sobota, 7 maja 2016

Władca Pierścieni: Dwie Wieże


Tytuł: Władca Pierścieni: Dwie Wieże

Reżyser: Peter Jackson

Produkcja: Nowa Zelandia, USA

Gatunek: Fantastyka

Rola główna: Elijah Wood

Część: II

Czas trwania: 2 godz. 59 min.

Premiera: 31 stycznia 2003 r. (Polska), 5 grudnia 2002 r. (świat)

Ocena: 9/10





Nadchodzą mroczne czasy... Pierścień chce powrócić do swojego pana coraz bardziej, a tym razem nie ma drużyny, która go pokona. Jest tylko Frodo, Sam i... Gollum. Razem muszą dotrzeć do Mordoru, gdzie ostatecznie ma się rozegrać walka między dobrem i złem. Ale kto tak naprawdę jest dobry, a kto zły? Czy można zaufać odwiecznym wrogom? W tym samym czasie po tragicznej śmierci przyjaciela elf, krasnolud i strażnik ruszają w pogoń za armią orków, która porwała ich małych towarzyszy. Muszą pokonać własne ograniczenia i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy naprawdę ten wysiłek jest wart wyznaczonego im celu. Każdy z nich musi zajrzeć w przeszłość i w przyszłość, by zrozumieć, kim tak naprawdę jest. Natomiast dwa młode hobbity, by przeżyć, muszą znaleźć w sobie wolę walki i ukazać swoją prawdziwą naturę. Czy drużyna jest w stanie się jeszcze raz połączyć i pokonać pana zła? Czy Saruman podejmie właściwe decyzje?

Nie muszę nikomu chyba tłumaczyć, jak ważną rolę w naszej kulturze odgrywa "Władca Pierścieni". Jest to jedna z najbardziej popularnych trylogii pod względem literatury, ale również kinematografii. Dotychczas zapoznałam się z książką "Hobbit" i pierwszym tomem "Władcy Pierścieni". Obejrzałam trzy filmy o przygodach Bilba, a stosunkowo niedawno zaczęłam poznawać też wydarzenia z życia Frodo. Obiecałam sobie, że będę czytać najpierw jeden tom, a później od razu oglądać film. Z "Drużyną Pierścienia" tak właśnie zrobiłam, a z "Dwiema Wieżami"... No cóż... Nie wyszło. Obejrzałam ekranizację, nie czytając powieści. Pewnie wiele z was uważa, że to poważny błąd i bez wątpienia tak jest, ale akurat w wolny wieczór druga część pojawiła się w telewizji. Jak można zrezygnować z czegoś takiego? No sami przyznajcie.

Odkąd tylko poznałam świat wykreowany przez Tolkiena, jestem w nim zakochana. Uważam, że jest niesamowity. Te wszystkie barwne opisy, niezwykłe stworzenia i dopracowane szczegóły zachwyciły mnie. W produkcji jest to wręcz perfekcyjnie przedstawione. Wiele osób zarzuca, że ta rzeczywistość jest nierealna. Jednak czy ona kiedykolwiek miała przedstawiać prawdę? To opowieść fantasty, która ma własne zasady i nikt nie powinien ich podważać. Kiedy zaczęłam oglądać "Dwie Wieże", od razu poczułam klimat Śródziemia i przeniosłam się do tej niewiarygodnej krainy. Peter Jackson idealnie oddał jej wizerunek. Wszystko wyglądało dokładnie tak samo, jak sobie wyobrażałam. Nie oglądałam wcześniej żadnego filmu, choć pewnie widziałam fragmenty i utrwaliły się one w mojej pamięci. 

Fabuła ekranizacji jest wyjątkowo wciągająca. Jestem osobą, która ma poważny problem z oglądaniem filmów. Po prostu nie mogę usiedzieć tyle czasu przed telewizorem lub komputerem. Dwie godziny to jest dla mnie maksimum. Tymczasem zdziwiłam się, że produkcja skończyła się tak szybko... Nie wierzyłam, że minęły już te trzy godziny. Naprawdę tak szybko? Wszystkie wątki są zaskakująco dobrze połączone. Jestem mistrzynią wynajdywania błędów logicznych, lecz w "Dwóch Wieżach" nie znalazłam ich, co jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie chcę wiedzieć, co przegapiłam. Możemy obserwować przygody różnych bohaterów, którzy znajdują się w innych częściach Śródziemia, co pozwala nam na ogólne zrozumienie postępowania postaci oraz wyobrażenie sobie, jak ten świat działa. W dodatku prawie każde wydarzenie ma jakieś przesłanie. Jest ono najczęściej ukryte pod płaszczem magii i fantastyki, ale wystarczy spojrzeć głębiej i wtedy można nauczyć się wielu nowych rzeczy. 

Bohaterowie... To temat na oddzielną recenzję, lecz mimo to i tak opiszę ich w wersji skróconej tutaj. To jest niesamowite, jak perfekcyjnie są dopracowani. Nie ma ani jednej postaci, która byłaby mętna i pominięta. Każdy ma w sobie coś wyjątkowego i każdy jest inny. Jest niesamowita rozbieżność charakterów, która pozwala na poczucie rzeczywistości. Najbardziej ze wszystkich moją uwagę przykuł Aragorn. Jest to bohater, którego nie mogę do końca zrozumieć, dlatego właśnie tak bardzo go lubię. Nie znam całej jego przeszłości, nie wiem, co czuje. Mogę tylko się domyślać i szanować go za decyzje i walkę, którą podejmuje przeciwko całemu światu. To jest dla mnie pewna postać, która nawet jeśli popełni katastrofalny błąd i tak będzie godna mojego uznania. Sam Frodo i jego przyjaciel Sam są niezwykli, ponieważ postanowili zrobić coś, czego nikt wcześniej się nie odważył zrobić. Można by zadać pytanie, kim oni są, że postanowili tak bardzo zaryzykować. To nie ma znaczenia. Oni po prostu odważyli się. Idealnie są również ukazane relacje między Legolasem a Gimlim. Dwie osoby, które przez uprzedzenia nie powinny się akceptować, a tymczasem pokonały stare waśnie i zaprzyjaźniły się, by następnie u swojego boku walczyć. Ich przemiana wewnętrzna jest bardzo ważną częścią całego filmu. 

Gra aktorska według mnie jest bardzo dobra. Oczywiście szczególną uwagę zwróciłam na Aragorna. Moim zdaniem Viggo Mortenson doskonale odtworzył rolę strażnika, ukazując wszystkie jego cechy charakteru oraz zachowując przy tym jego tajemniczość. W "Dwóch Wieżach" każda postać, nawet ta która gra epizodyczną rolę, jest bardzo dopracowana. Nie ma wątpliwości, że na tak dokładny dobór aktorów i ich charakterystykę należało poświęcić wyjątkowo dużo czasu.

"Władca Pierścieni" jest też znany z efektów specjalnych. Mówi się, że tylko "Hobbit" go pobił. Nie spotkałam produkcji, gdzie efekty był tak bardzo dokładne i niesamowite. Piękne widoki z Nowej Zelandii oraz odpowiednio dopasowane do tego zdarzenia razem stworzyły fantastyczną całość, która na długo zapada w pamięci. Aczkolwiek dużym zdziwieniem byli dla mnie orkowie. Znam ich przede wszystkim z "Hobbita", gdzie mieli całkiem inną formę. Tu jest ona jeszcze trochę nierealna. Na podstawie tych dwóch trylogii można bardzo dobrze zaobserwować, jak działa postęp.

Z "Władcą Pierścienia: Dwie Wieże" spędziłam niezwykłe chwile, które na długo zapamiętam. Jestem pewna, że gdy tylko będę miała czas, to przeczytam dwa pozostałe tomy trylogii i zapoznam się z ostatnią ekranizacją. Tymczasem każdemu fanowi fantastyki polecam obejrzenie tej produkcji. Jest to pozycja obowiązkowa.


5 komentarzy:

  1. To moje ulubiona część filmowej trylogii Jacksona :D Uwielbiam w niej to jak pięknie i powoli przyjaźń między Aragonem, Gimlim i Legolasem rosła, uwielbiam sceny w Helmowym Jarze i drzewce! :D
    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie mogłam się przekonać ani do Władcy Pierścienia ani do hobbita i mimo że wszystkie te ksiązki mam na półce to ich fabuła i świat przedstawiony ani trochę mnie nie ciągną :/ :/
    zapiskizgredka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie odświeżyłabym sobie tę historię ;) Bo dawno już jej nie oglądałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam wszystkie części Hobbita, a na Władcy Pierścieni zawsze zasypiam. Nie wiem co jest nie tak :D

    OdpowiedzUsuń