niedziela, 18 sierpnia 2019

Harda Horda – Ewa Białołęcka, Anna Kańtoch, Milena Wójtowicz, Agnieszka Hałas, Aleksandra Janusz, Martyna Raduchowska, Aleksandra Zielińska, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Aneta Jadowska, Anna Nieznaj, Anna Hrycyszyn


Tytuł: Harda Horda

Autor: Ewa Białołęcka, Anna Kańtoch, Milena Wójtowicz, Agnieszka Hałas, Aleksandra Janusz, Martyna Raduchowska, Aleksandra Zielińska, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Aneta Jadowska, Anna Nieznaj, Anna Hrycyszyn

Kategoria: Fantastyka

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Liczba stron: 500

Ocena: 7/10






Po ciężkim dniu, który jest złudnie podobny do poprzedniego ciężkiego dnia, lubię zapomnieć o niedogodnościach związanych z codziennym, niestety często nudnym dniem. Jednak żeby oderwać się od codzienności trzeba otworzyć drzwi do umysłu marzeń, pragnień i cudów, które nie zdarzają się w rzeczywistości. Nie ma lepszego sposobu na przekroczenie tej granicy niż dobra fantastyka, która zawładnie naszymi myślami i nawet zmysłami. Czy jesteście w stanie otworzyć się na taką szaloną przygodę? 

Myślę, że duża część z Was słyszała już o "Hardej Hordzie". I mam tu na myśli nie tylko antologię opowiadań, ale zbiór niesamowitych pisarek, które postanowiły przebić granicę stereotypów i udowodnić, że każda z nich jest wyjątkowa, a razem są w stanie stworzyć coś niesamowitego. Czy im się to udało? 

Przede wszystkim warto na początku poruszyć pewien problem w literaturze fantastycznej. Nie zdawałam sobie sprawy, że on w ogóle istnieje... Mowa tutaj o dość mocnej krytyce pisarek, które decydują się na pisanie powieści i opowiadań fantasy. Podobno da się słyszeć głosy, że fantastyka nie jest dla kobiet i że one nie są w stanie odpowiednio wykreować uniwersum oraz poprowadzić fabułę. Gdy we wstępie przeczytałam o tym, byłam w głębokim szoku. Naprawdę nie spotkałam się z taką opinią i nawet nie przyszło mi do głowy, że może pojawiać się jako opinia dużej liczby czytelników. Całkowicie się z nią nie zgadzam i bez problemu mogę przytoczyć dzieła, które od razu udowodnią, że tak nie jest. Jednak w momencie, kiedy pisarki postanawiają zrobić coś z tym niepochlebnym stereotypem, nie mogę przymknąć oko na ten problem. To, że ja o nim nie wiedziałam, nie znaczy, że on nie istnieje. Dlatego jestem całym sercem z grupą Harda Horda i każdą kobietą, która chce się odnaleźć w tym gatunku. Dla mnie płeć autora nigdy nie miała znaczenia – kobieta może napisać genialną powieść fantasy, a mężczyzna poruszający romans. Oczywiście różnice między nami istnieją, ale nie oznacza to, że któraś grupa powinna być w ten sposób krytykowana. Tym bardziej że dwanaście niesamowitych pisarek udowodniło, że ma prawdziwy talent i nie musi się on wyłącznie przejawiać w typowo kobiecej literaturze, jeśli istnienie takiej przyjmiemy.

Uwielbiam opowiadania, ponieważ są one krótkie i najczęściej bardzo konkretne. Są one idealną odskocznią od świata, gdy mam dużo obowiązków i nie mogę sobie pozwolić na to, by godzinami siedzieć i czytać. Często są też przerywnikiem od długich i trudnych w czytaniu powieści. Jednak nie tylko te dwa fakty sprawiają, że tak bardzo je lubię. Łatwo mi wtedy wyłapać talent i potencjał pisarza. Trzeba być naprawdę bardzo uzdolnioną osobą, by na kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu stronach poruszyć czytelnika i ukazać swoje myśli, poglądy czy marzenia. "Harda Horda" okazała się idealnym wyznacznikiem moich przyszłych wyborów czytelniczych. Już wiem, czego się spodziewać po autorkach i które z nich najbardziej mnie zachwyciły. Lecz najpierw najważniejsza rzecz – każde opowiadanie było naprawdę wyjątkowe i niezwykle oryginalne. Każde w jakiś sposób mnie zachwyciło i zszokowało. Pisarki z całym kretesem ukazały swoją kreatywność, olbrzymią wyobraźnię i brak granic w pisaniu. Jestem oczarowana, gdyż już dawno nie spotkałam tak mocnego zbioru opowiadań pod tym względem. Dlatego jeśli szukacie czegoś niekonwencjonalnego, to nie zastanawiajcie się ani chwili. 

Jakby miałam wybrać, które opowiadania podobały mi się najbardziej, to byłby to wybitnie trudny wybór. Tak jak mówiłam – są one bardzo odmienne i często nieporównywalny, gdyż skupiają się na innych aspektach. Niektóre są poważne, inne mają szokować, skłaniać do refleksji, a jeszcze inne po prostu rozbawić. Lecz po długich rozmyślaniach wybrałam cztery, które w jakiś sposób zwróciły moją uwagę. Zacznę od "Dróżniczki" Aleksandry Janusz. To opowiadanie poruszyło mnie dogłębnie. Jestem młodą osobą, ale gdy czytałam to opowiadanie, doskonale zrozumiałam tę starszą kobietę, która nie potrafiła pogodzić się ze zmianą. W tej chwili mam już bardzo podobnie, a świat który przedstawiła Pani Aleksandra przemawia do mnie i sprawia, że czuję współczucie i nostalgię. Natomiast w opowiadaniu "Dokąd odeszły cienie" Magdaleny Kubasiewicz doceniam przede wszystkim kreację świata. Miałam wrażenie, że jest to też mój świat i tam chcę pozostać. Zarazem w tym uniwersum jest coś uroczego, ale przeplata się z mrokiem. Tak ciężkie połączenie występuje rzadko. Ciężko mi nawet sobie przypomnieć, gdzie ostatnio spotkałam się z czymś takim. Dlatego nie mam wątpliwości, że na długo zapadnie mi w pamięć. Następnie przyszedł czas na rozbrajające do łez opowiadanie "Zielona Zemsta" Anety Jadowskiej. Śmiałam się na całe gardło, gdy doszłam do zakończenie, a po drodze towarzyszyło mi olbrzymie zaciekawienie. Normalnie przepadłam i tyle na ten temat. Jednakże żeby nie było zbyt wesoło to przejdę teraz do "Szanowny Panie M" Anny Kańtoch. Gdy skończyłam czytać tę historię, to zamurowało mnie, a moje myśli zaczęły szaleć. Miałam tak wiele przemyśleń, z którymi koniecznie chciałam się z kimś podzielić, ale to był tak olbrzymi chaos, że ostatecznie nie byłam w stanie. Takie rzeczy po prostu dają porządnie w kość. I tak powinno być...

Wszystkie opowiadania są napisane bardzo dobrze stylistycznie, co też doceniam całym sercem, bo tu jednak sporo pisarzy zawodzi. Wcześniej wymieniłam tylko cztery opowiadania, ale to naprawdę nie znaczy, że pozostałe były złe. Były tak samo fantastyczne tylko w mniejszym stopniu przemówiły do mnie. Jeśli mogę zarzucić coś tej antologii, to zbyt małą emocjonalność. Historiom nie brakowało emocji – nic z tych rzeczy. Tylko ja po opowiadaniach spodziewam się większego poruszenia, a nie było wystarczające. Choć myślę, że akurat tutaj sprawa jest bardzo indywidualna, więc mam nadzieję, że Was to nie zniechęci. Jeżeli lubicie fantastykę, to uważam, że niejedna opowieść oczaruje Was.

Za możliwość poznania dwunastu niesamowitych pisarek dziękuję bardzo Wydawnictwu Sine Qua Non 

elfik_book

8 komentarzy:

  1. Bardzo miło mi czytać, że opowiadania do Ciebie przemówił, jednak tym razem, nie jest to mój gatunek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cenię sobie krótkie formy i od czasu do czasu do nich zaglądam. Jestem więc bardzo ciekawa tego zbioru.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż opowiadania lubię to do tej książki nie mogę się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdę mówiąc nawet nie pamiętam kiedy czytałam opowiadania. Po tą książkę chętnie sięgnę tym bardziej, że nie znam twórczości żadnej z tych autorek.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nich właśnie jakoś tak łatwo zapomnieć... Miłej lektury! :)

      Usuń