Tytuł: "Księżniczka z lodu"
Autor: Camilla Läckberg
Tłumaczenie: Inga Sawicka
Cykl: Saga o Fjällbace
Tom: I
Seria: Czarna seria
Kategoria: Kryminał
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 424
Film: Isprinsessan
Ocena: 7.5/10
Zizizimno... Czuć w powietrzu ten chłód, który przeszywa każdą najdrobniejszą część ciała. Ale co poradzić? Taki jest klimat w Skandynawii i trzeba dać sobie z nim radę. Dla większości mieszkańców to naturalne. To pewnego rodzaju przyzwyczajenie, od którego trudno się uwolnić. Zima potrafi być też piękna. Tworzy niezwykłe obrazy i daje wiele możliwości. Przynajmniej tak twierdzą mieszkańcy małej, nadmorskiej miejscowości. Jednak jeden z nich snuje inne marzenia, choć wie, że czeka go jeszcze długa droga do ich spełnienia. Z głową w chmurach wchodzi do domu sąsiadki, by rozpalić ogień w kominku. Coś jest nie tak i to poważnie coś jest nie tak. Starszy człowiek kieruje swoje kroki do łazienki. Ma przeczucie, że to właśnie tam zakończy się pewna historia. A może właśnie zacznie? Widzi przed sobą kobietę – księżniczkę z lodu. Jest piękna i przerażająca. Zamarznięta kontrastuje z krwią na posadzce. Co się naprawdę wydarzyło? Czy przeszłość i przyszłość mogą się wiązać po tylu latach?
O Camilli Lackberg słyszałam niesamowicie dużo pozytywnych opinii. Są kultowi pisarze kryminałów, których po prostu się zna. Nawet jak się nie czytało książki. Są również tacy, o których wszyscy mówią i naprawdę poza zwykłym rozgłosem czytelnicy wiedzą coś więcej. Właśnie takie wrażenie robi "Saga o Fjallbace". To połączenie czegoś starego i nowego. Starego, ponieważ biorąc powieść do ręki jesteś przekonany, że znajdziesz wszystkie typowe elementy, które zapewnią dobry warsztat literacki. Natomiast nowego, gdyż jesteś zaintrygowany i od razu wiesz, że to powiew świeżości. Właśnie z takimi uczuciami podchodziłam do "Księżniczki z lodu". Nie ukrywam, że miałam wyjątkowo duże oczekiwania i nadzieję, że zostaną one spełnione. Czy tak było?
Muszę przyznać, że rozpoczęcie powieści zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Było niepozorne. Gdyby nie małe przerywniki, powiedziałabym, że jest to zwykła obyczajówka. Jednak w mgnieniu oka wszystko się zmieniło i przede mną ukazał się obraz prawdziwego kryminału, które ma w zanadrzu wiele niespodzianek. Powiązania miedzy bohaterami były bardzo nietypowe. Na początku nie brałam w ogóle pod uwagę, że niektórzy ludzi i zdarzenia mogą mieć ze sobą coś wspólnego. Możecie mi zarzucić, że przecież nie mogły stać się przypadkiem. Wiem to – w kryminałach nie ma przypadkowych zdarzeń, jednakże miałam inną wizję zakończenia. W dodatku przed każdym rozdziałem pojawiały się przerywniki. To były myśli nieznanej nam osoby. Przerażały. Mam ochotę użyć tutaj słowa "chore". Nikt zdrowy psychicznie nie ma takich skojarzeń, pragnień i podejścia do rzeczywistości. Lecz ostatecznie zawiodłam się na fabule odnoszącej się do kryminału. Mimo że na starcie nie przewidziałam zakończenia, z czasem zmieniło się to. Nie mogę powiedzieć, że wszystko przeczułam i przed przeczytaniem kulminacyjnej części powieści wiedziałam o całym zakończeniu. Jednak domyśliłam się głównego wątku... Niestety to sprawiło, że moje pozytywne uczucia co do "Księżniczki z lodu" zelżały.
Gdy rozpoczynałam książkę, spodziewałam się ciężkiego, opisowego języka, który będzie wszystko utrudniał. Byłam niesamowicie zaskoczona, gdy okazało się, że Lackberg ma lekki i bardzo przyjemny styl. Od razu skojarzyłam go z młodzieżówką, co wywołało u mnie sprzeczne uczucia. Literatura młodzieżowa jest ostatnimi czasy znana z niedokładności i niskiej jakości językowej. Oczywiście bardzo tu uogólniam, ponieważ nie każda książka z tego gatunku jest źle napisana. Z drugiej strony o wiele lepiej i szybciej czyta się historię, która jest napisana w niewymagający sposób. A jednym z głównych celów kryminałów jest rozrywka. Odrzuciłam na bok swoje obawy i zaczęłam czytać. Okazało się, że jednak należę do osób, które uwielbiają się męczyć przy ciężkim języku autora. Brakowało mi szczegółów i barwnych opisów. Nie przeczytałam w swojej karierze czytelnika dużo tego typu powieści, jednakże jak na razie nie jestem w stanie zmienić swojego wizerunku książek sensacyjnych.
Bohaterowie wzbudzili we mnie sympatię. Pojawili się nagle w moim życiu i byłam ich bardzo ciekawa. Chciałam koniecznie uchwycić ich charaktery i przewidzieć zachowania. Nie umiałam. Mimo że poznałam całą tę opowieść, nadal nie znam postaci. Są przypadkowo spotkanymi ludźmi, z którymi zamieniłam kilka słów i poza ogólnym rysem ich życia nic więcej nie wiem. Jestem trochę zirytowana tym faktem, ale wiem też, że istnieją kolejne części i spodziewam się, że autorka powoli ukaże mi ich duszę. Będę miała okazję poznać ich powoli i zapewne dobrze, czyli tak jak w prawdziwym życiu.
Największym plusem "Księżniczki z lodu" jest tematyka, którą porusza pisarka. Nie jest ona spotykana na co dzień. Póki nie wydarzą się takie rzeczy, nikt o tym nie mówi, a nawet gdy dojdzie do tego typu zdarzeń, większość ludzi próbuje uniknąć tematu. Chcą, żeby przestał istnieć, ale tak nie będzie. Nasze pragnienia nie są w stanie, wymazać przeszłości. A przeszłość może zniszczyć przyszłość...
"Księżniczka z lodu" jest barwną powieścią i bez wątpienia przeczytam kolejne tomy serii. Myślę, że każdy fan kryminałów powinien zapoznać się z tą pozycją. Jak już wspominałam, mam inne wyobrażenia co do tego gatunku, jednakże nie czuję się zawiedziona. Jest wiele niedociągnięć, ale jestem pewna, że w kolejnych częściach zostały dopracowane.
Muszę przyznać, że rozpoczęcie powieści zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Było niepozorne. Gdyby nie małe przerywniki, powiedziałabym, że jest to zwykła obyczajówka. Jednak w mgnieniu oka wszystko się zmieniło i przede mną ukazał się obraz prawdziwego kryminału, które ma w zanadrzu wiele niespodzianek. Powiązania miedzy bohaterami były bardzo nietypowe. Na początku nie brałam w ogóle pod uwagę, że niektórzy ludzi i zdarzenia mogą mieć ze sobą coś wspólnego. Możecie mi zarzucić, że przecież nie mogły stać się przypadkiem. Wiem to – w kryminałach nie ma przypadkowych zdarzeń, jednakże miałam inną wizję zakończenia. W dodatku przed każdym rozdziałem pojawiały się przerywniki. To były myśli nieznanej nam osoby. Przerażały. Mam ochotę użyć tutaj słowa "chore". Nikt zdrowy psychicznie nie ma takich skojarzeń, pragnień i podejścia do rzeczywistości. Lecz ostatecznie zawiodłam się na fabule odnoszącej się do kryminału. Mimo że na starcie nie przewidziałam zakończenia, z czasem zmieniło się to. Nie mogę powiedzieć, że wszystko przeczułam i przed przeczytaniem kulminacyjnej części powieści wiedziałam o całym zakończeniu. Jednak domyśliłam się głównego wątku... Niestety to sprawiło, że moje pozytywne uczucia co do "Księżniczki z lodu" zelżały.
Gdy rozpoczynałam książkę, spodziewałam się ciężkiego, opisowego języka, który będzie wszystko utrudniał. Byłam niesamowicie zaskoczona, gdy okazało się, że Lackberg ma lekki i bardzo przyjemny styl. Od razu skojarzyłam go z młodzieżówką, co wywołało u mnie sprzeczne uczucia. Literatura młodzieżowa jest ostatnimi czasy znana z niedokładności i niskiej jakości językowej. Oczywiście bardzo tu uogólniam, ponieważ nie każda książka z tego gatunku jest źle napisana. Z drugiej strony o wiele lepiej i szybciej czyta się historię, która jest napisana w niewymagający sposób. A jednym z głównych celów kryminałów jest rozrywka. Odrzuciłam na bok swoje obawy i zaczęłam czytać. Okazało się, że jednak należę do osób, które uwielbiają się męczyć przy ciężkim języku autora. Brakowało mi szczegółów i barwnych opisów. Nie przeczytałam w swojej karierze czytelnika dużo tego typu powieści, jednakże jak na razie nie jestem w stanie zmienić swojego wizerunku książek sensacyjnych.
Bohaterowie wzbudzili we mnie sympatię. Pojawili się nagle w moim życiu i byłam ich bardzo ciekawa. Chciałam koniecznie uchwycić ich charaktery i przewidzieć zachowania. Nie umiałam. Mimo że poznałam całą tę opowieść, nadal nie znam postaci. Są przypadkowo spotkanymi ludźmi, z którymi zamieniłam kilka słów i poza ogólnym rysem ich życia nic więcej nie wiem. Jestem trochę zirytowana tym faktem, ale wiem też, że istnieją kolejne części i spodziewam się, że autorka powoli ukaże mi ich duszę. Będę miała okazję poznać ich powoli i zapewne dobrze, czyli tak jak w prawdziwym życiu.
Największym plusem "Księżniczki z lodu" jest tematyka, którą porusza pisarka. Nie jest ona spotykana na co dzień. Póki nie wydarzą się takie rzeczy, nikt o tym nie mówi, a nawet gdy dojdzie do tego typu zdarzeń, większość ludzi próbuje uniknąć tematu. Chcą, żeby przestał istnieć, ale tak nie będzie. Nasze pragnienia nie są w stanie, wymazać przeszłości. A przeszłość może zniszczyć przyszłość...
"Księżniczka z lodu" jest barwną powieścią i bez wątpienia przeczytam kolejne tomy serii. Myślę, że każdy fan kryminałów powinien zapoznać się z tą pozycją. Jak już wspominałam, mam inne wyobrażenia co do tego gatunku, jednakże nie czuję się zawiedziona. Jest wiele niedociągnięć, ale jestem pewna, że w kolejnych częściach zostały dopracowane.
Zgadzam się z Twoją opinią! Lackberg ma bardzo lekki styl, czyta się ją z przyjemnością. Chociaż nie wszystkie tomy sagi są utrzymane na bardzo wysokim poziomie, to niektóre długo się pamięta. Dla mnie najciekawsza okazała się piąta część "Niemiecki bękart", a teraz czekam, aż autorka stworzy kolejny, chyba już dziesiąty tom :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Lackberg. Podoba mi się ich klimat i bardzo polubiłam głównych bohaterów :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kryminał to nie dla mnie, ale może kiedyś się skuszę :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
Buziaki,
SilverMoon z bloga Fantastyczne książki
Pierwszą część serii mam za sobą, i chociaż w sumie zbyt wysokiej oceny ode mnie nie dostała, to i tak postanowiłam sobie, że zapoznam się z resztą książek ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanem skandynawskich kryminałów, ale Lackberg dość lubię.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie czytałem jeszcze żadnej książki Lackberg. Od dawna mam na to ochotę, jednak nigdy nie potrafię się za to zabrać... Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się w końcu nadrobić kilka jej powieści. Po tylu pozytywnych opiniach na temat jej twórczości mam niemałe wymagania ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy blog! Z pewnością jeszcze nieraz tu zaglądnę :)
http://mybooktown.blogspot.com/
Uwielbiam tą autorkę :) A " Księżniczka z lodu" czeka na półce aż ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzytałam jedynie "Pogromcę lwów" i muszę przyznać, że się zakochałam... Mam nadzieję przeczytać także wcześniejsze tomy... w tym "Księżniczkę..." :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Ja muszę się przyznać, że od Läckberg jeszcze nic nie czytałam. Może kiedyś mam zamiar, ale nie jakoś ogromnie.
OdpowiedzUsuń