Tytuł: "Szepty dzieci mgły i inne opowiadania"
Autor: Trudi Canavan
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Kategoria: Fantastyka
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 205
Ocena: 7.5/10
Każdy człowiek jest inny. To jest prawda, która nie podlega żadnej dyskusji. Możemy spotykać podobne osoby z wyglądu i charakteru, jednak nadal nie będzie to ten sam człowiek tylko ktoś całkowicie odmienny. Dlatego też każdy z nas ma różnorodne pragnienia, inne cele, ambicje i moralność. Powinniśmy być wierni swoim przekonaniom, ale też bacznie obserwować świat i wyciągać wnioski z różnych wydarzeń i sytuacji. Lecz czy zawsze się da?
O "Szeptach dzieci mgły" słyszałam już wielokrotnie. Spotykałam się z pozytywnymi opiniami, ale również i negatywnymi. Uważam Trudi Canavan za bardzo dobrą pisarkę, która stara się uchwycić inaczej świat, pokazać to drugie, a czasami nawet trzecie oblicze. Nie boi się podejmować żadnych tematów, więc jej dzieła ukazują różnorodne zdarzenia. Właśnie dlatego nie wiedziałam, czego powinnam się spodziewać po tej książce. Bardzo rzadko czytam opowiadania, więc jest to dla mnie coś nowego. Ich popularność nie jest tak wielka jak pełnowymiarowych, grubych powieści. Sama jestem zdania, że mało które jest w stanie przekazać coś głębszego, zaciekawić. Choć nie przeczę, że za pomocą kilkunastu stron można poruszyć dogłębnie. I w wielu opowiadaniach pisarka właśnie tego dokonała.
Podoba mi się, że nie ograniczyła się. Wyszła poza swój własny schemat. Wykorzystała stare motywy znane nam z "Trylogii Czarnego Maga", ale również umieściła swoje historie w realnym świecie czy w science fiction. Każdy może w tym zbiorze znaleźć przynajmniej jedno wydarzenie, które będzie się działo w lubianym przez daną osobę klimacie. Podziwiam ją za to i bardzo doceniam. W końcu trudno wyrwać się z raz stworzonego uniwersum. W dodatku każde opowiadania poza miejscem akcji porusza inny temat i nie ma nic wspólnego z pozostałymi. Nie ma przewodniego toposu. Jest taki przyjemny i ciekawy miszmasz, dający poczucie rozmaitości.
O samym stylu nie mam zbytnio, co mówić, bo jeśli znacie twórczość autorki, to dobrze wiecie czego się spodziewać. Jest on tak charakterystyczny i niepowtarzalny, że chyba każdy, kto czytał jej jakieś książki, jest w stanie go rozpoznać i przede wszystkim przywiązać się do niego. Język jest wyrafinowany, aczkolwiek nie jest przy tym zbyt skomplikowany. Canavan znalazła idealną granicę pomiędzy prostotą a złożonością. Dzięki temu przenoszę się do całkowicie innego świata, gdzie nie wiem, czego się spodziewać, ale rozumiem też jego struktury. Tracę przy tym poczucie czasu.
Nietypowość opowiadań sprawia, że są bardzo wciągające. Nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł przerwać dany rozdział, nie doczytując go wcześniej. Jednakże chyba najbardziej zaskoczyło mnie tytułowe opowiadanie, czyli "Szepty dzieci mgły". Spodziewałam się czegoś całkowicie innego po nim. Nawet mi nie przyszło do głowy, że może zostać poprowadzone w ten sposób i odnosić się do takich tematów. Oczekiwałam olbrzymiej ilości magii i dziwnych magicznych istot, tymczasem dostałam dość naturalną opowieść. Lecz to nie ono najbardziej mi się podobało tylko opowiadanie "Szalony uczeń". Ta historia zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Nie mogłam się od niej oderwać. Potrafiła mnie zaskoczyć, ale również dać dużo do myślenia na tematy, na które raczej nie zwracam zbytniej uwagi.
Bohaterów przewinęło się naprawdę dużo i prawie z każdym zżyłam się, a z niektórymi nawet utożsamiłam. Ich życiowe losy zadziwiały mnie oraz intrygowały. Byli bardzo dobrze wykreowani, a przy tym niezwykle tajemniczy, co ogromnie mnie pociągało. Takie postacie są dobre – pełne pasji, ale zarazem nieodkrytych sekretów. Moją największą uwagę przykuła Kali z "Markietanki". Dopiero na sam koniec dowiadujemy się, kim jest i tak naprawdę poznajemy tylko zalążek jej prawdziwej historii.
Na końcu każdego rozdziału znajdowała się notka z wypowiedzią Canavan. Autorka opowiadała, skąd wzięła pomysł, motywację oraz dlaczego poprowadziła w dany sposób fabułę. Był to niezwykły dodatek, ponieważ miałam wrażenie, że mówi nam o sobie, więc jest to coś więcej niż zwykła książka.
Tym razem nie jest to książka dla mnie:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam dawno temu i z tego, co pamiętam, to od niej rozpoczęłam swoją przygodę z Trudi. Pokochałam i nadal kocham ten prosty, ale czarujący styl pisania. Być może kiedyś właśnie do tej książki wrócę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttps://invisiblewoords.blogspot.com/
Wolę jej całe książki niż opowiadania, ale generalnie to nie oceniłam źle tego zbioru :)
OdpowiedzUsuńA styl Trudi jest zdecydowanie charakterystyczny :)
Rzadko kiedy czytam opowiadania, więc może tak jak ty sięgnę po nie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Cieszę się, że Ci się podobało. Niestety to nie są moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie czytałam od tej autorki, ale to chyba dlatego, że podejrzewam, iż to nie są książki dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
oliviaczyta.blogspot.com
Nie przepadam za tą autorką, więc raczej podziękuję :)
OdpowiedzUsuńNie znam serii, ale chciałabym kiedyś nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńStyl Trudi ma w sobie to coś. :) Opowiadań jeszcze nie czytałam, ale jak znajdę cwilę to chętnie wrócę do jej książek!
OdpowiedzUsuń