niedziela, 30 sierpnia 2015

Carrie


Tytuł: "Carrie"

Autor: Stephen King

Tłumaczenie: Danuta Górska

Kategoria: Horror

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Liczba stron: 208

Film: Carrie

Premiera filmu: 18 października 2013 r. (Polska), 7 października 2013 r. (świat)

Ocena: 9/10





Religia jest nieodłączną częścią naszego życia. Są różne wyznania, odłamy, niektórzy z nas są ateistami... Nikt nie zaprzeczy, że wiara ma potężną moc. Czasami zbyt potężną. Gdy jej wyznawcy stają się fanatykami, zawsze ktoś na tym cierpi. Matka Carrie White jest bardzo pobożną osobą, która uważa za grzech spanie na poduszce, założenie nieodpowiedniego ubrania. Za wszystkie swoje grzechy trzeba odpokutować. A ona ma wielki grzech – urodziła Carrie, czyli popełniła grzech stosunku płciowego. W jej oczach nie ma nic gorszego. Carrie musi żyć tak jak matka – tak samo pobożnie, ograniczając swoje przyjemności, ucząc się odpowiednich rzeczy w szkole i przekonując innych do przejścia na dobrą stronę. Nie może też zapomnieć, że jest skutkiem wielkiego grzechu. Jak ma radzić sobie w szkole, gdzie wszyscy uczniowie kpią  z niej, a ich ulubioną czynnością jest upokarzanie jej? Kiedy matka oraz jej koledzy i koleżanki przekroczą granicę? Czy zdolności telekinezy mogą pomóc Carrie w życiu? 

"Carrie" jest drugą książką Stephena Kinga, którą przeczytałam w swoim życiu. Tym razem nie był to kryminał, tylko jeden z najsławniejszych horrorów autora. Wybrałam akurat ten, ponieważ wiele dobrego słyszałam o nim i jest krótki, więc wiedziałam, że nawet gdyby okazał się nudny, przebrnęłabym przez niego. Moje obawy okazały się nieuzasadnione, gdyż powieść od pierwszych stron wciągnęła mnie.

Byłam zaskoczona tematyką, jaką wybrał autor w swojej książce. Fanatyzm religijny jest dość często spotykanym motywem w literaturze, ale nie spodziewałam się go w horrorze Stephena Kinga. Nie znam zbytnio stylu i pomysłów pisarza, więc ciągle jestem przez niego zaskakiwana. Carrie miała poważny problem, który przytłaczał ją przez całe życie. A było jeszcze gorzej, gdy zrozumiała, co jest przyczyną tych wszystkich traumatycznych sytuacji. Często zapominamy o takich ludziach. Zamiast pomóc im, ponieważ cierpią  i nie są w stanie sami podołać cierpieniu, ignorujemy ich albo wręcz kpimy i obgadujemy. Wszyscy wymagamy tolerancji i akceptacji, a często sami nie jesteśmy w stanie dać jej innym ludziom. 

Postać Carrie White bardzo przypadła mi do gustu. Jest to symbol pewnego typu człowieka, który przez ileś lat dzielnie walczył, aż przyszedł moment kulminacyjny. Historia źle ją oceniła. Tak naprawdę po pozorach, nie znając prawdziwej sytuacji. W powieści pojawiły się również inne postacie. King wprowadził całą gamę osobowości i często wyolbrzymiał niektóre cechy celowo, by zwrócić na nie uwagę i pokazać prawdę w karykaturalnej postaci. Czyli tak naprawdę dostajemy faktyczny obraz jak na dłoni.

"Carrie" jako horror jest bardzo dobrze zbudowana. Spodziewałam się, że będę drżała ze strachu, a w nocy nie będę mogła zmrużyć oka. Nie dostałam tego, ale w zamian dostałam inną dawkę strachu. Nawet nie wiem, czy nie bardziej przerażającą. Przed każdym rozdziałem były zamieszczone urywki z gazet, telegramy, artykuły poświęcone wydarzeniom, które wstrząsnęły całymi Stanami Zjednoczonymi. Nie mogłam odgadnąć, co to dokładnie za wydarzenia, ale oczywiste było, że to wszystko było związane z Carrie. Czytałam o życiu nastolatki, która ma problemy z matką i znajomymi, czując, że nadchodzi coś mrocznego i dramatycznego.

Coraz bardziej zaczynam się przekonywać do powieści Kinga. Nie są one tak bardzo wybitne, jak myślałam, ale bez wątpienia są mądre i wciągające. Nie chcę też zbytnio oceniać od razu autora, bo przede mną wiele jego książek i moje zdanie może jeszcze zmienić się wielokrotnie, zanim ostatecznie uformuje się. Jednak jestem pozytywnie nastawiona do innych jego historii.
  

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

czwartek, 27 sierpnia 2015

Dom Pod Pękniętym Niebem


Tytuł: "Dom Pod Pękniętym Niebem"

Autor: Marcin Mortka

Cykl: Dom Pod Pękniętym Niebem

Tom: I

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Wydawnictwo: Zielona Sowa

Liczba stron: 272

Ocena: 7.5/10








Rozległe pasma gór, gwiazdy zdobiące granatowe niebo, delikatny podmuch wiatru, indiański przewodnik i banda dorastających nastolatków. To chyba nie jest najlepsze połączanie. Tymbardziej że grupa nastolatków niekoniecznie lubi siebie nawzajem. W niektórych przypadkach młode osoby nienawidzą się. Można by powiedzieć, że decyzja o biwaku została podjęta zbyt pochopnie. Sally jest uzależniona od internetu, Marcus od gier komputerowych, a Nolan nienawidzi przyrody. Wszystko wskazuje, że to będzie najgorszy wyjazd w ich życiu. Jednak zmieniają zdanie po powrocie do domu, gdy okazuje się, że natura w brutalny sposób postanowiła ukarać mieszkańców miasta, a nagrodzić tych, którzy przebywali na jej łonie. Jak banda nastolatków poradzi sobie w świecie zmutowanych ludzi? Czy walka o przetrwanie zmieni ich na zawsze? Jak potężne są dary, które otrzymali? 

O książce pierwszy raz usłyszałam w te wakacje, gdy moja nowa znajoma, dowiedziawszy się, że uwielbiam czytać książki, poleciła mi ją. Opowiadała o "Domu Pod Pękniętym Niebem" z takim zachwytem, że zapisałam sobie tytuł z nadzieją, że kiedyś będę mogła lepiej poznać cykl. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jakie było moje zaskoczenie, gdy jeszcze tego samego dnia zobaczyłam tę powieść w Biedronce po bardzo dobrej cenie. Nawet się nie zastanawiałam, tylko od razu kupiłam obie części. Zrobiłam to w ciemno. Znałam tylko zarys fabuły. Nie wiedziałam nawet, że jest to powieść polskiego autora. Czy mój spontaniczny zakup był warty przeczytania? 

Od razu zdziwił mnie styl autora. Spodziewałam się czegoś trudnego i ciężkiego, a tymczasem książkę czytało się bardzo lekko i przyjemnie. Na początku bardzo mnie to irytowało, ponieważ miałam odczucie, że jest to prosta młodzieżówka, która nic nowego nie wniesie do mojego życia. Są wakacje, więc wymagam czegoś ambitniejszego. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że mimo bardzo lekkiego pióra Mortki "Dom Pod Pękniętym Niebem" jest bardzo dopracowanym dziełem literackim. W prostych zdaniach była zawarta istotna treść. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim. Tak naprawdę nie jestem w stanie wskazać, gdzie autor przekazał wiedzę, gdzie były opisy, a jednak one występują. Odczuwałam je bardziej podświadomie niż czytając. 

Bohaterów w powieści było naprawdę wielu. Część z nich została nam dobrze przedstawiona, a o innych były tylko wzmianki, które często mnie irytowały, gdyż chciałam poznać każdego z nich z osobna. Niestety tak się nie da, czy to w książce, czy w prawdziwym życiu. Jednak wśród wszystkich najbardziej wyróżniał się Nolan, który miał dużo cech charakteru sprzecznych ze sobą. Z jednej strony kochał, ale też nienawidził. Potrafił być uprzejmy i czarujący, ale również przerażający. Sprawiał, że chciałam go poznać od każdej strony i zaakceptować takim, jaki jest naprawdę. W przeciwieństwie do Nolana główna bohaterka – Heather – nie przypadła mi do gustu. Wydawała się papierowa. Nie umiałam jej polubić, choć wielokrotnie próbowałam.   

Natomiast akcja była wartka i pełna momentów trzymających w napięciu. Nieraz nie mogłam oderwać się od powieści, ponieważ wiedziałam, że zaraz wydarzy się coś niezwykłego, a ja muszę być świadkiem tego w tej właśnie chwili. Gdyby nie pilne obowiązki i ludzie, którzy pilnowali, abym je wypełniała, to na pewno usiadłabym i przeczytała "Dom Pod Pękniętym Niebem" wciągu kilku godzin. 

Poza tym przypadł mi do gustu pomysł. Czytałam już wiele historii o mutacjach, jednakże żadna z nich nie była podobna do tej. Tutaj pojawił się oryginalny pomysł, który sprawił, że świat wykreowany przez Mortkę stał się niepowtarzalny i wyjątkowo oryginalny. Jeśli autor dobrze poprowadzi jego historię, bez wątpienia kolejne tomy okażą się bardzo dobre. Tymbardziej że jest to pouczając opowieść, która wielokrotnie ostrzega nas przed naszym często bezmyślnym postępowaniem. 

Cieszę się, że zapoznałam się z twórczością Marcina Mortki. Jestem pewna, że sięgnę po kolejne tomy i spędzę z nimi wiele przyjemnych chwil.


Książka przeczytana w ramach wyzwania:

niedziela, 23 sierpnia 2015

Wyniki Konkursu Urodzinowego

Hej, hej! 
Bardzo przepraszamy, że na rozstrzygnięcie konkursu musieliście czekać taaak długo. Niestety są wakacje, dużo wolnego czasu, co wiąże się z wyjazdami, ciągłej nieobecności w domu i brakiem internetu. Co prawda to żadna wymówka, ale mamy nadzieję, że zrozumiecie. Jesteśmy tylko ludźmi. Ale nie przedłużając, oto wyniki wielkiego konkursu! :)
(Przepraszamy, że bez zdjęć. Mój telefon ostatnio ma swoje humorki.)

Zestaw 1

Kiedy Cię poznałam oraz Collide wędruje do ...

...Dagmary oraz Edyty Chmury! 

Zestaw 2

Zwyciężczynią Odłamków jest ...

...Limonette! 

Zestaw 3

Gregor i niedokończona przepowiednia leci do ...

...Pauliny Starchyra! 

Zestaw 4 

Natomiast Ogień i woda powędruje do ...

...Karmeli Kim!


A nagroda niespodzianka wędruje do 

Patrycji Sudoł! 

Gratulujemy wszystkim zwycięzcom. Skontaktujemy się z Wami drogą mailową w najbliższych dniach. :)

wtorek, 11 sierpnia 2015

Światła września


Tytuł: "Światła września"

Autor: Carlos Ruiz Zafón

Tłumaczenie: Katarzyna Okrasa, Carlos Marrodan Casas

Cykl: Trylogia Mgły

Tom: III

Kategoria: Kryminał

Wydawnictwo: Muza

Liczba stron: 256

Ocena: 7/10





Życie potrafi być bezwzględne i okrutne. Nie szczędzi człowiekowi cierpienia. Potrafi nawet najbardziej optymistyczną osobę zmienić w istotę rozpaczliwe błagającą o śmierć. Ale jest takie powiedzenie, że w życiu występuje równowaga. W końcu po deszczu zawsze wychodzi słońce – bez względu na okoliczności. Właśnie takie słońce pojawia się dla rodziny Sauvelle. Simone – matka dwojga dzieci i wdowa – otrzymuje posadę zarządczyni w domu słynnego producenta zabawek. Jest to niezwykle dobry człowiek, który daje szansę rodzinie Sauvelle na lepsze życie. Irene i Dorian uwielbiają go za pozytywne spojrzenie na świat oraz pasję, graniczącą z obsesją. Jednak pozory często mylą. Olbrzymi gmach Cravenmoore kryje w sobie wiele mrocznych tajemnic. Kim naprawdę jest właściciel fabryki z zabawkami? Czy historia jego żony jest prawdziwa? A legendy, które od lat opowiadane są nowo przybyłym? 

Carlos Ruiz Zafón jest dla mnie wybitnym pisarzem. To właśnie jego "Cień wiatru" i "Gra anioła" sprawiły, że pokochałam czytanie całym swoim sercem. On mnie nauczył, jak dużą moc mają słowa zamieszczone w powieściach. One zawierają duszę i jeśli jesteśmy w stanie patrzeć sercem, możemy odnaleźć ją i poznać nowego przyjaciela, który będzie nam wierny do końca naszych dni. Czy to nie jest olbrzymia wiedza, ale zarazem potężna? Po tak głębokich przemyśleniach byłam pewna, że każda inna książka Zafóna musi być tak samo genialna. Jak zapewne wiecie, okazało się, że to były jego najlepsze powieści, a pozostałe są dobre, ale nie aż tak dobre, jak się spodziewałam. Jednak nie zniechęciło mnie to do zapoznania się z ostatnią częścią "Trylogii Mgły". Czy moje wygórowane wymagania zostały spełnione? Niestety nie. 

"Światła września" czytałam dwa tygodnie temu. To nie jest długi okres czasu, a fabuła tej powieści zlała mi się z poprzednimi dwoma tomami. Wszystkie trzy części są schematyczne. Występują w nich dokładnie te same motywy – tajemnica sprzed lat, zakochana para, przypadkowo poznany chłopak/dziewczyna, miejsca związane z zabawkami. To wszystko powtarza się w każdym tomie, przez co staje się monotonne i miejscami irytujące. Miałam wrażenie, że to jest ta sama opowieść, tylko są w niej poprzestawiane części układanki. W dodatku bohaterowie wszystkich trzech książek posiadają podobne cechy. W niektórych przypadkach nawet identyczne. To wszystko sprawiło, że każda historia wydawała mi się identyczna. 

Jednak jest coś w powieściach Zafóna, co zawsze się powtarza, ale jest to bardzo dużą zaletą. Jest to specyficzny klimat opowieści. We wszystkich siedmiu książkach Zafóna, które zostały wydane w Polsce, przenosiłam się do świata wykreowanego przez autora i odczuwałam atmosferę tamtego wieku. Na skórze czułam, że jestem jego częścią i na zawsze powinnam pozostać między stronicami tej historii. Byłam w stanie oddać duszę, by dalej czytać "Światła września". Nawet mrok, który był nieodłączną częścią książki, nie mógł zmienić mojego zdania.

Gdyby bohaterowie nie byli tak bardzo podobni do innych postaci z powieści Zafóna, powiedziałabym, że byli doskonale wykreowani. Każdy z nich miał swój charakter, który wyróżniał się na tle pozostałych. Wśród ich słów i myśli można było znaleźć ich pragnienia i niepewność związaną z nadchodzącą przyszłością. Często utożsamiałam się z nimi i czułam to samo co oni.

Nie jestem zachwycona zakończeniem "Trylogii Mgły", ale "Światła września" nie sprawiły, że przestałam szanować Zafóna. To były jedne z jego pierwszych książek, więc były tylko początkiem jego wielkiej kariery i głębokich refleksji na temat życia. "Światła września" zakończyły moją przygodę z tym autorem, ponieważ przeczytałam już wszystkie jego książki wydane w Polsce. Teraz mogę tylko liczyć, że któreś z wydawnictw wyda kolejne.

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

sobota, 8 sierpnia 2015

Kapłanka w bieli


Tytuł: "Kapłanka w bieli"

Autor: Trudi Canavan

Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa

Cykl: Era Pięciorga

Tom: I 

Kategoria: Fantastyka

Wydawnictwo: Galeria Książki

Liczba stron: 688

Ocena: 5/10






Wyobraźcie sobie, że jesteście młodzi i dopiero zaczynacie poznawać życie takim, jakie jest naprawdę. Na pewno macie wiele marzeń i pragniecie zmienić świat na lepsze. To takie naturalne i szlachetne. Taka właśnie jest Auraya – ma marzenie, żeby zostać kapłanką. Jest gotowa uczyć się pilnie i poświęcać każdą swoją chwilę na pomoc innym. Ma cel, chęci i umiejętności, ale... Czy nie denerwuje was, że zawsze musi być jakieś "ale"? Że nic nie może tak po prostu być? Że zawsze coś musi przeszkodzić? Mnie i Aurayę bardzo. Bo problem polega na tym, że Auraya mieszka w małej wiosce oddalonej setki kilometrów od kapłańskiej szkoły, a jedyny kapłan przebywający w wiosce już dawno zapomniał, kim jest. Jednak... pewnego dnia wioska zostaje zaatakowała przez wrogie wojska. Do małej ojczyzny Aurayi przybywa jedna z czwórki najbardziej wybitnych kapłanów – Biała, Wybrana przez bogów. Inteligencja młodej dziewczyny sprawia, że Biała Kapłanka zauważa ją i daje jej szansę na spełnienie marzeń. Czy Auraya wybierze dom, gdzie śmiertelnie choruje jej matka, czy może wykorzysta szansę na lepsze życie? Jakie będą konsekwencje jej wyborów? 

Zawsze mam problem z wybraniem książki, którą będę czytać następnie. Dlatego już jakiś czas temu zrobiłam listę tych, które posiadam i losuję je. Właśnie w taki sposób zaczęłam czytać "Kapłankę w bieli". Bardzo się ucieszyłam, kiedy to właśnie na nią padł los. Trudi Canavan jest jedną z moich ulubionych autorek. Zakochałam się w "Trylogii Czarnego Maga". Czytałam ją już kilka lat temu, ale do dzisiaj pamiętam, z jakim zainteresowaniem studiowałam każdą część i przenosiłam się w nowy, nieznany mi świat. To wspomnienie zagościło w moim umyśle na stałe. Właśnie dlatego od pierwszego tomu "Ery Pięciorga" oczekiwałam naprawdę wiele. I chyba okazało się, że zbyt pochopnie oceniłam autorkę, ponieważ ta powieść całkowicie nie przypadła mi do gustu. 

Spodziewałam się, że od pierwszej strony pojawi się iskierka ciekawości, która nie pozwoli mi, ani na chwilę odłożyć książki. Niestety tak się nie stało. Nie zniechęciło mnie to. W końcu wiele dzieł literackich na początku wieje nudą, a z czasem ta nuda okazuje się idealnym rozpoczęciem, które pozwoliło poznać nam świat wykreowany przez autora. Czekałam. Naprawdę cierpliwie czekałam... I nic. Mijała pierwsza setka, później następna, a ja nadal niemiłosiernie nudziłam się. W tej chwili mogę sobie przypomnieć może ze trzy sceny, które naprawdę mnie wciągnęły, a jest to mało na prawie siedemset stron. W dodatku cały czas irytowały mnie niepłynne przejścia. Canavan kończyła rozdziały/podrozdziały w kulminacyjnych momentach. Nie jestem przeciwniczką takiego stylu, bo to on sprawia, że czytelnik chce poznać dalszą część opowieści. Lecz kiedy jest on stosowany bez przerwy, staje się nużący i denerwujący. Przypominało mi to trochę "Pieśń Lodu i Ognia". Martin pod tym względem pisze bardzo podobnie, tylko u niego zazwyczaj przynosi to pożądany efekt. 

Plusem, ale zarazem minusem, są bohaterowie. Jest ich naprawdę wiele, co zazwyczaj jest dobrze odbierane. Jednakże miałam cały czas wrażenie, że zostało im poświęcone za mało czasu. "Kapłanka w bieli" jest bardzo grubą książką, która powinna w zupełności wystarczyć, żeby lepiej rozbudować niektóre wątki, które pojawiały się często, ale bezcelowo. Tak bardzo żałuję, że Canavan nie poświeciła więcej czasu postaciom. W powieści obserwowałam najróżniejsze osobowości, które same prosiły się o lepsze poznanie. Auraya miała wiele cech, ale po przeczytaniu jej historii nie jestem w stanie ich wskazać. Wiem, że są, ale "nie widzę" ich. Za to Leiard – jeden z głównych bohaterów – według mnie został idealnie dopracowany. Widać, że autorka właśnie jemu poświęciła najwięcej czasu. Polubiłam go od pierwszych słów, które opisywały go. 

Mimo wszystko książka nie miała wyłącznie wad. Zachwyciła mnie swoją pomysłowością. Świat, który jest opisany w "Kapłance w bieli", bardzo mi się spodobał. Mam skojarzenie z innymi powieściami, jednak nie mogę sobie przypomnieć z jakimi konkretnie. I mimo to mam odczucie, że jest to coś nowego. W mojej głowie walczą sprzeczne uczucia. Tylko... Canavan nie wykorzystała potencjału swojego pomysłu. Podstawy świata wykreowanego przez nią są dobre. Wystarczy je dopracować, na co liczę w kolejnej części. 

"Kapłanka w bieli" bardzo mnie zawiodła. Spodziewałam się czegoś fantastycznego, co zawładnie moimi myślami, a tymczasem miałam olbrzymi problem z przeczytaniem tych siedmiuset stron. Jednak nie pozwolę, żeby ta jedna powieść zniechęciła mnie do autorki. Może zbyt pochopnie ją oceniłam. Potrzebowałam do tego jednej trylogii, a to więcej niż jedna książka. Dlatego właśnie mam zamiar przeczytać do końca "Erę Pięciorga". 

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

Przełożenie wyników konkursu

Witajcie!

Przepraszamy, ale nie jesteśmy w stanie na czas ogłosić wyników konkursu urodzinowego. Obie wyjeżdżałyśmy i dopiero co wróciłyśmy, a zgłoszeń jest dużo, co nas niezmiernie cieszy. Dlatego chcemy dokładnie przeczytać wszystkie odpowiedzi i uczciwie ocenić. Mamy nadzieję, że wybaczycie nam zwłokę. Wyniki na pewno pojawią się do końca przyszłego tygodnia, a ze zwycięzcami skontaktujemy się droga mailową. 



Pozdrawiamy serdecznie,
Healy i Elfik

środa, 5 sierpnia 2015

Powrót Elfika i... stosik wakacyjny!!!

Witajcie!

Po miesiącu wróciłam z wakacji i teraz mam Wam wiele do opowiedzenia. Początek lipca spędziłam w górach w małej, ale bardzo przytulnej miejscowości Głuchołazy. Jest to miasto położone około kilometra od granicy z Czechami, więc jak pewnie się domyśliliście i tam się pojawiłam. Miałam piękna pogodę (aż za piękna – nie sprzyjała wędrówkom po górach) i zobaczyłam wiele niesamowitych krajobrazów. 

Widok z wieży widokowej

Jedna z polan na górze... nie wiem jakiej :)

Natomiast przełom lipca i sierpnia spędziłam, walcząc z żywiołem, nad morzem, a dokładniej w sławetnej Łebie. Kocham morze i żałuję, że niestety pogoda wtedy mi nie dopisała. Miałam tylko dwa ładne dni, które wykorzystałam maksymalnie. A co zresztą? Pokonywałam przeciwności losu i zwiedzałam :) No dobra... Tak naprawdę to kupowałam i czytałam książki. Kto, by się domyślił... Dlatego niedługo spodziewajcie się nowych recenzji.

Widok ze statku

Wydmy ruchome w Łebie - jak się dokładnie przyjrzycie to zauważycie jasne plamy piasku. Ten piasek unosił się w powietrzu. Nie dało się prawie w ogóle iść, ale i tak było pięknie.

Plaża po sztormie

Kamienie zebrane po sztormie

A teraz przechodzimy do najciekawszej części tego posta. A jest nią stosik! :) W nazwie ma "wakacyjny", ale trochę Was okłamuję, ponieważ są to książki zebrane od ostatniego stosika.




Od góry:

1. "Podpalaczka" - Stephen King
2. "Długi kamienny sen" - Creig Russell
3. "Krokodyl z kraju Karoliny" - Joanna Chmielewska
4. "Lesio" - Joanna Chmielewska
5. "Mroczny Dom" - Theresa Monsour
6. " Dom Pod Pękniętym Niebem" - Marcin Mortka
7. "Droga Pod Pękniętym Niebem" - Marcin Mortka


Od góry:

1. "Małe sprzątanko" - Reginadl Hill
2. "Dawca" - Lois Lowry
3. "Ostatnia dziedziczka" - Bertrice Small
4. "Duma i uprzedzenie" - Jane Austen
5. "Rozważna i romantyczna" - Jane Austen
6. "Opactwo Northanger" - Jane Austen



Od góry:

1. "Po drugiej stronie cienia" - Piotr Sender
2. "Szkarłatna Partytura" - Ralf Isau
3. "Pan Tadeusz" - Adam Mickiewicz 
4. "Zbrodnia i kara" - Fiodor Dostojewski
5. "Lalka" - Bolesław Prus
6. "Lotnik" - Eoin Colfer


Od góry:

1. "Florystka" - Katarzyna Bonda
2. "Zaginiona" - Harlan Coben
3. "Człowiek nietoperz" - Jo Nesbo
4. "Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić" - Federica Moccia
5. "Pora na życie" - Cecelia Ahern
6. "Wspomnienia brudnego anioła" - Henninh Mankell


Moje nowe zakładki

Co sądzicie o moich najnowszych nabytkach? Czytaliście coś z tego stosiku? Co mi polecacie przeczytać najpierw? :)

Lipcowe podsumowanie wyzwania "Kocioł Wiedźmy"

Witajcie!

W trzecim dzisiaj podsumowanie wyzwania, a jest to podsumowanie wyzwania "Kocioł Wiedźmy", czyli mojego ulubionego :) Jednak muszę przyznać, że zawiodłam się. W zeszłym miesiącu wszyscy uczestnicy przeczytali minimum jedną książkę, w tym miesiącu tylko cztery osoby zaliczyły wyzwanie. Myślałam, że wakacje raczej będą sprzyjać czytaniu, a tu niekoniecznie. Choć pewnie wiele osób wyjeżdżało tak jak ja... Mniejsza o to. W sierpniu będzie na pewno lepiej ;)

Burggrave:

1. "Greywalker" - Kat Richardson

Crystal Kam:

1. "Szpital Kosmiczny" – James White

2. "Wielkie dni łotrów" – Rajmund Hanke

JustinaJ:

1. "Złodziej pioruna" - Rick Riordan

2. "Dom tajemnic" - Chris Columbus & Ned Vizzini

Wonderland OfBook:

1. "Korona w mroku" - Sarah J. Maas

2. "Rogi" - Joe Hill

Linki do Waszych recenzji w sierpniu proszę pozostawiać po tym postem, a nowych chętnych do wzięcia udziału w wyzwaniu zapraszam tutaj [LINK].


Pozdrawiamy serdecznie,
Elfik i Healy

PS: Jestem pewna, że w podsumowaniu pojawiło się dużo błędów, dlatego proszę, zgłaszajcie mi je. 
PSS: Za jakieś dwie godziny pojawi się mój oficjalny powrót oraz... stosik! :) 



Lipcowe podsumowanie wyzwania "Najpierw czytam, później oglądam"

Witajcie! 

Oto kolejne podsumowanie wyzwania "Najpierw czytam, później oglądam". Niestety w tym miesiącu zaliczyła je tylko jedna osoba. Mam nadzieję, że w sierpniu będzie lepiej... A tymczasem gratuluję Katherine :)

Katherine Parker:

1. "Szukając Alaski" – John Green

Linki do Waszych recenzji w sierpniu proszę zostawiać pod tym postem. Natomiast nowych uczestników zapraszam tutaj [LINK].



Pozdrawiamy serdecznie,
Elfik i Healy

Lipcowe podsumowanie wyzwania "Z uśmiechem przez świat"

Witajcie! 

Dzisiaj takie krótkie i niestety spóźnione podsumowanie wyzwania "Z uśmiechem przez świat". Jak widzicie, dwie osoby zaliczyły wyzwanie w lipcu i bez wątpienia prowadzi w tym miesiącu Wonderland OfBook. Gratuluję :) 

Elfik Book:

1. "Odnaleziony" – Harlan Coben

Wonderland OfBook:

1. "Pierwsze piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" - Claire North 

2. "Ogień i woda" - Victoria Scott

3. "Płatki na wietrze" - Virginia Cleo Andrews

Linki do Waszych recenzji proszę zostawiać w sierpniu pod tym postem. Nowych uczestników zapraszam tutaj [LINK].




Pozdrawiamy,
Elfik i Healy

PS: Mogą pojawić się pomyłki, ponieważ po miesięcznej nieobecności mam problem z nadrobieniem wszystkiego. Jak jakieś się pojawią, proszę zgłaszać i przepraszam.