piątek, 16 października 2020

W butach Valerii – Elisabet Benavent

 

Tytuł: W butach Valerii

Autor: Elisabet Benavent 

Tłumaczenie: Barbara Bardadyn

Cykl: Valeria

Tom: I

Kategoria: Romans

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Ocena: 3/10






Opisy miłości szalonej, pełnej namiętności i romantyczności zazwyczaj urzekają. Bo bądźmy szczerzy – kto nie chciałby przeżyć właśnie takiej miłości? Gdy zakochanie odbiera wszelkie zmysły, świat się zwęża do tej jednej osoby, ale zarazem daje nieograniczone możliwości? To cudowna wizja, ale niestety w życiu bywa różnie. Niektórzy przeżywają właśnie taki rodzaj miłości, inni mogą znaleźć swoją drugą połówkę, ale ich historia jest spokojniejsza, a jeszcze inni nigdy nie odnajdują się w sprawach serca. Wszystko zależy od osobowości, temperamentu, marzeń i szczęścia. 

Valeria jest pisarką, która zdobyła wiele nagród i teraz przyszedł czas na powstanie jej kolejnego dzieła. Jednak tu pojawia się istotny problem – wena nie przychodzi na zawołanie. Kobieta jest przerażona swoim brakiem pomysłów i brakiem zaangażowania. A nie pomaga fakt, że jej mąż przebywa coraz więcej w pracy, a w domu oddala się od niej i jest nieczuły na jakiekolwiek próby poprawy ich sytuacji. Valeria ma trzy przyjaciółki: Lola to ta szalona bez żadnych ograniczeń, Carmen to to urocza i pragnąca szczęścia, natomiast Nerea jest do bólu zimna i profesjonalna. Każda z nich musi zmierzyć się ze swoimi własnymi problemami i przede wszystkim z nadchodzącą miłością. Czy miłość zawsze daje szczęście? 

"W butach Valerii" przyciągnęło moją uwagę dobrymi opiniami, ekranizacją Netflixa i szalenie różową okładką. Wierzyłam, że przyniesie ze sobą powiew radości, śmiechu i nieokiełznanej namiętności. W moim przypadku jest przepis na idealny romans dla odpoczynku i może trochę dla ocieplenia serduszka. Niestety szybko okazało się, że ta opowieść to w ogóle nie moja bajka, a ja nie potrafię odnaleźć w niej prawie żadnych pozytywów. Ale po kolei. 

Przede wszystkim zawiodłam się na stylu autorki. Możliwe, że wynika to z mojego wyobrażenia, gdzie pisarka wykazuje się humorem i charyzmą. Tutaj stanowczo tego nie było. Styl niczym się nie wyróżniał, a jego prostota często mnie irytowała. Choć też nie będę za bardzo krytykować, ponieważ przy odrobince zaangażowania książkę czytało się przyjemnie i szybko. Jednak miałam wiele momentów, gdy traciłam tempo czytania, ponieważ pojawiały się całkowicie nie pasujące słowa. Nie wiem, z czego to wynika, ale one po prostu gryzły się z całym zdaniem. Być może to kwestia polskiego tłumaczenia...

Natomiast sama fabuła była strasznie powolna i jeszcze bardziej strasznie monotonna. Już dawno się tak bardzo nie wynudziłam przy jakiejkolwiek powieści. Ani razu nie poczułam się rozbawiona, a tym bardziej ani razu nie poczułam tych emocji, które powinny towarzyszyć bohaterkom. W końcu to opowieść o życiu, o miłości... Jeśli nawet ktoś prowadzi życie idealnie poukładane, przepełnione rutyną i nudą, to prawdziwa miłość ekscytuje. To rozterki z nią związane pochłaniają uwagę tego człowieka i sprawiają, że w pewnej części staje się egocentrykiem skupionym na swoich własnych problemach. W tym nie ma nic złego, ale jako czytelnicy właśnie to powinniśmy poczuć. A moją jedyną silniejszą emocją była frustracja na czyny Valerii. Zawiodło mnie również zakończenie powieści. Nie chcę Wam za dużo zdradzić, jednak ostrzegam, że w mojej głowie pojawiło się jedno pytanie: naprawdę do tego dążyliśmy? To było dla mnie bezsensu. Dobrze, że są kolejne tomy, bo wtedy mogę zrzucić to na karb przerwania książki w złym miejscu. 

Ale oczywiście nie może być aż tak źle! W "Valerii" niesamowicie cenię, że czwórka bohaterek ma tak odmienne charaktery, spojrzenia na świat i życie. To niezwykłe uczucie, jak bardzo mogą różnić się przyjaciele, a zarazem tworzyć jedność. Pisarce fantastycznie udało się ukazać, że dziewczyny kochały się, szanowały swoje odmienne zdania i mimo częstych kłótni czy nieporozumień, nadal umiały znaleźć wspólny język. Każda z przyjaciółek była pewnego rodzaju ujęciem karykaturalnym, gdzie jakaś cecha była intensywna, wręcz dominująca. Problem miałam tylko z tytułową Valerią, która dosłownie ze wszystkich bohaterów wydawała mi się najbardziej bezosobowa. Jej stanowczo nie polubiłam. 

Jak mogę podsumować tę książkę? Niestety jako jedno wielkie rozczarowanie. Nawet ciężko w tej chwili stwierdzić mi, co sprawia, że jednak tak dużo czytelników uwielbia tę historię. Musi być coś, co do mnie nie przemówiło, a do innych tak. Dlatego na pewno mimo własnego rozgoryczenia nie odradzam Wam tej książki. W końcu może właśnie Wy docenicie jej sedno. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo księgarni Tania Książka i zapraszam Was do zapoznania się z ich działem bestsellery

10 komentarzy:

  1. Ostatnio często natrafiłam na tę książkę, ale jakoś specjalnie nie czuję się do niej przekonana. Mam za duży stos zaległości, z którym muszę się rozprawić 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że się rozczarowałaś. Ale czasami tak właśnie bywa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio też sięgnęłam po tę książkę. Bardzo mi się podobała i idealna na te jesienne wieczorki :)

    Pozdrawiam serdecznie!
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że książka Cię wynudziła. Właśnie ją czytam i jestem gdzieś w połowie. Muszę przyznać, że póki co mi się podoba. Potrzebowałam teraz właśnie takiej lekkiej książki. Co czytelnik to inny gust. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, każdy co innego doceni lub nie w książce :)

      Usuń