wtorek, 5 lipca 2022

Blacksad: Upedek 1 – Juan Díaz Canales, Juanjo Guarnido

 

Tytuł: Blacksad: Upadek 1

Autor: Juan Díaz Canales, Juanjo Guarnido

Przekład: Joanna Jabłońska

Cykl: Blacksad

Tom: VI

Kategoria: Komiks

Wydawnictwo: Egmont

Liczba stron: 64 

Ocena: 8/10





Miasto zbiera najróżniejszych ludzi. Daje im możliwości, dom, historię oraz spełnienie wielu marzeń. A przynajmniej jest to jedna z możliwych ścieżek rozwoju danej istoty. Miasto tworzy też opowieści pełne mroku, cierpienia i pragnienia zapomnienia. Często też karmi złudzeniami, pięknymi abstrakcjami, które oprócz piękna niosą absurd i manipulację. Chciałoby się napisać, że to od człowieka zależy, którą drogę wybierze. Lecz nie jest to tak oczywiste i banalne. Jakie w rzeczywistości jest?

Wszystko zaczęło się od szekspirowskich występów w plenerze. No może nie wszystko, ale sporo właśnie z tym jest związane. Problem polega na tym, że oprócz wielbicieli sztuki są też jej przeciwnicy. Policja stara się, żeby nie miały miejsca owe występy. Niemniej nie do końca im się to udaje. Jaka intryga za tym idzie? Co tym razem czeka detektywa Blacksada? 

Może zacznę od tradycyjnego już w moim wykonaniu wstępu – nie znam wcześniejszych tomów. Oczywiście nie byłam tego świadoma, bo dałam się zwieść jedynce, która tak naprawdę dzieli po prostu szósty tom "Upadku". Pomijając ten mały szczegół, byłam bardzo podekscytowana możliwością przeczytania tego komiksu. Tak jak 2021 był rokiem poezji dla mnie, coś czuję, że rok 2022 będzie rokiem komiksu. Trzeba poszerzać swoje horyzonty, tym bardziej że jestem fanką sztuk plastycznych, więc ilustracja jak najbardziej się do tego wpisuje. Czy "Blacksad. Upadek" przypadł mi do gustu?

Ogólnie jestem niezmiernie zafascynowana pomysłem na całą alegorię. Doceniam, że scenarzysta wybrał motyw zwierząt w wielkim mieście. Brzmi to trochę jak tytuł jakiegoś filmu, lecz tak naprawdę wyróżnia się niesztampowością. "Blacksad" to połączenie znanych nam motywów, ale stworzono za ich pomocą całkowicie nową historię. Z jednej strony mam poczucie, że przede mną coś dobrze znanego, z drugiej poczucie świeżości i wyjątkowości, które mnie hipnotyzuje i mami. 

Co do stylu, którego wytrwale doszukuję się w komiksach, to wyróżnia się naturalnością. Mimo pewnych ekscentrycznych scen mam wyobrażenie, że podobne słowa w danych sytuacjach mogłyby zostać wypowiedziane. Naprawdę łatwo usłyszeć je w głowie i pozwolić im na urealnienie. Choć przyznam, że momentami, choć bardziej dotyczy to początku, miałam wrażenie chaosu. Z czasem krok po kroku odnajdywałam się w nim. 

Fabularnie trochę ciężko mi ocenić ten komiks, ponieważ ze względu na brak znajomości kontekstu straciłam moment kulminacyjny. Mimo to stosunkowo szybko wciągnęłam się w historię i jeszcze szybciej ją pochłonęłam zafascynowana działaniami bohaterów i konsekwencjami ich działań. Scenarzysta zdecydował się na wielowątkowość i zgrabnie wszystkie wątki splótł w całość, co zrobiło na mnie pozytywne wrażenie i dało poczucie panoramiczności i braków ograniczeń. Nadało to całości odpowiednią barwę i atmosferę. 

"Blacksad. Upadek" to bez wątpienia ukazanie mroku, ale też potęgi wielkiego miasta. W takim mieście nie ma nic oczywistego, nic bez skazy. Wbrew pozorom każdy walczy o swoje przetrwanie i stara się nie stać ofiarą, niektórzy decydują się po prostu na bycie drapieżnikami. Pod hasłem "dobroć" i "rozwój" wiele da się ukryć, a najlepiej ukrywa się manipulacje i intrygi, co ma na celu wyzysk niewinnych jednostek. 

Ilustrator pokazał całą gamę umiejętności. Ilustracje są po prostu przepiękne i zachwycające. Wyróżniają się realizmem, co musiało być trudne, ponieważ bohaterowie to hybrydy zwierząt i ludzi. Dlatego tak doskonale widać wnikliwość obserwacji ilustratora i umiejętności, by przenieść właśnie te obserwacje na kartkę i stworzyć z nich niesamowitą opowieść. Są one niezmiernie dopracowane, ale mimo tego zachowują przejrzystość i nie pozwalają czytelnikowi zgubić się. 

"Blacksad. Upadek 1" mimo niefortunnej kolejności bardzo przypadł mi do gustu i pogłębił moją nową fascynację komiksem. Coraz częściej w mojej głowie pojawia się refleksja, że umiejętności ilustratorów i scenarzystów pozwalają niekiedy stworzyć historie o wiele bardziej wielowymiarowe i głębokie niż książki. Zaskoczyło mnie to, bo jednak moją pierwszą i długo jedyną miłością są książki. 

Egzemplarz recenzencki Sztukater.pl 

2 komentarze: