Cecelia Ahern
Wydawnictwo Akurat
''Jasmine kocha swoją pracę i dotkniętą zespołem Downa siostrę. Zmuszona do odejścia z pracy stwierdza, że miłość do siostry to za mało, by nadać sens jej życiu. Rozpaczliwie próbuje znaleźć coś, co wypełniłoby bolesną pustkę. W bezsenne noce podgląda sąsiada z przeciwka, Matta Marshalla, znanego radiowego didżeja. Jasmine szczerze nienawidzi go za to, że podczas jednej z audycji nie zareagował na złośliwe komentarze dotyczące osób z zespołem Downa. Zawieszony za wybryki na antenie Matt pije, awanturuje się, jest utrapieniem dla okolicy. Zbieg okoliczności sprawia, że Jasmine coraz lepiej go poznaje i zaczyna po trosze uczestniczyć w jego życiu. Każde z nich zmaga się z innymi przeciwnościami, każde musi pokonać inne problemy, ale ku swojemu zaskoczeniu odkrywają, że mogą być dla siebie wsparciem i że niechęć od przyjaźni dzieli niekiedy tylko jeden krok.''
Ludzi dotkniętych zespołem Downa przybywa. Szerzy się więc i nietolerancja, która potrafi wytworzyć złowrogą otchłań w sercu chorych niewiniątek. Smutek przybywa, odrzucenie buduje się na nowo, a fale niepowodzeń spływają strumieniami na bliskich. Tak i jest z Jasmine - trzydziestoparoletnią pracoholiczką, która nadzwyczaj troszczy się o starszą siostrę z zespołem Downa. Odważna, nieustępliwa, pewna swych celów otrzymuje nowe zlecenie do wykonania - przetrwać roczny urlop ogrodniczy. Świat Jasmine staje na głowie, wszystko przybiera nowych barw, a świat czeka na świeżą uczennicę. Czy bohaterce uda się wyjść wszelkim przeciwnościom naprzeciw? Czy Jasmine odnajdzie sens życia?
''Kiedy cię poznałam'' to książka przeobrażająca szkodniki w motyle, które dumne z swych barw unoszą się wysoko nad ziemią, uciekając przed pochłaniającymi wnętrze szkodnikami. To powieść, która pomoże odnaleźć nam sens życia, która podaruje nadzieję w najbardziej wymagających tego chwilach. To pozycja, o której chce się czytać, słyszeć, mówić. Chce się wiedzieć jak najwięcej. Tak przynajmniej powinno się nam zdawać. Jednak jak jest naprawdę?
Pani Cecelia tworzy niesamowicie dopracowane, wzruszające i przemyślane historie, które pragniemy spijać z ich tajemniczych kart. ''Love Rosie'' , ''PS Kocham Cię'' oraz ''Pora na życie'' to jedne z wielu powieści potwierdzających talent pisarki. Jednak każdy autor kryje w sobie zalety, jak i wady. Jedna historia może być lepsza od drugiej skazując ją na potępienie czytelników. Tak właśnie stało się w przypadku pani Ceceli. ''Kiedy cię poznałam'' to jedna z gorszych irlandzkich powieści, z jakimi miałam okazję się zapoznać. Mozolna akcja, nudni bohaterowie, konwersacje, zdarzenia i opisy, których w książce odnajdziemy nadzwyczaj wiele. Zbyt wiele. Minusów jest niesamowicie dużo - nigdy nie spodziewałam się, iż zdarzy mi się napisać coś równie smutnego o książce pani Ceceli. Jednak tam gdzie minusy, są i plusy.
''Kiedy cię poznałam'' to pozycja mówiąca o wykorzystywaniu życia, w jak najpozytywniejszych aspektach. To książka, która przypomina, iż to my jesteśmy kowalami własnego życia i to wyłącznie my powinniśmy nim sterować. To powieść o tolerancji, o traktowaniu bliźnich w sposób racjonalny, emocjonalny, równy, o przyjmowaniu oraz akceptowaniu wszelkich wad ludzkich. ''Kiedy cię poznałam'' na pewno niesie z sobą wiele wartości. Jednak czasami to nie wystarczy, by powieść stała się nad wyraz ciekawa.
Podsumowując - ''Kiedy cię poznałam'' to książka z morałem, o mozolnej akcji i nieciekawym zarysem postaci. Polecam, chociażby ze względu na piękne, wartościowe myśli płynące z powieści. Jednak, gdy nie uznajecie nudy radzę po nią nie sięgać! :)
Moja ocena:
6/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat! oraz Bussines & Culture.
Widzę, że książka w ostatnim czasie oblega blogi. W twoich odczuciach - nie zachwyca...hm kiedyś może się skusze i sama przekonam co do treści :)
OdpowiedzUsuńHmm.. myślę, że po nią sięgnę, chociażby dlatego, że "Love, Rosie" porwało mnie totanie, więc jestem ciekawa innych książek tej autorki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A. :)
Mam w planach wszystkie książki Ahern ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Zakochać się" tej autorki i podobało mi się, choć tyłka mi nie urwało. Ot romansidło jakich wiele, tyle, że odrobinę lepiej napisane, ale i tak w wielu momentach zwyczajnie zbyt naiwne jak na moje gusta. Ale rozumiem jej fenomen. Niestety, albo stety, w ogóle nie ciągnie mnie do jej książek ^^
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała ;) własnie jestem po Love, Rosie
OdpowiedzUsuń,,Love, Rosie" mnie zachwyciło więc koniecznie chcę teraz przeczytać inne dzieła autorki :)
OdpowiedzUsuńChyba mozolna akcja niezbyt mnie do siebie przekonuje.
OdpowiedzUsuńTrochę się obawiam tej książki, bo choć czytałam tylko dwie pozycje autorki to jedna mi się podobała, druga nie i boję się, że ta może mi się nie spodobać :( Ale mimo wszystko pewnie ją przeczytam żeby się przekonać :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ,,Love, rosi" i bardzo pokochałam autorkę. Miałam tę książkę na liście, ale teraz widzę, że mogę się zawieść. Zastanowię się.
OdpowiedzUsuńNie lubię tego typu książek z prostego powodu - zwykle chcą "na siłę" wcisnąć nam prawdy moralne, dając zwykle łzawą, kiepską historyjkę...
OdpowiedzUsuńAh, racjonalne traktowanie raczej nie łączy się z traktowaniem kogoś na równi - bo w tym właśnie racjonalności brakuje ;P Nie jesteśmy identyczni. Różnimy się od siebie. Mając dwie znajome, podejrzewam, że nie będziesz traktować ich tak samo, czyż nie? Ten fakt wyklucza równość. Ona, wśród ludzi, nie istnieje, mimo, że chce się nam to wmówić.
Czytałam kilka tygodni temu i nadal siedzi mi w głowie. "Love, Rosie" nie podobała mi się w ogóle, ale za drugim podejściem pokochałam Ahern.
OdpowiedzUsuńhttp://chcecosznaczyc.blogspot.com/
Muszę ją przeczytać - ale kiedy mi się uda ta sztuka to nie wiem...
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Strasznie mi się podoba myśl, że autorka poruszyła problem ludzi z zespołem Downa i to mnie kusi, żeby sięgnąć jednak po tę pozycję, ale nie lubię przeciągniętej akcji, więc w tej chwili mam dylemat. Wiesz, ja na "Love, Rosie" się okrutnie zawiodłam, wymęczyłam tę powieść i mimo że nie powiedziałabym, że była zła, to jednak do rewelacji dużo jej brakowało. :(
OdpowiedzUsuńNad "Kiedy cię poznałam" zastanowię się jeszcze. :)
Pozdrawiam,
Sherry
jeśli "Love Rosie" wymęczyłaś, to pewnie będziesz miała jeszcze większe kłopoty z przeczytaniem "Kiedy cię poznałam". sama męczyłam się przez tydzień :)
Usuńpozdrawiam
Nadal się waham, nie lubię mozolnie rozgrywających się akcji, ale z drugiej strony problematyka poruszona strasznie intryguje. Jeszcze pomyślę.
OdpowiedzUsuńMam dla Ciebie nominację! wantescape.blogspot.com
Hmmm... opis bardzo mnie zainteresował, ale teraz kiedy tak się zastanawiam, to nie wiem co dokładnie mnie w nim zaintrygowało... No cóż, będę musiała przeczytać i się przekonać, co mnie do niej tak ciągnie :)
OdpowiedzUsuńTeraz o niej bardzo głośno i właśnie z tego powodu po nią nie sięgnę. Poczekam, aż ten szum trochę opadnie i wtedy przeczytam, bo Ahern wywarła na mnie dobre wrażenie przy "Love, Rosie" albo "Gdybyś mnie teraz zobaczył". Mam nadzieję, że spodoba mi się bardziej niż tobie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/