środa, 20 lutego 2019

Wymazać siebie – Garrard Conley


Tytuł: Wymazać siebie

Autor: Garrard Conley

Tłumaczenie: Kamila Slawinska

Kategoria: Biografia

Wydawnictwo: Poradnia K

Liczba stron: 351

Ocena: 8/10











Dla niektórych osób świat jest o wiele bardziej skomplikowany niż dla przeciętnej osoby. Większość z nas ma własne problemy, pragnienia i toczy własne walki, jednak są one częścią naszego życia i akceptujemy to, bo życie innych wygląda tak samo. Lecz czasami między tą przeciętnością jest coś więcej. Problem, który jest rzadki, który nie jest powszechnie tolerowany, o którym się milczy i robi wszystko, by inni się nie dowiedzieli. Następnie próbuje się z nim jakoś uporać i zapomnieć. Taki problem miał Garrard, który odkrył, że jest homoseksualistą, a w środowisku, w którym żyje, coś takiego jest nie do zaakceptowania.

Garrard pochodzi z rodziny zagorzałych baptystów. Jego ojciec po wielu latach prowadzenia manufaktury bawełny zmienia swoje życie i czuje powołanie, by nawracać innych. Jest to dla niego najważniejszy cel w życiu i oddaje się swojej nowej pasji całym sercem. Każdą wolną chwilę spędza, pomagając ludziom i pragnie, by jego syn również temu się poświęcił i żył w prawdziwej wierze. Garrard wierzy, że tak właśnie będzie... Wierzy do momenty, gdy odkrywa u siebie pociąg do tej samej płci. Wtedy wszystko się zmienia, a on musi poradzić sobie z własną psychiką i reakcją rodziców, dla których współżycie ich syna z innym mężczyzną jest największym grzechem, jaki Garrard mógł w życiu popełnić. Odtąd zaczyna się walka w Love in Action z homoseksualizmem młodego mężczyzny. To wszystko działo się w 2004 r. Minęło już wiele lat i Garrard Conley postanowił opowiedzieć swoją historię – ujawnić emocje, jakie wtedy czuł oraz ukazać, jak działają tego typu ośrodki. 

"Wymazać siebie" było dla mnie nietypowym wyborem, ponieważ raczej unikam tego rodzaju tematów. Uważam się za osobę tolerancyjną i życzę wszystkim homoseksualistom szczęścia w takim życiu, jakie sobie wymarzą. Jednak ich historia za bardzo mnie nie interesuje. Do przeczytania tej powieści najbardziej przekonał mnie opis terapii konwersyjnej, co jest już bardziej w polu moich zainteresowań. Teraz wiem, że wcześniej była to zwykła ignorancja i każdy z nas powinien wiedzieć,  jak taka terapia wygląda i przede wszystkim jak wygląda życie ludzi, którzy dzień w dzień walczą ze swoją naturą. 

Zacznę najpierw od samej stylistyki książki. Conley okazał się genialnym pisarzem. Z samej książki wiem, że wiele w swoich młodzieńczych latach pisał, czego efekty widać w jego autobiografii. Jego styl jest lekki i przyjemny, a przy tym niesamowicie dopracowany. Uwielbiam, jak pisarz posługuje się takim językiem. Dzięki temu cała historia jest wciągająca i tak naprawdę nie można się od niej oderwać. W "Wymazać siebie" właśnie ten niezwykły język pozwala czytelnikowi poznać dokładnie osobę pisarza.

Garrard jest głównym bohaterem tej książki i zarazem jej narratorem. Powiem Wam, że po prostu nie da się nie polubić jego postaci, gdyż jest wyjątkowo sympatyczny i sama jego osobowość zaskakuje swoją dynamiką, nieprzewidywalnością i całkowicie odmiennym spojrzeniem na świat. I w tym przypadku nie mówię o innej orientacji seksualnej. Ma w sobie wyraźną iskrę życia i nadzieję na lepsze jutro, co bardzo szanuję. Co do innych bohaterów to nie dane nam jest poznać ich lepiej, jednak możemy na tyle dobrze przyjrzeć się im zachowaniom, by zrozumieć cały kontekst sytuacji. Dla mnie jest to wystarczające. Ważną rolę odgrywają również rodzice i ich kreacji jest wybitna. Uważam tak, ponieważ spodziewałam się, że właśnie to oni zostaną przedstawieni jako największe demony, które zniszczyły życie swojemu synowi. Nie było tak. Garrard ukazał swoją wielką miłość i szacunek do nich, co mnie urzekło. Zarazem nie poszedł w idealizowanie swoich rodziców i mówienie, że to moja wina, że to ja jestem homoseksualistą, dlatego przez młodzieńcze lata wariowałem i trafiłem na terapię. Nic z tych rzeczy. Pokazał ich konkretne błędy oraz z czego one wynikały. Postarał się spojrzeć na to wszystko ich oczami oraz dołożyć swoje własne emocje i w ten sposób ukazał całościowy obraz. 

Po przeczytaniu "Wymazać siebie" mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że powinno się poruszać temat homoseksualizmu i nie tylko w aspektach ogólnej akceptacji, ale akceptacji samego siebie. Ta powieść pokazała mi, że młode osoby, które zdają sobie sprawę, że mają inną orientację niż heteroseksualną, niekoniecznie muszą mieć problem z tym, co inni powiedzą. Problemem może być to, że uważają siebie za odmieńców i złe osoby. Jeśli do tego dochodzi religia, która w większości potępia takich ludzi (szczególnie właśnie baptyści, a w naszym kraju katolicy), a ten człowiek jest głęboko wierzący, to funduje sobie swoje własne piekło w umyśle. Tak nie powinno być. Część z Was pewnie powie, że terapia konwersyjna to już nie te czasy. Mocny wstęp do książki pani Agnieszki Graff na samym początku udowadnia, że to wcale nie jest przeszłość. Ona nadal trwa prawie w każdym kraju. W naszej Polsce też, co jest przerażające, bo dochodzą jeszcze do tego egzorcyzmy. Powinniśmy o tym pamiętać. 

"Wymazać siebie" było bardzo ciekawą książką, która w przystępny sposób pokazała poważny problem. Choć przyznam się Wam, że już podczas czytania ostatniej setki miałam problem. Przyszedł moment, gdzie miałam wrażenie, że autor zaczyna się powtarzać, przez co wpadłam w nudę. Ale to mało znacząca wada przy całości. A tę biografię naprawdę warto przeczytać – nawet jeśli nie lubicie takich książek. 

Za możliwość poznania tej wzruszającej i pełnej emocji historii dziękuję bardzo Poradni K.

2 komentarze:

  1. Pierwszy raz czytam o tej książce, ale wydaje się naprawdę interesująca, więc zapisują sobie tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka porusza bardzo ważny temat. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń