Tytuł: Igrzyska Śmierci: Kosogłos część 2
Reżyser: Francis Lawrence
Część: IV
Produkcja: USA
Gatunek: Science fiction
Rola główna: Jennifer Lawrence
Czas trwania: 2 godz. 25 min.
Premiera: 20 listopada 2015 r. (Polska), 4 listopada 2015 r. (świat)
Ocena: 5/10
Władza jest potęgą, za pomocą której można osiągnąć wiele. Można zmienić świat na lepsze. Wystarczy tylko się zaangażować i chcieć. Tylko że władza zmienia ludzi... na gorsze. Na początku to tylko pragnienie, później nałóg, na koniec żądza, która niszczy sumienie, niszczy najlepszą część duszy, sprawia, że człowiek zapomina, kim naprawdę jest. Widzi rozwiązanie tylko w terrorze. Mało jest osób, które są w stanie podołać obowiązkom i pokusom przywództwa. Nieumiejętne rządy i zepsuty charakter sprawiają, że w pewnym momencie ludzie wychodzą na ulice. Pragną prawa do życia. Wtedy nie ma znaczenia, kim jesteś, kto jest twoim przyjacielem, a kto wrogiem. Idziecie razem zawalczyć o wolność i nadzieję na lepsze jutro. Zaborca jest tylko jeden, ale może więcej niż wy. To nic... Nie można się poddawać. W końcu mamy ze sobą Kosogłosa – symbol nadziei i wiary. Co może się nie udać?
"Igrzyska Śmierci"... Kto nie słyszał o tej książce, a następnie filmie. Produkcja, którą pokochała publiczność i niecierpliwie czekała na ostatnią część. To już ten moment. "Kosogłos część 2" podbił ekrany polskich, ale również zagranicznych kin. Nie ukrywam, że czekałam na finał tej serii. Filmy nie robiły na mnie dużego wrażenia, gdy porównywałam je z książką. Miałam wrażenie, że były spłycone i wielokrotnie pomijano ważne wydarzenia. Jednakże i tak z chęcią oglądałam kolejne kontynuacje. Lecz na finał byłam raczej źle nastawiona. Moje wymagania były duże i wiedziałam, że nie zostaną spełnione. Mimo to miałam nadzieję, że się pomylę. Tak się nie stało...
Akcja jest wyjątkowo szybka. W momencie przechodzimy od jednego wątku do drugiego. Zawsze byłam zdania, że dzielenia powieści na dwa filmy jest złym rozwiązaniem, które niestety uwarunkowane jest zyskami finansowymi. Gdy dowiedziałam się, że "Kosogłos" zostanie podzielony na dwie części byłam rozgniewana. Można było poprzednie części zekranizować w jednej produkcji, a ostatniej już nie... Muszę przyznać, że ten film w miarę wiernie oddaje powieść. Co prawda minęło już kilka lat, odkąd czytałam książkę, ale w tej chwili trudno jest nie odświeżyć sobie fabuły przez rozmowy z innymi i wszędzie spotykane reklamy. Jednak mimo to olbrzymia ilość fragmentów po prostu zanika. One pojawiają się, ale trwają tak krótko, że gdyby nie znajomość oryginału, umknęłyby mi. A często takie sceny są wyjątkowo symboliczne. Na co należy zwrócić uwagę...
Co do bohaterów mam mieszane uczucia. Brakowało mi czegoś w nich. Główna bohaterka – Katniss – była tajemniczą postacią, ale bardziej o zabarwieniu negatywnym. Jej charakter jest bardzo specyficzny i niestety w filmie nie było tego widać, co automatycznie zmniejszało znaczenie jej roli w całym powstaniu. Postacie drugoplanowe lub epizodyczne pojawiały się w olbrzymich ilościach i jeszcze tak szybko, że nie mogłam zapamiętać, kto jest kim. To był wielki chaos. Tak dużo ważnych bohaterów zanikło w gmatwaninie wydarzeń, co dla mnie jest wprost niewybaczalne. Te postacie to były symbole, na których opierała się cała fabuła...
Najbardziej w całym filmie spodobały mi się efekty specjalne. Muszę przyznać, że robiły na mnie wrażenie. Nie jestem znawcą i coś, co jest nierealne w naszym świecie sprawia, że wyobraźnia dopina własne wyobrażenia, tworząc z produkcją niezwykłe tło wydarzeń. Co do gry aktorskiej ani nie mam zastrzeżeń, ani tak naprawdę nikt nie wpadł mi w oko. Kiedyś bardzo podobała mi Jennifer w odtwórczyni roli Katniss, ale teraz moje zdanie na ten temat uległo zmianie.
Jak czytacie moje recenzje, to wiecie, że ja z założenia zakładam, że ekranizacja będzie gorsza od oryginalnej powieści. Zapewne to jest błąd z mojej strony, przez co wiele tracę, jednakże nie potrafię wyzbyć się tego przyzwyczajenia. "Kosogłos część 2" dla fanów "Igrzysk Śmierci" jest obowiązkową pozycją, lecz ostrzegam, że nie należy nastawiać się na epicki finał...
Dla mnie najlepszą częścią pozostaje "W pierścieniu ognia", ekranizacja też mi się najbardziej podobała. Jednak całą trylogię oceniam bardzo wysoko.
OdpowiedzUsuńMi się ta część podobała, może bardziej z sentymentu do książek. Jednak przyznam, że podział ostatniego tomu na dwie ekranizację mi też nie przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie cała seria bardzo dobra, ale jednak pierwsza część chyba najlepsza. Uwielbiam oglądać filmy i jeszcze nie raz obejrzę tę serię pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńA ja sobie tym razem daruję. Może jak kiedyś puszczą w tv?
OdpowiedzUsuńMi się podobał w miarę film, jednak wiadomo, książka o wiele lepsza.
OdpowiedzUsuńNajlepszy moment w filmie, to zakończenie, przy którym prawie się popłakałam! (W KINIE) XD
Buziaki,
SilverMoon z bloga Fantastyczne książki
Byłam na premierze, mnie się film podobał, choc nie ukrywam, że z całej trylogii ksiązkowy Kosogłos podobał mi się najmniej.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzje-parabatai.blogspot.com/
Mam w planie film, ale pierwsza część trochę mnie wynudziła i obawiam się drugiej :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie oglądałam tej części, ale słyszałam, że jest beznadziejna... Przekonam się jak wreszcie obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście na tej części można się trochę zawieść, jednakże mi mimo wszystko bardzo się podobała. Nie mam porównania co do książki, gdyż jeszcze jej nie czytałam, jednakże ogólnie bardzo przyjemnie mi się oglądało :)
OdpowiedzUsuńKatherine Parker - About Katherine
Uwielbiam Igrzyska Śmierci, jednak ostatniej części Kosogłosa jeszcze nie widziałam. Za kilkanaście dni rozpoczynam ferie, więc mam nadzieję, że wtedy uda mi się obejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj byłam w kinie na tej produkcji i jestem zawiedziona. Coz.. Spodziewalam sie bardziej epickiego finalu, a dosyalam cos w stylu "odwal sie i ciesz sie tym co widzisz". Ksiazka o wiele lepsza..
OdpowiedzUsuńJa na początku muszę nadrobić książki, dopiero potem sięgnę po filmy ;)
OdpowiedzUsuń