niedziela, 20 września 2020

Kwestia ceny – Zygmunt Miłoszewski

 


Tytuł: Kwestia ceny

Autor: Zygmunt Miłoszewski

Cykl: Zofia Lorentz

Tom: II

Kategoria: Sensacja

Wydawnictwo: W.A.B

Ocena: 6/10






Coraz częściej wśród naukowców oraz w mediach słychać o zagrożeniu klimatycznym. Jest to problem, który zwiastuje zagładę ludzkości i być może nawet całej planety. Wiele osób bierze to do siebie i stara się zmienić swoje zwyczaje i uświadamiać innych ludzi, że to realne zagrożenie i że nasze przyszłość może skończyć się jeszcze w tym stuleciu. Inne osoby nie wierzą w słowa naukowców i ekologów, widząc za tym wyłącznie motywacje finansowe i manipulacyjne. A to jest tylko jeden z problemów naszego gatunku. Są też brutalne wojny, które razem z postępem technologii niosą widmo wojny atomowej, która kończy wszystko. Nie można też zapomnieć o raku, depresji... Problemy się mnożą, aż ciężko stwierdzić, jaką część swojej uwagi i działań poświęcić danym tragediom. A jeśli znajdzie się rozwiązanie przynajmniej na część z nich? Czy warto ponieść olbrzymie koszty na rzecz naszej przyszłości? Czy kilka osób ma prawo decydować za całą ludzkość? 

Zofia Lorentz zmaga się ze swoim prywatnym końcem świata. Codziennie walczy, ale na horyzoncie ma przed sobą tylko ciemne chmury. Jej mąż z dnia na dzień traci coraz więcej wspomnień. Pamięta, kim jest, pamięta, że ma żonę i córkę, pamięta bardzo dużo, ale są to tylko sytuacje, które nie wywoływały w nim emocji. Dla Karola to nie jest problem – on nie pamięta. Zofia jest już w innej sytuacji. To ona widzi, jak ich miłość oparta na szalonych przygodach i chwilach ciepła domowego codziennie umiera. Dlatego łatwo ulega pokusie, by choć na chwilę wyrwać się z tego osobistego koszmaru i wysłać męża do prywatnej kliniki w Pirenejach, gdy tymczasem ona będzie poszukiwać zagubionego zbioru dzieł historycznych. Ale czy Zofia na pewno tego poszukuje? Czy to możliwe, że jej pracodawca jest w stanie poświęcać tak wiele pieniędzy, by znaleźć tylko kolekcję swojego przodka? 

Zygmunt Miłoszewski na przestrzeni lat zdobył wśród polskich czytelników rzeszę fanów. Zwrócił na siebie uwagę serią kryminalną, by przejść przez komedię i sensację. Dotychczas nie miałam okazji zapoznać się z żadną z jego książek, dlatego wykorzystałam moment, by przeczytać jego najnowszą powieść – "Kwestię ceny". Pewnie część z Was zdziwi się, dlaczego zaczęłam akurat od tej pozycji. W końcu to nie pierwsza książka o Zofii Lorentz. Podejmując decyzję, nie miałam o tym pojęcia. Jednak drugi tom nie jest w stanie mnie zniechęcić, a tym bardziej zepsuć zabawy. I tak o to rozpoczęłam swoją przygodę z Zygmuntem Miłoszewskim. Czy to dobry początek? Nie, bardzo rozczarowujący. 

Mimo to chciałabym rozpocząć od pozytywów, których "Kwestia ceny" posiada naprawdę wiele. Przede wszystkim jestem pod olbrzymim wrażeniem języka, którym posługuje się pisarz. Jego styl jest bardzo rozbudowany. To połączenie dokładności i dopracowania z niesamowitą lekkością pióra oraz płynnością fabuły. Mało który autor potrafi osiągnąć tak niezwykłe i tak szanowane przeze mnie połączenie. To kwintesencja poprawności językowej oraz finezji stylistyki. Dodatkowo liczne nawiązania do popkultury oraz literatury klasycznej urzekły moje serce i wywołały olbrzymie pokłady podziwu dla Miłoszewskiego. 

W czym tkwi mój problem? W samej fabule, która doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Mijała strona za stroną, a nie działo się nic pasjonującego, nic godnego mojej uwagi. Od samego początku drażniło mnie to, ale przeczytałam w życiu zbyt wiele książek, by wiedzieć, że czasami warto przebrnąć przez najnudniejsze początki dla niesamowitego i poruszającego zakończenia. Wykreowanie świata i historii potrzebuje swojego własnego miejsca, co niekiedy ma prawo nużyć czytelnika. Niestety po ponad pięciuset stronach nadal miałam wrażenie, że utknęłam w miejscu. Fabuła pojawiła się, rozwinęła i zakończyła, a ja nadal byłam tym zirytowanym i znudzonym czytelnikiem, który wierzy, że ostatnie zdanie go przekona – nie przekonało. Czasami miałam wrażenie, że cała opowieść jest zbyt wydumana. Na pewno miała wspaniale wykreowane podstawy, jednak pisarz przesadził z posypką i ozdobami, które zamiast ubarwiać dzieło, stwarzały wrażenie przesytu, co przeze mnie w większości przypadków jest nieakceptowalne. 

Na szczęście sytuację w wielu momentach ratują dobrze stworzeni bohaterowie. Za prawie każdą postacią kryje się wielowymiarowa historia, pełna zawirowań i nostalgii. Tak jest też w przypadku Zofii, która kryje za sobą więcej niż początkowo mogłoby się wydawać. Ma swoje własne problemy, przemyślenia i idee, w które wierzy. Wszystko, co cenię wśród literackich postaci. Lecz to właśnie z nią miałam największy problem, ponieważ niesamowicie przypomina mi pewną kobietę, która w literaturze polskiej zyskała już swoje własne miejsce. To podobieństwo sprawiło, że nie mogłam oderwać się od wizji mi dobrze znanej z innych książek. Zamiast poznać kogoś nowego, poznałam klona.  Jednak i tutaj moja irytacja została ukojona, gdyż bardzo polubiłam męża Zofii, czyli Karola. Jego sytuacja jest naprawdę trudna, więc byłam ciekawa, jak z tą postacią poradzi sobie pisarz. Zrobił to perfekcyjne, przedstawiając człowieka, który nie do końca wie, kim jest, ale zachowuje podstawy swojego prawdziwego charakteru. 

Warto zwrócić też uwagę na tematykę całej powieści. Mogłoby się wydawać, że to książka stworzona na potrzeby rozrywkowe. W rzeczy samej – tak właśnie jest, ale nie jest to tylko pusta przyjemność. "Kwestia ceny" niesie wiele intrygujących przemyśleń samego pisarza, subtelnie zmuszając czytelnika do własnych refleksji na wielowymiarowym polu. Poruszenie kwestii ekologii jest niezmiernie istotne i już większość z nas skłania się do tego, by choć małymi kroczkami walczyć o przyszłość naszej planety. To zawsze postęp. Mały, ale lepszy niż żaden. Lecz czy to wystarczy? Pytanie bez odpowiedzi, ale na pewno znajdą się osoby, które z całą mocą przekonania powiedzą, że nie. Jak daleko możemy się posunąć, by uratować ludzkość? Czy dobro ogółu na pewno jest dobrem? Kiedy ma się prawo decydować za innych? Takie pytania można zadawać w nieskończoność... 

"Kwestia ceny" niosła ze sobą wiele pozytywnych aspektów, które zyskały moje uznanie. Niestety moje oczekiwania były zbyt wielkie, bym mogła bez zastanowienia powiedzieć, że zostały spełnione. Niemniej jestem przekonana, że będę kontynuować czytanie twórczości Zygmunta Miłoszewskiego i głęboko wierzę, że znajdę wśród jego powieści tą jedną, która mnie oczaruje. Tymczasem osobom, które lubią szybką akcję, odradzam tę książką. A osobom, które są w stanie poświęcić swój czas na rzecz przemyśleń i wolnego tempa, gorąco polecam. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo księgarni Tania Książka i serdecznie zapraszam Was do ich działu bestseller

 

13 komentarzy:

  1. Ja właśnie woleszybką akcję, więc raczej odpuszczę tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie to będzie chyba najlepsza decyzja :)

      Usuń
  2. Ja póki co nie planuję lektury tej książki. Trzeba odkopać się z zaległości 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze tej książki i póki co, nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro po ponad pięciuset stronach nadal miałaś wrażenie, że utknęłaś w miejscu, to ja jednak nie skuszę się na tą książkę, bo obawiam się, że ze mną mogłoby być podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że nie czuję się przekonana do niej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń