niedziela, 6 grudnia 2015

Assassin's Creed: Renesans


Tytuł: "Assassin's Creed: Renesans"

Autor: Oliwer Bowden

Tłumaczenie: Tomasz Brzozowski

Cykl: Assassin's Creed 

Tom: I

Kategoria: Fantastyka

Wydawnictwo: Insignis

Liczba stron: 488

Film: Assassin's Creed

Ocena: 2/10




W Italii w średniowieczu powstają państwa-miasta. Każde z nich ma własnego władcę i własne zasady. Na pozór nic ich nie łączy poza sojuszami i walkami. Jednak czy na na pewno nie mają innych połączeń? We Florencji jednym z ważniejszych rodów jest Auditore. Giovanni – głowa rodu – odgrywa ważną rolę w polityce i bankowości. Tymczasem jego synowie bawią się, rozrabiają i żyją beztroskim życiem. Ezio uwielbia beztroskę, brak obowiązków i swoją młodość. Nie myśli o czasach, gdy będzie musiał przejąć powinność swojego ojca. A ten dzień przychodzi szybko i niespodziewanie. Ezio z niestatecznego młodzieńca będzie musiał zmienić się w morderczego asasyna. Czy poradzi sobie z zadaniem wyznaczonym mu jeszcze przed jego narodzinami? Kim naprawdę jest jego ojciec? Czy Ezio może ufać swoim przyjaciołom?

"Assassin's Creed" już od iluś lat jest bardzo popularną grą. W 2017 r. ma powstać film na jego podstawie. Niedawno wyszła kolejna część niesamowitych rozgrywek. Dlatego właśnie jest o nim tak głośno. Do tego stopnia, że nawet ja, jako osoba nie interesująca się tą tematyką, zwróciłam uwagę na ten cykl. Nie jestem graczem i nie chcę poświęcać swojego czasu na granie na komputerze lub konsoli, choć nie uważam, że to strata czasu, dlatego postanowiłam przeczytać pierwszy tom w wersji papierowej. Przyciągnął mnie rozgłos i niestety hipnotyzujące okładki. Zawsze mnie fascynowały te tajemnicze postacie na obwolutach. Zadawałam sobie pytanie: kim są? Aż wreszcie zadecydowałam, że poznam odpowiedź. Czy była warta mojego czasu? "Assassin's Creed: Renesans" jest książką, która wyjątkowo mnie zwiodła. Miałam duże wymagania, które w najmniejszym stopniu nie zostały spełnione. 

Odkąd tylko się dowiedziałam, że powieści zostały napisane na podstawie gry, byłam niesamowicie zdziwiona tą kolejnością. Naprawdę rzadko zdarza się, że inspiracją nie jest książka tylko rozgrywka komputerowa. Ludzie polubili do tego stopnia "Assassin's Creed", że powstał i cały literacki cykl, i film. Przed przeczytaniem tej historii obejrzałam najpierw zwiastuny gry. Mogę je określi dwoma słowami – robią wrażenie. Przeniosłam się do innego świata, który mnie zachwycał i dawał niesamowitą ilość adrenaliny. W ostatnim czasie tego potrzebowałam, więc miałam nadzieję, że znajdę to w opowieści o asasynach. W dodatku miałam skojarzenie z "Sagą o Wiedźminie". Nie mam tu na myśli podobnej fabuły czy nawet kreacji świata. Po prostu byłam przekonana, że znajdę kolejną książkę fantasy, która mną zawładnie tak jak "Saga o Wiedźminie". Wybaczcie mi fani Sapkowskiego, że popełniłam tak karygodną pomyłkę.

Fabuła "Renesansu" jest niemiłosiernie nudna. Pierwsze kilkadziesiąt stron zaciekawiło mnie. Jednakże czym dalej, tym pojawiało się więcej suchych faktów. Czasami miałam wrażenie, że czytam podręcznik od historii, zamiast pasjonującej powieści, na którą tak bardzo liczyłam. Bowden skupił się na ogólnym przekazie, a nie dopracował wykreowanego świata, przyczyn i skutków. Po prostu coś się zdarzyło i tak ma być. Brakowało scenek sytuacyjnych. W każdej rozbudowanej powieści występują, tworząc tło dla opowieści. To jest konieczne, bo dzięki temu wiemy, w jakiej rzeczywistości żyje bohater. A w takim przypadku widzimy główną postać na białej kartce. Nic się nie zmienia, nie pojawiają się nowe wątki, wszystko dąży to tego samego.

Jestem w stanie wybaczyć wszystkie te wady oprócz jednej. Czas, czas i jeszcze raz czas. Autor całkowicie nie umiał nim operować, a to jest podstawa. Gdy poznajemy Ezia, ma on siedemnaście lat. Natomiast gdy kończymy powieść, ma ponad czterdzieści. Nie twierdzę, że taka duża przestrzeń czasu jest błędem. Lecz nie czułam, jak upływa. Dostawałam zwykłe zdanie: minęło lat osiem. Co się działo przez te osiem lat? Jak zmienił się główny bohater? Ludzie się zmieniają a raczej ich mentalność. A Ezio? Cały czas był tą samą postacią, którą poznałam na początku. Dążył do celu, ale nigdy tak naprawdę nie został on jasno określony. Kończąc "Renesans" nadal nie wiem, czym on był.

Dla osób, które lubią akcję, jest to dobra książka, ponieważ opiera się tylko na szybkim tempie wydarzeń. Dla mnie nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ nie otrzymałam odpowiedzi, nie wiem, z czego wynika postępowanie asasyna i nie wiem, jak do tego doszło. Na początku myślałam, że to po prostu ja nie rozumiem wielu rzeczy, ale z czasem doszłam do wniosku, że ich nie ma. Miałam wrażenie, że Bowden miał genialny pomysł, który został dopracowany w jego głowie, lecz bardzo śpieszył się, żeby przelać go na kartkę, więc ominął istotne wyjaśnienia.    

"Assassin's Creed: Renesans" jest dla mnie największym zawodem tego roku. Przyznaję, że moje wymagania były wyjątkowo wysokie i to bardzo wpływa na ogólną ocenę, jednakże nie ukrywajmy, że jest to po prostu książka o dobrym pomyśle, ciekawiej fabule i przede wszystkim niewykorzystanym potencjale. Mimo tak złych wspomnień jestem pewna, że zaznajomię się z kolejnymi częściami, Kto wie, może będzie coraz lepiej... 

Książka przeczytana w ramach wyzwania: 

6 komentarzy:

  1. A już myślałam, że to coś naprawdę dobrego!
    Marzy mi się ostatnio dobra książka,
    ale to tylko tyle mi zostało z tego wszystko.
    A fantastyki do w ogóle żadnej ostatnio nie czytałam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem fanką fantastyki, więc i tak bym nie sięgnęła po tę książkę, ale szkoda, że Ty tak mocno się na niej zawiodłaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fanką Assassin's Creed w ogóle nie jestem, więc nawet gdybyś oceniała bardzo wysoko to i tak bym nie sięgnęła, ale szkoda, że Ty się zawiodłaś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o grze, ale o książce nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie nie dla mnie, cieszę się, że mnie ostrzegłaś.
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam fantastykę, ale od tej książki będę się trzymała bardzo daleko! :)

    OdpowiedzUsuń