Tytuł: "Pierwsza Damy Francji"
Autor: Robert Schneider
Tłumaczenie: Małgorzata Kozłowska, Grażyna Majcher
Kategoria: Powieść historyczna
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 384
Ocena: 6.5/10
Wielokrotnie słyszymy o silnych kobietach, które pomagają mężczyznom i w dodatku potrafią ich pokonać w wielu dyscyplinach. Coraz więcej kobiet pojawia się na arenie politycznej. Mają one rożne poglądy na tematy polityczne oraz społeczne. O nich często mówi się w telewizji czy w prasie. Jednak są też kobiety, które stoją przy boku swoich mężów i dzielnie odgrywają rolę narzuconą im przez społeczeństwo. Są to pierwsze damy. Robert Schneider w swojej książce ukazuje nam osiem kobiet, które piastowały to "stanowisko" we Francji. Kim naprawdę były? Jakie marzenia miały? Czy były szczęśliwe u boku mężczyzn czynnie zaangażowanych w życie polityczne Francji?
Gdy pierwszy raz usłyszałam o tej książce, nie byłam przekonana, czy to powieść dla mnie. Jest to tematyka, na której w ogóle się nie znam. Jednak, jak już pewnie wiecie, uwielbiam historię. Wydarzenia opisane w książce nie są odległymi opowieściami o dawnych czasach. Nie minęło nawet sto lat, odkąd Yvonne de Gaulle po raz pierwszy została nazwana pierwszą damą. Nie zmienia to faktu, że byłam niesamowicie ciekawa. To właśnie ciekawość popchnęła mnie do zapoznania się z tą książką. Czy było warto? Nie do końca otrzymałam to, czego się spodziewałam, jednakże zdobyłam wiedzę na temat całkowicie mi obcy.
Spodziewałam się, że książka będzie napisana w stylu opowieści. Będę mogła czytać o wydarzeniach historycznych, tak jak o nierealnych bitwach, czy jak o antyutopiach/utopiach. Naprawdę miałam wielką nadzieję, że właśnie to dostanę. Takie historie są przyjemniejsze i łatwiej zapamiętać różne szczegóły, które mogą przydać się w życiu. "Pierwsze Damy Francji" są opisowe, co bardzo utrudniało mi czytanie. Nie jestem fanką długich opisów i prawie całkowitego braku dialogów. Czasami miałam wrażenie, że czytam podręcznik od historii, a mało kto ma z tym miłe wspomnienia.
W książce było opisane życie ośmiu kobiet. Pojawiały się różne anegdotki, historyjki, które bardzo miło przyjęłam, jednak uważam, że było ich stanowczo za mało. Pojawiało się wiele polityki, co nie jest moją domeną. Znam wyłącznie jej podstawy, co powodowało, że gubiłam się czasami w niektórych wydarzeniach. Wydawało mi się, że życie niektórych prezydentowych było całkowicie uzależnione od polityki. Nawet wzmianki o rodzinie nie były w stanie wyeliminować tego wrażenia. Oczywiste jest, że ta dziedzina jest nieodłączną częścią życia tych kobiet, ale nie powinna być jedyną.
Natomiast bardzo fascynował mnie charakter tych kobiet. Każda z nich była inna, w odmienny sposób radziła sobie ze stresem, obowiązkami i życiem w świetle kamer. Niektóre pierwsze damy podporządkowywały się mężom i uważały, że tak właśnie powinno być. Inne miały przeciwne zdania na ten temat. Chciały brać udział w życiu publicznym i były gotowe na podejmowanie trudnych decyzji, które nie zawsze miały szczęśliwe skutki. Wiele z nich było znane przed wyjściem za mąż. Same osiągnęły sukces. To właśnie one najbardziej intrygowały mnie. Były silne i pewne siebie, choć nie do końca radziły sobie z presją.
Książka miała opowiadać o życiu prywatnym pierwszych dam. Było tego naprawdę mało, ale w efekcie zdobyłam wiedzę na temat polityki we Francji. Wcześniej nie miałam o tym najmniejszego pojęcia. Dopiero "Pierwsze Damy Francji" sprawiły, że przyjrzałam się dokładniej temu mechanizmowi. Zaczęłam szukać różnic i podobieństw między Polską a Francją.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony bardzo mi się spodobała, a z drugiej jestem rozczarowana. Odradzam ją osobom, które nie przepadają za takimi tematami. Czasami potrafiło być naprawdę nudno. Jednak czytelnikom, którzy lubią historię i politykę, jak najbardziej polecam ją. Oni na pewno będą umieli znaleźć dużo pozytywnych aspektów książki.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Muza oraz portalowi Business & Culture
Historię i takie tematy bardzo lubię,więc nie zniechęciłaś mnie ;-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mało jest informacji o życiu prywatnym pierwszych dam, ale i tak jestem ciekawa tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńA ja za książkami historycznymi nie przepadam, więc pójdę za twoją radą i z tą akurat dam sobie spokój ;)
OdpowiedzUsuńJuż u kogoś ją widziałam, ale to raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Hm... to raczej nie jest książka dla mnie, za dużo polityki ;)
OdpowiedzUsuń