Tytuł: "Magisterium. Próba Żelaza"
Autor: Holly Black, Cassandra Clare
Tłumaczenie: Robert Waliś
Seria: Magisterium
Tom: I
Kategoria: Fantastyka
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 352
Ocena: 7/10
Callum w dzieciństwie stracił matkę. Teraz mieszka wraz ojcem, który uwielbia naprawiać antyki. Chciałoby się powiedzieć, że jest normalnym chłopcem, jednak jest to zwykłe kłamstwo. Call jest inny – jego broń to sarkazm, chora noga przyciąga wiele niemiłych uwag i do tego magiczne pochodzenie, o którym chce zapomnieć. Lecz z pamięci nie da się tak po prostu wymazać pewnych rzeczy, tym bardziej że magia lubi przypominać o sobie. Mały czarodziej musi udać się na przesłuchanie do Magisterium – szkoły magii. Razem z ojcem, który przez lata opowiadał straszliwe rzeczy o tej uczelni, planują, w jaki sposób Call może oblać egzamin. Czy uda mu się uzyskać słaby wynik na egzaminach, mimo że ma wrodzone umiejętności? Kim naprawdę jest Callum? Czemu jego ojciec nienawidzi magii?
O "Próbie Żelaza" usłyszałam jeszcze przed wydaniem książki. Cassandra Clare należy do listy moich ulubionych pisarzy. Jej seria "Dary Anioła" już wiele lat temu skradła moje serce. Dlatego bez wahania postanowiłam zapoznać się z nową powieścią autorki i poznać styl Holly Black, której twórczości jeszcze nie poznałam.
"Próba Żelaza" wielokrotnie była porównywana do "Harry'ego Pottera". Nie spodobało mi się to, ponieważ seria Rowling jest dla mnie bardzo sentymentalna i chwile, które z nią spędziłam są niepowtarzalne. Żadna książka nie jest w stanie przywołać tych samych uczuć. Z obawami zaczęłam czytać. To prawda, że fabuła początkowa jest podobna do sławetnej serii, lecz poza tym ani na chwilę nie poczułam tej atmosfer magii, która jest tak bardzo wyczuwalna w "Harrym Potterze". Jednak to nie oznacza, że ona w ogóle nie występuje. Wręcz odwrotnie. Po prostu jest inna i moim zdaniem o wiele bardziej podobna do "Percy'ego Jacksona". Od początku "Magisterium" kojarzyło mi się właśnie z tą serią. Do połowy książki miałam wrażenie, że czytam o przygodach herosów, ale po przekroczeniu magicznej granicy wszystko się zmieniło. Powieść zaczęła nabierać akcji, coraz więcej bohaterów zaczęło odgrywać istotną rolę. W ten sposób ukształtował się unikalny klimat, który mam nadzieję, że zagości w następnych częściach.
Bardzo polubiłam Calla. Czytając opis, byłam przekonana, że będę zmuszona czytać o chłopcu, który będzie idealny, niezwykle utalentowany i którego zadaniem będzie ocalić świat. Nawet nie wiecie, jak bardzo się myliłam. Młody mag okazał się typowym nastolatkiem – buntowniczy, często leniwy, z zamiłowaniem do popisywania się, pragnący miłości i przyjaźni. Ma swoje wady i zalety jak każdy człowiek. Często wpada w kłopoty, ale to nie skutkuje przymusem ratowania świata od zagłady. Powieść ma swój cel, który na razie nie jest wyraźnie podkreślony, dlatego przez całą historię nie wiedziałam, czego mam się spodziewać.
Uwielbiam przewidywać zakończenie. Dlatego z pasją oddałam się wymyślaniu scenariuszy, które mogą się wydarzyć. Na początku byłam przekonana, że powieść będzie schematyczna. Dopiero po około setnej stronie zorientowałam się, że obie autorki są zbyt doświadczone, by banalnie zakończyć tę część. Wymyśliłam kolejne, własne zakończenie, którego kurczowo się trzymałam. Chciałabym zobaczyć własną minę, gdy nagle okazało się, że wszystko potoczyło się inaczej. Black i Clare zaserwowały niespodziewany finał, który sprawił, że od razu zapragnęłam przeczytać kolejny tom.
W "Próbie Żelaza" znalazłam tylko jedną wadę, która przeszkadzała w czytaniu. Świat wykreowany przez autorki jest niedokładnie przedstawiony. Na pewno obie panie miały genialny pomysł na niego, jednak niestety nie do końca umiały przedstawić go. Brakuje podstaw tego świata. Widzimy tylko to, co jest obecnie, a nie wiemy, skąd to się wzięło. Często zastanawiałam się nad wieloma rzeczami, które dla bohaterów były oczywiste i nikt nic nie tłumaczył, a ja tymczasem nie miałam pojęcia, dlaczego tak a nie inaczej.
Mimo że "Próby Żelaza" są przeznaczone raczej dla młodszych osób, bardzo przyjemnie czytało mi się tę opowieść. Jestem zadowolona, że mogłam się zapoznać z twórczością pani Black oraz spojrzeć na nowy świat wykreowany przez Cassandre Clare. Książka okazała się miłą odskocznią od życia codziennego oraz refleksyjnych powieści. Polecam ją każdemu fanowi fantastyki.
Za możliwość przeczytania książki dziękuje bardzo Wydawnictwu Albatros
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
~ Czytam fantastykę
~ Grunt to okładka
~ Czytam opasłe tomiska
~ Czytam polecane książki (przez znajomą)
~ Wyzwanie biblioteczne
~ Kocioł Wiedźmy
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
~ Czytam fantastykę
~ Grunt to okładka
~ Czytam opasłe tomiska
~ Czytam polecane książki (przez znajomą)
~ Wyzwanie biblioteczne
~ Kocioł Wiedźmy
Interesująca książka, chociaż szkoda, że dla młodszych czytelników. Cassandra Clare jest bardzo dobrą pisarką.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Clare uwielbiam i z pewnością zapoznam się z tym dziełem. Poza tym lubię poczytać od czasu do czasu takie opowieści :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei Cassandy Clare nie znoszę, o ile kiedyś lubiłam DA, w tej chwili nie mogę ich ścierpieć i ogólnie rzecz biorąc, mowy nie ma żebym w najbliższym czasie tknęła, choćby kijem, twory Cassie. Po prostu nie.
OdpowiedzUsuńPoza tym, nie lubię takich podobieństw do moich ukochanych serii. Skoro to trochę HP i trochę O ZGROZO - kochany Percy, to ja dziękuję. :/
Ale cieszę się, że tobie się podobało. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Nie ciągnie mnie i raczej nie przeczytam, nawet jak znajdę w bibliotece :) Nie przemawia do mnie odświeżanie HP, które mogę sobie zrobić sama (co zresztą właśnie czynię) poprzez czytanie prawdziwego Harry'ego czarodzieja.
OdpowiedzUsuńPo doczepce trzyczęściowej do właściwej trylogii Darów Anioła i Właściwie rzecz biorąc nie mam ochoty na czytanie jakichkolwiek książek Clare. Diabelskie masyzny jej wyszły, pierwsze trzy części DA też, ale ostatni tom,c zyli Miasto niebiańskiego ognia było dla mnie zgrozą. I mam uraz, a poza tym do Prób żelaza nie wiele elementów mnie przyciąga. Chyba tylko sam fakt, że jest to fantasy...
OdpowiedzUsuńMi się książka podobała i już się nie mogę doczekać kolejnego tomu :)
OdpowiedzUsuńJa chce głównie przeczytać tę książkę dla Clare, bo mam do tej autorki sentyment :)
OdpowiedzUsuńCiągle zastanawiam się nad tą pozycją, ponieważ lubię książki dla młodzieży ;)
OdpowiedzUsuńMoją przygodę z twórczością tej autorki planowałam skończyć po zakończeniu DA, ale dla tej książki może zrobię wyjątek.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie czytałam jeszcze żadnej książki Cassandry Clare. Nawet słynne Dary Anioła są mi obce, co planuję zmienić już niedługo, ale po Próbę Żelaza chyba nie sięgnę. Wydaje mi się, że mogą nie przypaść mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Książka ma w sobie kilka małych wad, ale mimo tego podobała mi się i zamierzam kontynuować serię. :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam tą książkę na oku i bez względu na wszystko i tak ją przeczytam, bo jestem jej tak bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńJa tam sie cieszę, że w ogóle masz dostęp :>
Po książkę nie sięgnę nie czuję tego czegoś.
Przy okazji chciałabym zaprosić Cię do Kruczego Gniazda i poprosić abyś wyraziła opinię na temat mojego nowego cyklu. Podsyłam Ci link abyś nie szukała.
http://kruczegniazdo94.blogspot.com/2015/06/krucze-wiesci-czyli-przeglad.html#comment-form
Nie traktuj tego jako spam.
Nie przypadła mi zbytnio do gustu. Chyba sie starzeje. XD
OdpowiedzUsuńBardzo lubię pióro pani Clare (jej Dary Anioła i Diabelskie Maszyny to jedne z moich najulubieńszych książkowych serii), dlatego nie mogłam odpuścić sobie powieści którą popełniła z nieznaną mi bliżej do tej pory panią Black. Nie mogę powiedzieć, że się rozczarowałam, bo podchodziłam do tej pozycji z rezerwą, gdyż naczytałam wielu negatywnych opinii na jej temat na portalu goodreads- moim zdaniem ma w sobie potencjał, choć niewykorzystany. Faktycznie, tak jak piszesz, przedstawienie świata jest tutaj dość pobieżne- brakuje mi w książce historii powstania Magisterium, przedstawienia zwyczajów i praw w świecie magów, itd. Przez tę jego ubogość ciężko mi było się w nim zatracić i w niego uwierzyć. Ale wielki plus za finał- i ja nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Na pewno sięgnę po kontynuację- muszę, no muszę wiedzieć, jak się to wszystko dalej potoczy. :) Czytałam fragment "The Copper Gauntlet" dostępny w Internecie i druga część zapowiada się zabawnie i ciekawie. Mam nadzieję, że autorki dopracują te rzeczy, które w pierwszej części zgrzytały i dostaniemy po prostu dobrą powieść fantasy dla młodzieży. :)
OdpowiedzUsuń