Tytuł: Oszustka
Autor: Melanie Dickerson
Cykl: Średniowieczne Opowieści
Tom: I
Kategoria: Romans
Wydawnictwo: Dreams
Ocena: 5.5/10
Nie będę się starać tym razem w jakikolwiek sposób być oryginalna. Poruszam zbyt powszechny temat, by powiedzieć coś nowego. Jednakże powszechność nie zawsze znaczy, że coś jest nie warte uwagi. W tym przypadku po raz kolejny mówimy o najpiękniejszym uczuciu, jakie istnieje na świecie. Dzisiaj mowa o miłości. Tylko nie tej współczesnej, ale tej z romantycznych, średniowiecznych opowieści. Wiele osób twierdziło wtedy, że nie warto wybierać partnera z miłości. W tych czasach liczył się pragmatyzm, ale nie można zapomnieć, że jednak dokładnie w tych samych czasach tworzono przepiękne historie o sile miłości, którą nic, ani nikt nie mógł pokonać. Czy ona naprawdę istniała?
Aveline od dziecka pracuje na zamku. Jej zadaniem jest towarzyszenie i pomaganie w codziennych czynnościach panience Dorothei, która jest dość wymagająca. Pewnego dnia, gdy obie kobiety są już dorosłe, to właśnie ona stawia Aveline w bardzo trudnej sytuacji rzutującej na całe życie młodej służki. Jednak do tragedii dochodzi kiedy margrabia Thornback musi znaleźć sobie żonę i zaprasza do swojej posiadłości Dorotheię, która niekoniecznie może się wybrać do niego w odwiedziny. Musi pojechać ktoś inny, a najlepszym wyborem jest właśnie Aveline. Nie byłoby z tym problemu, gdyby nie musiała zastąpić swoją panienkę. Czy uda się jej to? Czy ktoś odkryje spisek? I przede wszystkim czy miłość może być silniejsza od statusu i pieniędzy?
Romans historyczny nie jest zbyt często spotykanym gatunkiem i z tego, co słyszę, również niezbyt lubianym. Mimo to bardzo mnie do niego ciągnęło kilka lat temu. Dlatego właśnie zaopatrzyłam się w kilka książek z tego rodzaju. Od razu zaczęłam czytać i wtedy zdałam sobie sprawę, że w ogóle mi się nie podoba. Tamte powieści okazały się straszne i ostatecznie oduczyły mnie zbyt pochopnych zakupów. Przez kolejne kilka lat trzymałam się z dala od starodawnych, romantycznych historii. Niesmak pozostał, jednak mimo to nadszedł czas, bym znowu dała szansę temu gatunkowi. Moje kolejne spotkanie z nim było na pewno o wiele lepsze, lecz niestety nadal nie do końca satysfakcjonujące.
Kiedy tylko przeczytałam opis, od razu miałam skojarzenie z "Rywalkami". Te dwie książki odbywają się w całkowicie innych realiach, ale zasada jest bardzo podobna. Miałam co do tego mieszane uczucia, bo nie uważam cyklu "Selekcja" za jakąś nie wiadomo jak wybitną prozę, ale od początku pomysł podobał mi się. W tym przypadku również tak było. Nie jest on wielce oryginalny, lecz jeśli ktoś chce się oderwać od monotonnej rzeczywistości i przenieść w miejsce, gdzie miłość jest odważana na szalkach wagi, to spełnia całkowicie swoją funkcję. Tym bardziej że jest naprawdę dobrze poprowadzony, aczkolwiek mało zaskakujący.
Styl autorki ku mojemu ubolewaniu w ogóle się niczym specyficznym nie wyróżnia. Wyobrażacie to sobie? Jest przeciętny, a oczekiwałam czegoś więcej. Nic nie może dodać bardziej pikanterii książce, niż niesztampowy język, którego właśnie tu zabrakło. Na szczęście mimo tej karygodnej wady, "Oszustkę" czyta się bardzo dobrze i szybko, przez co nie miałam nawet kiedy ponarzekać. Spokojnie powieść można przeczytać w jeden dzień. Tylko rzuca się czasami niespójność językowa. Składnia nie zawsze jest odpowiednio ułożona. I nie mogę zapomnieć, że akcja dzieje się w średniowieczu, a autorka postawiła na współczesny język. Dla niektórych jest to dobre wyjście, ale ja jestem koneserem archaizmów, więc tego mi brakowało.
Jakkolwiek bym nie narzekała, to nie mogę "Oszustce" odmówić faktu, że jest bardzo wciągająca. Jak zaczęłam czytać, to wiedziałam, że nie mogę przerwać, póki nie skończę. Jest to po prostu idealna opowieść na wolny dzień, gdzie chcemy oddać się swojemu ulubionemu hobby, ale również chcemy się zrelaksować i przenieść do innego świata. Jest to rodzaj ballady, która łączy w pary przypadkowych ludzi pałających do siebie wielkim i gorącym uczuciem. Nie jestem zbyt ckliwa, ale i ja czasami potrzebuję właśnie takich opowieści. Wbrew naiwności i pozorom przywracają one wiarę w miłość. Szkoda tylko że zakończenie okazało się zbyt proste. Pierwsze etapy fabuły były bardzo rozbudowane, a sam koniec zbyt szybki i niepewny.
Avaline polubiłam. Okazała się sympatyczna i miała tę iskrę w oko. Jednak jak dla mnie zbyt często zmieniała swoją osobowość. Miałam wrażenie, że autorka chciała ukazać jej sentymentalną stronę, gdzie jest nieśmiała i miła, ale chciała również pokazać, że jak chce, to może być waleczna, pewna siebie i niepokonana. Zamiast połączyć te wszystkie cechy w jedną spójną całość, wyszły jej dwie Aveline. Natomiast margrabia podbił moje serce. Okazał się surowy i niestety zbyt pewny siebie, ale razem z jego dobrym charakterem tworzyło to pełen obraz człowieka z zasadami, który w odpowiednich sytuacjach jest w stanie je łamać mimo opinii społeczności. W całej powieści pojawiają się naprawdę sympatyczni bohaterowie, ale to nie starcza – są za mało wyraziści.
"Oszustka" nie jest książka górnolotnych słów i głębokich wydarzeń, ale jest bardzo przyjemna w odbiorze. Jest to drugi tom, ale nie łączy się z pierwszym, więc można spokojnie go pominąć lub przeczytać w innej kolejności. Jeśli tylko lubicie historie o miłości, takiej prawdziwe z ballad, to gorąco wam ją polecam.
Tym razem się nie skuszę. Raczej nie mój gust czytelniczy.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Czasami i takie powieści warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie lubię tego typu książek, zatem nie biorę jej pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńPS. dołączyłam do grona obserwatorów! :)
PS2. zapraszam także do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com
Sam tytuł i okładka tej książki bardzo kusi ^^ więc chyba sama po nią kiedyś sięgnę w wolnym czasie :) jest to w moich gustach i może mi bardziej przypadnie do gustu niż tobie :P w końcu każdy ma swój styl :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam my-dream-is-love.blogspot.com