematu i odkryć nowe aspekty przestępstw. 

Większość z bohaterów zyskało moją sympatię, jednak w żaden sposób nie oznacza to, że byli jakoś wyśmienicie wykreowani. Nie zrozumcie mnie źle – były to dość wyraziste postacie z olbrzymim potencjałem i właśnie brak wykorzystania tego potencjały kuł mnie tak bardzo w oczy. Mimo to Brianowi pozostaję całkowicie wierna za pewnego rodzaju niespójność emocji. Wykazywał się wielkim szacunkiem, honorem i dobrem w czystej postaci. Ale jak każdy człowiek ulegał i tym złym emocjom i popełniał wiele błędów. Polubiłam również jego narzeczoną Madge. Wyjątkowo elokwentna kobieta i mimo że posłuszna ojcu i innym mężczyznom, pełna ognistego temperamentu i wyrażająca bezkompromisowo swoje własne zdanie. 

"Tajemnica Dorożki" okazała się dla mnie niezwykle wciągającą lekturą, która pozwoliła mi zapomnieć o rzeczywistym świecie. Dzięki niekonwencjonalnemu przebiegowi i pobudzającej wyobraźnie atmosferze wskoczyłam w wir wydarzeń. Wam również to polecam. 

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję bardzo Wydawnictwu MG

6 komentarzy:

  1. Ja również bardzo rzadko sięgam po kryminał, ale jeśli Ciebie zainteresował ten tytuł, to ja również dam się namówić. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję, że i ja bym się wciągnęła w wir tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jej wcześniej w planach, ale chyba teraz trochę je nagnę :)

    OdpowiedzUsuń