Tytuł: Piekło w uśmiechu
Autor: Marcin Piotr Wójcik
Kategoria: Literatura piękna
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Ocena: 5/10
Kiedy jesteśmy młodzi, to jeszcze wierzymy, że przed nami piękne życie – pełne spełnionych marzeń, chwil przepełnionych szczęściem i radością. Jest to jedna z najpiękniejszych wizji, jaka istnieje. Jednak życie ma to do siebie, że lubi zaskakiwać. Póki robi to w sposób pozytywny, nikt raczej nie ma nic przeciwko. Lecz gdy z dnia na dzień dowiadujemy się rzeczy strasznych, tragicznych i zmieniających wszystko na gorsze, nie jest już tak cudownie. Choć czasami też nasze życie zmienia się w sposób powolny i niewidoczny, przez co niektórych zmian nie zauważamy i nie jesteśmy w stanie ich zatrzymać. Ten obraz bardziej przypomina życie rzeczywiste, gdzie pozornie wiele od nas zależy, ale czy to tak naprawdę my decydujemy sami za siebie, czy jakaś boska istota albo przekorny los kierują nami, jest mocno dyskusyjną sprawą. A Wy jak myślicie?
Odkąd tylko przeczytałam opis, to pomysł wydawał mi się naprawdę intrygują koncepcją, która zachęca czytelnika, do wzięcia książki w rękę i zagłębienia się w treść. Co prawda główny motyw nie należy do najbardziej oryginalnych, ale w żaden sposób nie można uznać go za sztampowy, ponieważ patrzy na odwieczny problem poprzez inną perspektywę. A ja uwielbiam, gdy coś już standardowego nagle zaskakuje mnie czymś jeszcze nowszym. Być może istniejącym od samego początku, ale dotychczas niezauważonym. W pewnym sensie "Piekło w uśmiechu" właśnie to mi dało.
Styl pisarza wydaje mi się być dość dobry, bo nie charakteryzuje się żadną skomplikowaną i niezrozumiałą stylistyką. Znajduje optymalny punkt pomiędzy łatwością w odbiorze, a trzymaniem klasy językowej. Tym bardziej że jestem pewna, że autor zadbał o to, by był dopracowany w taki sposób, jaki sam sobie zaplanował. Jednak mimo to momentami brakuje pewnej spójności i niekiedy nie ma w ogóle sensownych połączeń, co mocno mnie zawiodło i z czasem wprowadziło olbrzymi chaos w całej fabule.
Tak naprawdę przez większość czasu nie miałam pojęcia, co tak naprawdę dzieje się w tej książce. Miałam swoje własne koncepcje, ale żadnych głębszych dowodów, by mieć pewność, że idę w dobrą stronę. Mocno mnie to zirytowała i dodawało czytaniu oporności. Pod względem szybkości czytania brnęłam naprawdę płynnie przez tę historię, lecz pod względem odbioru momentami był to dla mnie jakiś czytelniczy koszmar. A prawda jest taka, że jeżeli nie rozumie się tego, co się czyta, bardzo łatwo się znudzić i w moim przypadku dokładnie tak było. Już po połowie książki straciłam ochotę, by dowiedzieć się, do czego to zmierza i czy któryś z moich pomysłów jest słuszny. Ostatecznie samym zakończeniem zostałam pozytywnie zaskoczona i przyznam się bez bicia, że końcowy motyw niezmiernie przypadł mi do gustu. Choćby dla niego warto było się trochę pomęczyć.
Natomiast tematyka jest przesiąknięta różnego rodzaju metaforyką i symboliką, co było trudno mi wychwycić. Niestety jako czytelnik nie jestem zbyt dobra w rozumieniu takich treści i dużo sama musiałam sobie dopowiadać na zasadzie zwykłego strzelania. W "Piekle w uśmiechu" widzę motyw okrucieństwa samego życia i tego jak los jednostki jest niestabilny oraz nieprzewidywalny. Momentami przechodzi to nawet na całe społeczności. Ten wątek niesie ze sobą wiele emocji i łatwo się utożsamić z niektórymi postaci, gdyż jako całość jest to olbrzymia gama charakterów i sytuacji. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że tu nie ma znaczenia, kim się jest, bo i tak wszyscy zmierzamy do jednego. Ale może mimo to warto próbować podejmować odpowiednie decyzje?
Po "Piekle w uśmiechu" oczekiwałam znacznie więcej, więc czuję niedosyt już po przeczytaniu go. Lecz nie znaczy to, że nie wyniosłam z tej książki paru ciekawych refleksji i przeżyć emocjonalnych. Stanowczo mimo różnych wad polecę tę opowieść osobom, które lubią zastanawiać się nad sensem życia i siłami, które nim kierują.
Egzemplarz prasowy Sztukater.pl
Raczej nie planuję czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Usuń