poniedziałek, 18 lutego 2019

Amerykańska królowa – Sierra Simone


Tytuł: Amerykańska królowa

Autor: Sierra Simone

Tłumaczenie: Grzegorz Gołębski

Cykl: New Camelot Trilogy

Tom: I

Kategoria: Erotyk

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Liczba stron: 449

Ocena: 2/10







Kto z nas nie marzy o prawdziwej miłości, która jest cierpliwa i pełna czułości, a zarazem szalona, nieposkromiona i pełna namiętności? Myślę, że tu nie ma znaczenia, czy jest się kobietą, czy mężczyzną. To jest tak bardzo ludzkie uczucie, że coś tak banalnego jak płeć nie zmienia nic w tym zakresie. Każdy z nas czeka na ten moment, a gdy przychodzi czas, pozwala się ponieść fali niespodziewanych wydarzeń, pełnej miłości, cierpieniu z nią związanej i swoich własnych pragnień. Tak właśnie robi Greer. 

Greer od dziecka należy do elity, dlatego doskonale zna zasady, które kierują tym światem. Potrafi uśmiechać się w odpowiednim momencie, rzucać błyskotliwymi komentarza i być pewna siebie. To wszystko dzieje się w rzeczywistości polityki amerykańskiej, jednak w jej sercu wszystko odbywa się inaczej. Szczególnie w momencie, gdy poznaje przystojnego mężczyznę, w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Przez lata nie może zapomnieć tego jednego pocałunku pomiędzy nimi. Wtedy była tylko naiwną nastolatką, teraz już jest kobietą i jej uczucia nic się nie zmieniły. Kiedy widzi swojego ukochanego z inną kobietą, pozwala ponieść się rozpaczy, która prowadzi ją do kolejnego przystojnego mężczyzny. Spędza z nim najpiękniejszą noc swojego życia i po raz kolejny zostaje ze złamanym sercem. Lata mijają, a Greer nadal rozpacza, ale w jednym momencie wszystko się zmienia – obaj mężczyźni ponownie wkraczają do jej życia i przewracają go do góry nogami. Czy młoda kobieta będzie potrafiła sobie z tym wszystkim poradzić? Kogo naprawdę kocha? 

Amerykańska królowa od początku była książką, od której nie wymagałam zbyt wiele. Choć należąca do nowości wydawniczych zachęcała. Po ciężkim miesiącu nauki miałam ochotę przeczytać coś lekkiego i stwierdziłam, że tego typu romans albo może bardziej erotyk będzie się idealnie nadawał w tym celu. Tylko tego chciałam, więc czuję się teraz ogromnie zawiedziona, że nawet tak prostej rzeczy, jak sprawienie zwykłej przyjemności w czytaniu, nie była w stanie sprawić. Fabuła od razu wydawała mi się trochę naiwna, jednak dość ciekawy opis i piękna okładka przekonały mnie. I naprawdę w tej chwili tego żałuję. 

Może zacznę od samego stylu autorki. Był on bardzo lekki i przyjemny, więc to chyba jedyny aspekt, gdzie moje oczekiwania zostały spełnione. Nie był też infantylny, więc dla mnie to idealny środek. Nie musiałam zbyt wiele dawać z siebie, żeby zrozumieć tekst, ale nie byłam też zirytowana jego zbytnią prostotą. Dzięki temu powieść czytało się bardzo szybko i fragmentami była wciągająca. Szkoda tylko, że nie był bardziej charakterystyczny, ale za dużo też nie można wymagać. Pod względem języka mam tylko jedno zastrzeżenie – pojawiało się wyjątkowo dużo słów, które gryzły się z całym tekstem. Po prostu w ogóle nie pasowały i wybijały z rytmu czytania. Nie wiem, czy to od początku zawiniła autorka, czy tłumacz. Choć akurat tę wadę da się przeboleć. 

W tej chwili mogę przejść do olbrzymiej fali krytyki. Zacznę od fabuły. Z nią był jeden bardzo poważny problem – nie istniała. Dla mnie jest to po prostu jeden ciąg przypadkowych myśli, fantazji, które pisarka próbowała uporządkować, a i tak poniosła pod tym względem całkowitą porażkę. Jeśli ktoś spytałby mnie o konkretny opis tej książki, to nie miałabym najmniejszego pojęcia, co odpowiedzieć. W "Amerykańskiej królowej" jest tylko jeden prawdziwy wątek – seks. Nic innego nie istnieje, a jeśli nawet gdzieś pojawiały się pojedyncze zalążki innych wątków, to nie było odpowiedniego tła, kontekstu, więc były całkowicie niezrozumiałe. Kto ciągle nawiązuje do nowej, całkowicie wymyślonej polityki, jeśli nie tłumaczy, na czym ona polega? Ciągle słyszymy o wojnie, którą toczy Ameryka z Ukrainą. Jakiej wojnie? Co do tego ma Polska i co to jest w tym świecie Karpatia? Takich pytań mogłabym zadać setki i na żadne nie dostałabym satysfakcjonującej odpowiedzi.

Dla Greer liczył się tylko wyłącznie seks i fantazje erotyczne. W powieści jest podkreślane, jak wielkim uczuciem darzyła tych mężczyzn, jak oni bardzo ją kochali. Wszystko pięknie, szkoda tylko że to puste słowa, a cała ich wielka miłość była wypruta z jakichkolwiek emocji, uczuć... Po prostu roboty zaprogramowane do czynności seksualnych. Co to za miłość? Mam teraz w głowie wspomnienie, jak w szkole śmiało się z par, które nigdy ze sobą nie rozmawiały, tylko spędzały wszystkie przerwy na całowaniu się. To jest dokładnie to samo. W pewnych momentach, aż się dziwiłam, że wiedzą, jak mają na imię. W dodatku większość scen erotycznych jest bardzo mocna. Tutaj już wchodzą własne preferencje czytelników, więc jestem w stanie zrozumieć, że dla niektórych to ciekawe, jednak nie w momencie, gdy nic innego nie istnieje. Dla mnie było to po prostu nie do przejścia. 

Może byłabym w stanie jakoś się przekonać do "Amerykańskiej królowej", gdyby Greer posiadała choć trochę jakieś osobowości i okazywała emocje. Według mnie nie posiadała żadnej kreacji literackiej, gdyż nie jestem w stanie wymienić ani jednej jej cechy poza naiwnością i brakiem inteligencji (a właśnie nią się szczyciła). Ale czy to są cechy? I Ash... Ta postać w mojej karierze literackiej przejdzie w historii jako najbardziej irytujący bohater. Nie mam na niego słów – totalny hipokryta, który nie wie, czego naprawdę chcę. Na szczęście pod względem bohaterów jakoś sytuację uratował Embry. Ten bohater jest dla mnie nieskończony, więc raczej nie powinnam zbytnio się na nim skupiać, ale autentycznie polubiłam go. Jako postać ma w sobie olbrzymi potencjał i jest przy tym tajemniczy, wzruszający oraz mroczny. Jest jedynym prawdziwym plusem tej powieści. 

"Amerykańska królowa" jest dla mnie wielkim rozczarowaniem i żałuję, że ją przeczytałam. To smutne, ponieważ przy tak małych oczekiwaniach, to wręcz niedorzeczne. Odradzam Wam tę książkę, gdyż sama bardzo się przy niej wymęczyłam i na dłuższy czas zrezygnuję z erotyków. Ogólnie nie czytam ich zbyt dużo, ale czasami lubię się oddać im, a to była moja całkowita porażka czytelnicza.  

Za możliwość przeczytania "Amerykańskiej królowej" dziękuję bardzo Taniej Książce

5 komentarzy:

  1. Szkoda, że książka okazała się tak słaba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że tak mocno zawiodłaś się na tej książce, ale czasami tak niestety bywa. Ja w każdym razie nie zamierzam na razie zapoznawać się z tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
  3. To już druga recenzja tej książki, którą przeczytałam i obie są negatywne. Szkoda, że bardzo lubię motyw legend arturiańskich. Nie sięgnę. Dzięki za szczerość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiałam się nad tą książką, ale widzę, że wypada raczej kiepsko. No szkoda, ale czasem tak właśnie jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że to taka pusta książka, bo to fakt wzrok przyciąga. Też zwróciłam na nią uwagę w nowościach, ale cieszę się, że najpierw wpadałam na tę recenzję ;>

    OdpowiedzUsuń