Tytuł: "Wesele"
Autor: Stanisław Wyspiański
Seria: Arcydzieła Literatury Polskiej
Kategoria: Utwór dramatyczny
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 257
Film: Wesele (1972 r.)
Ocena: 3/10
Dawno, dawno temu... Tak naprawdę to nie było to aż tak dawno, bo 1900 roku, odbyło się sławetne wesele. Poeta Lucjan Rydel brał ślub z Jadwigą Mikołajczykówną. To był pewnego rodzaju symbol. Lucjan – inteligent i Jadwiga – chłopka. Połączenie, które w tamtych czasach było naprawdę rzadko spotykane. Na tym weselu był też pewny pisarz i malarz, który dokładnie wszystko zapamiętywał, by następnie opisać te wydarzenie. Jak postanowił, tak zrobił. Sztuka została wystawiona rok później, ukazując w sobie całą kontrowersyjność. Co się zdarzyło na tym ślubie? Co czujne oczy pisarza zaobserwowały?
Stanisław Wyspiański kojarzy mi się z moją szkołą podstawową. Jest jej patronem, a moja podstawówka bardzo dbała o to, żebyśmy zdawali sobie z tego sprawę i pielęgnowali tradycję. Co prawda najsławniejszą sztukę – "Weselę" – poznaję dopiero pięć lat później. Lecz mimo to już wcześniej znałam biografię pisarza i przede wszystkim jego obrazy, które zdobiły szkołę. Wielokrotnie sama wzorowałam się na nich i pilnie przyglądałam każdemu nawet najmniejszemu szczegółowi. Jakbyście mnie zapytali, co najlepiej zapamiętałam, to odpowiedziałabym wam, że fakt, że Wyspiański miał uczulenie na farbę olejną, dlatego większość jego dzieł jest malowana za pomocą pasteli. Uważam, że to całkiem ciekawe wspomnienie. Twierdzę, że Wyspiański był wybitnym malarzem. Czy z pisarstwem jest tak samo?
Kiedy usłyszałam, że jest to opis prawdziwego wesela, miałam mieszane uczucia. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyż to nie jest jedyny pisarz, który opisywał wydarzenia, w których brał bezpośredni udział. Takich jak on jest o wiele więcej. Na pewno nie jedna osoba chciała dowiedzieć się, co się działo na tak sławetnym weselu. Wyspiański ukazał to, jednakże sposób w jaki to zrobił, do dzisiaj wywołuje dyskusje na ten temat. Artysta skupił się przede wszystkim na wadach osób znajdujących się na tej uroczystości. W karykaturalny sposób przedstawił wszystkie niedoskonałości gości. Można go bronić, mówiąc, że chciał zmotywować do poprawy i walki, ukazać społeczne problemy. Dokładnie obserwował wszystkie zdarzenia jak również i jego żona. Nie zmienia to faktu, że dużo osób ma złe zdanie o tej książce ze względu na okrutne potraktowanie swoich przyjaciół. Na niektórych bardzo odbiło się wystawienie tej sztuki.
Wyspiański do "Wesela" wprowadził wątek fantastyczny, który spodobał mi się. Niektórym gościom zaczęły ukazywać się zjawy, mające jakieś powiązania z danych bohaterem. Uważam to za ciekawy pomysł, który bardzo ubarwił książkę i miał głębszy sens. Paranormalne istoty zwracają uwagę na wady, lecz robią to w taki sposób, który nie wykreśla możliwości poprawy. Przynajmniej do czasu... Część z tych zastrzeżeń jest uniwersalna i można odnieść je do normalnego życia. Pozwalają na zobaczenie ludzkich lęków, które przez wieki nie zmieniły się. Ten topos zrobił na mnie dobre wrażenie i pozwolił na pewne usprawiedliwienie autora.
Tematyka dramatu była bez wątpienia w ówczesnych czasach bardzo istotna. Motywowała ludzi do walki i zastanowienia się nad swoją sytuacją. Mimo że nie odebrałam zbyt dobrze "Wesela", twierdzę, że jest uniwersalnym tekstem, choć w zły sposób przekazanym. Gdyby Wyspiański może inaczej ująłby to, miałabym inne odczucia co do całej książki. W utworze możemy zauważyć wiele powszechnie znanych zjawisk przełomu XIX i XX wieku, na przykład chłopomanie.
"Wesele" bardzo mnie zawiodło i przyznaję, że bardzo męczyłam się przy lekturze tej książki. Niestety oceniłam również Wyspiańskiego przez wcześniej przedstawiony fakt. Nie powinnam pochopnie wyrażać swojej opinii, ponieważ nie żyłam w tamtych czasach i nie wiem, czy jego postępowanie było niesłuszne. Jednak słyszałam wiele krytycznych zdań na temat realnego wesela i wystawienia sztuki na scenie, co ostatecznie zdecydowało o moim podejściu do lektury. Lecz mimo to uważam, że każdy powinien się z nią zapoznać.
Kiedy usłyszałam, że jest to opis prawdziwego wesela, miałam mieszane uczucia. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyż to nie jest jedyny pisarz, który opisywał wydarzenia, w których brał bezpośredni udział. Takich jak on jest o wiele więcej. Na pewno nie jedna osoba chciała dowiedzieć się, co się działo na tak sławetnym weselu. Wyspiański ukazał to, jednakże sposób w jaki to zrobił, do dzisiaj wywołuje dyskusje na ten temat. Artysta skupił się przede wszystkim na wadach osób znajdujących się na tej uroczystości. W karykaturalny sposób przedstawił wszystkie niedoskonałości gości. Można go bronić, mówiąc, że chciał zmotywować do poprawy i walki, ukazać społeczne problemy. Dokładnie obserwował wszystkie zdarzenia jak również i jego żona. Nie zmienia to faktu, że dużo osób ma złe zdanie o tej książce ze względu na okrutne potraktowanie swoich przyjaciół. Na niektórych bardzo odbiło się wystawienie tej sztuki.
Wyspiański do "Wesela" wprowadził wątek fantastyczny, który spodobał mi się. Niektórym gościom zaczęły ukazywać się zjawy, mające jakieś powiązania z danych bohaterem. Uważam to za ciekawy pomysł, który bardzo ubarwił książkę i miał głębszy sens. Paranormalne istoty zwracają uwagę na wady, lecz robią to w taki sposób, który nie wykreśla możliwości poprawy. Przynajmniej do czasu... Część z tych zastrzeżeń jest uniwersalna i można odnieść je do normalnego życia. Pozwalają na zobaczenie ludzkich lęków, które przez wieki nie zmieniły się. Ten topos zrobił na mnie dobre wrażenie i pozwolił na pewne usprawiedliwienie autora.
Tematyka dramatu była bez wątpienia w ówczesnych czasach bardzo istotna. Motywowała ludzi do walki i zastanowienia się nad swoją sytuacją. Mimo że nie odebrałam zbyt dobrze "Wesela", twierdzę, że jest uniwersalnym tekstem, choć w zły sposób przekazanym. Gdyby Wyspiański może inaczej ująłby to, miałabym inne odczucia co do całej książki. W utworze możemy zauważyć wiele powszechnie znanych zjawisk przełomu XIX i XX wieku, na przykład chłopomanie.
"Wesele" bardzo mnie zawiodło i przyznaję, że bardzo męczyłam się przy lekturze tej książki. Niestety oceniłam również Wyspiańskiego przez wcześniej przedstawiony fakt. Nie powinnam pochopnie wyrażać swojej opinii, ponieważ nie żyłam w tamtych czasach i nie wiem, czy jego postępowanie było niesłuszne. Jednak słyszałam wiele krytycznych zdań na temat realnego wesela i wystawienia sztuki na scenie, co ostatecznie zdecydowało o moim podejściu do lektury. Lecz mimo to uważam, że każdy powinien się z nią zapoznać.
A w moim przypadku była to jedna z nielicznych lektur, które w ogóle przeczytałam ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Nie czytałam i szczerze nie zamierzam :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam na nową recenzję :)
gabRysiek recenzuje
Ja nie spodziewałam się po Weselu rewelacji, więc można powiedzieć, że się nie zawiodłam. Jednakże jest to lektura, a z całości, jakie czytałam, w porównaniu do Granicy czy Ludzi bezdomnych wcale nie jest taka zła ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdeczni i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Czy ja wiem, czy dałabym tylko 3/10... Cóż, ja rozumiem że jestem ciężka w zrozumieniu... ale mimo wszystko niesie ze sobą jakąś wartość :/
OdpowiedzUsuńNo ale fakt faktem wałkowana w liceum po raz n-ty na lekcji po prostu nudzi :/
Czytałam w liceum, więc już jakiś czas temu, jednak muszę się przyznać, że niewiele z "Wesela" pamiętam. Może sobie kiedyś przypomnę, jednak jak na razie mam inne lektury do czytania ;)
OdpowiedzUsuńWesele Wyspiańskiego to piękna książka. Historia tego, jak wyglądała Polska wieś, szlachta oraz wesele!
OdpowiedzUsuń