Tytuł: Pamiętnik narkomanki
Autor: Barbara Rosiek
Kategoria: Biografia
Wydawnictwo: Mawit Druk
Liczba stron: 304
Ocena: 8/10
Życie jest takie piękne! Codziennie rano wstaję, jem śniadanie, po czym idę do szkoły, gdzie spędzam całe osiem godzin, by później wrócić do domu i spędzić cały wieczór nad pasjonującymi pracami domowymi... Czyż to nie jest piękne? A przy tym niemiłosiernie monotonne i nudne? Basia była bardzo dobrą uczennicą, która zawsze słuchała się rodziców i robiła to co należy. Miała idealne życie i dobrze o tym wiedziała. Jednakże idealność jest arcynudna. Dlatego właśnie pewnego dnia Basia postanowiła zrobić coś innego – iść na wagary. Przecież nic się nie stanie, jak jednego dnia opuści szkołę i spróbuje czegoś nowego. W końcu ludzie są uczynni i pomogą jej poznać świat. Na przykład zaproponują jej dziwną substancję. Czemu nie spróbować? To nie może być prawda, że przez następne lata będzie w olbrzymiej depresji, jej jedynym marzeniem będzie śmierć, a bogiem narkotyk. Zwykłe czcze gadanie. Jeden dzień nie ma znaczenia. Ale czy na pewno?
"Pamiętnik narkomanki" leży u mnie na półce odkąd tylko pamiętam. Należy do mojej mamy. Gdy byłam dzieckiem, przerażał mnie. Czułam dziwną obawę przed nim. Nigdy nie bałam się strzykawek, ani ciemności, więc to nie mógł być strach przed okładką. Podejrzewam, ze podświadomie wiedziałam, czym tak naprawdę jest. I już wtedy byłam pewna, że przyjdzie czas, gdy wezmę go w rękę i poznam historię Basi. Czy moje obawy przed przeczytaniem go były uzasadnione? Tak, jest to historia, która zmienia światopogląd.
Gdy zaczęłam czytać "Pamiętnik narkomanki" myślałam, że jest to ubarwiona historia, która ma za zadanie przerazić mnie i z moralizować. Byłam w gigantycznym błędzie. W pewnym momencie zrozumiałam, że musiała napisać ją osoba, która przeżyła coś podobnego. Nie ma żadnych pięknych opisów, kunsztu literackiego. Jest po prostu prawda. Czym dłużej czytałam, tym bardziej byłam pewna, że są to prawdziwe osoby, które żyły wtedy. Autorka nie bawiła się w zmienianie imion i nazwisk. One były rzeczywiste. I to właśnie robi największe wrażenie w tym najbardziej przerażającym znaczeniu – to wszystko jest oparte na faktach. Główna bohaterka to Barbara Rosiek, czyli autorka tej biografii. Nie mam wątpliwości, że opisała wszystko tak jak naprawdę było. Nie miała potrzeby ubarwiać, czy grać na emocjach. Życie zrobiło to za nią.
Ten pamiętnik jest czymś rzeczywistym. Nie jest to kolejna książka na półce, gdzie ma ładnie wyglądać. To nie jest dekoracja. Prawie każda powieść poza wartością merytoryczną ma też funkcję estetyczną. Ta nie. Gdy tylko poznałam jej treść, miałam ochotę schować ją daleko w szafie i udawać, że nie istnieje. Jednak w taki sposób zmarnowałabym swój czas, autorki i wszystkich narkomanów. To już nie jest zabawa. To jest poważny problem, a najczęściej unikamy go. Sama po sobie wiem, jak to jest. W szkole ciągle są spotkania na temat narkomanii, podczas których słuchamy muzyki, rozmawiamy, marzymy, a już na pewno nie zwracamy uwagi na to, co mówi nauczyciel. Przecież już przez te wszystkie lata dowiedzieliśmy się, na czym polega problem. Ale czy na pewno? Czy przypadkiem nie jesteśmy zdania, że nasi znajomi nie mają nic wspólnego z narkotykami, a my nigdy nie spróbujemy? Czy raczej udajemy, że problem nie istnieje?
To jest naprawdę bardzo ważny temat, którego nie można ignorować. Wiele ludzi umiera, ponieważ przedawkuje, ponieważ nie ma siły już walczyć. Autorka zwraca uwagę, że w większości przypadków kłopoty z dragami nie biorą się znikąd. Najczęściej towarzyszy im zła sytuacja rodzinna lub przeczucie, że szczęście niedługo się skończy. Marihuana i inne tego typu substancje na początku sprawiają, że tak zwyczajnie zapominamy i mamy nadzieję na lepsze jutro. To tylko pozory. W pewnym momencie narkoman zdaje sobie z tego sprawę i jest... nie, nie jest właśnie za późno. Wtedy zaczyna szukać pomocy, która najczęściej nie jest mu oferowana.
Jest to biografia o wyjątkowo dużym ładunku emocjonalnym. I jeśli spodziewacie się, że wylejecie nad tym pamiętnikiem litry łez, to mylicie się. Ta książka ma inne zadanie. Dzięki niej można zrozumieć narkomana i jego toksyczną więź z prochami i całym światem. Tak, wtedy wszystko jest toksyczne. Na pewno zdarza wam się, że od czegoś chcecie się uwolnić, bo sprawia wam to ból, przykrość, ale nie potraficie, gdyż bez tego nie umiecie żyć. Według autorki to to samo uczucie, tylko tysiąc razy silniejsze. "Pamiętnik narkomanki" nie ostrzega, tylko pozwala na całkowite zrozumienie i akceptacje. Nie występuje tu żadna ocena moralna, ani my nie jesteśmy w stanie jej wygłosić po przeczytaniu powieści.
"Pamiętnik narkomanki" był opowieścią, która dała mi bardzo dużo, choć również ja musiałam dać coś od siebie – czas, uczucia, poświęcenie. O wiele łatwiej byłoby odłożyć ją i zapomnieć. Ale jaki wtedy byłby tego sens? Każdy powinien przeczytać historię Barbary Rosiek.
PS: Piszę tę recenzję szóstego grudnia w Mikołajki, słuchając kolęd. Przy większości przyjemnych książek byłoby to normalne, ale w tym przypadku przerażające. Sama sobie tworzę mistyczny nastrój i czuję, że tak powinno być...
Czytałam kiedyś tę książkę i również bałam się jej treści. Była taka...dziwna,choć to nie oznacza,że zła -po prostu inna i to jej główny plus.
OdpowiedzUsuńOd zawsze słyszę o niej wiele dobrego, muszę po nią sięgnąć! :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam ale byłam kiedyś na przedstawieniu w teatrze. Podobało mi się więc sądzę, że również przyjemnie by mi się czytało.
OdpowiedzUsuńJak do yej pory jedyna książką o narkomanii jaką udało mi sie przeczytać była :My dzieci z dworca ZOO". Jednakże mam całą twórczość tej autorki w moich najbliższych planach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:
kruczegniazdo94.blogspot.com
"Pamiętnik narkomanki" czytałam całe lata temu, jestem wdzięczna autorce, która z wielkim oddaniem i odwagą opisała swoje życie, które nie należało do tych łatwych. Uważam, że takie pozycje przede wszystkim powinny znajdować się na półkach naszych biblioteczek, na honorowym miejscu, aby były przestrogą, dla młodych i głupich, lekcją dla tych co uważają że ich życie jest trudne, a przede wszystkim nagrodą dla autora który miał odwagę podzielić się z nami swoją historią. Poza tą pozycją w planach mam jeszcze kilka książek Barbary Rosiek, która opisała skutki swojego życia, zmagania z chorobami itd. Z tematyki takiej warto jeszcze sięgnąć po "Dzieci z dworca Z O O"
OdpowiedzUsuńKiedyś, bardzo dawno temu, czytałam książkę i pamiętam, że wówczas bardo mnie poruszyła. I na pewno została w mojej pamięci, aż do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńPamiętam gdy czytałam tę pozycję jeszcze chyba w czasach gimnazjum. Bardzo mi się podobała, bo czasem i tak trudną lekturę trzeba przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzytałam po gimnazjum i wywarła na mnie ogromne wrażenie. Pamiętam ją do dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety ta książka bardzo rozczarowała ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
O książce słyszałam już co nieco. Wiele moich nieczytających koleżanek ją polecało. Musi coś być w tej prawdziwej historii co tak porusza czytelnika. Prędzej czy później chcę po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńCzytałam. Poruszająca, niezwykła, odważna...
OdpowiedzUsuńJuż tyle lat minęło odkąd przeczytałam tę książkę, że chyba muszę ją sobie odświeżyć ;)
OdpowiedzUsuń"Pamiętnik narkomanki" czytałam w gimnazjum i przyznaję Ci rację: wszystko, co napisałaś w tym poście to prawda. Z tym, że ja odbieram tę książkę inaczej. Z trudem przebrnęłam przez kilka książek Basi Rosiek, aż w końcu stwierdziłam: nie czytam więcej jej biografii. Te książki doprowadzały mnie do szału. Oczywiście rozumiałam, że życia narkomana nie da się opisać słowami (choć Barbarze Rosiek się to udało), jednak mi ta książka nie przypadła do gustu. Polecam za to "My, dzieci z dworca ZOO" ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka absolutne monstrum. Jedna z moich ulubionych książek na podwieczorek. Uwielbiam zaczytywać się w tego typu story. Naprawdę polecam!
OdpowiedzUsuńMOCNA I CIEKAWA powieść. Warto ją przeczytać chociażby dla faktu. Niewiele jest takich książek, które tak bardzo wciągają.
OdpowiedzUsuń