Tytuł: Clifton
Autor: Bob de Groot
Przekład: Marek Puszczewicz
Cykl: Clifton
Tom: V
Kategoria: Komiks
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 176
Ocena: 6/10
Każdy z nas czasami chce się oderwać od męczącej codzienności. Można uwielbiać swoją pracę, rodzinę i ogólnie życie, ale zmęczenie może się czasami pojawić. Według mnie najlepszym sposobem, by poczuć się lepiej, jest śmiech, śmiech i jeszcze raz śmiech. Bo czy życie nie staje się radośniejsze, gdy śmiejemy się? Może to takie krótkotrwałe i naiwne rozwiązanie, ale przecież jest częścią właśnie naszego życia. Tak naprawdę jest częścią naszej codzienności. Co o tym sądzicie?
Pułkownik, mimo że nie jest w czynnej służbie, nadal zachowuje swoje zdolności na jak najwyższym poziomie. W jego przypadku to niezmiernie istotne, gdyż prawie na każdym kroku spotyka go coś nietypowe, coś, co trzeba rozwiązać. A już na pewno te rzeczy spotykają go, gdy przeczyta gazetę i od razu pobiegnie gotowy rozwiązać każdą zagadkę, każde przestępstwo. Co tym razem gazety przyniosą pułkownikowi Cliftonowi? Kto poprosi go o pomoc? I co czeka jego nad wyraz cierpliwą gospodynię?
Kontynuuję moją przygodę z komiksami. Na razie nie mam jeszcze jakiś własnych preferencji, którymi kierowałabym się przy wyborze danej pozycji. Z tego względu strzelam swoimi wyborami, mając nadzieję, że trafię na coś godnego uwagi. Tym razem wypadło na piąty tom cyklu o pułkowniku Cliftonie. Choć gdy wybierałam, nie wiedziałam jeszcze, że to właśnie o nim. Bez żadnych nadmiernych oczekiwać przeczytałam komiks i... Było dobrze, tylko dobrze.
Jak mam być szczera, to sam pomysł początkowo mnie nie zachwycił. Miałam wrażenie, że jest niezmiernie schematyczny i momentami za bardzo bazuje na stereotypach. W końcu ile razy już czytaliśmy o emerycie, który korzysta ze swoich dawnych umiejętności i tak naprawdę nadal jest aktywny zawodowo? W moim przypadku całkiem sporo. Jednak postać samego Cliftona jest na tyle oryginalna, że mimo upływającego czasu ma w sobie nadal coś przyciągającego, co w pewnym momencie mnie oczarowało.
Tom piąty "Cliftona" składa się z czterech różnych historii, gdzie jedna mnie zachwyciła, dwie dały radość i jedna rozczarowała. To pozytywne podsumowanie całości. Fabularnie komiks po prostu cieszy czytelnika. Wielokrotnie śmieszy i przy tym poprawia humor. Wydaje się być idealny na koniec ciężkiego dnia. Tym bardziej że dosłownie każde zakończenie potrafi zaskoczyć i wyróżnia się otwartością umysłu, ciekawym połączeniem wątków i też czystą logiką. Zagadki kryminalne naprawdę dobrze wyszły autorowi, co z moich ust jest wielką pochwałą. Prawie zawsze krytykuję wątki kryminalne, ponieważ wydają mi się zbyt proste i oczywiste.
Największą zaletą "Cliftona" według mnie są bohaterowie. Każdy z nich jest inny, każdy przerysowany, momentami wręcz karykaturalny i to wyszło fantastycznie. Karykatura w tym przypadku nie razi, ale odpowiada za dowcip i rozrywkę. Przy czym barwność bohaterów daje też wiele do przemyślenia. Może nie jest to w oczywisty sposób widoczne, ale tutaj wszystko ma swój własny sens, który zmusza do refleksji.
Co do ilustracji to mam mieszane odczucia, gdyż z jednej strony doceniam unikatową kreskę ilustratora. Cieszy ona oko. Ale z drugiej strony razi mnie dobór barw, choć też biorę pod uwagę, że nie jest to współczesne dzieło i w tym wydaniu zapewne zostało pod względem kolorystycznym oryginalne, a tak wspominając lata dziecięce, wydaje mi się to typowa kolorystyka komiksów, choć pamiętajcie, że nie jestem żadnym znawcą, tylko zwykłym czytelnikiem. Jednak ewidentną wadą jest przepych na obrazkach. Mam wrażenie, że mają za dużo elementów, co w moim przypadku sprawiało, że gubiłam fabułę. Choć jak się przyjrzałam to okazało się, że na drugim planie jest niesamowicie wiele zabawnych smaczków.
"Clifton" mimo paru wad okazał się doskonałą rozrywką i też inteligentną. Być może fani tego komiksu ten zbiór postrzegają jako coś o wiele bardziej wartościowego niż ja – w sumie to przypadkowy czytelnik. Niemniej na pewno będę pozytywnie wspominać ten komiks i być może sięgnę po wcześniejsze tomy.
Egzemplarz recenzencki Sztukater.pl
Komiksy zupełnie nie są dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem, trzeba je lubić :)
UsuńCiekawa książka. Na pewno nie dla każdego, ale tego typu komiksy warto ze sobą mieć.
OdpowiedzUsuńŚwietna, ciekawa i bardzo barwna książka.
OdpowiedzUsuń