sobota, 28 lutego 2015

Deadline

Tytuł: "Deadline" 

Autor: Mira Grant

Seria: Przegląd końca świata

Tom: II

Kategoria: Thriller

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Ilość stron: 504

Ocena: 10/10










Shaun nie może się pogodzić z wydarzeniami sprzed roku. Mimo że teraz to on jest głównym szefem Przeglądu Końca Świata, nie zajmuje się nim. Zrezygnował z bycia Irwinem na rzecz siedzenia przy biurko i koordynowania pracy swoich podwładnych. Jednakże to tylko przykrywka. Shaun cały czas pamięta o swojej siostrze, co przyprowadza go o szaleństwo. Słyszy jej głos, który pojawia się w jego głowie i prowadzi z nim inteligentne rozmowy. Nie może zapanować nad swoimi emocjami, co odbija się na współlokatorach. Jest coraz gorzej... Mimo że przyjaciele i pracownicy zaakceptowali dziwactwa byłego Irwina, wieść o braku piątej klepki szefa najpopularniejszej strony na świecie roznosi się w zaskakująco szybkim tempie. Lecz wszystko się zmienia, gdy w jego mieszkaniu pojawia się Kelly – pracownica CZKC, która przyniosła prochy Georgii na pogrzeb prawie rok temu. Wtedy Shaun i jego ekipa dowiadują się nowych rzeczy, które już dawno powinny być ujawnione. Czy chłopak poradzi sobie z szaleństwem? Czy będzie umiał odnaleźć prawdę w gąszczu intryg? 

Seria "Przegląd Końca Świata" wielokrotnie była mi polecana. Na początku odpychał mnie temat zombi, bo to nie moje klimaty. Jednakże dałam się przekonać do przygody z tym cyklem. Pierwsza część bardzo mi spodobała, co zaskoczyło mnie samą. Miałam nadzieję, że "Deadline" zostanie utrzymane w tak samo dobrym i porywającym stylu. Myliłam się i to nawet nie wiecie jak bardzo. Ta książka jest niesamowita. O wiele lepsza od swojej poprzedniczki, która i tak była na wysokim poziomie. Nie spodziewałam się tego i jestem w szoku, że na pozór zwykła książka o zombi okazała się tak fantastyczna.

Zaskakuje mnie w niej sam wątek zombi. Spodziewałam się rozległych opisów krwawych i brutalnych scen. Nie pojawiły się one. Czemu? Przecież wszyscy zapewniali, że to jest właśnie główny wątek, który niestety długo zniechęcał mnie do powieści. Okazało się, że umarlaki w tej książce to tylko przenośnia. Owszem, występują i to w dużej ilości. Lecz odgrywają tutaj niezwykłą rolę. Mają one nas ostrzec przed zagładą ludzkości, do której sami możemy się doprowadzić. Są one złem, które nas przeraża, ale skłania również do refleksji. Wielkie brawa dla Grant. Pomysł, by wykorzystać te obrzydliwe istoty jako ostrzeżenie, jest oryginalny i bardzo dobrze działa. Na pewno nie zniechęca do opowieści, kiedy już zaczniemy czytać.

Kolejną sprawą są bohaterowie. Części z nich zabrakło w tym tomie, czego bardzo żałuję, ale rozumiem czemu autorka tak postąpiła. Żeby ukazać prawdziwy konflikt, należy go pokazać w rzeczywistej formie. Dlatego też doceniam szaleństwo Shauna. Było ono przedstawione fenomenalnie. Bez żadnych upiększeń. Shaun zachowywał się tak jak wariat, ale pierwszoosobowa narracja sprawiła, że rozumiałam go. Nie współczułam, ani nie żałowałam. Po prostu rozumiałam. Jego relacja z Georgią była wyjątkowa i prawdziwa, a ten tom podkreśla to jeszcze bardziej niż pierwszy. Pokazuje nam prawdziwą i bezwarunkową miłość, którą potrafi przetrwać nawet śmierć. I nie jest to słodki wątek romantyczny, jak w niektórych powieściach, ale miłość rodzeństwa, które zawsze miało tylko siebie. 

Nie mogłam też wyjść z zachwytu nad siecią intryg. Musiałam bardzo się skupić, żeby je zrozumieć, jednak zaliczam to jako plus, ponieważ mimo dużego skupienia były zrozumiałe, ale również zaskakujące, jeśli nie szokujące. Pojawiało się ich wiele, ale z czasem zaczęły się łączyć w całość. Nie mogę się doczekać trzeciego tomu, by wreszcie zobaczyć ostateczny efekt. Autorka wykazała się też olbrzymią wiedzą. Jest to co prawda świat w przyszłości, gdzie można użyć swojej całej wyobraźni, lecz było widać, że Grant opiera się również na zdobytej wiedzy i wykorzystuję ją w niepowtarzalny sposób.

Książka, jak również cała seria, zdobyła moje serce. Nie pomyślałbym, że tego typu literatura może mi się spodobać. Dlatego ostrzegam Was, żebyście pochopnie nie oceniali tej powieści, Naprawdę warto ją przeczytać albo chociaż spróbować. Nie jestem w stanie określić, jakim odbiorcom mogłaby się spodobać, więc polecam wszystkim. Przekazuje ona wiele istotnych wartości, ale również ostrzega przed nami samymi. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non 



Książka przeczytana w ramach wyzwania:

czwartek, 26 lutego 2015

Księgarnia spełnionych marzeń

''Księgarnia spełnionych marzeń''
Katarina Bivald 
Księgarnia spełnionych marzeń [Katarina Bivald]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
SARA, lat dwadzieścia osiem, Haninge, Szwecja
W Szwecji miała prawie dwa tysiące książek i trzy przyjaciółki. W księgarni zaczęła pracę jako siedemnastolatka w czasie wakacji. Potem na cały etat. I już tam została. Pół godziny od miejsca, w którym się urodziła. Więcej przygód w jej życiu nie było.
Czytanie chroniło ją przed światem, ale również zmieniało go w niewyraźne tło dla prawdziwych przygód, które przeżywała w książkach. Gdyby myślała o przyszłości, zakładałaby pewnie, że w księgarni zestarzeje się i stanie z czasem coraz bardziej szara i zakurzona, jak niesprzedane książki. Ale księgarnię zamknięto, a ona została bez pracy... I przyjęła zaproszenie Amy, nieznajomej z maleńkiego amerykańskiego miasteczka. Przez dwa lata pisały do siebie listy, dzieliły się książkami: myślami, przeżyciami i ukochanymi tomami.
AMY, lat sześćdziesiąt pięć, Broken Wheel, stan Iowa
Pisała: „Myślę, że moje życie jest szczęśliwe, bo zawsze otaczali mnie dobrzy i mili ludzie. Przeżyłam oczywiście trochę smutków, ale tylko tyle, ile mogłam znieść.” Amy żyła otoczona książkami. I umarła, zanim do Broken Wheel przybyła zagubiona, przestraszona Sara.
Ale mieszkańcy Broken Wheel nie wypuszczą jej ze swojego dziwnego, uśpionego miasteczka. Nagle wszystko zaczyna dziać się naprawdę. Tworzą się nowe i niespodziewane więzi, rozpalają uśpione namiętności. Sara przekonuje się, że ludzie są dobrzy nie tylko w książkach, że nie tylko w książkach można być tym, kim się chce, i przeżywać to, co by się chciało. Po raz pierwszy w życiu czuje, że zrobiła coś naprawdę, że coś zdarzyło się naprawdę. I że znalazła swoje miejsce na ziemi. I przekonała się, że życie pełne jest szczęśliwych zakończeń. Tylko nie wolno ich przegapić.


Jak sugeruje zachęcające zdanie motywujące Księgarnia spełnionych marzeń opowiada właśnie o książkach, które dla nas książkocholików są gratką dla umysłów. Motywują, oczarowują, rozkochują, pocieszają, wzruszają, przerażają i dają nadzieję. Powieści są wszystkim, co najlepsze w życiu i tym fantastycznym, i tym realistycznym. Pozwalają oderwać się od szarej rzeczywistości budując z swych słów, cytatów, zdań, wartości budynki, które będziemy tworzyć oraz niszczyć dążąc wyłącznie własnym torem. To właśnie literatura kształtuje nasz umysł, charakter, psychikę, umacnia nasze emocje, lub wręcz przeciwnie - kruszy je bezlitośnie. To dzięki niej żyjemy dłużej, gwałtowniej, więcej tworzą coraz to nowsze postacie będące skorupą dla naszej wybujałej wyobraźni. Jak widać książki pełnią ważną rolę w naszym życiu i jakby mogło się wydawać właśnie powyższe wartości powinny znajdować się w powieści o nich opowiadających. Jednak czy tak jest?

Księgarnia spełnionych marzeń pozwala spojrzeć na świat poprzez książki z zupełnie innej perspektywy. Nie zawsze musi on być nudny, bezwartościowy, bezbarwny, czy też i fascynujący, satysfakcjonujący, pełen wrażeń. Rzeczywistość dzięki powieściom może stać się pasjonująca, jak i monotonna. Pani Katarina ostrzega czytelników przed zatraceniem się w lekturach ukazując je nie tylko z pozytywnej strony, bo jak każdy człowiek i one posiadają wady. Jest to największy plus książki, których niestety nie odnajdziemy zbyt dużo. 

Styl autorki pozbawiony ozdobników prowadzi nas przez treść płynnie oraz lekko pozostawiając przestrzeń na wszelkie przemyślenia. Postacie nie zachwycają - są najbardziej przeciętnymi bohaterami z jakimi się spotkałam. Co prawda ich osobowość w minimalnym stopniu koloryzuje przepiękne tło, na którym rozgrywa się fabuła, która również pozostaje mozolna. Zabrakło tu pewnego 'pazura', który narzuciłby powieści tempa, gnając poprzez przygody z wszelkimi postaciami. 

Podsumowując - książkę polecam wszelkim czytelnikom, którzy nie boją się stawić czoła brutalnej rzeczywistości, przy tym rozkoszując się wartościami wypływającymi z lektur. Polecam książkocholikom z przyjemnością zatapiającym się w cytatach, złotych myślach - osobom takim jak ja, które pragną posługiwać się piórem stwarzającym choć minimalny płomień ciekawości, emocji, uczuć, w tym przede wszystkim miłości. Polecam ludziom podążającym za wartościami, nie zwracającym uwagi wyłącznie na akcję. :) 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Amber. 

Moja ocena: 
7/10. 

wtorek, 24 lutego 2015

LBA powraca ...

Hej kochani! :)

Ostatnio po raz kolejny zostałyśmy nominowane do LBA przez Ewelizardę z bloga Marzenia i Real za co bardzo jej dziękujemy. Na wszystkie pytania postaramy odpowiedzieć szczerze i wyczerpująco.

1. Jaki jest Twój ulubiony gatunek literacki i dlaczego?

Healy: Raczej nie posiadam ulubionego gatunku. Czytam wszystko co wpadnie mi w ręce, poprzez romansy Sparksa, obyczajówki Greena, po dystopie Collins i fantastykę Rowling. Każda powieść zasługuje na naszą uwagę niosąc w sobie elementy, które zawsze zaciekawią każdego czytelnika. Co prawda nie zapoznałam się jeszcze z kryminałami, ale myślę, że i tam znajdę coś w swoim guście, nawet jeśli nie zainteresuję się śledztwami. :)

Elfik: Najbardziej lubię fantastykę. To właśnie ten gatunek sprawił, że zaczęłam czytać na większą skalę. Czytanie stało się dla mnie magiczne i do dzisiaj tak jest. Jednakże długo byłam zamknięta wyłącznie na fantastykę. Jeśli nie musiałam, nie było opcji, żebym przeczytała coś innego. Teraz tego żałuję, bo ominęło mnie wiele ciekawych książek, których już raczej nigdy nie przeczytam (chociaż...). W chwili gdy zaczęłam pisać recenzje, zaczęłam też czytać inne gatunki. Teraz z chęcią sięgam po kryminały i powieści obyczajowe, czasem nawet romanse. Mam w planach zagłębić się też w horrory.

2. Jaki jest Twój ulubiony pisarz i co w nim cenisz? 

Healy: Bardzo, bardzo trudne pytanie. Nie sposób wymienić tego jednego, gdy jest takich tysiące. Ale myślę, że szczególnie bliski mi jest Dotyk Julii oraz Igrzyska Śmierci. Panią Tahereh Mafi cenię przede wszystkim za słowa, myśli, cytaty o wielkiej wartościowości, jakie opuszczają jej umysł drążąc tor, aż po koniuszki palców w zawrotnym tempie. To właśnie jak Tahereh chciałabym pisać. Chciałabym, aby strony mojej powieści, opowiadań, recenzji wypełniał natłok emocji dostarczając ludziom rozrywki, jak i nauki. Panią Collins wielbię ze względu, iż podarowała światu tak piękną, dystopiczną historię, która daje wiele do myślenia. Oprócz ukochanych bohaterów zawsze w Igrzyskach odnajdę przekaz o nadziei, szacunku i kruchości życia. 

Elfik: Nie mam najmniejszego pojęcia. Jest ich naprawdę dużo i trudno wybrać jednego, więc nawet nie podejmę się tej próby. Na pewno uwielbiam Rowling. To chyba nikogo nie zaskoczy. To właśnie ona wprowadziła mnie w świat magii. Ubóstwiam Zafóna. To on mi pokazał, czym naprawdę są książki i jaką odpowiedzialność podejmuję, czytając je. Ostatnio moim mistrzem jest Tolkien i Sapkowski. Nie mogę zapomnieć o Lewisie, Chmielewskiej, Canavan, czy Sparksie. Jest ich za dużo :) 

3. W jakim świecie wykreowanym przez swoich ulubionych twórców chciałbyś żyć i co byś w nim robił? 

Healy: Niemal każdy znany mi świat literacki pełny jest bólu, strachu i cierpienia o wiele potężniejszego niż w życiu realnym. Na pewno nie chciałabym przenieść się w takowe rejony. Ostatecznie, gdybym mogła wybrać się na kilku dniową wycieczkę to wybrałabym Hogwart pełen magii i przyjaciół. Mogłabym zwiedzić wszystkie skróty z mapy Huncwotów, napić się piwa kremowego, polatać na Hardodziobie, postraszyć Rona wszelkim robactwem, a pewnie później sama uciekałabym przed nimi z krzykiem. :) 

Elfik: Nie ma takiego świata. Podoba mi się moje życie, choć jest czasami monotonne i pozbawione sensu, ale jest też piękne i pełne emocji. Każdy świat ma swoje wady i zalety. W ostatecznym podsumowaniu każdy świat jest dobry – nieidealny, po prostu dobry, bo możemy żyć. Tam, gdzie jest źle, trzeba walczyć o dobro i szczęście. Dlatego ja zawsze wracam do naszego świata i idę spełniać marzenia :) 

4. Ile miałeś lat kiedy po raz pierwszy przeczytałeś całą książkę i co to było? 

Healy: Ojej, nie pamiętam. W podstawówce najczęściej zaczytywałam się w Koszmarnym Karolku i Martynce, ale wątpię by były one tymi pierwszymi. :)

Elfik: Byłam w pierwszej klasie podstawówki, czyli miałam siedem lat i był to "Kopciuszek". Pamiętam, jak się uparłam, że sama przeczytam całego. A gdy już to zrobiłam, to byłam taka dumna, że cały następny tydzień byłam uśmiechnięta  ;)

5. Jaki tytuł nosi Twoja najcenniejsza/najbliższa twemu sercu książka ? 

Healy:  ''Harry Potter''. To dzięki niej rozpoczęłam przygodę z literaturą, która trwa do dnia dzisiejszego. 

Elfik: Powielę odpowiedź Healy – "Harry Potter". To właśnie on wprowadził mnie w świat magii i pokazał, że czytanie jest wyjątkowe. Od tego czasu czytam coraz więcej i sprawia mi to przyjemność. Mimo że nie uważam, że jest on najlepszą książką, a raczej serią, to jest on dla mnie bardzo sentymentalny. Do dzisiaj wymyślam alternatywne zakończenia :)

6. Co byś chciał przeczytać w najbliższym czasie?

Healy:  Ho, to dopiero pytanie. Moja lista codziennie się wydłuża, więc takich książek jest naprawdę sporo. Jednak mam wielką chrapkę na Zimową Opowieść, Powiedz wilkom, że jestem w domu oraz Powód by oddychać, który gości już na mej półeczce. 

Elfik: Co wpadnie mi w ręce... To nie ma dla mnie aż takiego dużego znaczenia, 

7. Co byś zabrał ze sobą na bezludną wyspę? / co najmniej 10 rzeczy ;) :3 /

Healy: 1. Dużo książek.
2. Telefon.
3. Internet.
4. Laptopa.
5. Kosmetyki, w tym perfumy, które ubóstwiam.  
6. Wiele paczek kakaa i mleka.
7. Lampkę.
8. Elektryczność przede wszystkim ( mile widziane napędzanie i słoneczne ).
9. Psa, którego nie mam. 
10. Dużo poduszek i wielką kołdrę. 

Elfik: 1. Psa
2. Zestaw ołówków i papieru na przynajmniej dwadzieścia lat.
3. Super wypasiony scyzoryk (taki jak w "Arturze i Minimkach")
4. Kolorowe balony w kształcie słońca
5. Noktowizory
6. Pięćdziesiąt latawców w kształcie nietoperza
7. Zeszyt z cytatami
8. Karteczki samoprzylepne
9. Poradnik "Jak nauczyć się pływać w dzień"
10. Wachlarz
11. Coś co mogłoby mi się przydać :) 

8. Jesteś "nocnym markiem" czy "rannym ptaszkiem"?

Healy: Ani tym, ani tym. Zasypiam dość szybko, gdy oczywiście nie pochłonęła mnie jakaś lektura, a w dni wolne wstaję zazwyczaj o 9, która wcale nie jest wczesną godziną :)

Elfik: Kocham noc. Po prostu uwielbiam tę porę dnia, jednakże nienawidzę spać w dzień. Najlepiej nie spałabym w ogóle, ale niestety potrzebuję siedmiu godzin snów, żeby sprostać rozszerzeniu z matematyki, fizyki i chemii. 


9. Ile czasu dziennie poświęcasz na czytanie książek? 

Healy: To zależy. Gdy powieść jest naprawdę wciągająca, sprawia, iż zagłębiam się w jej świat nie pozostawiając jej ani chwili w samotności to potrafię pochłonąć ją w kilka godzin. Ale zdążają się dni, w które moja psychika krzyczy, wariuje zachowując się jakby w moim umyśle powstał wirus grasujący w literackich strefach. Wtedy zmuszam się do przeczytania choćby 20 stron. Jednak mimo wszystko staram się moim perełkom poświęcić choćby 2 godzinki. 

Elfik: Zwykle, jak chodzę do szkoły, to ok. 2 godzin, ale trzech nie przekraczam. Jednakże w wolny weekend potrafię czytać po pięć/sześć godzin, ale takie zdarzają się rzadko. 


10. Czy podoba Ci się mój blog? / jeśli nie lub tak średnio to napisz mi co powinnam w nim zmienić lub dodać/

Healy: Uwielbiam Twojego bloga! A przede wszystkim entuzjazm, jaki bije z Twoich tekstów. :) Jesteś chyba jedyną osobą, u której pozostawiam mega długie jak na mnie komentarze. Po prostu uwielbiam naszą wymianę zdań pod postem, gdyż zawsze dowiaduję się od Ciebie czegoś ciekawego. Jedyne co mogłabym Ci zasugerować to zmiana szablonu. Ale na pewno nie cytatów z górnej części :)

Elfik: Bardzo lubię Twój blog, choć rzadko tam się pojawiam (czas... :'( ). Piszesz wspaniałe recenzji i w większości zgadzam się z Twoimi opiniami :) 

My natomiast chciałybyśmy nominować:

Fenko z krolowamoli
Ujrzeć Słowa z ujrzeć słowa :)
Abigail Jailette z Wyznania książkoholiczki
Elenkee_ ze Spojrzenia EM
Always SadLess z W świecie książek
Wonderland of books z Wonderland of books

A oto pytania, które kierujemy do nominowanych:

1. Co skłoniło Cię do rozpoczęcia przygody z książkami?
2. Czytasz polską literaturę? Jeśli tak, to na jakim poziomie literackim według Ciebie tworzą Polacy?
3. Oglądasz ekranizacje książkowe? 
4. Co myślisz o e-bookach? 
5. Wolisz książki 'używane', czy dopiero co wydrukowane nówki? 
6. Masz lub chciałabyś mieć wachlarz? Jeśli tak, to jaki?
7. Jak układasz swoje książki? 
8. Chciałabyś polecieć balonem?
9. Jakim zwierzęciem chciałabyś być?
10. Czym jest dla Ciebie miłość?

niedziela, 22 lutego 2015

Miecz przeznaczenia

Tytuł: "Miecz przeznaczenia"

Autor: Andrzej Sapkowski

Seria: Saga o Wiedźminie

Tom: 0.2

Kategoria: Fantastyka

Wydawnictwo: SuperNOWA

Ilość stron: 344

Film: Wiedźmin

Premiera: 9 listopada 2001 rok (Polska)

Ocena: 10/10






Wiedźmiński los jest ciężki. Należy walczyć z potworami, najlepiej je od razu pokonywać. Należy przestrzegać kodeksu, którego tak naprawdę nie ma. Należy zachować spokój i rozwagę. Należy być odważnym i niewrażliwym. Należy pamiętać, że jest się mutantem. Należy... Czy nie za dużo tego należy? Geraltowi to właśnie przeszkadza. Powinien być mutantem, który nie ma ludzkich uczuć, który nie potrafi kochać. A tymczasem coś poszło nie tak, bo miłość pojawiła się w jego życiu. Jednak przeplata się z przeznaczeniem. Miłość z przeznaczeniem jest prawdziwą miłością? Białowłosy wiedźmin tego właśnie nie wie. On w ogóle nie wierzy w przeznaczenie. Czy ono istnieje? A jeśli tak, to czy da o sobie znać? Czy Geralt może nareszcie znaleźć cel w swoim życiu?

Z "Sagą o Wiedźminie" spotkałam się niedawno. Było to spotkanie zaplanowane, więc byłam na nie przygotowana. Mam bardzo miłe wspomnienia po nim, dlatego postanowiłam spotkać się również z następną częścią. Nie miałam pojęcia, czego się spodziewać po niej. Choć wiedziałam, że będzie się trochę różnić od swojej poprzedniczki. Pełna entuzjazmu zaczęłam czytać "Miecz przeznaczenia". I wiecie co? Jestem szczęśliwa, że zrobiłam na przekór tym, co mi ją odradzali. Bez wątpienia seria o białowłosym wiedźminie zyskała u mnie bardzo wysokie miejsce wśród moich ulubionych cyklów.

Tak samo jak w "Ostatnim życzeniu" największą zaletą całej powieści jest główny bohater – Geralt. Podbił on moje serce. Cały czas ktoś podkreśla, że jest on mutantem pozbawionym uczuć. Ludzie, zresztą nie tylko ludzie, cały czas mu to powtarzają. Chcą sprawić, by on sam w to uwierzył. Jednak Geralt jest tak bardzo ludzki, że nie wiem, jak to możliwe, że jest wiedźminem. Jest wyjątkowy? Czy może plotki o wiedźminach nie  prawdziwe? Właśnie za tą ludzkość pokochałam go najbardziej. W żadnym stopniu nie jest wyidealizowany. Nie ma też tysiąca wad, które czyniłyby go potworem. Na swój niezwykły sposób jest człowiekiem, realnym człowiekiem. Jak każdy z nas denerwuje się, traci panowanie nad sobą, przywiązuje się do ludzi, ma dylematy, boi się, ale jest też odważny. Podziwiam Sapkowskiego, że stworzył takiego bohatera, który wchodząc w nasz prawdziwy świat nie wyróżniałby się niczym. Oczywiście, gdyby to odbywało się na realiach naszego i jego świata. W dodatku Sapkowski poświecił nie tylko czas białowłosemu wiedźminowi, ale również innym postaciom, nadając im niepowtarzalne charaktery. Yennefer, Jaskier, Ciri – cała gama najróżniejszych bohaterów, o których nie można zapomnieć. 

Kolejną rzeczą, którą autor w dalszym ciągu wykorzystywał, są legendy, bajki, czy wierzenia ludzi. Nie wymyślił on tego świata od podstaw. Wiele istot, czy opowieści wziął z różnego rodzaju wierzeń. Nie ściągnął on identycznie tych opowieści. To by była obraza. On wziął z nich inspirację, by później połączyć wiele takich inspiracji w jedną, niepowtarzalną opowieść. I wyszło mu to genialnie. Majstersztyk. 

Czytając pierwszą część, przewidziałam, że przywiążę się do bohaterów i powieści. Jednak nie byłam w stanie przewidzieć, że aż tak bardzo. Zwykle szybko przywiązuję się do książki, ale gdy ją już przeczytam, dzień i moje przywiązanie wyparowuje. Zostaje tylko dobre wspomnienie. Tutaj mija już kilka dni, odkąd ją przeczytałam, a ja nadal wyobrażam sobie wydarzenia, wymyślam własne wersje i przeżywam to wszystko, co się wydarzyło w "Mieczu przeznaczenia" od nowa. Ta książka bardzo wpłynęła na mnie emocjonalnie. Czasami musiałam ją odkładać, żeby ochłonąć, a gdy to robiłam, patrzyłam na nią i nie mogłam wytrzymać – rzucałam się na nią od nowa. Inaczej tego nie można nazwać. 

Moje recenzja w każdym aspekcie jest bardzo subiektywna. Nie znajduje się tu ani trochę obiektywizmu. Trudno jest mi ją polecić lub nie polecić. Moje serce zostało podbite i mam zamiar kontynuować serię. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie, żebym mogła zrobić coś innego. To się rozumie samo przez siebie. Przywiązałam się emocjonalnie do tej książki i dlatego dałam jej najwyższą ocenę. Jednak zdaję sobie sprawę, że przygody wiedźmina nie każdemu muszą się spodobać. Po prostu powiem: spróbujcie, sami się przekonacie, czy to książka dla Was.  

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

piątek, 20 lutego 2015

Cztery

''Cztery.
Zanim Tobias Poznał Tris''
Veronica Roth 

Cztery [Veronica Roth]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
''Szesnastoletni Tobias, syn przywódcy Altruizmu, dokonał swojego wyboru. Stał się Nieustraszonym o imieniu Cztery, by zacząć wszystko od nowa. I nie pozwolić, by strach zmieniał go w tchórza.
Teraz musi dowieść, że zasłużył na swe miejsce wśród Nieustraszonych. Jego decyzje zaważą na losach innych nowicjuszy. A odsłonięte tajemnice zagrożą przyszłości – jego i całego społeczeństwa frakcyjnego.
Dwa lata później Cztery staje przed następnym trudnym wyborem. Wtedy spotyka Tris, która właśnie porzuciła Altruizm. Z nią droga do naprawienia ich świata może być łatwiejsza. Ale czy z nią Cztery może stać się znów Tobiasem?''

Tobias to tajemniczy, samotny osiemnastolatek posiadający wiele różnorodnego doświadczenia w życiu Altruistów, Nieustraszonych, czy ludzi Niezgodnych. Cichy, opanowany, chwilowo brutalny, choć spokojny brnie przez życie nie odwracając się za siebie. Gdy nagle nadchodzi Dzień Wyboru - dzień, w którym całe jego życie obróci się o 180 stopni. Z bezbronnego chłopca przemieni się w surowego mężczyznę wpierającego wszystkie zagubione dusze. Czy takowa zmiana prawidłowo wpłynie na psychikę Tobiasa ? Czy mężczyzna odnajdzie osobę, która zaakceptuje jego prawdziwe oblicze ? 
''Dobrze by było, gdyby poczucie winy przypominało nam, aby następnym razem bardziej się postarać.''
Cztery to początek popularnej serii Niezgodna, która podbiła serca milionów nastolatek. Niestety mojego uznania nie zdobyła. Całokształt wypadł dość słabo, dzięki niechlujności autorki, która totalnie zepsuła dwie ostatnie części. Mowa tu o Zbuntowanej oraz Wiernej, które pociągnęły serię niemal na samo dno. Gdyby jednak powieści utrzymałyby się na wysokim poziomie pierwszej części, jaką była Niezgodna zapewne cała trylogia zdobiłaby moją półeczkę w samym centrum. Niestety tak się nie stało, co jest wielkim marnotrawstwem. Gdyby autorka włożyłaby tu ciut więcej serca koniec stałby się wisienką na torcie. Całe szczęście, iż powstał Cztery - powieść ukazująca wydarzenia z punktu widzenia Tobiasa -, który rzuca nowe światło, spojrzenie z innej perspektywy na całokształt. 
''Myślałem, że jeśli wyjawię jedną tajemnicę, to z resztą pójdzie już bez problemu, ale okazuje się, że szczerość to nawyk, który wyrabia się z czasem a nie coś, co można uruchomić w dowolnej chwili.''
W książce odnajdziemy różnobarwne nowe, jak i znane już nam postacie z wcześniejszych tomów. Każda z nich będzie zarysowana wręcz doskonale niosąc z sobą kapkę tajemniczości i zarysowując fabułę na coraz to nowsze sposoby. Poznamy Amara - trenera Cztery, zagłębimy się w psychikę Zeekiego, Shauny, czy Erica. Każdego z nich ujrzymy w nowym świetle, z coraz to innej strony odkrywając ich ukryte wcielenia. Będziemy mięli szansę spojrzeć na wydarzenia przed i po pojawieniu się Tris, z perspektywy Tobiasa, którego odszyfrujemy choć w pewnym, lecz minimalnym stopniu. 
Cztery jest pozycją napisaną z sercem i rozumem, książką dorównującą poziomowi Niezgodnej, powieścią, która daje nadzieję takim czytelnikom jak ja, iż pani Veronica może nas pewnymi elementami jeszcze zaszokować. Nowelę polecam każdemu książkocholikowi, który miał szansę zapoznać się z serią, lub wręcz przeciwnie - dopiero zaczyna z nią swą wielką przygodę. :) 
Moja ocena:
6/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Amber. 

czwartek, 19 lutego 2015

Promocja z Wydawnictwem Amber

Hej kochani! :)

Przychodzimy do Was z dość dobrą nowiną. Otóż na stronie Wydawnictwa Amber możecie nabyć wszelkie powieści erotyczne oraz New Adult nawet za połowę ceny. Dodatkowo kupując na stronie wydawnictwa zaoszczędzicie pieniędzy nawet na kilka książek - większość literatury ma kilkunastu procentowy rabat. Także kupując w Amber kupujecie taniej.
Może któreś z Was skusi się na mały książkowy szał ? :)
Pozdrawiamy,
Elfik i Healy


środa, 18 lutego 2015

The X Files

''Z archiwum X''
Joe Harris 
Chris Carter 
Michael Walsh

''Przez całe lata agenci specjalni Fox Mulder i Dana Scully pracowali w Archiwum X – tajnej komórce FBI, zajmującej się sprawami uznanymi za niewyjaśnione i powiązane z niewytłumaczalnymi zjawiskami.Oboje w końcu opuścili swoje małe biuro i rozpoczęli nowe życie, ciesząc się spokojną anonimowością. Aż do teraz.
Kiedy wróg przeniknął sieć FBI i pozyskał poufne dane z akt Archiwum X, Skinner został zaatakowany, Scully porwana, a agent Doggett zaginął w akcji, Mulder musi ponownie wkroczyć na scenę. Nieoczekiwanie powraca również Palacz, który jest w posiadaniu istotnych informacji na temat wroga – tajemniczych akolitów. Rozpoczyna się nowa era. Era technologicznej paranoi, międzynarodowego niepokoju i pozaziemskiej groźby.''


Fox Mulder i Dana Scully powracają w nowej przyziemnej odsłonie. Tajemnicza para stała się sobie dość bliska, szanując i pomagając sobie nawzajem. Normalni, niczym się nie wyróżniający wtapiają się w tłum niczym super ninja stając się niewidzialnymi. Jednak po kilku chwilach wytchnienia przeszłość powraca  wielkim wykopem nie pozostawiając ani dnia na przemyślenia. Tajemniczy detektywi wpadają w wir niebywałych zdarzeń, pozaziemskich spraw powracając do swej starej, niemrawej pracy. Jednak czy dawniej nabyte zdolności przydadzą się w potyczce z nowym, nieznanym dotąd wrogiem ? Czy Mulder i Dana są w stanie wskrzesić w sobie choć odrobiny zaangażowania z dawnej pracy ? 



Niezmiernie trudno oceniać jest komiks, w którym dominują barwne rysunki z odrobiną krótkich, zwięzłych, najczęściej frasobliwych zdań. Dla książkocholików jest to nie lada wyzwanie, ale książka to książka, a niemal każdą można w jakiś sposób zrecenzować. :) 
Zaczynając od początku ... Powyższy komiks jest niesamowicie udaną kontynuacją popularnego serialu '' Z archiwum X ''. Pewnie każdy z Was oglądał chociaż kilka odcinków ukrywając się w miejscach, które nie dosięgnie wzrok rodziców lub z wielką dłonią na twarzy zasłaniającą najbardziej brutalne sceny. Gdy wszystko to Was ominęło radzę jak najszybciej znaleźć trochę wolnego czasu i usiąść przed komputerem, by urządzić maraton serialowy, archiwalny. A nawet gdyby i ta opcja nie była kusząca proponuję sięgnąć po komiks, który zapewni nam wiele mocnych wrażeń. 

Na pierwszy rzut oka  ''książka'' wydaje się być dość imponującą powieścią, ale dopiero wewnętrzne rysunki zapierają dech w piersiach. Ich prostota oraz lekkość z jaką została utworzona każda rysa, kreska są wręcz ujmujące, a kapka odpowiedniego do atmosfery koloru tylko utwierdzają nas w tym przekonaniu. Przeglądanie ''Z archiwum X'' było ucztą dla mych oczu, które mogły wreszcie odpocząć od nieskończenie ciągnących się literek. Komiks pochłonęłam w ponad godzinkę, a to musi coś oznaczać. Tekst, którym zaszczycili nas autorzy był dopracowany i jak na swój minimalizm zawierał wiele najistotniejszych informacji.

Podsumowując komiks polecam każdemu fanowi kultowego serialu, każdemu książkochlikowi, czy komiksocholikowi, ludziom starszym i młodszym oraz wszelkim poszukiwaczem wrażeń. ''Powieść'' jest ekscytującą lekturą, z którą powinna zapoznań się jak największa część ludności. A jeśli nadal Was nie przekonałam to może zrobi to fakt, iż w komiksie odnajdziemy wielki, tajemniczy, przerażający plakat, który pięknie ozdabia mroczne ściany. Piszę to z ręką na sercu - mój pokój jest usatysfakcjonowany. Polecam! :) 

Moja ocena: 
8/10.  

Za możliwość przeczytania komiksu niezmiernie dziękuję Wydawnictwu 
   Sine Qua Non :)



poniedziałek, 16 lutego 2015

Feed

Tytuł: "Feed" 

Autor: Mira Grant

Seria: Przegląd Końca Świata

Tom: I

Kategoria: Thriller

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Ilość stron: 496

Ocena: 7.5/10









Codziennie rano trzeba wstać do szkoły, pracy, zająć się dzieckiem, wyprowadzić psa, zrobić zakupy. Czy to nie robi się nudne? Nie chcielibyście odmiany? A gdyby Wam powiedziano, że to wszystko przeszłość i teraz nic nie jest już takie same? Cieszylibyście się? Wszystko się zmieniło od Powstania. W dzień Powstania, gdy w powietrze zostały rozpylone dwie szczepionki – przeciw przeziębieniu i nowotworowi, ludzie martwi zaczęli ożywać. Wszędzie pojawiły się zombi, które miały tylko jeden cel – pożywić się ludźmi. A każdy, kto miał chociaż najmniejszy kontakt z zombi lub po prostu umarł, przestawał myśleć i stawał się bezmyślną maszyną do zabijania. Jednak ludzkość jest potężnym gatunkiem i mimo wielu strat ochroniła się przed całkowitym wymarciem. Lecz zombi po dwudziestu latach nadal są zagrożeniem. Jak żyć w takim świecie, gdzie nie można nawet wyjść na dwór bez odpowiedniej ochrony?  

O tej książce słyszałam wiele dobrego. Nieraz i nie dwa spotkałam się z bardzo pozytywnymi opiniami. Gdyby nie one, nie zwróciłabym uwagi na tę serię. Jednakże gdy się już pojawiły, zapragnęłam przeczytać tę powieść. Byłam bardzo podekscytowana, gdy trafiła ona w moje ręce. Zaczęłam ją czytać od razu i bez wytchnienia. Po raz pierwszy spotkałam się z tak nietypową książką, która zarazem bardzo mi się podobała, ale również zniechęcała do siebie.

Świat, który stworzyła Grant jest oryginalny. Wiedziałam, że jest to opowieść o zombi, ale nie spodziewam się tak dobrze wykreowanego świata, którego nigdy wcześniej nie widziałam w tego typu powieściach. Wszystko dzieje się w przyszłości i ukazuje nam, jak ludzkość broni się przed atakiem zombi, jak funkcjonuje nowy system, gdzie główną rolę odkrywają blogerzy. Dlaczego blogerzy? Bo to właśnie oni uratowali świat przed zagładą. To oni ostrzegli jako pierwsi innych ludzi przed zagrożeniem. Takiego docenienia mojego fachu nie spodziewałam się... Poza tym nie mogę się nadziwić, skąd autorka wzięła pomysł na tego rodzaju zombi. To nie są umarli, którzy wstali z grobów, jak pewnie Wam najpierw przyszło do głowy. Są to ludzie, którzy dopiero co umarli i kontrole nad ich ciałami przejął wirus. Jest to bardzo specyficzne podejście do tematu, które zyskało u mnie sympatię.

Kolejną sprawą, która od razu w pierwszym rozdziale rzuca się w oczy, jest przywiązanie rodzeństwa, odgrywającego pierwsze skrzypce w tej książce.  Zakochałam się w nich. Miłość, którą sobie okazywali, była tak naturalna, że pożałowałam, że nie mam rodzeństwa. Nie były to przesłodzone sceny, ale naturalne zachowania. Właśnie to nadawało powieści emocjonalnego klimatu, który nie opuszczał nas ani na chwilę. Cały czas bałam się, że któremuś coś się stanie i będę musiała patrzeć na cierpienie, które pozostanie. Nie mogłam oderwać się od czytania, gdyż musiałam się upewnić, że wszystko będzie dobrze.

Jednakże, jak pisałam wcześniej, coś również zniechęcało mnie do książki. Nie umiem tego ubrać w słowa. To po prostu było. Nie chciałam patrzeć na świat, który znam, ale jest on całkiem inny. Nie chciałam widzieć, jak przez doświadczenia i różnego typu eksperymenty, ludzi giną, a nasz gatunek jest doszczętnie niszczony. Nie chciałam wiedzieć, dlaczego tak się stało i jaka jest prawda. Choć główna bohaterka za priorytet uważała prawdę. Lecz prawda ma potężną moc.

Książkę czyta się przyjemnie, lecz z dozą przerażenia. Widzimy nową politykę, która szwankuje i potrzebuje kogoś, kto zmieni świat. Przed każdym rozdziałem pojawiają się fragmenty z blogów różnych ludzi, które podsumowują wydarzenia. To bardzo przyjazny dodatek, który wielokrotnie skłonił mnie do refleksji. Powieść polecam osobom o mocnych nerwach.

Książka przeczytana w ramach wyzwania: 
~ Czytam polecane książki (przez Abigail Jailette)

sobota, 14 lutego 2015

Dla Ciebie Wszystko

''Dla Ciebie Wszystko''
Nicholas Sparks 

Dla Ciebie wszystko [Nicholas Sparks]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

''Dawson Cole i Amanda Collier. Chłopak z dołów społecznych, wychowany w rodzinie uchodzącej za najgorszą, najbardziej mściwą, najbardziej niebezpieczną w całym hrabstwie Pamlico: złodziei, dilerów narkotyków, sutenerów i pijaków ze skłonnościami do przemocy. I dziewczyna z przeciwnego bieguna społecznego, pragnąca zostać nauczycielką. Różnice pochodzenia, wychowanie, wreszcie nieprzychylni ludzie sprawiły, że tych dwoje nie mogło być razem, choć oboje bardzo tego pragnęli. Dawson, który w młodości niechcący zabił człowieka, nigdy się z tym nie pogodził. Żyje samotnie, pracując na platformach wiertniczych i pokutując za dawne winy. Amanda, mimo że wyszła za mąż i urodziła dzieci, czuje się nieszczęśliwa. Po latach dawni kochankowie spotykają się w rodzinnym miasteczku z okazji pogrzebu starego przyjaciela. Stłamszone przed laty uczucie powraca - ale czy uda im się odnaleźć szczęście na przekór całemu światu? Przeszłość i związane z nią konflikty odzywają się ze zdwojoną siłą...''

Dawson Cole to wrażliwy, samotny czterdziestolatek żyjący pod presją ubiegającego czasu. Tragedie z dzieciństwa odcisnęły na nim swe piętno, przez co mężczyzna stara unikać wszelkich publicznych miejsc, zdając się być niedostrzegalnym. Inteligenty, odważny, nieposkromiony żyje na krawędzi śmierci drążąc coraz to nowsze ścieżki smutku i cierpienia. 
Amanda Collier jest zamężną czterdziestolatką skupiającą całe swe życie w okół rodziny oraz szpitala, w którym udziela się charytatywnie. Uległa, kochana, odważna i powściągliwa czuje się zagubiona w świecie pełnym tragedii, śmierci oraz pożegnań. Popada w codzienną rutynę, gdy nagle w jej życiu pojawia się niespodziewany gość. 
Czy dwoje ludzi po wielu tragediach, przygodach, historiach, które stają się tajemnicą dla każdego z nich, mogą odnowić swój kontakt ? Czy dwadzieścia lat rozłąki jest w stanie przeciąć nieśmiertelną nić miłości ? 


''Miłość zawsze mówi więcej o tych, którzy ją odczuwają niż o tych, którzy są jej obiektem.''

Dla Ciebie Wszystko to książka opowiadająca o tak wielu przeciwnych sobie emocjach, tak wielu różnorodnych historii różnorodnych ludzi, tak wielu tragediach poruszających temat śmierci, który dla większości ludzi zdaje się być kwestią zakazaną. Wzruszająca, denerwująca, wywołująca nikły ślad uśmiechu i zarazem łez dostarcza nam wiele wartościowych, wręcz niezbędnych porad dotyczących samego życia. 


''(...) wspomnienia to dziwna rzecz. Czasami są całkiem realne, ale czasami stają się tym, czym chcemy, żeby były (...)''

Bohaterowie zostali zarysowani wręcz idealnie. Każdy z nich nosi z sobą element zaskoczenia, które podsyca 3-osobowa narracja ukazująca wiele sytuacji z punktu widzenia przeróżnych postaci. Może takowa narracja nie jest lada chrapką dla większości czytelników, ale w przeciwieństwie do innych powieści pozostaje pikantnym doprawieniem niebywałej historii. Tajemnice i wzruszające sytuacje są wręcz niezbędnym elementem życia bohaterów. 
Jeśli jednak chodzi o fabułę - pierwsza część zbyt się dłuży, nie pozwalając czytelnikowi na dobre wciągnąć się w wir cierpienia. Przyczyniają się do tego wspomnienia, dzięki którym możemy poznać bohaterów i odnaleźć w nich zmianę, jakie zachodziły w nich od lat młodzieńczych. Takowa wymiana napewno nie zrani książkocholików, a wręcz podsyci ich ciekawość. Nie mówiąc już o tragicznej końcówce, przez którą wylałam mnóstwo łez szczęścia, smutku i niewinności. 


''A prawda jest taka, że świat jest okrutny dla wszystkich z nas. Życie nigdy nie było i nie będzie łatwe. I gdybyś zdobyła się na szczerość wobec samej siebie, zrozumiałabyś, że nie jesteś wyłącznie ofiarą.''

Pan Nicholas stworzył niesamowitą historię, która w pewnym stopniu może spotkać każdego z nas. Powieść oczarowuje i nie pozostaje obojętna przez długi, długi okres czasu. Nie jestem ani trochę rozczarowana, choć faktycznie początek mógłby być bardziej ubarwiony, dopracowany. Nicholas Sparks wykonał niezły kawał roboty, zresztą jak zwykle, dostarczając nam wiele aspektów życia i śmierci.
Książkę zdecydowanie polecam fanom romansów, dramatów, czy obyczajówek, jednak myślę, iż większości czytelników przypadnie ona do gustu. A nawet jeśli nie, to trzeba przecież spotkać się kiedyś ze stylem władcy romansów prawda ? :) 

Moja ocena:
8.5/10

czwartek, 12 lutego 2015

Zaplątani

Tytuł: Zaplątani

Reżyser: Nathan Greno, Byron Howard

Gatunek: Familijny

Rola główna: Mandy Moore, Zachary Levi 

Część: I

Czas trwania: 1 godz. 36 min.

Premiera: 26 listopada 2010 r. (Polska), 24 listopada 2010 r. (świat)

Ocena: 10/10







Dawno, dawno temu na Ziemię spadł kawałek Słońca. Wyrósł z niego niesamowity kwiat. Dawał on młodość i leczył wszystkie rany. Niestety jednak nikt nie wiedział, gdzie znajduje się ten kwiat. Nikt? Na pewno nikt? Nikt oprócz pewnej wiedźmy, która wykorzystywała złoty kwiat, by żyć wiecznie. Po iluś latach w pewnym królestwie królowa zachorowała. Była to bardzo dobra królowa. Poddani kochali ją, dlatego właśnie wszyscy wyruszyli na poszukiwanie kwiata, by uratować królową i dziecko, które nosiła w sobie. Szczęśliwy traf pozwolił znaleźć tę niezwykłą roślinę i uratować królową i królewnę. Gdy mała królewna urodziła się, okazało się, że ma złociste włosy, a dokładniej magiczne. Wiedźma porwała małą Roszpunkę, by na osiemnaście lat zamknąć ją w wieży i wychowywać jak własne dziecko. Przynajmniej do czasu...

Nie wiem, czy ten wstęp był potrzebny. Bajka, która zyskała olbrzymią popularność, którą zna każde dziecko i chyba każdy rodzic. Jednak na pewno gdzieś znajduje się człowiek, który nie miał tyle szczęścia, by obejrzeć tę bajkę. Dlatego musi to zmienić. Moje zamiłowanie do bajek animowanych jest niesamowite. Jestem w wieku, kiedy powinnam oglądać bajki wyłącznie pod przymusem mojego kuzynostwa. Jednakże żadnych filmów nie cenię tak bardzo jak bajek. Uważam, że są to najpiękniejsze i najmądrzejsze filmy, jakie istnieją. Stąd ta recenzja.

Może zacznę od grafiki. Nie jestem grafikiem i oceniam animację wyłącznie amatorsko. A w tym filmie spełniła ona wszelkie moje wymagania. Przede wszystkim kolory. Bajka powinna być kolorowa! Powinna mieć mocne i żywe kolory. Nawet gdy jest to czarny kolor. To ma przyciągać wzrok dzieci (nie tylko dzieci...) i sprawiać, że będzie dobrze się oglądać. Tutaj otrzymałam to w całej okazałości. Poza tym jestem zaskoczona, bo wszystkie detale zostały dopracowane. Nie ma takich chwil, by coś się nie zgadzało. Dziewczynki wplotły Roszpunce kwiaty we włosy i nie znikły one nagle w następnej scenie. Nawet było pokazane, jak były one zdejmowane. To jest tylko pojedynczy przykład, ale pod tym względem opowieść była dopracowana. I najważniejszą sprawą w grafice jest to, że postacie nie były zbyt wyidealizowane. Odkąd pamiętam denerwowały mnie idealne postacie. Nawet jako małe dziecko zwracałam na to uwagę. Nie przeczę, że Roszpunka była bardzo ładna, Julek przystojny, a kameleon był kameleonem. Ale jak się ktoś pobrudził, to był brudny. To się wydaje oczywiste, ale nie w każdej bajce występuje.

Największym zaskoczeniem dla mnie jest fakt, że animacja jest wyjątkowo wzruszająca. To jest jeden z dwóch filmów, na których płakałam. To niesamowite, że zwykła opowiastka dla dzieci tak bardzo mnie poruszyła. Oglądałam ten film... nie mam najmniejszego pojęcia ile razy. I mimo że teraz już nie płaczę, to nadal wzruszam się i cieszę razem z bohaterami. "Zaplątani" oddziałują na mnie bardzo emocjonalnie. Po ich obejrzenia zawsze jestem pełna euforii i pozytywnie nastawiona do życia. Taka powinna być bajka.

Kolejną sprawą jest morał. Każda dobra opowieść dla dzieci posiada morał. Każda! Dlatego warto co jakiś czas zamienić się w dziecko i przeczytać jakąś książkę dla dzieci, czy obejrzeć film. Często zapominamy o ważnych wartościach, które z taką cierpliwością były nam wpajane w dzieciństwie. Może warto sobie przypomnieć... "Zaplątani" mają wiele pouczających sentencji, jednak najbardziej wyróżnia się jedna – nie oceniaj książki po okładce. Na podstawie różnych bohaterów mamy pokazane, jak środowisko kształtuje ludzi, jednak nie zawsze ich zmienia. Nie każdy złodziej jest zły. Nie każda matka dobra.

"Zaplątanych" polecam KAŻDEMU! Moje zamiłowanie do tej historii pochodzi jeszcze z dzieciństwa. Pamiętam jak jako dziecko z podstawówki oglądałam ten film w kinie. To było coś. Jeśli macie dzieci, koniecznie obejrzyjcie ten film, jeżeli tego jeszcze nie zrobiliście. A jeśli nie, to też to zróbcie. Co Wam szkodzi? To jest naprawdę zabawne w inteligentny sposób. 



wtorek, 10 lutego 2015

Charlie i fabryka czekolady

Tytuł: "Charlie i fabryka czekolady"

Autor: Roald Dahl

Seria: Charlie i fabryka czekolady

Tom: I

Kategoria: Literatura dziecięca

Ilość stron: 304

Film: Charlie i fabryka czekolady 

Premiera: 9 września 2005 r. (Polska), 10 lipca 2005 r. (świat)

Ocena: 7/10






Charlie jest zwykłym chłopcem, którego rodzina jest bardzo biedna. Mieszka wraz ze swoimi rodzicami oraz dziadkami w małym domku obok największej fabryki czekolady na świecie – fabryki Willi'ego Wonki. Chłopiec raz na rok w swoje urodziny dostaje tabliczkę czekolady. Niestety wszystko się zmienia, gdy tata Charliego traci pracę. W tym samym czasie Wilii Wonka po latach postanawia w puścić do fabryki ludzi, a dokładnie pięcioro dzieci. Na cały świat zostają rozprowadzone tabliczki czekolady, gdzie w pięciu znajdują się Złote Bilety.  Charlie ma nadzieję, że znajdzie go w swojej urodzinowej tabliczce, jednakże ku rozpaczy chłopca tak się nie dzieje. Dopiero szczęśliwy traf sprawia, że Charlie znajduje Złoty Bilet i udaje się do najsławniejszej fabryki czekolady. Co znajduje się w fabryce czekolady? Czemu Wonka zamknął ją? I kto w niej pracuje?

Myślę, że każdy kojarzy tę książkę, a jeśli nie książkę, to film, który zyskał rozgłos. Długie lata nie wiedziałam, że film jest na podstawie książki. Dopiero jakiś czas temu dowiedziałam się o tym fakcie. Zwykle nie czytam książek, kiedy obejrzałam już film, ale w tym przypadku zmieniłam swoje zasady. Zbyt kocham czekoladę, by nie przeczytać tej książki. Czy teraz tego żałuję? Oczywiście, że nie.

Książka jest krótka, jednakże przekazuje nam wiele wiedzy. Sam świat, który stworzył Roal Dahl jest niesamowity. Pomysł stworzenia tej fabryki jest niezwykle oryginalny. Pomieszczenia, które tam się znajdują, robotnicy i zwariowane pomysły pana Wonki sprawiają, że przenosimy się w magiczny świat... CZEKOLADY! To fantastyczne, w jaki sposób można przedstawić zwykłe czynności, które w każdej chwili odbywają się na świecie.

Powieść ta uczy nas w niekonwencjonalny sposób. Możemy poznać piątkę dzieci, których łączy wyłącznie Złoty Bilet. Każde z nich oprócz Charliego znalazło bilet w nietypowy sposób. Niektórzy przez łakomstwo, inni przez pieniądze. Ta czwórka dzieci wyróżnia się czymś innym. Jedna z dziewczynek lubi rzuć gumę, druga jest rozpieszczona do granic wytrzymałości. Natomiast jeden z chłopców to łakomczuch, a drugi maniak telewizji. Tylko Charlie poznał życie takim, jakie jest i to w dodatku od tej gorszej strony. Możemy zaobserwować, czym biedny chłopiec różni się od pozostałej czwórki i wyciągnąć z tego wnioski.

Świat przedstawiony w książce jest oparty wręcz na grotesce. Oczywiście nie jest to zauważalne dla dzieci, jednak starsi czytelnicy widzą to o wiele lepiej. Długo się zastawiałam, czy jest to zamierzony efekt autora, czy może przypadek w tworzenia idealnego świata dla dzieci.

W całej powieści znalazłam tylko jedną istotną wadę. Osoba, która wyrosła już z dziecięcych lat, nie może się wciągnąć. Tak przynajmniej było u mnie. Jestem pewna, że w wieku dziesięciu lat nie mogłabym się oderwać od przygód Charliego. Jednakże uważam, że dobra książka dla dzieci, to taka, która będzie ciekawa całe życie. Tego mi właśnie zabrakło.

Książka jest krótka, więc bez problemu można ją przeczytać w jeden dzień. Polecam ją każdemu dziecku i każdemu miłośnikowi czekolady, bo to jest czekoladowy raj. Jeśli macie dzieci, rodzeństwo, czy kuzynów koniecznie musicie kupić im tę książkę. Zapewniam, że spędzą przy niej wiele niesamowitych chwil.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Znak.

Książka przeczytana w ramach wyzwania:
~ Czytam fantastykę
~ Czytam opasłe tomiska
~ Wyzwanie biblioteczne
~ Najpierw czytam, później oglądam

niedziela, 8 lutego 2015

Utrata

''Utrata''
Rachel Van Dyken

''Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym znanym jej – i dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie z ciemności na słońce.
Ale nie wie, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko, jednocześnie wszystko zniszczył. Próbował ją ostrzec, ale jak można przygotować się na coś takiego? 
Czasami musisz się śmiać, by nie wybuchnąć płaczem. A czasami, gdy myślisz, że to już koniec – to jest dopiero początek…''



Kiersten to osiemnastoletnia studentka osierocona od dwóch lat. Jej depresja daje się we znaki całej rodzinie, która bezskutecznie próbuje z nią nawiązać kontakt. Jest inteligenta, niezdecydowana, samotna, wyrozumiała i pobłażliwa, ale najbardziej cechuje ją skrytość, strachliwość. Żyjąc na antydesperantach nie kontaktuje z światem jak każdy zdrowy człowiek, przez co nosi w sobie wiele lęku.
Weston – milioner, gwiazda futbolu i jeden z najpopularniejszych studentów na świecie. Ulubieniec nastolatek wykazujący się wielką wrażliwością na otaczający go świat. Jest zaborczy, impulsywny i zarazem piękny, gdy nagle pod naciskiem wielu osób, chorób, wirusów ulega zmianie. Staje się jeszcze bardziej pożądany ze względu na cierpliwość, inteligencję oraz wartościowy sposób postrzegania świata.
Czy ścieżki tych dwóch, tak bardzo odmiennych osób mogą się skrzyżować ?

''Chciałem, powinienem, mogłem. 
To jest w ludzkiej naturze zakładać, że możemy kontrolować to co się dzieje z naszym życiem, ale prawdą jest, że...
Życie biegnie swoim torem i czasami jest za późno. Cholera, czasami jest za wcześnie. Czasami podejmujemy złe decyzje, tak samo jak czasami podejmujemy dobre. Tych trzech słów ludzie używają, gdy coś nie idzie po ich myśli. Nie kwestionują niczego, gdy wszystko się układa. Zadają sobie takie pytania gdy wszystko się sypie.''

Pani Rachel miała na celu stworzyć powieść bombardującą czytelnika milionami emocji, odczuć, książkę, z którą umieralibyśmy i rodzili się na nowo, jako inni ludzie. Jednak jej cel nie został osiągnięty. Owszem – odnajdziemy w niej wiele wartościowych cech zapierających dech w piersiach, ale całokształt sprawia wrażenie być stworzony jako typowe romansidło dla nastolatek. Czas, w którym nasi bohaterowie zaczynają lgnąć do siebie niczym przylepy jest bardzo ubogi, wręcz minimalistyczny, bo osiąga niemal cztery dni. Ja się pytam – jak można zatracić się w osobie, której w ogóle się nie zna, a do tego rozmawia się z nią po raz pierwszy w życiu ? Dla mnie jest to niewytłumaczalne postępowanie, które występuje właśnie w Utracie, gdy nasze gołąbki po pięciu minutach znajomości trajkotają o tym jak wielce są w sobie zakochani. Już na dwudziestej stronie ( trzynastej, jeśli odjąć informacje o książce ) będziemy mieli szansę przeczytać o sytuacji opisanej powyżej. Bez bicia mogę przyznać, że jest to bardzo irytujący zabieg, który utrudnił mi dostrzeżenie głębi powieści przez dość długi okres.

''Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.''

Pomijając ten wielki, frasobliwy minus wszystko pozostawało w jak najlepszym porządku. Bohaterowie zostali zarysowani dość prawidłowo, ale bez większego szaleństwa. Fabuła ciekawa, aczkolwiek nie wciągająca, ale wartościowe, piękne, wzruszające cytaty odnalazły ścieżkę do mego, usychającego z miłości do powieściowych emocji serca. To dopiero był nokaut poniżej pasa. A może raczej powyżej. Bynajmniej cytaty i głębia życia jaka z nimi podążała, uratowała Utratę przed wielką klęską, która na wieki wpisałaby się w me serce. Nie oznacza to jednak, iż książka staje się pożądliwą historią. O, nie. Zyskuje dzięki temu miano przeciętnej, ciekawej historyjki na zimne wieczory.

Podsumowując – powieści ani nie polecam, ani nie zniechęcam Was do zapoznania się z tą historią. Gdy sięgniecie po książkę wiedzcie, iż robicie to na własną odpowiedzialność, a żadne wąty nie będą usprawiedliwione. :)

Utratę pozostawiam bez ostatecznej oceny, chociaż zastawiam się nad wystawieniem jej między pięcioma, a siedmioma gwiazdkami. Jednak żadna z tych oceń nie wyrazi moich odczuć dotyczących powieści, dlatego też to zadanie zostawiam dla Was. :)