piątek, 28 lutego 2020

Poza granicą szaleństwa – Wojciech Kulawski


Tytuł: Poza granicą szaleństwa

Autor: Wojciech Kulawski

Seria: Nowy polski kryminał

Kategoria: Kryminał

Wydawnictwo: Wydawnictwo CM

Liczba stron: 300

Ocena: 7/10










Pewnie duża część z Was słyszała o efekcie zwanym Efektem Motyla. Zakłada on, że trzepot skrzydeł motyla może wywołać wichurę w całkowicie innym miejscu. Brzmi to trochę absurdalnie, ale jest metaforą, która według mojej opinii, ma w sobie wiele prawdy. Każda, nawet ta najmniejsza decyzja, może przynieść całkowicie niepożądane i nieprzewidziane skutki. Wszyscy wiemy, że to nasze decyzje doprowadzają nas do danej sytuacji. Jednakże zazwyczaj skupiamy się na tych poważnych, wielkich wyborach. Zapominamy o tym przy tych podejmowanych codziennie. A to może one tak naprawdę zdeterminowały nasze życie. Co o tym sądzicie?

Wszystko się zaczyna od znalezienia ciała mężczyzny w nowym, jeszcze niedokończonym domu. Coś, co miało dać bezpieczeństwo, nowe możliwości i może nowe życie, okazało się zabójcze. Wszystko wskazuje, że mężczyznę życia pozbawił prąd. Jednak sekcja zwłok sprawia, że ta teoria zostaje postawiona pod wielkim znakiem zapytania. Sprawę, która zaczyna wyglądać na morderstwo, ma rozwiązać trójka policjantów pod wodzą nowego prokuratora. Zwykły przypadek zaczyna prowadzić policjantów do przeszłości, ale również i przyszłości, a to wszystko przeplatają ich osobiste problemy. Jak naprawdę zginął mężczyzna? Co odkryją policjanci? Jak potoczy się ich życie osobiste? 

Kryminały czytam bardzo rzadko, jednak nie wynika to z faktu, że ich nie lubię. Po prostu nie jest to do końca mój gatunek, który mogę zawsze i wszędzie czytać. Potrzebuję do tego odpowiedniego nastroju i przede wszystkim czasu, żebym nie musiała odstawiać książki na półkę ze względu na obowiązki. Choć prawda jest taka, że musiałabym raczej odroczyć obowiązki na rzecz książki. Lecz teraz po bardzo długiej przerwie wróciłam do czytania i postanowiłam zapoznać się z "Poza granicą szaleństwa". Mam dogłębne zaufanie do polskich autorów kryminałów i fantastyki, dlatego byłam przekonana, że powieść przypadnie mi do gustu i dokładnie tak było. Czemu? 

Przede wszystkim styl – zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Pod prawie każdym względem był dopracowany, więc czułam to uczucie pełni, ale przy tym pisarz popisał się lekkim piórem. Jest to połączenie, które zawsze cenię. Dostaję warstwę kunsztu literackiego, ale nie ginę też w zbyt trudnym lub zawiłym dla mnie języku. Dzięki temu w pewnym momencie całkowicie przepadłam i tak naprawdę momentalnie przeczytałam "Poza granicą szaleństwa". Przyznam, że potrzebowałam na to trochę czasu, ale jak już się odnalazłam, to całkowicie oddałam swoją duszę tej historii.

Cała opowieść składa się z wielu wątków, dlatego uważam, że każdy czytelnik znalazłby jakiś, który zainteresowałby go. Oczywiście ja z zamiłowaniem do psychologii w szczególności zaintrygowałam się aspektem szpitala psychiatrycznego, ale tutaj nie chcę zbyt dużo mówić, by nie zdradzać zbyt fabuły. Co nie zmienia faktu, że ta wielowątkowość pozwoliła mi spojrzeć na świat wykreowany w książce w panoramiczny sposób i z zafascynowaniem obserwować, jak po kolei będą rozwijać się różne wątki. To wszystko napędzała wartka akcja. Jestem z siebie dumna, ponieważ w dużej mierze przewidziałam zakończenie. Może niedokładnie całe rozwiązania tych wszystkich tajemnic, ale wystarczająco by się tym szczycić. I w tym przypadku nie uważam, żeby była to wada. Może i nie miałam elementu zaskoczenia, ale za to jeszcze z większą pasją przekręcałam stronę za stroną. Chciałam wiedzieć, na ile mam rację. Ile z tego wszystkiego, co sama wymyśliłam, odnajdzie swoje ujście w zakończeniu. 

Warto też zwrócić uwagę na bohaterów. Było ich naprawdę wiele i bez bicia przyznam się, że ich imiona i nazwiska wywoływały w mojej głowie totalny zamęt. Jakbym miała podać jakąś naprawdę istotną wadę, to prawdopodobnie zdecydowałabym się właśnie na tę. Ze względu na mnogość postaci nie były one perfekcyjnie wykreowane, ale stanowczo wystarczająco, by ich polubić, utożsamić się z nimi i przede wszystkim kibicować im w rozwiązywaniu zagadki i zawirowaniach w życiu osobistym. Tymona, czyli jednego z policjantów, bardzo polubiłam za czystą dobroć i lojalność wobec przyjaciół. Zachowywał przy tym poczucie humoru i mimo że był zarozumiały, to widziałam w tym pewnego rodzaju piękno. Taki uśmiech do wad dobrego przyjaciela. Za to niestety Marzena wywoływała we mnie pokłady irytacji. Była tak bardzo zapatrzona w siebie i przy tym jeszcze wyrachowana, że całkowicie jej nie akceptuję. Za to moją ulubioną postacią okazał się Tryger. Jego spojrzenie na świat po prostu wywołuje we mnie zaciekawienie i rozbawienie. Bez wątpienia ma problem, który może niszczyć mu życie, ale i tak brnie do przodu. Za to szanuję i fikcyjnych bohaterów, i realnych ludzi.

"Poza granicą szaleństwa" okazało się dla mnie wyśmienitą powieścią, ponieważ dostałam olbrzymią dawkę rozrywki i zaspokojenie swoich potrzeb rozwiązywania tajemnic. Nie mam dużych wymagań, co do kryminałów, a ten stanowczo był ponad nie. Dlatego polecam każdemu czytelnikowi. Bez znaczenia, czy akurat chce zmienić swój ulubiony gatunek, czy jest wytrawnym koneserem kryminałów. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo autorowi – Wojciechowi Kulawskiemu 


8 komentarzy:

  1. Książka wydaje mi się ciekawa ^^ ostatnio zakochałam się w Mrozie więc myślę że z chęcią poznalabym innych krymino-pisarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny kryminał. Jeden z lepszych jakie w ostatnim czasie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wkrótce będę czytała te książkę i mam nadzieję, że będzie mi się podobała tak bardzo, jak Tobie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. W życiu nie powiedziałabym, że to może być taka ciekawa lektura :)

    OdpowiedzUsuń