poniedziałek, 29 grudnia 2014

Matt Hidalf i Klątwa Cierni


Tytuł: "Matt Hidalf i Klątwa Cierni"

Autor: Christophe Mauri

Seria: Matt Hidalf

Tom: II

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Ilość stron:  384

Ocena: 9/10











Matt Hidalf osiągnął pełnię szczęścia - jako pierwszy uczeń w historii dostał się do Akademii Elity, używając oszustwa. Marzył o tym od wielu lat. A teraz jest uczniem tej sławnej szkoły. Wszyscy chcą się dowiedzieć, w jaki sposób ten młody geniusz osiągnął tak wiele. Właśnie dlatego jego ojciec bierze go na konferencję prasową, gdzie Matt ma odpowiedzieć na pytania postawione przez dziennikarzy. Chłopak jak zawsze odpowiada pewnie i przemyślnie. Dopiero gdy pada pytanie o zemstę jego wrogów, Matt zaczyna rozumieć, że to nie jest zwykła konferencja. Któryś z jego wrogów przewiduje zmianę w scenariuszu. A kto jest największym wrogiem Matta Hidalfa? Na pewno nieprzypadkowa osoba. Zdarzenia, które mają miejsce na konferencji, sprawiają, że nasz geniusz trafia tydzień wcześniej do szkoły. Jednak czy Akademia Elity na pewno jest bezpiecznym miejscem? Jakie obawy ma kapitan Luis Serra? 

Pierwsza część przygód Matta Hidalfa zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie spodziewałam się niczego wielkiego po na pozór zwykłej książce dla dzieci. Moja intuicja książkowa zawiodła mnie wtedy. Książka okazała się naprawdę dobra i oryginalna. Byłam idealnym połączeniem Harry'ego Pottera oraz Artemisa Fowla. Jednak mimo tych wszystkich zalet miałam pewne obawy co do drugiej części. Bałam się, że okaże się zbyt naiwna, zabraknie klimatu i bohaterowie staną się nudni. To była obawa, która bardzo mnie denerwowała. Żeby się jej pozbyć, należało przeczytać książkę, co właśnie zrobiłam. Miałam się czego bać? Oczywiście, że nie. Nie zawiodłam się w żadnej kwestii. Autor zachował wszystkie zalety pierwszej części i dodał kilka nowych, które zaskakują.  

Może zacznę od kwestii, którą poruszałam już przy "Błyskawicy Widmo". Książka łączy ze sobą dwie sławne powieści - "Harry'ego Pottera" i "Artemisa Fowla". Jest to połączenie doskonałe i wyjątkowo rzadko spotykane. Przynajmniej ja się jeszcze z takim nie spotkałam. W tym tomie jest ono wyczuwalne, lecz powoli zanika na rzecz własnego i niepowtarzalnego klimatu. W poprzedniej części można było wyróżnić, co należy do której powieści. Teraz jest to trudne. Wszystko się łączy i ukazuje nam świat, jakiego jeszcze nie znaliśmy, historie, których jeszcze nie było i bohaterów, którzy łamią wszelkie schematy. Cała ta atmosfera książki bardzo przypadła mi do gustu i sprawiła, że przeniosłam się do rzeczywistości Matta i zaczęłam przeżywać z nim wszystkie przygody. 

Kolejnym atutem powieści są bohaterowie. Nie są oni zwyczajni. Nie można tam spotkać ani jednej postaci, która jest przeciętna. Każdy ma cechy, które wyróżniają go z tłumu i nadają wyjątkową osobowość. Nawet bohaterowie epizodyczni muszą się czymś wyróżniać. A właśnie to cenię w książkach. Od pierwszej części lubiłam siostry Matta, ale teraz uwielbiam je. Trzy Julity - Złota, Srebrna i Miedziana są niesamowite. Na pozór tylko Matt jest geniuszem, jednak one też mają inteligencję swojego brata, tylko wykorzystują ją w inny sposób, niezrozumiały dla chłopaka. To zawsze mnie zachwyca i skłania do refleksji. Należy jednak przede wszystkim zwrócić uwagę na samego Matta Hidalfa. Postać, która jest jedyna w swoim rodzaju. Nie znajdzie się druga taka na całej ziemi. Jest on bohaterem złożonym, którego nie da się rozszyfrować. Jest geniuszem i panem zła, a przy tym wrażliwym i wytrwałym chłopcem. Te dwie osobowości często się ze sobą splatają, co sprawia, że Matt jest ludzki i rzeczywisty. Gdy czytamy o jego przygodach, mamy wrażenie, że jest prawdziwy i naprawdę żyje wśród nas. Jest to chyba największa zaleta całej książki.

Zdziwiła mnie też fabuła. Przyjmuje się, że to książka dla młodzieży raczej tej młodszej. Można by się spodziewać fabuły, która będzie okrojona i czasami nielogiczna. Tutaj tak nie jest. Wszystko ma swoją przyczynę i konsekwencje. Sceny nie są słodkie i dziecinne. Pokazują prawdziwe wydarzenia, które sprawią, że nie można oderwać się od powieści. Jedynym marzeniem jest czytać dalej i walczyć, myśleć i żyć razem z Mattem Hidalfem. Czasami też pojawiają się sceny, które są wręcz przerażające i przede wszystkim niespodziewane.

Jedyną wadą jest brak otoczenie. Większość wydarzeń odbywa się w Akademii Elity i czasami mamy wrażenie, że nic innego nie istnieje. Niby pojawiają się gazety, które opisują wydarzenia spoza granic szkoły, niby pojawia się ktoś z zewnątrz, lecz ja cały czas miałam wrażenie, że nic innego się nie liczy oprócz szkoły. Jakby świat na około nie istniał albo całkowicie był uzależniony od tego budynku. Jest to jedyna wada, jaką mogę zarzucić całej powieści. 

Jeśli tak samo jak ja kochacie magiczne szkoły, niezwykłe istoty i niepowtarzalnych bohaterów, polecam ją Wam. Czyta się ją bardzo szybko, a przy tym przyjemnie. Jest oryginalna i niesamowita. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że obłędna. Jak pisałam wcześniej jest przeznaczona dla dzieci, jednak nie dajcie się zmylić. Jestem pewna, że niejednemu dorosłemu przypadnie do gustu. To nie wstyd. Najwięcej uczą książki dla dzieci, a ta jest wyjątkowo mądra. Naprawdę warto ją przeczytać.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak    

Książka przeczytana w ramach wyzwania:
~ Czytam fantastykę
~ Czytam opasłe tomiska
~ Book lovers
~ Okładkowe Love


sobota, 27 grudnia 2014

Endgame. Wezwanie

''Endgame. Wezwanie''
James Frey 
Nils Johnson Shriton 

''Książka? Nie, to przyszłość rozrywki!
Projekt "Endgame" to multimedialne doświadczenie, w którym rzeczywistość przeplata się z fikcją.
Trzy powieści, jedna gra dla miliardów graczy.
No i 3 000 000 $ nagrody!
Przyszłość nie została jeszcze określona.
Dopiero "Endgame" ją zweryfikuje.
W Ziemię uderza seria meteorytów. Tylko garstka jest świadoma tego, co to oznacza…
W ich żyłach płynie krew starożytnych cywilizacji.
W ich umysłach odzywa się głośne wezwanie.
W ich rękach znajduje się los świata.
Nie mają nadprzyrodzonych zdolności. Nie potrafią latać, nie posługują się magią.
Od dziecka szkolono ich, by stali się zabójcami idealnymi.
Nadszedł czas.
Usłyszeli wezwanie.
Rozpoczyna się "Endgame"!
Czytaj książkę. Odszukuj wskazówki. Rozwiązuj łamigłówki.
Zwycięzca może być tylko jeden!'' 


Endgame to tajemnica. Endgame to niewiadoma. Endgame to brutalność. Endgame to gra.
Endgame to wieczność. Endgame to koniec.

12 nastolatków - Marcus, Chiyoko, Sarah, Alice, Aisling, Baitsakhan, Jago, An, Shari, Kala, Maccabee, Hilal - oraz Christopher to wielka gama różnorodnych charakterów. Skupisko bezwzględności, miłości, bezinteresowności, sprytu, spontaniczności, oraz złości. Każdy uczestnik prezentuje sobą inną cechę niż pozostali. Żaden, ale to żaden bohater nie jest niemal w niczym do siebie podobny. Co jest największym plusem powieści. Ta oryginalność, niepowtarzalność osobowości ukazuje książkę w niezwykle intrygującej perspektywie. Tak naprawdę czytelnik może wybrać pośród postaci swego głównego bohatera. Osobę, której losy będzie śledzić z wielkim zapałem. Osobiście preferuję wydarzenia rozgrywające się między Sarą, a Jago, Chiyoko i An, Baitsakhanem oraz Maccabee. Jak widać każda para niesie z sobą coś niepowtarzalnego, interesującego.

Endgame opowiada opowiada nam niezwykle ciekawą historię. Historię 12 ludów. Autorzy wykreowali nie jedno, nie dwa, a aż 12 społeczeństw. To niesamowicie ogromna liczba. Poznajemy kulturę wielu, wielu ludów, przez co zaspakajając głód czytania kształtujemy również swą wiedzę i inteligencję. Endgame nie jest tylko rozrywką. To nauka. Nauka o życiu, o religii, o społeczeństwie. O świecie. Zagadki dające możliwość uczestniczenia w tej grze wraz z bohaterami tylko potęguje to odczucie. Endgame to coś wielkiego, przy czym możemy płakać, śmiać się, drżeć ze strachu. Endgame zostało stworzone specjalnie dla nas. Pamiętajmy o tym.

Sięgając po książkę tak naprawdę nie byłam pewna z czym mam się zmierzyć. Wszystkie opisy, recenzje i opinie nie dawały mi wystarczającej wiedzy na jej temat. Lecz myślę, iż każdy czytelnik miał wizję pewnego apokaliptycznego świata. Jak się okazuje przypuszczenia są trafne. Z jednym wyjątkiem. Niespodzianką jest dawka fantastyki zawarta w niektórych bohaterach oraz istotach Niebios.

O dziwo zawarta w książce brutalność nie wpłynęła na mnie tak drastycznie jak to zazwyczaj bywa. A muszę przyznać, że niemal na każdej stronie można spotkać się z czymś odpychającym. Czy przetrwacie takie sceny ? Oczywiście to zależy od gustu i charakteru, ale myślę, że jest to do przełknięcia.
Ostatnim plusem naszej powieści jest styl autorów. Wszystko ze sobą było tak zespojone, że nie byłam w stanie rozpoznać, kiedy i w jaki sposób narracja przechodziła do rąk innego autora. Takie dopracowanie powinno być jak najbardziej doceniane. Każdy szczegół jest przemyślany, poddany zapewne wielu metamorfozom, tak by zaspokoił najbardziej wymagających czytelników. Jak dla mnie dzięki temu autorzy zdobyli wielkie uznanie.

Podsumowując Endgame nie ma minusów. No może poza jednym - fabuła powinna być bardziej wartka. Ale myślę, iż koniec nam to wynagrodzi. Książkę jak najbardziej polecam. Jednak jeżeli nie przepadacie za gatunkami, które wcześniej wymieniłam trzymajcie się od niej z daleka. Jest o wiele więcej lepszych książek, z którymi warto rozpocząć swą przygodę z dystopią oraz fantastyką.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu SQN. 

Moja ocena:
8/10.

wtorek, 23 grudnia 2014

Testy

''Testy''
Joelle Charbonneau 


'' Istenieją testy, które na zawsze zmienią twoje życie.
Wojna Siedmu Faz obróciła większość Ziemi w jałowe zgliszcza. Przyszłość należy do nielicznych wybrańców, którzy mają odbudować świat. Aby dołączyć do tej elitarnej grupy, kandydaci wyłonieni spośród rówieśników z kolonii muszą przejść specjalne Testy na studia. Kto znajdzie się w gronie przywódców Zjednoczonej Wspólnoty ? Najlepsi, najbystrzejsi czy najbardziej bezwzględni i okrutni ?
Cia Vale, mieszkanka Kolonii Pięciu Jezior, została kandydatką i pragnie dowieść, że jest tego godna. W noc przed wyjazdem z domu otrzyma niepokojącą radę od ojca, absolwenta Uniwersytetu: '' Nie ufaj nikomu ''.
Czy zatem może liczyć na Tomasa - przystojnego i zaradnego przyjaciela z dzieciństwa, który z każdym dniem śmiertelnie niebezpiecznych Testów zdaje się darzyć ją coraz głębszym uczuciem? Aby przetrwać, Cia musi dokonać wyboru: bezwarunkowa miłość czy pozornie bezpieczna samotność? '' 


Za Testy zabrałam się nie znając do końca ich fabułę. Po raz pierwszy postanowiłam zaufać pozytywnym recenzjom i sięgnęłam na ślepo po książkę budzącą wiele różnorodnych odczuć. Czy ta decyzja była jedną z lepszych, jakie dotąd podjęłam ? Przekonajcie się sami.

Cia Vale to nastolatka skupiająca całe swe życie w okół nauki. W świecie współczesnym stałaby się wyrzutkiem, lecz w Kolonii Pięciu Jezior zdaje się być pospolitą uczennicą. Jej wyśmienite wyniki wręcz stają się niezauważalne przy ogromie równie dobrych, a nawet i lepszych rezultatów. Także nasza Cia w żadnym calu nie jest wyjątkowa. A jednak to ona zostaje uznana za jedną z najmądrzejszych istot w państwie. Dlaczego ? To pytanie będzie błąkać się w umyśle bardzo wielu postaci, jak i czytelników. Nawet Cia nie zostanie niewzruszona w tej okoliczności. Lecz mimo złych przeczuć, nastolatka zdaje się pękać z dumy. Wreście spełniło się jedno z jej najskrytszych marzeń. Marzenie o wykształceniu.

''Najlepsi przywódcy to tacy, którzy wprawdzie popełniają błędy, ale uczą się na nich i już nigdy więcej ich nie powtarzają. W takiej sytuacji jedynym sposobem poszerzenia swojej wiedzy jest zrozumienie popełnionych przez siebie błędów.'' 

Pierwszym aspektem, który powinno się poruszyć w naszej opinii jest ogrom podobieństwa do wszystkim znanych Igrzysk Śmierci. Wybaczcie, ale tego tematu naprawdę nie można odstawić. Podobnie do Niezgodnej książka opiera się na fabule światowego hitu. Nie jest to wadą, ale i zaletą również. Na końcowe wrażenie wpływa to niemal nijak. Niemal, gdyż niektóre sytuacje stają się naprawdę irytujące. Jestem w stanie zrozumieć wyciągnięcie swego pomysłu z zarysu pewnej książki, ale całkowite skopiowanie z niej dialogów, znaków, wydarzeń ? Będąc zwolennikiem Igrzysk Śmierci nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Pamiętacie, gdy Katniss czerwona ze wstydu musiała opatrzyć Pettę w intymnych miejscach ? Otóż z Cią było identycznie. A wzruszające pożegnanie Rue, które stało się symbolem protestu ? Cia również chciała ukazać swą odwagę i bezmyślność. A zmiechy atakujące trybutów pod koniec Igrzysk ? I pomoc dyrektora Igrzysk w drugiej części ? To pani Joelle nie mogła zdać na swą łaskę. Zapytacie, dlaczego Wam to robię ? Dlaczego odbieram Wam przyjemność z poznawania nowej niesamowitej książki ? Otóż musiałam wymienić jedyną wadę powieści nim zacznę wywodzić się nad jej boskością.

Pani Joelle pisze dość lekkim piórem, przez co nie mamy problemu z rozumieniem wielu skomplikowanych sytuacji, a uwierzcie jest ich bardzo wiele. Każde słowo, każde zdanie zdaje się być tak bardzo inteligentne. Bo jakżeby inaczej miałby myśleć nastoletni geniusz ? Taka forma wypowiedzi jest wręcz nietypowa, ale jakże szybko przyswajalna. I to z wielkim pozytywem. Jednak martwi mnie brak dialogów, brak emocji, wszelkich odczuć, które skazują naszą Cię wyłącznie na chłodną kalkulację. To było bardzo przygnębiające - czytać o dziewczynie nie doznających niemal żadnych uczuć. Tak jakby zagłębiać się w umysł inteligentnego robota.

Postacie są bardzo dobrze zarysowane, żadna z nich nie jest ani trochę przewidywalna. O każdym bohaterze dostaniemy jakąś cząstkę informacji, przez co nasza chęć zdobywania wiedzy zostanie zaspokojona. Choć postacie mogłyby okazać się bardziej naturalne, są nazbyt sztuczne. Co do fabuły - każda strona zagwarantuje nam dreszczyk emocji, adrenaliny. Będziemy świadkami wielu, wielu genialnie zbudowanych wydarzeń, które dosłownie zbiją nas z nóg. Sam pomysł na powieść jest absolutnie fantastyczny, bo cóż chyba nie każdy nawet z pomocą innych powieści nie wpadł by na tak wręcz prosty pomył rywalizacji w niczym innym, jak najzwyklejszych testach. No może bardziej urozmaiconych, ale jednak.

''Wprawdzie ziemia jest odporna i zdolna się odradzać, jednak trudno przypuścić, by to miejsce mogło kiedykolwiek stać się czymś innym niż tylko straszliwym przypomnieniem o potwornych zniszczeniach, jakich my, ludzie, potrafimy dokonać.''

Ostatnie co należy skomentować jest związek Cii z niejakim Tomasem. O dziwo brak tu trójkątów, choć w tym przypadku mogłyby wypaść o wiele lepiej niż uczucia ukazane w Testach. Naprawdę szkoda marnowania słów i energii. Dlatego więc pozostawię ten komentarz w środku myśli. Sami skończcie go za mnie.

Mimo wad występujących w powieści i jakże ogromnego podobieństwa ( choć mniej dostrzegalnego niż w Niezgodnej ) do Igrzysk Śmierci książka jak najbardziej zasługuje na nasz aplauz. Polecam ją każdemu czytelnikowi - i młodszemu, i starszemu. Każdy, absolutnie każdy powinien zapoznać się z tą niezwykłą, wciągającą historią nastoletniej Cii. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części tej niesamowitej trylogii. Polecam. :)

Za możliwość przeczytania książki niezmiernie dziękuję Wydawnictwu YA! 

Moja ocena: 
7.5/10.

niedziela, 21 grudnia 2014

Felix, Net i Nika oraz Klątwa Domu McKillianów


Tytuł: "Felix, Net i Nika oraz Klątwa Domu McKillianów"

Autor: Rafał Kosik

Seria: Felix, Net i Nika

Tom: XIII

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Ilość stron: 398

Ocena: 9/10










Rok szkolny zakończył się. Teraz pora na dwa miesiące wypoczynku i słodkiego leniuchowania. Felix, Net i Nika wybierają się do Szkocji oraz Anglii - do swoich przyjaciół z wymiany. Razem z nimi ma jechać dziewczyna Felixa - Laura. Jednak niefortunne zdarzenia sprawiają, że niestety Laura nie może pojechać, co bardzo zasmuciło Felixa. Wakacje nie wydają się już takie wspaniałe, jak myślał... Tym bardziej że gdy znajdują się już na miejscu, nikt ich nie odbiera z lotniska. Nie mogą się dodzwonić do kolegów. Czekając, zastanawiają się, co zrobić dalej. Czyżby coś się stało? Postanawiają sami dotrzeć do domu Angusa. Czeka ich tam raczej niemiła niespodzianka. Czy wakacje Felixa, Neta i Niki w ogóle mogą być leniwe i normalne? Jakie tajemnice skrywa przed nimi szkocki zamek? I przede wszystkim co się stało, że nikt nie odebrał ich z lotniska?

Moja przygoda z Felixem, Netem i Niką zaczęła się już dawno, gdy przez przypadek kupiłam pierwszą część serii. Była to przypadkowo kupiona książka, więc nie spodziewałam się po niej czegoś wielkiego. Jednak szybko zmieniłam zdanie, gdy zaczęłam ją czytać. Mimo że technika, maszyny i komputerowe sprawy w ogóle mnie nie interesują, szybko wciągnęłam się w fabułę i zaczęłam przeżywać wszystko razem z trójką przyjaciół. Niezmiernie się cieszyłam, gdy kolejne części serii znalazłam w miejskiej bibliotece. Krótko mi zajęło przeczytanie ich wszystkich. Można powiedzieć, że wręcz je pochłonęłam. Było to już kilka lat temu i byłam świadkiem wydawania kolejnych tomów, które prawie od razu czytałam. Teraz przyszedł czas na przeczytanie trzynastej części przygód Felixa, Neta i Niki. Czy żałuję? Bez zastanowienia odpowiadam, że nie. Czy jest w ogóle możliwość innej odpowiedzi?

Bardzo tęskniłam za bohaterami tej książki. Zawsze miałam do nich słabość. Nigdy nie spotkałam w tej serii bohatera, którego bym nie lubiła, czy to trójka głównych bohaterów, czy epizodyczne postacie. Każdy z nich jest wyjątkowy i niepowtarzalny, a przy tym wyjątkowo barwny. Nie można tu spotkać typowego człowieka, czy maszynę, która niczym się nie wyróżnia. Nawet postać, która pojawia się tylko przez chwilę wyróżnia się czymś niespotykanym i często komicznym. Jednak odkąd pamiętam zawsze najbardziej lubiłam Felixa. Felix jest dla mnie wyjątkowo fascynującą postacią. Sprawia mi niezwykłą przyjemność obserwowanie jego zachowań. Może to przez moje zamiłowanie do fizyki i fascynacja osobami wybitnie uzdolnionymi... Choć muszę przyznać, że Neta też nie da się nie pokochać z jego pomysłami, humorem i niezdarnością. Nika natomiast jest dla mnie dziwną postacią, a przy tym niezwykle rozbudowaną. Nigdy nie jestem w stanie jej rozszyfrować. Podziwiam ją za jej empatię i znajomość ludzkiej psychiki. Niejednego się od niej nauczyłam.

Nie mogę też pominąć komicznych scen, które występują w tej książce bardzo często. Najczęściej są one tak nierealne, że aż śmieszne. Nadają one całej powieści niepowtarzalnej atmosfery i klimatu, który sprawia, że przenosimy się na karty powieści i razem z trojgiem gimnazjalistów przeżywamy niezwykle chwile. Ten cały klimat jest największym plusem książki, a raczej całej serii. To właśnie on nadaje wyjątkowości. Jest doskonały. No i sprawia, że nie można przestać się śmiać, więc lepiej nie brać jej do autobusu, szkoły, czy pracy. Dość dziwnie wygląda, gdy śmiejemy się do książki, choć pewnie większość z Was tak jak ja przyzwyczaiła się do dziwnych spojrzeń rzucanych ukrytkiem. Taki los czytelnika.

Autor też wprowadził elementy horroru, co mnie jako fance bania się nierealnych rzeczy, bardzo się podobało. Rafał Kosik wymyślił sytuacje, które będą mnie prześladować. Rzadko kiedy coś jest w stanie mnie przestraszyć. Jednak niestety, jeśli już przestraszy, to później prześladuje mnie przez następne miesiące. Czasami nie pamiętam o czym była książka, a boję się jej. Wady zbyt bujnej wyobraźni. Prawdopodobnie szkocki zamek sprawił, że czasami byłam realnie przerażana. A tak naprawdę to za każdym razem, gdy nie było akurat wyjątkowo zabawnej sceny. Ciekawa kombinacja... albo się śmiejesz, albo boisz. Nie ma momentów na nudę i wytchnienie. Przy tym odczuwasz, że coś dzieje się poza tymi wydarzeniami. Autorzy często zapominają, że coś musi się dziać poza książką. Dlatego często mam odczucie pojedynczego wątku. Tu tak nie było. Nie miałam wątpliwości, że życie innych ludzi toczy się nadal.   

Wady? Jak wiecie, wyznaję zasadę, że każda książka je ma. Jednak przy tak bardzo lubianej przeze mnie serii, nie jestem w stanie ich wymienić. Byłam zbyt zaabsorbowana przygodami przyjaciół, by zwracać uwagę na jakieś pomniejsze błędy, czy niedociągnięcia. Właśnie dlatego polecam książkę każdemu. To jest opowieść, którą tak naprawdę może przeczytać każdy bez względu na wiek i upodobania. Historia, która odpręża, daje dawkę emocji i uczy rzeczy, które w życiu nie raz przydadzą się.      

Za możliwość przeżycia niepowtarzalnych przygód razem z niesamowita trójką przyjaciół dziękuje bardzo autorowi książki - Rafałowi Kosikowi.  

Książka przeczytana w ramach wyzwania:  
~ Czytam fantastykę
~ Grunt to okładka
~ Czytam by myśleć
~ Czytam opasłe tomiska
~ Book lovers

     

czwartek, 18 grudnia 2014

W śnieżną noc


Tytuł: "W śnieżną noc"

Autor: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Ilość stron: 312

Ocena: 7/10














"W śnieżną noc" to trzy opowiadania o małym miasteczku Gracetown. Pierwsze z nich nosi tytuł "Podróż wigilijna". Opowiada o dziewczynie, która ma wyjątkowo dziwne imię - Jubilatka. Julia, bo tak chce, żeby się do niej zwracać, ma spędzić Wigilię w domu swojego chłopaka na Smorgasbord. Jednak niespodziewane wydarzenia sprawiają, że dziewczyna ląduje w pociągu na Florydę. W tym samym czasie trwa największa śnieżyca od pięćdziesięciu lat. Niestety pociąg nie jest w stanie jej pokonać. Jubilatka wraz z tajemniczym Jebem i czternastoma cheerleaderkami musi zostać na noc w Gracetown, gdzie poznaje dziwnego Stuarta, u którego postanawia spędzić tę magiczną noc. Kolejne opowiadanie to "Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy". Tym razem poznajemy trójkę przyjaciół: Tobina, Diukę i JP. Spędzają oni Wigilię razem w domu Tobina, którego rodzice utknęli na lotnisku z powodu śnieżycy. Oglądają oni Jamesa Bonda, gdy dzwoni do nich ich przyjaciel - Keun. Proponuje im świetną zabawę z czternastoma cheerleaderkami. Jednak miejsca są tylko dla dwóch chłopaków. Mimo niezadowolenia Diuk cała trójka rusza w niebezpieczną podróż z Twisterem w ręku.  Czy to jest dobry pomysł, gdy na dworze panuje  niesamowita śnieżyca? Trzecia historia nosi tytuł: "Święta patronka świnek". Opowiada nam wydarzenia po Bożym Narodzenie. Addie rozpacza po zerwaniu ze swoim chłopakiem. Ma nadzieję, że wszystko jeszcze się naprawi. Lecz ta nadzieja sprawia, że dziewczyna staje się samolubna i zapomina o innych ludziach. Czy losy tej niezwykłej plejady bohaterów splotą się? Czy wszystko ostatecznie dobrze się ułoży? Czy śnieżyca sprawi cuda?

Na pewno słyszeliście już nie raz o tej książce. Ostatnimi czasy coraz więcej osób chce ją przeczytać. Ja należałam do tej grupy. Nazwisko Johna Greena bez wątpienia przyciąga fanów jego książek. Jeśli czytaliście moje recenzje jego książek, wiecie, że mam sprzeczne uczucia co do niego. Nie jest on autorem, którego uwielbiam, jednakże bardzo cenię jego powieści. Właśnie dlatego i ja zapragnęłam przeczytać w "Śnieżną noc", tym bardziej że niedługo święta. Jest idealna pora, by poczuć klimat świąt. Czy moje oczekiwania wobec książki zostały spełnione? Niestety, a może "stety" mam mieszane uczucia. 

Na początku byłam przekonana, że są to trzy oddzielne historie. Gdy odkryłam, że łączą się one i splatają ze sobą, byłam zaskoczona i to bardzo mile zaskoczona. Mogłam obserwować, jak bohaterowie mijają się na ulicy, przypadkowo spotykają, plotkują o sobie, aż wreszcie historia się kończy. Ale czy tak naprawdę się kończy? Może trwa dalej, tylko my o tym nie wiemy... Połączenie trzech historii i to jeszcze napisanych przez trzech różnych autorów jest świetnym pomysłem. I muszę przyznać, że świetnie skomponowali fabułę. W pewnym momencie nawet zapomniałam, że to jednak trójka różnych osób. 

Historie są przekomiczne, czasami wręcz nienormalne, jednak bardzo zabawne. Nie raz śmiałam się do książki. Jednak mimo specyficznego poczucia humoru opowiadania poruszają wyjątkowo ważne tematy. Pokazują co to jest miłość, prawdziwy związek, empatia, przyjaźń. Ukazują sytuacje, które dzieją się w specyficznych warunkach, lecz na co dzień też są spotykane. To one tworzą nasze życie i sprawiają, że stajemy się niepowtarzalnymi osobami, od których zależą losy świata. Bardzo się cieszę, że autorzy poruszyli takie tematy, bo one mimo popularności często są bagatelizowane. Niestety książka ma pewną wadę, którą nie do końca umiem określić. Gdy czytałam, czułam się, jakby autorzy próbowali uchwycić jakiś temat, a nie umieli go przedstawić. Rozpraszało mnie to i nie pozwalało się skupić na treści.

W całej powieści brakowało mi też tego klimatu świąt, na który tak bardzo czekałam. Byłam przekonana, że ta książka da mi go więcej niż nawet chcę, a tymczasem ani przez chwilę nie poczułam tej magii świąt. Ani śnieżyca, ani choinki nie były w stanie sprawić, że spędziłam razem z bohaterami Boże Narodzenie. Cała sceneria bardziej mi pasowała na szalone ferie z przyjaciółmi. Choć to też pasuje na ten okres... U mnie ferie w tym roku już w styczniu.

"W śnieżną noc" dało mi wiele chwil relaksu i niepohamowanego śmiechu. Nie żałuję, że przeczytałam te trzy niezwykłe opowiadania. Spodziewałam się więcej, lecz to pewnie przez zbyt dużą liczbę reklam. Jestem zadowolona z lektury i polecam ją każdemu, kto chce miło spędzić czas przy kominku (choć ja go nie mam). Dla fanów Greena pozycja obowiązkowa!

Książka przeczytana w ramach wyzwania: 

   

wtorek, 16 grudnia 2014

Drzewo Migdałowe


Tytuł: "Drzewo Migdałowe"

Autor: Michelle Cohen Corasanti

Kategoria: Literatura współczesna

Ilość stron: 382

Ocena: 10/10















Między Izraelem, a Palestyną trwa wojna. Izrael chce zdobyć ziemię palestyńską. Dwa narady, dwie religie dzielą ludzi i sprawiają, że wojna staje się okrutna i bestialska. Wszystkim brutalnym rzeczom przyglądają się dzieci, które nie są niczemu winne. Właśnie takim dzieckiem jest Ahmad. Od najmłodszych lat musi się przyglądać przemocy i śmierci. Musi sobie poradzić, gdy z każdą chwilą jego życie staje się gorsze, aż wreszcie nie wiadomo, czy to w ogóle da się nazwać życiem. Ciążą na nim wyrzuty sumienia. To była tylko impulsywna decyzja małego dziecka, które nie wiedziało, co się w okół niego dzieje, a zaważyła na całym życiu rodziny. Czy wybitne zdolności Ahmada pozwolą przeżyć rodzinie? Czy po tych wszystkich strasznych wydarzeniach można żyć jeszcze normalnie? Zapomnieć o nich?

O "Drzewie migdałowym" słyszałam wiele pozytywnych opinii. Zaintrygowało mnie to, ponieważ nie spotkałam się jeszcze z książką, która poruszałaby ten temat. Wojna między Izraelitami, a Palestyńczykami jest tylko dla nas faktem... niczym więcej. A jednak jest to temat, który powinien zwrócić naszą uwagę. Nie jest to odległe wydarzenia, które znamy wyłącznie z kart podręcznika od historii. Właśnie dlatego z takim zafascynowaniem zaczęłam czytać tę książkę.  

Historia opowiada o życiu wybitnego człowieka, który musiał poradzić sobie ze śmiercią i cierpieniem. Ahmada poznajemy jako siedmioletniego chłopca, który był świadkiem tragicznej śmierci swojej młodszej siostry. Od tej chwili bacznie przyglądamy się jego życiu, które z czasem zamienia się w piekło. Powieść pokazuje nam sceny, których nawet nie umiemy sobie wyobrazić, gdyż nigdy czegoś takiego nie przeżyliśmy. Jest to dla nas abstrakcja, która niestety okazuje się prawdziwa. Mimo tych wszystkich brutalnych scen, przerażających wydarzeń znajdujemy w tej historii nadzieję, która jest potężna i silna. Według mnie jest to mistrzostwo pani Corasanti. Trudno wyobrazić sobie książkę, pokazującą wojnę od najstraszniejszej strony, a tymczasem dać nadzieję i wiarę. To niezwykłe jakich uczuć doznałam, czytając. 

Książka sprawiła, że zaczęłam doceniać swoje życie. Mimo że jestem optymistką, często narzekam. A historia Ahmada sprawiła, że zadałam sobie pytania: "Czy mam na co narzekać? Czy nie jestem szczęśliwa?". W porównaniu do bohaterów powieści mam co jeść, nie muszę się martwić, że w każdej chwili mój dom zostanie zniszczony, a rodzina zamordowana. Żyję bez lęków, a rodzina Ahmada nie dostała tego daru. Bardzo mi się też podobało, że autorka ukazała konflikt z obu stron, mimo że głównym bohaterem był Palestyńczyk. Corasanti pokazuje nam politykę, jej działanie, lecz ostatecznie pozwala nam decydować i wyrażać własne zdanie na ten temat. Nie narzuca nam niczego. Decyzja należy wyłącznie do nas.

Poza tym nie można nie pokochać Ahmada. Jest to postać niezwykła, pełna wiary i zaufania. Ukazuje ludzkie słabości oraz możliwości, które są wielkie. To jest wola życia, która sprawia, że rzeczy trudne lub wręcz niemożliwe są wykonalne, gdy tylko chce się zapewnić bezpieczeństwo rodzinie, a żeby to zrobić trzeba żyć. To nie jest historia pełna akcji. Czasami jest powolna i mozolna, tak jak nasze życia. Gdy czytałam, czułam się, jakbym należała do tamtego świata i ode mnie zależało wiele rzeczy. Moje życie przebiegało dokładnie tak, jakbym tam była. 

Powieść mimo prostego języka i wielu wydarzeń jest trudna. Trzeba się skupić i wysilić całą swoją wyobraźnię. Jak wcześniej pisałam, dała mi ona nową wiedzę i namiastkę rzeczy, o których nie miałam pojęcia, zmieniła moje spojrzenie na świat. Zyskałam nadzieję połączoną z realizmem i wiedzą. Polecam ją każdemu, kto jest na tyle dojrzały i silny, by przebyć drogę przez piekło.         

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Sine Qua Non

Książka przeczytana w ramach wyzwania: 

niedziela, 14 grudnia 2014

Rywalki. Książę i Gwardzista


Tytuł: "Rywalki. Książę i Gwardzista"

Autor: Kiera Cass

Seria: Selekcja

Tom: o.5

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Ilość stron: 220

Ocena: 2/10











Historię Ameriki znamy z "Rywalek" i następnych części. Jednak czy subiektywny opis Ameriki może dokładnie wytłumaczyć, co się wydarzyło podczas Eliminacji? Większość z Was odpowie, że nie. I właśnie tak jest. Lecz Kiera Cass nie pozostawia nas z niewiedzą i opowiada tę historię jeszcze z dwóch różnych perspektyw - gwardzisty i księcia. Poznajemy prawdziwe przyczyny, dla których Aspen zerwał z Amieriką. Dowiadujemy się, w jaki sposób Maxon wybierał swoją ukochaną i czego od niej oczekiwał... Jak bardzo różnią się perspektywy trzech różnych bohaterów?

Jeśli czytaliście moje recenzje "Selekcji", wiecie, że nie zamierzałam czytać tego tomu. Od początku założyłam, że został on napisany wyłącznie dla pieniędzy i nie chciałam sobie psuć raczej miłych wspomnień po tej trylogii (dla mnie pozostanie to trylogia). Jednak dostałam szansę przeczytania tego połówkowego tomu. Stwierdziłam, że jak mam taką szansę, to po co ją marnować. Dostałam porządną lekcję, żeby ufać swoim przeczuciom. 

Opis, który możecie przeczytać na okładce książki, bardzo zachęca do przeczytania. Poznać mroczne tajemnice Maxona? Dowiedzieć się kim jest Aspen? Jaki fan "Selekcji" nie chciałby się poznać prawdy? Niestety żadnej z tych rzeczy nie dowiadujemy się. Książka jest idealnym powtórzeniem wydarzeń opowiedzianych wcześniej przez Amerikę. Co prawda występują sytuację, o których nie miała prawa wiedzieć, jednak my mogliśmy się tego domyślić. Dostałam tylko potwierdzenie swoich przypuszczeń. W tej chwili od razu po przeczytaniu powieści, a raczej opowiastki nie mogę znaleźć pozytywnych cech w fabule. Brakuje nawet tej atmosfery, która pojawia się w następnych tomach, a może poprzednich... 

Uważam, że Kiera miała dobry pomysł, tylko nie wykorzystała jego potencjału. Wybrała przypadkowe wydarzenia, które się ze sobą nie łączyły i opisała je z innego punktu widzenia. Gdyby pojawiły się rzeczy niespodziewane, na pewno by przykuły moją uwagę. Jednak takie opisy psuły mi radość z całej serii. 

Jedynym pozytywnym aspektem książki jest playlista, która została wykorzystana w "Rywalkach" i "Elicie". Kocham muzykę. Spędziłam wiele miłych chwil, słuchając wymienionych piosenek. Wielką radość mi sprawiało, gdy znałam którąś. Akurat ta część książki sprawiła mi przyjemność. Pojawiają się również drzewa genealogiczne oraz komentarze Kiery. Jest to dość ciekawy dodatek, lecz raczej niewarty kupowania powieści.

Niestety nie spodobał mi się ten tom. Z mojego punktu widzenia, został wydany wyłącznie w celach finansowych, co niestety jeszcze bardziej mnie zniechęciło. Choć muszę przyznać, że dla fanów może być miłym dodatkiem. Jednak osobom, które nie mają wyjątkowo dobrych wspomnień po serii, stanowczo odradzam.  



Książka przeczytana w ramach wyzwania:

piątek, 12 grudnia 2014

Mroczna Bohaterka. Jesienna Róża

''Mroczna Bohaterka. Jesienna Róża'' 
Abigail Gibbs

''Dziewięć równoległych światów. 
Dziewięć rodzajów mrocznych istot. 
Dziewięć Bohaterek, które mają ocalić świat. 
Prowincjonalna szkoła średnia w hrabstwie Devon i piętnastolatka, która nie jest zwykłą uczennicą. To Jesienna Róża z władającej magią rasy Mędrców - dziedziczka tytułu książęcego. W szkole pełni funkcję strażniczki. Ma chronić uczniów przed złymi mocami i groźną czarną magią. Gdy w miasteczku zaczynają się ataki zabójczych Extermino, na pomoc Jesiennej Róży przybywa osobiście syn króla Mędrców. Razem będą musieli stawić im czoła. Po porwaniu Violet Lee wybuch wojny pomiędzy ludźmi, a mrocznymi istotami wciąż stanowi realne zagrożenie. Czy Róża odkryje, co tak naprawdę łączy ją z Violet - Pierwszą Mroczną Bohaterką ? 
 Świat magii i czarów, 
mądrości i bezwzględności. 
Wymiar, w którym potężne istoty 
zagrażają życiu ludzkiemu. 
Ich magia z dnia na dzień 
staje się coraz bardziej niebezpieczna. 
Czy sekret ich mocy nie wyjdzie na jaw ? 

''Jesienna Róża'' to druga część Mrocznej Bohaterki, która podbiła serca tysięcy nastolatków. Fantastyczna podróż, w którą zabrała nas Abigail wciąż trwa przyzywając coraz większą grupę czytelników. Ludzie wydają się być zachwyceni. Jedni bardziej, drudzy mniej, lecz mimo wszystko ilość osób posiadające o niej pozytywne zdanie wciąż wzrasta. Tylko czy powieść zasługuje na ten zachwyt ?

Jesienna Róża Al-Summers to piętnastoletnia 'czarownica' działająca w szlachetnych celach. Również jak urocza Violet posiada niebywałą urodę, lecz spokojny styl życia, bycia. Jest skromna, opanowana, niezawodna, tajemnicza, zdesperowana, gniewna, potulna, stanowcza, ekscentryczna i piękna. Posiada mnóstwo przeciwstawnych cech, ale mimo tego nadal zostaje zdystansowana. Jednak nie podlega pospolitej komunikacji, aby porozumieć się z naszą bohaterką trzeba zaczerpnąć bardzo wiele cierpliwości i stopniowo wdzierać się głęboko w jej myśli. Co i tak istotnie nie pomoże poznać jej do głębi.

''Dwór, moje dziecko, jest jak akwarium. Wszyscy przypatrują się dużym i ładnym rybom. Tyle że to bez sensu, bo żadne z nas rybą nie jest. My się po prostu topimy.''

''Jesienna Róża'' porzuciła wampiry, Violet, Kaspara i jego szajkę, by zająć się magami, Mędrcami - istotami nadzwyczaj inteligentnymi zamieszkującymi drugi wymiar. Czy jest to prawidłowy wybór ? W mym umyśle przejawia się wiele różnorodnych opinii, przez co pozostawię te pytanie bez odpowiedzi. Z jednej strony możemy przyjrzeć się innym wymiarom, poznać ich historię, tradycje, zaprzyjaźnić się z nowymi postaciami, z drugiej jednak dostaniemy coś infantylnego. Zabraknie naszych kochanych bohaterów, niewyparzonego języka Violet. Zabraknie brutalności, miłości, akcji, humoru. I niestety nie odnajdziemy nikogo, kto jest w stanie zasklepić tą pustkę. Wszystko stanie się irytujące, nużące.

Myślałam, że pani Abigeil po upływie kilku lat poprawi swój styl, poziom pisania. Przecież z wiekiem nabieramy doświadczenia, posiadamy większy zasób słownictwa, rzeczy, sytuacje nawet najmniej widoczne stają się nagle warte naszej uwagi. Jednak niestety w przypadku autorki wiek nic nie zdziałał. Chociaż, może jednak sprawił, iż język pani Abigail stał się jeszcze bardziej irytujący niż dotychczas. Dołóżmy dodatkowo nużącą, przewidywalną fabułę, nieudany wątek miłosny, a powieść stanie się niegodna naszej uwagi.

''Wy, dzieci Mędrców, jesteście jak bluszcz, szybko rośniecie i żyjecie bardzo długo. Ludzkie dzieci są jak motyle. Póki nie osiągną dorosłości, pozostają brzydkimi poczwarkami. Brzydka poczwarka zazdrości bluszczom. Rozumiesz?''

Książki ani nie polecam, ani polecam. Wybór pozostawiam Wam czytelnicy. Jednak dam Wam małą radę. Jeśli pierwsza część Was urzekła, lepiej nie sięgajcie po Jesienną Różę, która może zburzyć Waszą fantastyczną opinię na jej temat i tylko zniszczy wytwór jakże wspaniałej historii.

Moja ocena:
5/10.

Za książkę dziękuję portalowi: 

Business & Culture



niedziela, 7 grudnia 2014

Białe jak śnieg


Tytuł: "Białe jak śnieg"

Autor: Salla Simukka

Seria: Lumikki Andersson

Tom: II

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Ilość stron: 256

Ocena: 8/10











Lumikki chce zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Chce nie mieć z tym nic wspólnego. Chce być wolna i niezależna. Jednak czy tak łatwo zapomnieć o przeszłości? Czy w ogóle da się o niej zapomnieć? Czy ona da o sobie zapomnieć? Lumikki postanowiła wyjechać na wakacje. Ze wszystkich miast Europy wybrała piękną Pragę, o której chodzą niesamowite historie. Jako niezależna młoda kobieta chce jak normalny turysta zwiedzić ją i podziwiać jej nieskończoną magię. Udaje jej się to, ale tylko do czasu... W Pradze poznaje dziewczynę, która podaje się za jej siostrę. Czyżby po tylu latach milczenia, tajemnic Lumikki odkryła prawdę o swojej rodzinie? Czy zaakceptuje nową sytuację? I czy to na pewno jest bezpieczne?

"Białe jak śnieg" jest drugim tomem przygód Lumikki Andersson. Od chwili kiedy przeczytałam "Czerwone jak krew", chciałam bardzo przeczytać ten tom. Moją ciekawość spotęgowała jeszcze Praga, do której mam niezwykły sentyment. Po prostu kocham to miasto. Nie było mowy, żebym nie przeczytała tej powieści. To było oczywiste samo przez siebie. Czy mi się podobała? Ocena mówi sama za siebie. Powieść była niesamowita.

Tak samo jak w poprzedniej części moją uwagę zwrócił wątek psychologiczny, czyli wątek samej Lumikki. Nie jest ona zwykłą dziewczyną, która wchodzi w dorosłe życie. W dzieciństwie przeżyła wiele złych chwil, które sprawiły, że wcześniej dorosła i nauczyła się żyć w nietypowy sposób. Retrospekcje występują prawie w każdym rozdziale. Zwykle mnie to irytuje, jednak w tej książce idealnie gra to z fabułą. Pozwala nam poznać Lumikki jako niezwykłą osobę, która musi radzić sobie sama w życiu. Można by pomyśleć, że jest to bohaterka silna, która nigdy się nie poddaje. Dokładnie tak jest, ale widzimy w jej życiu również upadki i wady. Nie jest to wyidealizowana postać, która jest stworzona wyłącznie do czynów bohaterskich. Jak każdy człowiek ma prawo załamać się, marzyć, być kochana. Niestety dla niej to wyjątkowo trudne, ale musi się nauczyć z tym radzić...

Przed większością rozdziałów znajdują się też fragmenty pisane kursywą. Nie jest wyjaśnione, czym one są, lecz bez problemów pod koniec książki możemy sami się tego domyślić. Te fragmenty nadają całej powieści pewnego tempa i mrocznej atmosfery, która jest pełna tajemnic i pytań bez odpowiedzi. Muszę przyznać, że wątek kryminalny, który wystąpił w tym tomie, przypadł mi o wiele bardziej do gustu niż ten w "Czerwone jak krew". Jest tutaj poruszona kwestia sekt. Jest to temat, który fascynował mnie od dawna. Zawsze lubiłam czytać, jak takie sekty funkcjonują i do czego dążą. Tutaj mogłam pogłębić swoją wiedzę i przede wszystkim ciekawość. Sama książka ostrzega i poucza w przyjemny, lecz czasami przerażający sposób.  

"Białe jak śnieg" porusza wiele ważnych tematów. Robi to w sposób lekki, jednak nie do zignorowania. Sprawia, że człowiek przenosi się do Pragi i spędza tydzień z Lumikką oraz tajemnicami, które ukrywa to sławetne miasto. Jest to książka, którą bez wyrzutów sumienia polecę każdemu, czy nastolatkowi, czy dorosłej osobie. Nieważne też jaki gatunek lubicie najbardziej. Tu naprawdę nie ma to znaczenia. Tę książkę powinien przeczytać każdy, tym bardziej że nie wymaga ona znajomości poprzedniej części, choć do jej przeczytania również zachęcam. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Wydawnictwu YA

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

piątek, 5 grudnia 2014

Swobodna


Tytuł: "Swobodna"

Autor: S.C. Stephens

Seria: Bezmyślna

Tom: II

Kategoria: Literatura współczesna

Ilość stron: 624

Ocena:  6/10











Kiera i Kellan po wielu trudnych chwilach nareszcie są razem. Rozłąka dobrze im zrobiła. Zrozumieli, co czują do siebie i zaczęli szanować swoje życie. Jednak między ich trudną miłość w plątał się brak zaufania. Trudno żyć z kimś, kto na twoich oczach zdradzał inne osoby. Dlaczego miałby nie zdradzić ciebie? Lecz w związku zaufanie jest konieczne. Żaden związek bez niego nie przetrwa. Na szczęście dostali szansę, by przekonać się o swojej wierności. Kellan razem ze swoim zespołem wyjechał w trasę koncertową na sześć miesięcy. I Kiera, i Kellan zrozumieli analogię z przeszłymi wydarzeniami. Dla nich ten wyjazd to największa próba ich miłość, jaką mieli dotychczas. Tymbardziej że w mieście pojawia się niespodziewana osoba - Danny - były chłopak Kiery. Czy Kiera będzie umiała dochować wierności Kellanowi równocześnie przyjaźniąc się ze swoim byłym chłopakiem? Czy Kellan będzie umiał odepchnąć od siebie seksowne fanki? I przede wszystkim czy ich związek przetrwa?

Zanim zaczęłam czytać tę książkę, miałam wiele obaw. Poprzednia część podobała mi się, lecz nie do końca przekonywała mnie swoją fabułą. Może wynika to raczej z mojej niechęci do romansów lub po prostu dużej ilości stron... Jednak świat należy do odważnych i właśnie dlatego pozytywnie nastawiona zaczęłam czytać "Swobodną". Czy się zawiodłam? I tak, i nie. 

Pierwsze co przyciągnęło moją uwagę, to barwność postaci. Jak się przekonałam w książkach pani Stephens, są one bardzo dopracowane. Choć to nie zmienia faktu, że główna bohaterka nie podbiła mojego serca. Często też mnie irytowała. Jednak nie mogę nie docenić postaci Kellana. Jest on wyjątkowo nietypowym mężczyzną, który pewnością siebie zakrywa swoje prawdziwe oblicze. Za każdym razem, gdy odkrywałam nową cechę rockmana, czy poznawałam jego tajemnice, nie mogłam się oderwać od książki. Za wszelką cenę chciałam go poznać i odkryć jego prawdziwą duszę.

" - Kellan... ty się boisz? - szepnęłam mu do ucha.  - Dlaczego? Przecież ty nigdy się nie boisz.
- To nie prawda. Nie ma chwili, żebym się nie bał. "  

Powieść dzieliła się na dwa etapy. Pierwszy niestety bardzo mnie nudził, co sprawiło, że miałam problemy z przebrnięciem przez setki stron. Lecz przyszedł moment, gdy wreszcie udało mi się to i wtedy wszystkie chwile, które mnie niezmiernie nudziły, zostały wynagrodzone. W książce pojawiła się akcja, która nadała tempa. Pojawił się również bardzo duży "ładunek emocjonalny", który nawet mnie poruszył, a jest to duże osiągniecie. Zaczęłam przyzwyczajać się do bohaterów, co z czasem zaowocowało przyjaźnią i przywiązaniem. Mimo że często mnie denerwowali, zaczełam przejmować się ich losem i kibicować im. 

Niestety pojawia się kolosalna wada, która bardzo rzutuje na ocenę powieści. Przesłodzone lub przedramatyzowane sceny, które bardzo psuły kompozycję fabuły. Życie ma różne oblicza, jednak nie zmieniają się one co pięć minut. Takie przypadki rzadko się zdarzają i na pewno nie od razu po sobie. Muszę też zwrócić uwagę na sceny erotyczne. Jest to romans, więc oczywiste jest, że pojawiały się bardzo często. Jednakże uważam, że autorka czasami przesadzała. Sprawiała, że wielka miłość Kiery i Kellana zaczęła się stawać zbyt cielesna i często zanikała. Bardzo mnie to irytowało, ponieważ przeczyło to całej tezie książki.

Mam mieszane uczucia, co do tej serii. Z jednej strony bardzo mi się podoba, ale z drugiej niektóre wady są nie do wybaczenia. Aczkolwiek nie zmienia to faktu, że mam zamiar dokończyć trylogię. Jak pisałam wcześniej, przywiązałam się do bohaterów i chcę zobaczyć, jak potoczą się ich losy. Czy polecam? Na pewno polecam wielbicielkom romansów. W swoim gatunku jest naprawdę dobry i nie ma wątpliwości, że urzeknie serce nie jednej kobiety. Odradzam natomiast osobom, które nie przepadają za tym gatunkiem. Nie jest to powieść, która Was zachęci do poszerzenia horyzontów. Jednakże odważni powinni spróbować.    

Za możliwość przeczytania powieści bardzo dziękuję portalowi Business & Culture oraz Wydawnictwu Akurat 

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Podsumowanie "Najpierw czytam, później oglądam"

Oto jest podsumowanie wyzwania "Najpierw czytam, później oglądam". Jak widzicie wyzwanie ukończyły tylko dwie osoby. Niestety w tym miesiąc ja zawiodłam... w własnym wyzwaniu. Ale mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej :) Oto te dwie sławetne osoby:


Fiolka K : 



Katherine Parker:

1. "Pięćdziesiąt twarzy Greya" - E.L. James


Jeśli chcecie zgłosić się do wyzwania, to zapraszam do zakładki Wyzwanie Autorskie [LINK] . Tam też zostawiajcie linki do swoich recenzji :) Mam nadzieję, że ktoś się jeszcze zgłosi, ponieważ nasze wyzwanie nie jest wcale takie trudne, jak się wydaje. Należy przeczytać książkę, które ma swoją ekranizację. Nie trzeba już oglądać filmu, czy serialu.





Życzymy udanych Mikołajek

Elfik i Healy 

Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem.

'' Kolacja z Wampirem ''
Abigail Gibbs

'' Przypadkowe spotkanie na Trafalgar Square odmienia życie Violet Lee, ukazując jej świat, którego nawet sobie nie wyobrażała: istniejące poza czasem miejsce, w którym elegancja, bogactwo, wspaniałe dwory i wytworne przyjęcia są znamionami dekadencji, w jakiej żyją jego mieszkańcy. Za tym przepychem kryje się mrok, którego ucieleśnieniem jest charyzmatyczny i śmiertelnie groźny Kaspar Varn. Violet połączy z Kasparem niebezpieczna namiętność, za którą obydwoje będą musieli zapłacić wysoką cenę…''

Świat śmierci i krwi,
kłów i  bezwzględności. 
Wymiar, w którym diaboliczne istoty 
wysysają krew z niewinnych ofiar. 
Łamią karki, maltretują, gwałcą, polują. 
I tajemnicza kobieta o fiołkowych oczach
wielbiąca śmierć i spustoszenie. 
Czy z nimi, koniec nadejdzie o wiele prędzej ? 

''Mroczna Bohaterka '' to książka krytykowana, jak i polecana przez każdego czytelnika. Recenzji o naszej powieści odnajdziemy mnóstwo, lecz żadna z nich nie będzie w stanie ostudzić naszą ciekawość. W takim razie, czy po przeczytaniu tomu zostanie ona zaspokojona ? Naturalnie i gwarantuję iż odnajdziemy w niej dużo, dużo więcej.

Violet to siedemnastoletnia ( choć praktycznie można nazwać ją pełnoletnią ) bohaterka, której imię nadano takie, a nie inne z powodu jej pięknych fiołkowych oczu. Wysoka, zgrabna, czarnowłosa dziewczyna potrafi uwieść wielu wyjątkowych mężczyzn, w tym nawet wampirów. Jednak jej protekcjonalny ton pozostawia po sobie nieprzyjemny posmak. Upartość, bezczelność, złośliwość to cechy, które zniechęcają ludzi nawet najbardziej odważnych. Ale jak się okazuje, mimo wszystko Violet ma wielu adoratorów. Jednak czy jej zachowanie zaakceptują osoby z ważniejszych elit ?

''Czas ucieka, wieczność czeka''

Muszę przyznać, że bohaterzy nie są zbyt dobrze zarysowani. Autorka skupiła się wyłącznie na naszych dwóch gołąbkach - Kasprze i Violet - dzięki czemu odnajdziemy masę wiadomości, informacji na ich temat, jednak o bohaterach drugoplanowych, no cóż nie możemy powiedzieć nic. Przyjaciele naszej pary stają się nieważni, odrzuceni, otacza ich tajemnicza aura. Nawet ich pochodzenie jest ściśle tajne. Dzięki temu w powieści równie dobrze akcja mogłaby toczyć się wyłącznie pomiędzy dwoma bohaterami. To nadzwyczaj irytujące. Świadomość, że otacza Cię tak wielu ludzi, których nie możesz nawet zapytać o wiek. 'Przecież to nie społeczeństwo jest ważne, powinniśmy się skupiać wyłącznie na głównych odtwórcach roli.' Uwierzcie, taki tok myślenia wcale, ale to wcale nie jest ani trochę przyjemny.

 ''Kiedyś może znajdziesz coś, dlaczego warto żyć przez całą wieczność.''

Jak już napisałam Kaspar i Violet to nasi główni odtwórcy ról. Tworzą parę, których losy śledzimy przez całą powieść. Oczywiście, aby byli razem musiał towarzyszyć im pewien mężczyzna. Wiadomo, bez trójkąciku nie da się obejść. Ale mimo wszystko muszę co niektórych rozczarować. Autorka dość szybko zrezygnowała z bonusu i postanowiła w połowie powieści wykluczyć naszego uroczego Fabiana z fabuły. A szkoda, bo z jego udziałem w pewnych sytuacjach, mogłoby zrobić się naprawdę ciekawie. Ale wracając do naszej pary. Wydaje mi się, że pani Abigail zapragnęła odbudować miłość z kilku bardzo dobrze znanych nam historii. Pałace, księżniczki, książęta ? Uroczy facet, który nie może podjąć wyboru partnerki ? A czemu by nie skorzystać z ''Rywalek'' ? Szalony mężczyzna, który dla swej miłości zrezygnował z brutalności ? Może tym razem ''Dotyk Julii'' ? Wiem, że nie jest to zbyt możliwe, ale naprawdę ta podobizna bardzo rzucała się w oczy. Dzięki temu ''Mroczna bohaterka'' stała się mieszanką kilku powieści, których kopiowanie zaprowadzi w niektórych mały zawrót głowy.

'' - Ufasz mi?
Uśmiechnęłam się złośliwie.
- W najmniejszym stopniu.''

Ale, ale pozostała nam jeszcze fabuła. Czy jest ona wart krytyki ? Ach, tu się zdziwicie - oczywiście, iż nie. Mimo skopiowanych wątków między bohaterami, akcja była wielce oryginalna. Bynajmniej nigdzie jeszcze nie słyszałam o mrocznych bohaterkach, dzięki którym wymiary nie ulegną zniszczeniu. To było wprost genialne. Głęboko pod całą tą maską możemy dojrzeć olśniewający płomyk. Akcja jest tak świetnie zarysowana, że wabi czytelnika do dalszego zagłębienia się w swą historię.
Chyba po raz pierwszy naprawdę polubiłam wampiry. Bo cóż, trzeba przyznać po Zmierzchu nie pałałam do nich miłością. Ale teraz, mam ochotę o nich czytać, czytać, czytać, czytać. Także spodziewajcie się niedługo jakiejś recenzji o książce z wampirami! :)

Podsumowując ''Mroczna Bohaterka'' ma wiele wad, ale i zalet. Lecz plusy przeważają. Myślę, że tej książki po prostu nie można nie przeczytać. Każdy musi poznać się z historią napisaną prze 15-latkę. Pani Abigail napisała tą książkę w młodym wieku, za co możemy ją podziwiać. Wyszło jej to naprawdę zniewalająco. Także powieść gorąco polecam wszystkim nastolatkom pragnącym zapoznać nowych wampirów! :)

Moja ocena:
7/10

Za książkę niezmiernie dziękuję portalowi:

 Business & Culture