Tytuł: Human
Zespół: Three Days Grace
Kraj: Kanada
Gatunek: Metal alternatywny, hard rock
Wytwórnia płytowa: RCA Records
Rok wydania: 2015 r.
Czas trwania 39 min. 29 s.
Ocena: 10/10
Zastanawialiście się kiedyś, czym jest dla was muzyka? Ja robiłam to wielokrotnie. Od dziecka miałam zamiłowanie do muzyki, ale niestety zostałam pozbawiona talentu. Nie umiem ani śpiewać, ani grać na żadnym instrumencie, ani tym bardziej tańczyć (choć się uczę, żeby znać przynajmniej kroki). Jednakże nie sprawiło to, że muzyka stała się dla mnie czymś obcym. Wręcz przeciwnie. Jest dla mnie oderwaniem się od rzeczywistości. Pozwala mi na wyciszenie swoich emocji, ale również często pobudza je. Nigdy nie ograniczałam się do jednego gatunku. Wprost można powiedzieć, że nie znałam żadnych granic pod względem różnorodności utworów. Do dzisiaj tak jest... Na teflonie, wśród moich płyt można znaleźć najróżniejszych wykonawców, którzy mają (lub mieli) różne poglądy na muzykę i jej rodzaje.
Jednym z zespołów, który stosunkowo niedawno odkryłam, jest zespół Three Days Grace. Poleciła mi go koleżanka. Na początku byłam nastawiona raczej negatywnie, ponieważ jakiekolwiek odłamy metalu były mi obce i raczej niepochlebne opinie zniechęcały mnie do zapoznania się z tym gatunkiem. Jednak stwierdziłam, że muszę wyrobić sobie własne zdanie, a nie powtarzać czyjeś. W końcu zespół Linkin Park zawsze należał do moich ulubionych, a charakteryzuje się mocnym brzmieniem. I wiecie co? W przeciągu krótkiego czasu Three Days Grace znalazło się wysoko na mojej osobistej liście ulubionych utworów.
Three Days Grace (tłum. Trzy Dni Wdzięku/Łaski – o wiele lepiej brzmi po angielsku) jest zespołem kanadyjskim założonym w 1992 roku pod pierwotna nazwą Groundswell. Obecnie posiada czterech członków. Najczęściej gra metal alternatywny (charakteryzuje go typowe dla muzyki metalowej ciężkie riffy, czyli refren, połączone z niekonwencjonalnymi tekstami i rytmiką) oraz hard rock.
Ucieszyłam się z pojawienia się nowej płyty i gdy tylko znalazłam czas, postanowiłam przesłuchać ją. Od razu zachwycił mnie głos wokalisty – Matta Walsta, który po raz pierwszy uczestniczył w nagraniu albumu (zastąpił swojego brata). Jestem w stanie powiedzieć, że jego głos idealnie pasuje do muzyki oraz tekstów. Moim zdaniem jest lepszy od poprzedniego wokalisty. Gdy słuchałam ich piosenek, czułam, że wiele włożył w to pracy, a przede wszystkim serca. Da się wyczuć, że wierzy w to, co śpiewa i ma to dla niego sens. Przynajmniej ja tak uważam.
Jednak najbardziej ze wszystkiego do gustu przypadły mi teksty. Rzadko zdarza się, że sprawdzam tłumaczenie. Najczęściej wychwytuję pojedyncze słówka, z których tworzę sobie własną interpretację, jeśli nie cały tekst. Lecz tutaj w większości utworów sprawdziłam tłumaczenie. Dla mnie słowa tych piosenek są bardzo sensowne i inteligentne. Poruszają ważne problemy i sprawiają, że wszystkie emocje eksplodują, by następnie skłonić do refleksji, które często mogą zmienić nasze poglądy na świat. Te teksty są szczere. Nie ma w nich miejsca na kłamstwo.
Część z was pewnie nie przepada za metalem, a druga część go uwielbia. Mówi się, że ten gatunek muzyki albo się nienawidzi, albo kocha. Nie wierzę w to. Utwory na tej płycie są pośrednie. Owszem, występuje tu mocne brzmienie i często ostre słowa. Jednakże poza tym pojawiają się spokojne melodie. Wszystko zależy od zwrotki i uczuć w niej wyrażanych. Nie pojawia się też żaden moment, gdzie jest tak zwane wydzieranie się. Tu wszystko jest emocjonalne. Wszystko zależy od danej chwili i uczuć, które ma nam przekazać.
Ten album akurat polecam każdemu. Bez znaczenia, jaką ktoś lubi muzykę. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś nie mógł znaleźć ani jednej piosenki, która mu się spodoba. Różnorodność jest bardzo duża, dlatego właśnie uważam, że i metalowcy znajdą coś dla siebie, i osoby, które mają upodobania do spokojnej muzyki.
PS: Zdaję się sprawę, że moja recenzja nie jest profesjonalna. Nie znam się na tym, ani nie mam słuchu. Po prostu wyrażam swoje amatorskie zdanie na temat danej muzyki. Chcielibyście, żeby pojawiały się co jakiś czas moje opinie o różnego typu albumach muzycznych? Jak pisałam wcześniej, mam różne upodobania, więc pod tym względem byłaby duża różnorodność :)
Jednak najbardziej ze wszystkiego do gustu przypadły mi teksty. Rzadko zdarza się, że sprawdzam tłumaczenie. Najczęściej wychwytuję pojedyncze słówka, z których tworzę sobie własną interpretację, jeśli nie cały tekst. Lecz tutaj w większości utworów sprawdziłam tłumaczenie. Dla mnie słowa tych piosenek są bardzo sensowne i inteligentne. Poruszają ważne problemy i sprawiają, że wszystkie emocje eksplodują, by następnie skłonić do refleksji, które często mogą zmienić nasze poglądy na świat. Te teksty są szczere. Nie ma w nich miejsca na kłamstwo.
Część z was pewnie nie przepada za metalem, a druga część go uwielbia. Mówi się, że ten gatunek muzyki albo się nienawidzi, albo kocha. Nie wierzę w to. Utwory na tej płycie są pośrednie. Owszem, występuje tu mocne brzmienie i często ostre słowa. Jednakże poza tym pojawiają się spokojne melodie. Wszystko zależy od zwrotki i uczuć w niej wyrażanych. Nie pojawia się też żaden moment, gdzie jest tak zwane wydzieranie się. Tu wszystko jest emocjonalne. Wszystko zależy od danej chwili i uczuć, które ma nam przekazać.
Ten album akurat polecam każdemu. Bez znaczenia, jaką ktoś lubi muzykę. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś nie mógł znaleźć ani jednej piosenki, która mu się spodoba. Różnorodność jest bardzo duża, dlatego właśnie uważam, że i metalowcy znajdą coś dla siebie, i osoby, które mają upodobania do spokojnej muzyki.
PS: Zdaję się sprawę, że moja recenzja nie jest profesjonalna. Nie znam się na tym, ani nie mam słuchu. Po prostu wyrażam swoje amatorskie zdanie na temat danej muzyki. Chcielibyście, żeby pojawiały się co jakiś czas moje opinie o różnego typu albumach muzycznych? Jak pisałam wcześniej, mam różne upodobania, więc pod tym względem byłaby duża różnorodność :)
Oto utwór, który najbardziej mi się podoba w Human – So What:
Szanuję gust każdego człowieka, ale ja do takiego gatunku nie jestem przekonana, chociaż w latach młodzieżowych (o kurde, kiedy to było :D) słuchałam podobnych gatunków.
OdpowiedzUsuńHm, Three Days Grace to nie metal, lecz hard rock ;) I też uwielbia ten zepół, podobnie jak wspomniany przez Ciebie wyżej Linkin Park. I na obu koncertach będę w tym roku :) "Grasi" są świetni, a utwory z HUman bardzo mi się podobają. Słucham tego zespołu bardziej na poważnie od kilku miesięcy, ale znam go dłużej - moje początki z cięższą muzyką zaczęły się między innymi przy utworach zarówno TDG jak i LP :)
OdpowiedzUsuńByłam fanką TDG, jednak po odejściu głównego wokalisty uważam, że nie jest to już ten sam zespół. Adam Gontier jest jedyny i niezastąpiony! Nie twierdzę, że teraz ich muzyka jest zła, lecz nigdy nie dorówna czasom Transit of Venus, czy wcześniejszych płyt. Polecam przesłuchać, ponieważ jest to zwyczajnie coś innego.
OdpowiedzUsuńA ja znajdę sobie "Human", ale nigdy nie będzie to moje TDG, w którym się zakochałam :)
I oczywiście czekam na więcej recenzji płyt, bo widzę, że mamy podobne gusta :)
Pozdrawiam, Mz.Hyde
Ja należę do osób, które lubią ten gatunek muzyki. O tym zespole wcześniej nie słyszałam, ale od razu przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja nie znam nawet tego zespołu - raczej do mnie przemawiają Perfect, Budka Sufler, a z nowszych to PIH i HiFi Banda ^^
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo uwielbiałam ten zespół (razem z Linkin Parkiem i Skilletem. Tak, uważałam, że jestem tru metalem), teraz już trochę ostudził się zapał, ale nadal zostało trochę sentymentu ;) Najgorsze dla mnie właśnie w tym moim okresie "wczesnometalowania" było to, że często po początkowej "fazie" na piosenkę, po prostu mi się nudziła. Bez względu na to, jak dobry ma tekst. Po prostu w tzw. "metalu alternatywnej" przeszkadzała mi pewna muzyczna schematyczność, nie miało czegoś nieśmiertelnego. Teraz słucham metalu, że tak powiem, niealternatywnego i atmosferycznego rocka i nawet po pół roku od poznania piosenki, zespołu, potrafię go uwielbiać tak samo jak na początku.
OdpowiedzUsuńTak swoją drogą, przypomniałaś mi, że miałam się zabrać jakoś za recenzje płyt. Płyt przybywa (z mojej kolekcji liczącej 3 zrobiło się 9. Jakim cudem?), niektóre nawet mniej lub bardziej słusznie nazywam arcydziełami, paroma chcę się podzielić z innymi, ale coś mi nie wychodzi :D
W każdym razie, TDG lubiłam bardzo bardzo, miłość przeminęła, sentyment pozostał...
kieleckoowszystkim.blogspot.com
Noe wyobrazam sobie życia bez muzyki ;) TDG uwielbia moja siostra, ja slucham ich raczej sporadycznie ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu muzyką, więc raczej bym się nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńLubię dosłownie kilka piosenek tego zespołu. I jakoś nie ciągnie mnie do większej ilości ich twórczości. Ale okładka płyty jest cudowna! :D
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego zespołu, ale sprawdzę co grają:)
OdpowiedzUsuńMój ukochany zespół <3
OdpowiedzUsuńNo i mam co słuchać!
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! :D
Miło poczytać o muzyce, tym bardziej, że na co dzień raczej tego nie robię. Metalu tez nie słucham,tfu, wzbraniam się rękami i nogami, ale jak piszesz, warto sięgnąć, przesłuchać, a nie pakować wszystkich do przysłowiowego jednego wora :)
OdpowiedzUsuń