wtorek, 7 lipca 2015

Odnaleziony


Tytuł: "Odnaleziony"

Autor: Harlan Coben

Tłumaczenie: Robert Waliś 

Cykl: Mickey Bolitar

Tom: III 

Kategoria: Kryminał

Wydawnictwo: Albatros

Liczba stron: 336

Ocena: 7.5/10






To już osiem miesięcy... Wiele osób powiedziałoby, że to rok. Osiem miesięcy... A ojciec Mickey'a nadal nie żyje. W końcu umiera się tylko raz. Tylko w książkach fantasy martwi zmartwychwstają. Ale czy na pewno? Mickey po dziwnej wypowiedzi Nietoperzycy nie jest już tego taki pewien. Nie wierzy w magiczne zmartwychwstanie, ale nasuwa się pytanie, czy Brad Bolitar na pewno umarł... W tym samym czasie Łyżka leży w szpitalu, mając nadzieję, że częściowy paraliż minie, a on będzie mógł chodzić. No i jeszcze Ema – gotka, będąca córką słynnej gwiazdy. Ona też ma problem, który niezwłocznie należy rozwiązać. I tak oto Mickey ma pełne ręce roboty. Czy uda mu się rozwikłać wszystkie zagadki? Kim jest tajemniczy Luther, który ostatnio chciał go zabić? Czy koszykówka okaże się ważniejsza od przyjaciół?

O Cobenie słyszałam same pozytywne opinie. Gdy tylko miałam możliwość przeczytania tej książki, jak widzicie, zrobiłam to niezwłocznie. Tak naprawdę nie wiedziałam, w jakim gatunku specjalizuje się Harlan Coben. Łatwiej byłoby mi wskazać, w czym się nie specjalizuje. Pozostaje też kwestia trzeciego tomu. To trzecia część, a ja nie czytałam ani pierwszej, ani drugiej. Jednak mimo to postanowiłam zaryzykować. Zawsze jest ta nadzieja, że sama dam radę domyślić się, o co chodzi bohaterom. Czy słusznie postąpiłam? Jakby inaczej. 

Pierwsze, co od razu rzuciło mi się w oczy, to styl autora. Macie takie coś, że gdy zaczynacie czytać powieść i właśnie zapoznaliście się z pierwszym jej zdaniem, jesteście już całkowicie przekonani, że to jest książka idealna dla was? Ja właśnie tak miałam. Już w pierwszym zdaniu zauważyłam, że styl, jakim posługuje się autor, jest moim ulubionym (no dobra... jednym z ulubionych). Ma w sobie coś świeżego. Nie można w nim znaleźć jakiś naleciałości z przeszłości, które obecnie bardzo dobrze się sprawdzają, ale tylko przy odpowiednim pisarzu. Nie poczułam również zniechęcenia  z powodu zbyt dużej ilości neologizmów. Dla mnie styl Cobena był idealny. Sprawił, że nie chciałam przestawać czytać. Choć powieść nie wiem, jak bardzo byłaby nudna, ja nadal czytałabym ją tylko dla tych odpowiednio dobranych słów na kartce.

Również bardzo spodobali mi się bohaterowie, a raczej zafascynowali. Każdy z nich jest inny i ma całkowicie odmienną historię, a mimo to tworzą doskonałą drużynę. Nieporozumienia nieraz pojawiały się, ale to właśnie one nadawały realności relacjom międzyludzkim. Miałam wrażenie, że każda postać kryje niesamowitą opowieść, której spokojnie można by poświecić kilka książek. Nikt nie brał się tak po prostu znikąd. Inni mogli tak myśleć, ale to było widać i przede wszystkim instynktownie czuć. 

To jeszcze nie koniec zalet... Sama fabuła jest bardzo oryginalna i inspirująca. Schronisko Abeony to bardzo ciekawy pomysł i dający do myślenia. Czytałam wiele powieści, w których ratowano dzieci, ale tutaj było coś innego. Jak już pewnie sami zauważyliście, nie mogę tego nazwać. Jest to uczucie, krążące po mojej głowie, ale nie jest bliżej sprecyzowane. Po prostu musicie mi zaufać.

Jednak, żeby nie było, że wychwalam zbyt powieść, napiszę o pewnej wadzie, która niestety bardzo przeszkodziła mi w ostatecznym odbiorze książki. Niedosyt. Wszystko zostało wyjaśnione, ale zbyt szybko, zbyt łatwo. Nie wpadłam na rozwiązanie tych wszystkich tajemnic, ale dążenie do niego wydaje mi się zbyt banalne. Mickey postanowił rozstrzygnąć zagadkę i nagle tak po prostu wszystko się wyjaśniło. W końcu ma to we krwi. Nie chcę też zbyt pochopnie oceniać, ponieważ jestem pewna, że gdybym przeczytała poprzednie tomy, na pewno odebrałabym to inaczej.

Jestem bardzo zadowolona, że rozpoczęłam swoją przygodę z Harlanem Cobenem. Może powinnam zacząć od pierwszej części, ale nie żałuję, że już przeczytałam "Odnalezionego". Na pewno zapoznam się ze "Schronieniem" i " Kilka sekund do śmierci". Prawdopodobnie będę znała większość odpowiedzi, jednak zwykle czerpię dziką satysfakcję z faktu, że wiem coś, czego nie wiedzą bohaterowie. Tymczasem polecam wszystkim fanom lekkich kryminałów. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Albatros


Książka przeczytana w ramach wyzwania:

12 komentarzy:

  1. A ja nadal mam przed sobą Cobena :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cobena bardzo lubię i cenię jego książki. Niestety serii z Mickey'em jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Koniecznie muszę to jak najszybciej nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam Cobena dwie książki, które w istocie mi się podobały :)
    Jedyne co mogę zarzucić autorowi, to to, że jego książki mają tak wartką akcję, że aż to męczy. Ja odniosłam takie wrażenie, pewnie dlatego, że czytałam je jedna po drugiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacznę od poprzednich tomów, żeby nie mieć podobnych wrażeń, jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaję do swojej listy książek do przeczytania :D Jednak najpierw wezmę się za dwa poprzednie tomy ;) /Claudie
    Pozdrawiam!
    http://odkawywoleksiazke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam całą serię o Cobenie, ponieważ nie chciałam opierać się tylko na pierwszym tomie. Według mnie ta część okazała się najsłabsza. Naprawdę szkoda, że nie sięgnęłaś po pierwszy tom, który był naprawdę cudowny...Niestety, wiele wątków z niego nie zostało poprowadzonych dalej i to jest istotny minus tej serii. U mnie również już niedługo pojawi się recenzja tej części. Zapraszam
    Przygody mola książkowego

    OdpowiedzUsuń
  7. A wyniki konkursu będą opublikowane na blogu, czy tylko skontaktujecie się ze zwycięzcą? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam książki Cobena, ale o Mickeyu jeszcze nie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety, nie przepadam za kryminałami :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach zapoznać się z twórczością tego pana. Jakoś zainteresowały mnie jego książki, chociaż na co dzień raczej nie gustuję w takich tematach :)

    OdpowiedzUsuń