sobota, 2 lipca 2016

Planeta Singli


Tytuł: Planeta Singli

Reżyser: Mitja Okorn

Produkcja: Polska

Gatunek: Komedia romantyczna

Rola główna: Agnieszka Więdłocha

Czas trwania: 2 godz. 16 min.

Premiera: 5 luty 2016 r. (Polska), 25 stycznia 2016 r. (świat)

Ocena: 7.5/10







Każdy z nas ma marzenia. Niektóre są wielkie, a niektóre malutkie, ale zawsze mają tę samą moc. Dziecko marzy o tym, żeby zostać aktorem, lekarzem, kosmonautą i nie ma żadnych ograniczeń, by marzyć. Jest przy tym szczere i pewne sukcesu. Nic nie jest w stanie go pokonać. Ale z czasem życie staje się bardziej skomplikowane. Pragnienia i idee zamieniają się w konkretne cele i przeszkody, które nie zawsze da się pokonać. Należy dokonywać wyborów. Lecz czasami nie ma dobrych decyzji – trzeba poświęcić siebie lub bliskich. Po latach może stać się to żmudne... Tymbardziej że człowiek staje się coraz starszy. A jeśli nie ma, z kim dzielić się smutkami? Jest samotny i właśnie w samotności musi poradzić sobie z problemami? Czy nie warto spróbować czegoś, co pomoże znaleźć drugą połówkę?  

"Planeta Singli" na początku tego roku zyskała wielki rozgłos. Wszędzie były plakaty, bilbordy, zwiastuny. Nie dało się o niej nie usłyszeć. W dodatku hasło: "Nowa komedia reżysera hitu Listy do M." przyciągnęło olbrzymią publiczność. Właśnie wtedy byłam krótko po obejrzeniu "Listów do M.". Zawsze myślałam, że jest to głupia komedia romantyczna, która nie wprowadzi nic nowego i istotnego do mojego życia. Pomyliłam się, dlatego tym razem nie oceniłam tak szybko "Planety Singli". Stwierdziłam, że jest to idealny film, by go obejrzeć razem z przyjaciółmi. Tak też zrobiłam i mam raczej dobre odczucia co do tej produkcji. 

Nie mogę zaprzeczyć, że "Planeta Singli"  jest dość naiwnym filmem. Wątpię, żeby taka sytuacja miała miejsce w prawdziwym życiu. Choć z drugiej strony to właśnie ono pisze najdziwniejsze scenariusze. No ale nie ulega wątpliwości, że nie każdemu może się przydarzyć ta historia. Mimo to jest bardzo przyjemna i lekka w odbiorze, a tego oczekiwałam po niej. Miałam wrażenie, że jest bardzo podobna do "Listów do M.". Z jednej strony jest to dobrym znakiem, a z drugiej powieleniem schematu, który całkiem niedawno się pojawił i zrobił furorę na polskim rynku. 

Jako komedia jest bardzo zabawna. Pod żadnym pozorem nie mogę jej tego odmówić. Gdy ją oglądałam, miałam za sobą trudny okres, więc taka doza śmiechu poprawiła mi humor. Jak w każdej produkcji z tego gatunku pojawiały się różnego typu dowcipy. Niektóre były naprawdę inteligentne i dawały duże pole do popisu, inne miały nas rozśmieszyć swoją beznadziejnością i niskim poziomem. Nie każdy to docenia, jednak ja uważam, że powinno być i trochę tego, i tego. Nie lubię komedii, które opierają się na głupich żartach, lecz uważam, że takie oparte tylko na myśleniu są meczące. W "Planecie Singli" pojawił się również komizm sytuacyjny, który ja uwielbiam. Sądzę, że wtedy można najbardziej się pośmiać i docenić dzieło. 

Fabuła jest naprawdę oryginalna, co od razu uderzyło we mnie. Spotykałam się z różnego typu komediami romantycznymi i najczęściej są one przewidywalne. W tym przypadku również tak było, aczkolwiek niesztampowe przeprowadzenie historii bardzo przypadło mi do gustu. Nie na co dzień spotykamy się z takimi opowieściami. Na początku pomysł wydawał się wyjątkowo niemądry. Nauczycielka, która umawia się na randki przez portal randkowy, by ośmieszyć mężczyzn w reality show, które swoją drogą prowadzi mężczyzna? To brzmi dość dziwacznie, ale na pewno zabawnie. Tymbardziej że z czasem wszystko nabierało sensu i dało wiele tematów do przemyśleń. 

Bohaterowie okazali się naprawdę wyjątkowo dobrze wykreowani, co mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się tego i jestem zadowolona, że postacie zrobiły na mnie tak dobre wrażenie. W produkcji pojawia się wachlarz charakterów. Mamy tam naprawdę dużą różnorodność. Każdy znajdzie sobie kogoś, z kim może się utożsamić. Bohaterowie niosą ze sobą wiele interesujących refleksji i mogę naprawdę nauczyć nowych rzeczy. Oczywiście największą uwagę przykuwa główna para. Na początku wydają się mętnymi postaci, by z czasem ukazać, że są kimś więcej i są w stanie zmienić się na lepsze.    

Aktorzy doskonale poradzili sobie z rolami, które otrzymali. Prawie każdy był oryginałem i w taki sposób się przedstawił. Główną rolę grała Agnieszka Więdlocha, którą znam przede wszystkim z "Czasu honoru". Właśnie wtedy zaczęłam doceniać jej kunszt aktorski i ten film to potwierdził.

Nie oczekiwałam wyjątkowo wiele od "Planety Singli", ale byłam raczej pozytywnie nastawiona. Komedia zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie, dlatego jeśli lubicie tego typu filmy, polecam je wam jak najbardziej. Natomiast innym polecam na odprężenie się. 

7 komentarzy:

  1. Poszłam na to przypadkowo do kina i muszę przyznać, że ten film okazał się całkiem niezły. Liczyłam ma marny niewypał, jednak zostałam mile zaskoczona. :)
    Pozdrawiam, Natalia z natalie-and-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, może obejrzę jesienią:) bo teraz nie mam na tego typu produkcje ochoty:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja BARDZO miło wspominam Planetę i naprawdę mam ochotę do niej powrócić - pewnie się to zdarzy nie raz :3
    Jak dla mnie bardzo dobra komedia romantyczna, która - choć naiwna - ma w sobie te magie; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Może obejrzę. Fabuła dość interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja siostra bardzo polecała mi Planetę Singli, ale jeszcze nie miałam okazji obejrzeć filmu, ale podejrzewam, że kiedy następnym razem siostra mnie odwiedzi to sobie to własnie włączymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie ciągnęło mnie do tego filmu i raczej zdania nie zmienię

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie muszę obejrzeć, może tego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń