czwartek, 30 października 2014

Wyniki konkursu!


I oto nadszedł dzień, w którym pora ogłosić wyniki konkursu! :) Jak pewnie wiecie, do wygrania były dwie niesamowite powieści autorstwa Salli Simukki: "Czerwone jak krew" i "Białe jak śnieg". By wziąć udział w konkursie należało napisać opowiadanie kryminalne z sobą w roli głównej. Swoje prace przysłało nam dwanaście osób. Prace były na różnym poziomie. Były te lepsze i gorsze... Jak zawsze. Jednak to nie zmienia faktu, że wyjątkowo ciężko było nam wybrać zwycięzcę. Musiałyśmy kilka razy czytać prace, by wreszcie wybrać tą najlepszą. Dobrze już nie przedłużam...  :)


Zwycięzcą jest:    


Zjadam Skarpety



Te oto piękne powieści wędrują do Ciebie! :)






Chciałyśmy również podziękować wszystkim osobom, które wzięły udział w konkursie. Dzięki Wam zyskałyśmy szanse na przeczytanie niepowtarzalnych opowiadań. Dziękujemy ;) 

Healy i Elfik

PS: Niedługo zostanie ogłoszony kolejny konkurs, więc obserwujcie...

sobota, 25 października 2014

Matt Hidalf. Błyskawica Widmo


Tytuł: "Matt Hidalf. Błyskawica Widmo"

Autor: Christophe Mauri

Seria: Matt Hidalf

Tom: I

Kategoria: Literatura dziecięca

Ilość stron: 352

Ocena: 8/10










Szkoła... przekleństwo każdego ucznia. Jednak zdarzają się szkoły, do których każdy marzy się dostać. Są wyjątkowe i niepowtarzalne, oferują więcej niż przeciętna szkoła. Matt też chce się dostać do takiej właśnie szkoły. Lecz nie tak normalnie. On, który ożenił króla z bezzębną wiedźmą, ma zdawać zwykły egzamin? O nie... To musi być inny sposób. Ale czy do końca uczciwy? Czy w ogóle Matt Hidalf kiedykolwiek był uczciwy? Otóż Matt chce się dostać do szkoły jako pierwszy uczeń, który popełnił oszustwo. Chłopak przygotowywał się do tego od trzech lat. Czy mu się uda? I co z tym wszystkim ma wspólnego sławna Błyskawica Widmo? 

Muszę przyznać, że na początku byłam zafascynowana tą książką. Nie jestem w stanie powiedzieć, co mnie tak bardzo zachwyciło w niej. Jednak nie mogę zaprzeczyć, że ta książka posiada w sobie magię. Jest najdziwniejszym połączeniem dwóch bardzo dobrych książek, z którym się spotkałam. Matt jest geniuszem, który wykorzystuje swoją wiedzę do niesienia zła. Bardzo mi to przypominało "Artemisa Fowla". Dziecko, które ma wybitne zdolności i wykorzystuje je do niecnych czynów...

"Dokładnie w tym momencie Matt sam musiał przyznać, że był wzruszony. Nie z powodu siostry, ale swojej własnej wspaniałomyślności."  

Jednak z drugiej strony mamy całkiem inny świat, który wyjątkowo przypomina pewną szkołę magii, która zyskała sławę na całym świecie. Pewnie się domyślacie, o jaką szkołę chodzi. Jest to Hogwart z "Harry'ego Pottera". Od przeczytania całej serii nigdy się nie spotkałam z czymś podobnym. Były szkoły, uniwersytety, internaty... Lecz żadne nie sprawiło, że poczułam się, jakbym należała do tego świata. Tu po tak długim czasie poszukiwania przywiązałam się do tego magicznego miejsca. 

Na początku miałam obiekcie, czy takie połączenie jest dobre dla tej powieści. W końcu to próba dorównania mistrzom. Jednak każda strona upewniała mnie, że autor jak najbardziej sobie z tym poradził. Uważam to za wyjątkowo trudny manewr, ponieważ trudno jest odwzorować rzeczywistość innej książki, a przy tym stworzyć własny świat, który jest niepowtarzalny. 

Zapewne części z Was nie interesuje literatura dziecięca. W końcu wyrośliście z niej. To bardzo błędne myślenie. Gdy zaczęłam czytać historię, też tak myślałam, aż do momentu gdy się zgubiłam. Cała powieść jest nieprzewidywalna i wyjątkowo wciągająca. Myślimy, że rozwiązanie zagadki Błyskawicy Widmo jest banalne - do czasu... W pewnym momencie pojawiają się wątki, które wszystko komplikują i sprawiają, że ważne rzeczy stają się nic nie znaczącymi sprawami. Ta powieść po prostu uczy, jak żyć. Pozwala młodym osobom zrozumieć, na czym polega rodzina, miłość, przyjaźń. Natomiast tym starszym przypomina znaczenie tych tak dobrze znanych nam słów, ale niestety często bagatelizowanych. 

Poza tym muszę zwrócić uwagę na bohaterów. Byli wyjątkowo głębocy i niesamowici. Po prostu nie da się nie pokochać rodzeństwa Hidalfów. A jest ich aż czworo - tytułowy Matt i trzy Julity. Tak, dobrze zrozumieliście. Wszystkie córki państwa Hidalfów maja na imię Julita - Złota Julita, Srebna Julita i  najmądrzejsza Miedziana Julita. Na początku wydało mi się to głupie. Po co dawać wszystkim dziewczynom to samo imię? Jednak po jakimś czasie zrozumiałam, że jest to naturalne i idealnie współgra z fabułą powieści.

Jedyną rzeczą na jaką mogę ponarzekać, a ja jestem typowym Polakiem i lubię narzekać, jest zmienność "atmosfery". Niektóre wydarzenia są zabawne i typowo dziecinne, żeby od razu bez żadnego wstępu zmienić się na mroczne i wręcz przerażające. To było wyjątkowo irytujące. Nigdy nie mogłam być pewna, co na następnej stronie mnie spotka. Część osób pewnie zaliczy to jako plus, jednakże tutaj tego się nie da ocenić jednoznacznie.

Książkę polecam każdemu. I jak wcześnie pisałam wliczają się w to osoby dorosłe. Jest to fantastyczny sposób na odpoczynek, ale również małą refleksję zapisaną pod osłona magii i śmiechu. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak         

Książka przeczytana w ramach wyzwania:      


piątek, 24 października 2014

Mara Dyer. Tajemnica

''Mara Dyer. Tajemnica'' 
Michelle Hodkin

''Każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić.
Kim jest Mara Dyer?
W tajemniczych okolicznościach giną dwie dziewczyny, przyjaciółki głównej bohaterki. Wygląda na to, że ich śmierć została przepowiedziana, ktoś wiedział co si się wydarzy.
Powieść z paranormalnym twistem i przesłaniem: pozory mylą. Spodoba się nastolatkom płci żeńskiej, szczególnie, że główna bohaterka – wbrew przestrogom - zakochuje się w najbardziej nieodpowiednim i intrygującym chłopaku ze szkoły.''


Maro, Maro, Maro. I co ja mam z Tobą zrobić ?
Napisać kolejną nudną, wychwalającą Cię recenzję ? 
Czy może wykazać się czymś wyjątkowym i wymienić wyłącznie Twe negatywne cechy ? 
Łgać, a może używać wyłącznie słów szczerych ?   
Nie mam już pojęcia co o Tobie sądzić.
W mym umyśle tli się tak wiele skomplikowanych myśli. 
Wzbudzasz we mnie tak wiele emocji.                              
Znienawidzić Cię, czy ukochać ?                                     
Dzięki Tobie stąpam po cienkiej granicy szaleństwa.      

Mara Dyer - dziewczyna o naprawdę wielu przeżyciach, a mimo tego pyskata. Otacza ją aura niebezpieczeństwa, do której lgnie nie jedna osoba. Jej psychika potrafi rozbroić największego mordercę. Pomimo negatywnej aury, Mara potrafi być sympatyczna. Lecz czy nie są to tylko pozory ? Osoba skrywająca wiele tajemnic posiada zapewne wiele twarzy. Codziennie musi wdziewać inną maskę. Więc skąd możemy mieć pewność, że zachowanie Mary nie jest przykrywką ? Jak możemy ocenić, co skrywa jej umysł ? Bohaterka to jedna wielka niewiadoma. Naprawdę trudno jest ocenić postać, tak bardzo skomplikowaną. Zapewne, by móc rozszyfrować choć kawałek jej duszy musimy zagłębić się w umyśle osoby psychicznie chorej, co zagwarantuje nam koszmary i problemy z ujarzmieniem swych myśli. Czy Mara jest tego godna ? 
Na to pytanie może odpowiedzieć wyłącznie Noah - niesamowicie atrakcyjny bohater, który jeszcze zapewne namiesza w życiu dziewczyny.  Podziwiam jego cierpliwość, to jak spokojnie zagłębiał się w tą szaloną, mrożącą krew w żyłach opowieść, wysłuchując przy tym obelg, jakimi obrzuca go ukochana. Zapewne taki Noah przydałby się każdej współczesnej kobiecie. 

Po raz pierwszy spotkałam się z książką, która wciągnęła mnie zaraz po przeczytaniu prologu. To takie niesamowite uczucie. Po 5 stronach, otrzymujesz już gamę różnorodnych emocji, w których dosłownie można przebierać. Strach, uwielbienie, smutek, żal, nienawiść, szczęście, zadowolenie, miłość. Czy oby jest to naturalne ? Od tej chwili zaczynam surowiej oceniać inne powieści. Po dostaniu takiej dawki idealizmu nie będę w stanie ignorować wad. Dziękuję Maro ! Dzięki Tobie staję się wybredna, nabieram nowych cech. :) 

Autorka oczarowała mnie swym stylem pisania. Tak bardzo idealnie opisała wszystkie ważne szczegóły wydarzeń i odczucia bohaterów, tak poetycko, że czytając kolejne zdania powieści rozpływałam się w euforii oraz uwielbieniu. Dobrze wiecie, jak bardzo wielbię książki bogate w barwne opisy, więc możecie sobie wyobrazić, jak cudownie czułam się po ukończeniu powieści. 
Fabuła zbudowana jest na podstawie puzzli. Co kilka stron odnajdujemy nowy kawałek, który za nic nie możemy dopasować do pozostałych elementów, aż dopiero na koniec udaje nam się połączyć zaledwie kilka puzzli. A to dopiero początek. 

Właśnie przed chwilą udało mi się odnaleźć bardzo ciekawą informację na temat historii Mary. Mam nadzieję, że bloggerka nie obrazi się, gdy wykorzystam cząstkę jej pomysłu, ale według mnie powinna przeczytać to każda osoba, która nawet nie jest zainteresowana powyższą powieścią. Może akurat dzięki tej wiadomości zmieni zdanie ? 

'' Michelle Hodkin w wieku 24 lat, zdając egzamin adwokacki, otrzymuje propozycje praktyk przy sądowym procesie dotyczącym pośrednio terroryzmu. Gdy udaje się do Nowego Jorku na przesłuchanie, zostaje wciągnięta w rozmowę dotyczącą jej pracy z pewną kobietą. Okazuje się, że jej córka cierpi na zespół stresu pourazowego, po wypadku, w którym zginęli jej przyjaciele, a ona, jako jedyna przeżyła. Gdy matka dziewczyny informuje, iż chce razem z mężem wnieść pozew przeciwko właścicielowi nieruchomości, zza kobiety ukazuje się jej córka. Jej widok niemalże poraża Michelle. Czemu? Bo była piękna, ale zarazem wyglądała jak nawiedzona. Michelle wymieniła się z kobietą informacjami i zgodziła się skierować ją do prawnika, który pokierowałby ich sprawą. Kiedy kobieta się odwróciła, jej córka posłała Michelle spojrzenie, które całkowicie ją zmroziło. Wtedy Michelle zrozumiała, iż za historią dziewczyny kryje się znacznie więcej, niż ktokolwiek by przypuszczał czy wiedział. W 2009 roku Michelle znowu pojawiła się w Nowym Jorku (tym razem na graduacji jej brata) i coś sprawiło, że znowu pomyślała o tej tajemniczej dziewczynie. Była ciekawa, co się jej stało. Tego samego dnia zadzwoniła pod numer, który dała jej matka dziewczyny, lecz okazało się, iż telefon jest nieczynny. Postanowiła poszukać jej również po nazwisku, ale i to się jej nie udało. Tamtego wieczora zaczęła pisać historię Mary. Po wielu godzinach miała już ponad 5. tysięcy słów historii, w której centrum znalazła się tamta tajemnicza dziewczyna. Michelle postanowiła nigdy nie używać jej imienia i nazwiska, więc tak powstała Mara (imię to oznacza "gorycz" po hebrajsku). Kilka tygodni później Michelle zaczęła dostawać paczki, w których znalazły się zdjęcia zrujnowanych budynków i szkicownik pełen rysunków. Nie zaprzestała pisania. Powoli wyłaniała się z tego historia o życiu, które nie ma prawa istnieć we współczesnym świecie, który znamy. A przesyłki nadal do niej przychodziły. Aż pewnego dnia otrzymała list o tamtej dziewczyny. List, który opowiadał o nieprawdopodobnych i niemożliwych rzeczach, które nie powinny się zdarzyć. (źródło tłumaczenia: www.maradyer.com/books.html) '' 


Książkę oczywiście polecam. Jeśli jesteś fanem fantastyki, horrorów, paranormal-romance musisz ją przeczytać ! :) 

Moja ocena:
9/10
Za możliwość przeczytania książki niezmiernie dziękuję Wydawnictwu YA!

środa, 22 października 2014

Sudaz...? :)


Witajcie!

W Polsce jest wyjątkowo mało książek fantasy. Jak się pewnie domyślacie, ten fakt niezmiernie mnie martwi. Jestem fanką fantastyki i uważam, że Polaków stać na napisanie dobrej książki. Jedną z osób, która podjęła się tego wyzwania, jest Aleksandra Ziemnik. Jednak żeby książka wyszła na światło dzienne, Ola potrzebuje wsparcia. Dlatego właśnie bierze udział w projekcie PolakPotrafi.pl.


Na tej stronie jest kilka informacji na temat książki. Jeśli lubicie fantastykę, polecam Wam przejrzenie ich. Książka jest naprawdę intrygująca. Może nawet tak bardzo Was zainteresuje, że pomożecie Oli... :)

A tutaj macie zwiastun właśnie tej książki, czyli "Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko"


Zapraszam do obejrzenia! Naprawdę intryguje ;)


poniedziałek, 20 października 2014

Opiekunowie Tajemnic. Muzeum Złodziei.

'' Opiekunowie Tajemnic.
Muzeum Złodziei. ''
Lian Tanner 

''Złotka Roth jest zarazem ogromnie niecierpliwa i nad wyraz śmiała. Jak każde dziecko w Klejnocie nosi srebrny łańcuszek ochronny i musi być posłuszna błogosławionym stróżom. Nigdy nie zrobiła nic sama i aż do Dnia Rozłączenia może wychodzić z domu tylko przypięta do opiekuna. Kiedy uroczystość zostaje odwołana, Złotka ucieka, ryzykując życie nie tylko swoje, lecz także swoich bliskich. Wśród chaosu dziewczynka zostaje zwabiona do tajemniczego Muzeum Duntu, gdzie poznaje chłopca o imieniu Żabismark i odkrywa przerażające sekrety. Dziwne ruchome sale muzeum rozumie wyłącznie przebiegły umysł złodzieja. Na szczęście Złotka wykazuje talent do kradzieży. I dobrze się składa, bo przełożony błogosławionych stróżów ma wobec muzeum własne plany. Powstrzyma go tylko bardzo odważny złodziej.''

Poznaj świat, gdzie każdy krok, każdy czyn jest kontrolowany przez miejskich tyranów.
Gdzie dzieci nie mają pojęcia czym jest wolność i zabawa, 
a dorośli dzień w dzień pogrążają się w żalu i rozpaczy.
Gdzie negatywne cechy stają się grzechami, 
a wolną wolę traktuje się jak przestępstwo. 
Świat, w którym barwne są wyłącznie wyszukane nazwy budynków, jak i ludzi. 
Ale, czy aby na pewno jest to jedyna rzecz nie zatruta przez ludzkie, ponure umysły ? 

Złotka Roth to dwunastoletnia dziewczynka, która mimo smutku, który ogarnął całe miasteczko, zachowała pogodę ducha. Jest to cecha, dzięki której postać staje się nadzwyczaj interesująca. Dziewczynka wyróżnia się pod wieloma względami, co czyni ją kimś wyjątkowym. Upartość, wrażliwość oraz buntowniczość to mieszanka, którą mógłby się pochwalić nie jeden niesamowity Złodziej. Lecz mimo iż wszystko wydaje się w niej takie idealne, Złotka wcale taka nie jest, przez co bardziej skomplikowanie, ale przyjemniej jest przebić się przez jej tok rozumowania.
Bohaterzy są zarysowani niemal idealnie. Niemal, gdyż brakuje im tej jednej, malusieńkiej nutki cechy, która spowodowałaby, że staliby się jeszcze bardziej intrygujący.

Autorka genialnie zarysowała świat, w którym znajdziemy bajkowy, ale i starożytny klimat. Oferują nam to Wielcy Bogowie, o dość dziwnych zwyczajach, a przede wszystkim samo miasteczko. Zdaję sobie sprawę z tego, iż stworzenie nowego społeczeństwa nie jest łatwym zabiegiem. Tym bardziej, gdy zaczyna się od samych podstaw. Utworzenie zasad, przepisów, kultury i norm jest jedną z najtrudniejszych ścieżek, jaką muszą przebyć autorzy. Także wielkie brawa dla Lian, której udało się zrobić to idealnie.

''To nie była odwaga. Po prostu nie mogłam tego dłużej znieść. Tego, jak urabiają wszystkich na jedną modłę. Tego, jacy ludzie są przy nich potulni, jak boją się mówić, to co myślą. Nienawidzę ich''   ( str. 127 )

Sam pomysł na historię jest niesamowity. Kto nie chciał by odwiedzić muzeum rodem z filmu Noc w Muzeum, gdzie eksponaty ożywiają. Tak, to napewno byłoby doskonałym przeżyciem. Niestety pomysł został niepoprawnie wykorzystany. Mimo iż bohaterowie i sam świat zdaje się być idealnymi, to niestety z fabułą już tak nie jest. Wszystko rozgrywa się w dość wolnym tempie, co powoduje, że czytelnicy zaczynają się nudzić. Brak fantastycznych i pobudzających wyobraźnię wydarzeń, również nie wpływa najlepiej na nasze odczucia.

Jednak największym plusem powieści są wartości jakie ona przekazuje. Stworzona dla młodszych czytelników w pewien rozbawiający sposób potrafi przekazać naukę o starożytnej, jak i współczesnej religii, która do czasów dzisiejszych potrafi zadziwić nas wszystkich. Książka wyjawia różnorodne znaczenia słów takich jak: złodzieje oraz błogosławieństwo i stara się je kwestionować.

''Teraz zrozumiała, że są różne rodzaje strachu. Istnieje okropny strach, kiedy ktoś przystawia Ci muszkiet do głowy albo gdy oleista, czarna woda próbuje Cię porwać w głębiny. W takim strachu nie ma nic przyjemnego. Serce niemal wyrywa się z piersi, a nogi tak bardzo słabną, że człowiek ledwo stoi. Ma się ochotę wymiotować z przerażenia. Ale istnieje też inna odmiana strachu: strach, że nigdy nie pozwolą Ci być tym, kim jesteś naprawdę. Że twoje prawdziwe ja przez resztę życia pozostanie stłamszone jak ptak w klatce. Ten strach jest gorszy od najgorszego żołnierza.'' (str.184)

Mimo wszystko książka jest jak najbardziej godna polecenia. Dzięki niej jesteśmy w stanie oderwać się od rzeczywistości i móc wspomóc rozwój naszej wyobraźni, a lekkość oraz szybkość, z jaką się ją czyta tylko bardziej pobudzi nas do działania. Polecam! :)

Moja ocena:
7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu YA! :)



sobota, 18 października 2014

Wyniki konkursu! ;)


I oto nadeszła chwila, w której pora ogłosić wyniki konkursu! :)  Do wygrania była powieść "Otwórz oczy, zaraz świt"  Mateusza Czarneckiego.
W konkursie wzięły udział 22 osoby. Jestem zadowolona z wyniku - w końcu to nasz pierwszy konkurs. Razem uzbieraliście 47 głosów. Wiele osób, które już od jakiegoś czasu obserwują blog, nie pisało tego w zgłoszeniu. Jednak starłam się to w miarę sprawdzać. Lecz nie zawsze udało mi się to skorygować. Przeczytałam wszystkie Wasze odpowiedzi i byłam zaskoczona różnorodnością. Wiele z Was opisywało różne wydarzenia, inne osoby pisały krótko i zwięźle. Jednak uważam, że wszyscy mieli racje i każda odpowiedź jest wyjątkowa i niepowtarzalna :)

Dobrze... Już nie przynudzam (nie oszukujmy się i tak najpierw sprawdziliście zwycięzcę ;) ).

A zwycięzcą jest...

boou


Gratulacje! ;)

Skontaktuję się z Tobą drogą mailową. Po potwierdzeniu wygranej otrzymasz specjalny kod od Autora książki. 


Tym czasem jest taka mała nagroda pocieszenia. Jeśli ktoś koniecznie chce posiadać tę książkę (z autografem), może ją zamówić na stronie Autora. Posiadamy kod, który sprawi, że przesyłka będzie darmowa. 

Kod: lustrzananadzieja
Strona: http://zarazswit.pl/ [LINK]





Dla potwierdzenia wiarygodności 


PS: Przypominam również o drugim konkursie, który wczoraj wystartował [LINK] 


 

piątek, 17 października 2014

Konkurs z Sallą Simukką

Konkurs z Wydawnictwem YA!  

I oto nadszedł czas na kolejny konkurs, który tym razem będzie wymagał większej pracy. :) 
Ale książki, które możecie wygrać jak najbardziej zasługują na takie traktowanie. Nie zawsze można zdobyć 2 części Światowego Bestselleru. A są to powieści pani Salli Simukki '' Czerwone jak Krew '' oraz '' Białe jak Śnieg '' ! :) 


Regulamin : 

  1. Organizatorem konkursu są właścicielki bloga: Elfik Book, Healy Room oraz Wydawnictwo YA!
  2. Fundatorem nagród jest Wydawnictwo YA!
  3. Nagrodą są powieści Salli Simukki: ''Czerwone jak Krew'' i ''Białe jak Śnieg''.
  4. Zwycięzca otrzyma dwa powyższe egzemplarze.
  5. Konkurs wygra osoba, która najlepiej poradzi sobie z wykonaniem poniższego zadania.
  6.  Konkurs trwa od 17 października do 25 października do godziny 23:59.
  7. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi w przeciągu tygodnia.
  8. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest odpowiedzenie na konkursowe pytanie.
  9.  Ze zwycięzcą skontaktujemy się drogą mailową. Na odpowiedź czekamy tydzień. Jeśli zwycięzca nie odpowie w przeciągu tego czasu wybierzemy innego zwycięzcę. 
  10.  Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest udostępnienie tego postu na swym Facebooku i koncie google+ lub umieszczenie baneru na swym blogu.  
     Przykład Zgłoszenia: 
Nick:
E-mail:

Zadanie konkursowe: 

Opisz fikcyjną lub prawdziwą przygodę kryminalną ze sobą w roli głównej. 

Prace należy wysyłać na e-mail : lustrzana.nadzieja@op.pl

Powodzenia !



środa, 15 października 2014

Rywalki


Tytuł: "Rywalki"

Autor: Kiera Cass

Seria: Selekcja

Tom: I

Kategoria: Literatura piękna

Ilość stron: 336

Serial: The Selection 

Premiera: 2013 r. (świat)  

Ocena: 7/10







America nigdy nie pragnęła pieniędzy, luksusów, pięknych sukni, biżuterii. Ona marzyła o prawdziwej miłości. Miała wyjątkowe szczęście... Spotkała ją. Zakochała się w chłopaku o imieniu Aspen. Jej marzenia o kochającym mężu, wielu dzieciach mogły spełnić się w każdej chwili. Jednak zawsze jest jakieś ale. Aspen należy do Szóstek, a ona do Piątek. Nie jest to wielka przepaść, jednak dość kłopotliwa. Tym czasem zaczynają się zgłoszenia do Eliminacji. Trzydzieści pięć młodych dziewczyn rozpocznie rywalizację o księcia Maxona. America zajęta swoimi sprawami uczuciowymi, nawet nie spodziewała się, że również otrzyma taką szansę - szansę, o której marzą tysiące dziewczyn, a którą ona otrzyma, mimo że jej nie chce. Jedynym pozytywnym aspektem są pieniądze. A dla głodnej rodziny człowiek jest w stanie dużo zrobić. Jednak czy dobry charakter pozwoli jej na to? Czy zbyt pochopne wnioski nie sprawią, że pojawią się kłopoty? Czy miłość można tak po prostu wybrać? 

Ostatnio bardzo głośno jest o tej książce, szczególnie po wyjściu drugiej części. Co prawda pojawiła się już i trzecia, jednak na razie nie jest aż tak popularna jak jej poprzedniczki. Wszystkie opinie na początku były zgodne - książka jest fantastyczna. Lecz z czasem pojawiły się też mniej pozytywne opinie. Muszę przyznać, że raczej słuchałam tych drugich. Jednak po raz pierwszy w swoim życiu złamałam swoją ścisłą zasadę. "Nie kupować dla okładki". Każda z pań przyzna, że jest olśniewająca. Bo przecież, która z nas nie marzyłby o tak pięknej sukni? Od razu po kupnie poczułam wyrzuty sumienia. Jednak przyszedł moment, gdy zaczęłam czytać tę powieść. Czy jestem zadowolona z niej? Jestem zszokowana. To jest najbardziej paradoksalna książka, jaką spotkałam.

Na początku może zacznę od wad, które były liczne. Przede wszystkim styl. Był niezwykle prosty. Zdaję sobie sprawę, że to książka dla nastolatek, ale też nią jestem i muszę przyznać, że takie uproszczenie niezwykle mnie irytowało. Często zdarzały się też błędy gramatyczne. Powiecie, że sama często je robię. Zgodzę się z Wami, ale to jest książka, która była przed wydaniem czytana, poprawiana i ilość takich błędów powinna być ograniczona do minimum. Czasami naprawdę musiałam wracać do poprzedniego zdania, by go zrozumieć. I teraz pora na najgorszą wadę całej książki. Niezwykła naiwność. Niektóre rzeczy, zachowania były tak nielogiczne, nie odnoszące się do rzeczywistości, że kompletnie nie grały z fabułą.

I tu pojawia się ten paradoks... Książka mnie niesamowicie wciągnęła. Dawno nie czytałam z takim zaangażowaniem, pasją. To było coś fascynującego. Zostałam wciągnięta w świat, którego w ogóle nie rozumiałam, ale czułam się tam jak w domu. Każdy pokój, ściana była moją przyjaciółką. A te wszystkie niezwykłe dziewczyny sprawiały, że czułam się wartościowa, niepowtarzalna i zaczęłam mieć pewność, że wszystkie - te nawet najdziwniejsze marzenia - spełnią się. Może to sprawiło dawne marzenie zostania księżniczką. Może piękne suknie, które od zawsze uwielbiałam.  A może po prostu chciałam się oderwać od rzeczywistości, która nie zawsze jest tak barwna i baśniowa, jakbyśmy chcieli. Byłam oczarowana. 

Poza tym nie mogę zapomnieć, że jest to świetna komedia. Naprawdę bawiłam się wybitnie, przyglądając się potyczkom słownym Ameriki i Maxona. Były banalne zresztą jak cała powieść, ale sprawiały mi przyjemność. Miło było patrzeć, jak niezdarny książę walczy z narwaną dziewczyną. I o dziwo czasami udawało mu się wygrać, co przypisuję tylko jego szczęściu. Sama się czasami dziwiłam, co mnie śmieszy, co sprawia, że się śmieje się na cały głos.

Ta powieść jest dla mnie wielką tajemnicą. Na pewno sięgnę po kolejne części z czystej ciekawości. Jednak czy Wam polecam? Tutaj decyzję chyba pozostawię Wam. To jest ryzyko. Książka nie jest dobra, ale ma coś w sobie, co przyciąga i przede wszystkim poprawia humor. Jeśli teraz macie niezbyt dobre dni, to na pewno po przeczytaniu "Rywalek" spojrzycie na świat trochę inaczej. Jak pisałam wcześniej, decyzja należy do Was.    

Książka przeczytana w ramach wzywania:

poniedziałek, 13 października 2014

Czerwone jak krew


Tytuł: "Czerwone jak krew"

Autor: Salla Simukka

Seria: Lumikki Andersson 

Tom: I

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Ilość stron: 256

Ocena: 7/10











Lumikki na pozór jest zwykłą dziewczyną, która chodzi do liceum plastycznego. Jednak mimo swojej normalności wszyscy wiedzą, że jest ona inna od wszystkich. Samo jej zachowanie wskazuje na odmienne przekonania, inne myśli. Lumikki kiedyś taka nie była. Dopiero traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa spowodowały zmianę charakteru. Teraz dziewczyna nie musi się już o nic martwić. Jest wolna, sama decyduje o sobie. Lecz trudno jest tak po prostu zrezygnować z przyzwyczajeń. Tym bardziej gdy znajduje się trzydzieści tysięcy euro w ciemni szkolnej. To bardzo komplikuje sprawy, a krew na banknotach wcale nie jest dobrym omenem. Najłatwiej byłoby po prostu udawać, że nic się nie widziało. Ale czy sumienie na to pozwoli? Czy nietypowe umiejętności nie przydadzą się w takiej sprawie? Czy marzenie o normalnym życiu nie popchnie do działania?

Gdy po raz pierwszy spotkałam się z tą książką, spodziewałam się raczej krwawego kryminału niż opowiadania młodzieżowego. W swojej karierze czytelnika nie spotkałam się z tego typu powieścią. Byłam przekonana, że prędzej czy później pojawi się wątek fantastyczny. Jednak tak się nie stało. Wszystkie nawet najdziwniejsze rzeczy zostały logicznie wytłumaczone, tworząc sieć różnych spisków i intryg. Kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła było tak silne nawiązanie do bajek. Części tej serii po kolei brzmią: "Czerwone jak krew", "Białe jak śnieg" i "Czarne jak heban". Kojarzy Wam się to z czymś? Lumikki znaczy Śnieżka. Uważam to za idealne posunięcie. Takich nawiązań w książce jest naprawdę wiele. Nie tworzą dziecinnej fabuły, ale sprawiają, że pojawia się magia, której nie widać, ale czuć. 

Język powieści jest bardzo prosty, jednak nie odrzucający. Nie posiada jakiś wyjątkowo potocznych zwrotów, ale nie przesadza też z językiem naukowym. Powoduje to, że książkę czyta się wyjątkowo szybko i przyjemnie. Nie jest to kryminał, nad którym trzeba siedzieć i cały czas wysilać swoje szare komórki. Tutaj jest tylko zwykła ciekawość, która się pojawia razem ze wspomnieniami bohaterki. To jest jedyny wątek, który sprawia, że stawiamy sobie znak zapytania. Wątek, który dzieje się w teraźniejszości jest raczej oczywisty. Zakładam, że takie były założenia autorki, lecz o wiele lepiej czytałoby się historię, gdybyśmy nie byli w stanie przewidzieć zakończenia. To raczej jest minus.

Zanim przejdę do wielkiego plusa całego opowiadania, ponarzekam jeszcze troszkę. Powieść jak na kryminał jest za banalna. Jak wcześniej pisałam, pojawiają się intrygi, różnego typu spiski oraz różne niewiadome. Lecz naprawdę nie trzeba wielkiej dedukcji, by je rozwiązać. Wydają się za proste, jak na wagę całego opowiadania. Człowiek czuje się, jakby oglądał kiepski serial kryminalny, którego dobrze zna zakończenie, ale ogląda go tylko dlatego, by się upewnić. To mnie trochę zawiodło. Jednak jest to pierwsza część i przeczuwam, że pełni ona rolę jedynie wprowadzenia. Pokazania świata, w którym się wszystko dzieje oraz jego mechanizmów. Jestem wręcz przekonana, że to początek czegoś o wiele większego, co jeszcze nie raz nas zaskoczy.   

Teraz pora na największy plus całej powieści, a dokładniej główną bohaterkę. Jest ona niezwykle barwną i nietypową postacią. Wiele bym dała, żeby spotkać ją na żywo. Jej przekonania oraz myśli są całkowicie różne od myśli innych ludzi. Wiele przeżyła w dzieciństwie, co spowodowało, że zyskała wiele nietypowych umiejętności. A raczej je odkryła, bo każdy z nas je posiada, tylko nie zdajemy sobie sprawy, jak wielką broń mamy. To dość niezwykłe, że tak młoda osoba nauczyła się używać swoich umiejętności w tak widoczny sposób, ale zarazem niespotykany. Naprawdę wielkie brawa dla autorki, że stworzyła tak barwną i niezwykłą postać.

Książka miała sporo minusów, jednak mimo to polecam ją każdemu. Można z nią spędzić wiele miłych chwil. Jeśli ktoś ma czas, bez problemu przeczyta ją w jeden wieczór. Tym bardziej że za oknem pojawiła się jesień, a taki czas sprzyja tego typu lekturom. Nie jedna osoba z chęcią poszuka ukojenia w pięknej, skandynawskiej zimie.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Wydawnictwu YA!

Teraz pora na małą niespodziankę ;) W najbliższym czasie (jeszcze w tym tygodniu) odbędzie się konkurs, gdzie będzie można wygrać właśnie tę książkę i jej kolejną część, więc wyczekujcie niecierpliwie na post konkursowy. 


Książka przeczytana w ramach wyzwania:

   

sobota, 11 października 2014

Otwórz oczy, zaraz świt


Tytuł: "Otwórz oczy, zaraz świt"

Autor: Mateusz Czarnecki

Kategoria: Literatura współczesna

Ilość stron: 214

Ocena: 9.5/10















Posiadać własną firmę to nie lada wyzwanie. Jednak ile z nas marzy o tym? Być szefem, panem prezesem, mieć dużo pieniędzy. Marzenie nie jednego człowieka. Teo ma to wszystko. Nie musi się martwić o jutro, rodzice są z niego dumni, wszyscy go kojarzą, jako wykształconego i inteligentnego człowieka. Lecz Teo czuje się tym zmęczony. To wszystko zaczyna go przytłaczać z każdym dniem. Dlatego właśnie postanawia sobie zrobić małe wakacje. Wyjeżdża do Indii, gdzie spędza czas, relaksując się. Nawet nie spodziewa się, że w ostatnim tygodniu urlopu pozna kogoś wyjątkowego. A dokładniej piękną muzułmankę. Dziewczyna szybko skrada jego serce, co powoduje diametralną zmianę w jego życiu. Jednak czy na dobre? Czy Teo na pewno wie czego chce? O czym marzy?

Książkę już od dawna chciałam przeczytać. Coraz częściej trafiałam na pozytywne opinie o niej. Nie mogło to ulec mojej uwadze. Rzadko się zdarzają powieści, które zawsze są tak wysoko oceniane. Z czasem chęć jej przeczytania stała się wręcz obsesją. Sam tytuł wskazywał na to, że jest to powieść, która na pewno spodoba mi się. W pewnym momencie utwierdziłam się nawet w przekonaniu, że ta książka jest napisana specjalnie dla mnie. Niezbyt skromne podejście, tym bardziej że nie znam autora osobiście. Jednak marzenia są po to, żeby marzyć i z czasem się spełniać... Udało mi się przeczytać tą niezwykle intrygującą powieść. Czy się zawiodłam? Od razu po ocenie widać, że taka nie jest. Wręcz przeciwnie. Od chwili gdy przeczytałam pierwszą stronę, wiedziałam, że książka należy do moich najcenniejszych zbiorów. 

Zdecydowanie największym plusem całej opowieści są liczne refleksje na temat życia, miłości, czy religii. Niektórych to nudzi. Jednak ja jestem wielbicielką takich refleksji. Lubię filozofię, co sprawia, że każde inne podejście do życia ciekawi mnie. Tutaj również tak było. Nie zawsze zgadzałam się z autorem, lecz z niezwykłym zainteresowaniem czytałam jego przemyślenia. Czułem niezwykłe szczęście, gdy odnajdywałam fragmenty, które idealnie zgadzały się z moimi przekonaniami. Było to niezwykłe doświadczenie. Moi znajomi twierdzą, że pochodzę z jakieś baśni, co podobno ma być komplementem. Często mam inne zdanie niż społeczeństwo. Niezwykłym zaskoczeniem było, gdy czytałam przemyślenia, które tak dobrze zgadzają się z moimi własnymi. Tak rzadko się zdarza, że ktoś ze mną się zgadza, że to doprowadziło mnie do euforii, której już dawno nie przeżywałam. Długo będę to pamiętać.

Bardzo ciężko było mi ostatecznie ocenić książkę. Nie chodzi o to, że nie mogłam podjąć decyzji, czy była dobra, czy zła. Od pierwszych stron nie miałam wątpliwości, że będzie jedną z najlepszych książek, które czytałam. Jednak mam zwyczaj oceniać powieści dopiero, gdy je przeczytam do końca. A tutaj historia nadal trwa. Nie jest zapisana na kartkach. Ona się tworzy w tej chwili, by z czasem stworzyć jeszcze bardziej nieprawdopodobną i zarazem rzeczywistą opowieść. Na początku miałam pretensję do autora, że skończył w takim momencie. Dosłownie jakby wybrał sobie pierwszy, lepszy moment i tak zakończył. Musiałam jeszcze raz sobie wszystko na spokojnie przemyśleć, by wreszcie zrozumieć, że na tym polega życie, że to najlepsze ze wszystkich możliwych zakończeń. Życie nadal będzie trwać niezależnie od nas. Nikt nie jest w stanie tego pokonać.

Bardzo też polubiłam głównego bohatera. Na początku nie rozumiałam go oraz jego decyzji. Były dla mnie nietypowe. Ja całkiem inaczej postąpiłabym. Dopiero gdy razem ruszyliśmy we wspólną podróż, zaczęłam utożsamiać się z nim, co było dla mnie nierealne w pierwszej chwili. Potrzebowałam czasu, by się z tym pogodzić. Lecz gdy wreszcie to zrobiłam, zrozumiałam wiele spraw, spojrzałam całkiem inaczej na świat. W powieści występuje pewna bohaterka - Sara. Mimo że bardzo lubiłam Teo, to ona zyskała moją największą sympatię. Była inna i to sprawiało, że fascynowała mnie na każdym kroku. Rozumiałam ją od początku do końca, choć widziałem, że  to wszystko jest nielogiczne i nierozsądne, ale życie jest po to, by popełniać błędy i się na nich uczyć.  

Autor bardzo często daje nam do zrozumienia, że to nie jest tylko wymyślona historia. Cały czas zastanawiałam się, ile z tego jest prawdy, a ile jest wyobraźni. Sama nie jestem w stanie tego stwierdzić. Jednak wole myśleć, że to wszystko jest prawdziwą historią, którą opowiada o człowieku, który zrozumiał życie i znalazł siebie. Powieść polecam każdemu, kto lubi zastanawiać się nad życiem, jego istotą i samym sobą. Idealnie uczy nas odnajdywania swoich marzeń i małych radości, które codziennie pojawiają się w naszym życiu.   

Za możliwość poznania samej siebie i za nadzieję spełnienia marzeń, dziękuję bardzo autorowi - Mateuszowi Czarneckiemu.


Książka przeczytana w ramach wyzwania:


Przypominam o konkursie, w którym można wygrać właśnie tę książkę! 

[LINK]




           

piątek, 10 października 2014

Nasz pierwszy KONKURS w historii


Konkurs!

I tak doszliśmy do momentu, w którym nareszcie na naszym blogu zostanie ogłoszony... KONKURS! Tak, dobrze przeczyliście :) Najprawdziwszy w świecie konkurs. Na początku do wygrania będzie pewna wyjątkowa powieść, która zawładnęła moim życiem. Sprawiła, że zaczęłam przynajmniej w części rozumieć życie. A tą książką jest "Otwórz oczy, zaraz świt" Mateusza Czarneckiego [RECENZJA]. Na początku będzie łatwe zadanie. Z czasem podniesiemy poprzeczkę ;)



Regulamin:

1. Organizatorem konkursu są właścicielki bloga: Healy Rom, Elfik Book oraz Autor powieści.
2. Fundatorem nagrody jest Autor - Mateusz Czarnecki.
3. Nagrodą jest egzemplarz książki "Otwórz oczy, zaraz świt" ( zwycięzca otrzyma specjalny kod, który po wprowadzeniu na stronie Autora "aktywuje" wygraną).
4. Konkurs trwa od 10 października do 17 października do godziny 23.59.
5. Ogłoszenie zwycięscy nastąpi w przeciągu tygodnia.
6. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest odpowiedzenie na konkursowe pytanie.
7. Zwycięzcę wybierzemy drogą losową.
8. Ze zwycięzcą skontaktujemy się drogą mailową. Na odpowiedź czekamy 3 dni. Jeśli zwycięzca nie odpowie w przeciągu tych dni, wylosujemy kolejna osobę.

Przykładowe zgłoszenie:

Nick: 
E-mail:
Odpowiedź na pytanie:
   Co jest dla Ciebie ważne w życiu?    

Dodatkowe losy:

Obserwuję bloga jako:
Udostępniłem/am baner na blogu: 
Udostępniłem/am baner na FB: 


Książkę można nabyć na stronie: http://zarazswit.pl/ [LINK]

Życzymy powodzenia! 
Elfik i Healy


  

czwartek, 9 października 2014

Miłość jest w stanie pokonać niejedną przeszkodę ~ Morze Spokoju

'' Morze Spokoju '' 
Katja Millay 

'' Natsya Kashnikov chce tylko dwóch rzeczy: przetrwać liceum bez żadnych osób, które będą pouczać ją na temat jej przeszłości oraz sprawić, aby chłopak, który zabrał jej dosłownie wszystko – tożsamość, duszę i chęć życia – zapłacił za to. Historia Josh’a Bennett’a to nie sekret: każda osoba, którą kochał, opuściła ten świat, aż w końcu, gdy chłopak miał 17 lat, nie został mu już nikt. Teraz, wszystko czego Josh pragnie, to to, aby ludzie pozwolili mu zostać samemu, ponieważ gdy Twoje imię jest synonimem śmierci, każdy ma tendencję do pozostawienia Ci Twojej własnej przestrzeni. Każdy z wyjątkiem Nastyi, tajemniczej, nowej dziewczyny w szkole, która zaczyna się kręcić wokół chłopaka i nie ma zamiaru odejść, dopóki nie zyska wpływu na każdy aspekt jego życia. Ale im bardziej Josh ją poznaje, tym większą jest ona dla niego zagadką. Kiedy intensywność ich relacji się nasila, a pytania bez odpowiedzi zaczynają się piętrzyć, chłopak zaczyna się zastanawiać, czy kiedykolwiek odkryje sekrety ukrywane przez dziewczynę – albo czy w ogóle tego chce. ''

Mam w głowie wielki chaos. Od kilku dni wymyślam jak ocenić tę powieść, ale nadal nie mam pojęcia. Jednak chyba nadszedł czas, by sobie z nią poradzić i z czystym sercem wziąć się za inne powieści. 
Książka to jedna wielka niewidoma. Nie możesz stwierdzić w którym momencie Cię zaskoczy, a w którym rozczaruje. Ta książka jest bombą. Bombą,o której nie możesz stwierdzić kiedy i gdzie Cię zaatakuje. Kiedy wybuchnie.


Życie Nastyi kończy się w momencie utracenia swej pasji, przy czym i cennych chwil dzieciństwa.
Życie Josha ulega wielkiej przemianie po straceniu całej rodziny. Aż któregoś dnia poznaje zabójczo piękną Nastyę. 
I dopiero wtedy ich świat zmienia barwy. 

Nastya - dziewczyna delikatna i wrażliwa, przy czym brutalna oraz złośliwa.
Josh - chłopak o wielkich przeżyciach, samotny, zagubiony.
Razem tworzą mieszankę dość żałosną. Ale tylko i wyłącznie z pozoru.

Główni bohaterzy stwarzają jedną wielką eksplozję emocji. Jednego dnia niosą w sobie wiele bólu, złości, strachu, obojętności, udręki, następnego emanuje od nich czułość, ciepło, wrażliwość i uwielbienie. Nastya i Josh są niewiadomą. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć jaką maskę wdzieją tego dnia, dzięki czemu powieść robi się interesująca

Powieść jest nad wyraz ciekawa. Każdy rok i miesiąc, każda minuta i sekunda różni się emocjami. To właśnie one pełnią tu główną rolę. Nie fabuła. Emocje.

Bohaterzy są dość ciekawie zarysowani. Może niedokładnie, ale mimo tego fascynująco. Reprezentując sobą świat współczesny dostarczają nam niemało rozrywki. A gwarantuje nam to przede wszystkim Drew - bóg nastolatek, który stwarzający pozory staje się być arogancki i porywczy. Tylko czy jest to jego prawdziwe oblicze ?

'' Wiedziałam co mi się przydarzyło dzięki bardzo długiej liście obrażeń. Przez wiele miesięcy tak właśnie się czułam. Jak lista obrażeń. Suma ran i bólu. Całe moje ciało było zrobione z bólu. ''
[ str. 354 ] 

W książce roi się od tajemnic. Możemy spotkać je w każdej sytuacji, w każdym bohaterze, w każdej minucie. Nawet osoby o najprostszej psychice są w stanie coś przed nami ukryć, przy czym zagwarantować nam zaledwie przebłyski swej przeszłości. Tak jak Nastya, lecz piękna dziewczyna jest niemało skomplikowana. Chcą poznać ją głębiej musimy zanurzyć się w jej przerażającym umyśle, co spowoduje stan cierpienia.

Powieść tą wprost uwielbiam. Stan, w który mnie wprowadza jest fascynujący. Coraz bardziej zagłębiając się w Morze Spokoju miałam możliwość zapoznać się z bohaterami i zaprzyjaźnić się z nimi, jak z ludźmi rzeczywistymi. Wędrując przez ich emocje poznawałam również siebie, powoli odkrywając kawałek po kawałku prawdę o mej psychice. Przy czym czułam, że niedługo wybuchnę. Wybuchnę rozrzucając w okół wszystkie uczucia, nadzieje i koszmary, jakie wywołała we mnie powieść. Wytrzymać z nią w stanie spokoju było niemożliwością. Historia potrafi uczepić się Twego serca i nigdy już nie odejść, pozostając na zawsze w Naszych wspomnieniach.

Morze Spokoju mimo zalet ma również bardzo wiele wad, którą przede wszystkim jest mozolna i nudna fabuła. Lecz i tak da się ją pokochać. Czasami to bohaterzy są najważniejsi. Nie ich życie.

Książkę jak najbardziej polecam. Jak wspomniałam nie jest ona powieścią idealną, ale niesie ze sobą fantastyczne przesłanie, z którym każdy musi się zapoznać. I mimo istnienia o niebo lepszych historii, ta jest wyjątkowa. Dlatego warta jest polecania. :)

Moja ocena :
8/10.

poniedziałek, 6 października 2014

Magiczny stosik Elfika


Witajcie!

Tym razem przychodzę do Was z moim magicznym stosikiem, który dzielnie tworzyłam przez ostatnie dwa miesiące. Oto on!


Jak widać jest dość pokaźny, a raczej podwójny. Wiele książek stąd w ostatnim czasie wygrałam lub dostałam. Zawsze miałam pecha do konkursów, a tym razem jest inaczej. W przeciągu dwóch miesięcy wygrałam więcej rzeczy niż przez swoje cały życie. Jednak czasami szczęście się uśmiecha ;)  Mam nadzieję, że będzie to trwać jak najdłużej... Wam też życzę szczęścia.

Teraz najwyższa pora, żeby przejść do omówienia moich stosików, bo zdjęcia nie przedstawiają idealnie wszystkich książek. Tym bardziej że jeszcze próbowałam ubarwić zdjęcie za pomocą jakiś programów do grafiki. Jak widać ktoś, kto się na tym nie zna, nie powinien udawać, że jest inaczej ;)



Od dołu:

1. "Troje" - Sarah Lotz
2. "Rywalki" - Kiera Cass
3. "Przepowiednia" - P.C.Cast
4. "Anna Karenina" - Lew Tołstoj
5. "Dziedzictwo" - C.J. Daugherty 
6. "Księga Wszystkich Dusz. Powrót" - Deborah Harkness
7. " Infekcja" - Andrzej Wardziak



Od dołu:

1. "Sklepik z niespodzianką. Bogusia" - Katarzyna Michalak
2. "O modlitwie" C.S. Lewis
3. "Pożegnanie z Berlinem" - Christopher Isherwood
4. "Otwórz oczy, zaraz świt" - Mateusz Czarnecki
5. "Nawałnica mieczy. Krew i Złoto" - George R.R. Martin
6. "Karaluchy" - Jo NesbØ
7. "Tajemniczy przeciwnik" - Agata Christie
8. "Światło września" - Carlos Ruiz Zafón 
9. "Wołanie Kukułki" - Robert Galbraith (nie ma na zdjęciu, ponieważ dopiero co przyszła)

Już kilka razy pisałam, że od niedawna to Wy możecie decydować, co pierwsze mamy przeczytać. Z boku bloga znajduje się lista moich i Healy książek, które zamierzamy przeczytać w najbliższym czasie. Możecie głosować, a my raczej będziemy się stosować do tego rankingu. To nam bardzo pomoże, bo ja mam problem podjąć decyzje, co najpierw przeczytać. Po prostu chcę wszystko przeczytać ;) Jednak zawsze pierwszeństwo będą miały egzemplarze recenzenckie. Im też się jakieś prawa należą.

Poza tym chciałam Was poinformować, że przez jakiś czas rzadziej będę się pojawiać. Biorę udział w olimpiadzie z polskiego i będę musiała się do niej przygotowywać, co się wiąże z tym, że będę musiała czytać więcej lektur. Nie są to typowo szkolne lektury, lecz raczej poważne i naukowe. Jeśli uznam, że jakaś mogłaby Wam się spodobać, to podzielę się z Wami moimi odczuciami ;) 

Pozdrawiam i tradycyjnie życzę barwnej jesieni,
 a uwierzcie może taka być. To tylko od Was zależy ;) 


sobota, 4 października 2014

Infekcja


Tytuł: "Infekcja" 

Autor: Andrzej Wardziak

Seria: Infekcja

Tom: I

Kategoria: Thriller 

Ilość stron: 480

Ocena: 8/10










Piękny lipcowy dzień. Nic nie zapowiada nadchodzącej apokalipsy. Ludzie jak co dzień biegną do pracy, idą na spotkanie z przyjaciółmi, spędzają dzień przed telewizorem. Normalne życie w stolicy. Przynajmniej dopóki nie pojawiają się dziwne przypadki ludzi chorych. A choroba jest unikatowa. Sprawia, że zmarli ożywają. Piękna choroba, a przynajmniej byłaby, gdyby nie zaczęli pożerać innych całkiem bezbronnych ludzi. Najpierw to pojedyncze przypadki. Jednak epidemia to niebezpieczeństwo. Rozprzestrzenia się w zaskakującym tempie, a najgorsze jest, że już nie da się jej zatrzymać. Co wywołało tą wyjątkowo dziwną chorobę? Czy główni bohaterowie mają szanse przeżyć? Czy istnienie Warszawy jest jeszcze możliwe?

Już od dawna bardzo chciałam przeczytać tę książkę. Nawet nie wiem, dlaczego tak bardzo mnie do niej ciągnęło. Może sprawiła to przyciągająca okładka. Może polski autor, a ostatnio zaczynam coraz bardziej doceniać polskich pisarzy. Może czysta ciekawość albo przypadek. Zresztą to nie ma w ogóle znaczenia. Ważne jest, że tego nie żałuję. Choć lepszym określeniem jest stwierdzenie, że jestem z tego powodu niezwykle szczęśliwa. Książka naprawdę bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Jestem zadowolona, że w Polsce też są wydawane tego typu powieści, co wiele osób mogło przeoczyć. 

Na początku wszystko zaczyna się całkowicie normalnie. No prawie... Andrzej Wardziak od razu zaskakuje nas czymś niespotykanym i sprawia, że nasza ciekawość w ciągu kilku stron staje się nie do opanowania. Dawno nie czytałam powieści, w której tak bardzo chcę poznać ciąg dalszy, mimo że intuicja podpowiada mi dalsze wydarzenia. To nie było ważne, że znałam odpowiedź na nurtujące mnie pytania. Potrzebowałam upewnienia, że mam rację. Jednak musiałam długo na nie czekać, co mnie trochę irytowało, ale właśnie to sprawiało, że czytałam dalej. Paradoksalnie irytacja była największym plusem całej powieści. Brzmi to wyjątkowo dziwnie, ale trzeba przeczytać tę książkę, by zrozumieć to stwierdzenie.

Wielkim plusem byli również bohaterowie. Po przeczytaniu prawie pięciuset stron nie jestem w stanie powiedzieć nic konkretnego o nich. Za to znam ich wnętrze i przeżycia. Dla mnie to było zaskakujące, bo nie spodziewałam się po tej książce psychologii, a występowała ona dość często. Nie było wyjątkowo długich opisów przeżyć wewnętrznych, czy opisywania humoru. Tutaj czyny idealnie obrazowały zachowania ludzi, które są tak inny i niepowtarzalne, że sami sobie z tego nie zdajemy sprawy. Każdy inaczej zachowuje się pod wpływem stresu i paniki. Bohaterowie przeżyli wyjątkowo traumatyczne wydarzenia i każdy z nich inaczej sobie z tym radził. Autor ukazał nam, jak jesteśmy inni i wyjątkowi, czym się różnimy od zwierząt, ale też jak łatwo sami możemy się stać nimi. 

Książkę polecam wszystkim, którzy mają silne nerwy. Pojawia się w niej wiele brutalnych i okropnych scen. Jednak nie są to sceny, które sprawiają, że chcemy odłożyć książkę. W pewnym stopniu są wyjątkowo obrzydliwe, ale uczymy się to akceptować tak, jakbyśmy to musieli zrobić w sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie. Jest to naprawdę niezwykłe posunięcie, które uważam wprost za mistrzowski. Jedyną rzeczą, na jaką mogę się poskarżyć, jest czasami pojawiająca się monotonność. W powieści jest wiele akcji, lecz czasami niekończąca się walka może nużyć. Jednak po chwili pojawia się nowy wątek, który sprawia, że wracamy zaciekawieni do lektury.

Jak podkreślałam wcześniej, książka jest napisana przez polskiego autora. Dużo osób jest negatywnie nastawiona do naszych pisarzy. Nie raz trawiłam na lekturę wyjątkowo złą. Jednak są i te dobre! Naprawdę. I "Infekcja" jest jednym z najlepszych przykładów tego.     

Za możliwość przeżycia niesamowitej historii, która wstrząsnęła moim życiem, dziękuję bardzo autorowi książki - Andrzejowi Wardziakowi.    


Książka przeczytana w ramach wyzwania: