sobota, 1 lipca 2017

Baśnie Barda Beedle'a – J.K. Rowling


Tytuł: "Baśnie Barda Beedle'a"

Autor: J.K. Rowling

Tłumaczenie: Andrzej Polkowski

Seria: Harry Potter

Kategoria: Fantastyka

Wydawnictwo: Media Rodzina

Liczba stron: 144

Ocena: 9/10






Pamiętacie te czasy, kiedy z utęsknieniem czekaliście na wieczór, by wysłuchać pasjonujących baśni na dobranoc? Mam nadzieję, że tak, ponieważ ja pamiętam to bardzo dobrze i jest to wyjątkowe wspomnienie. Zawsze wieczorem moja mama czytała lub opowiadała mi najróżniejsze historie. Znałam je na pamięć, więc każda pomyłka czy próba skrócenia opowieści skutkowała moją szybką interwencją. W końcu sami pomyślcie – skracać bajkę?! To wręcz niedorzeczne. Zastanawiające jest to, że wbrew pozorom wszystkie historie księżniczek nie fascynowały mnie jakoś bardzo. Oczywiście lubiłam je, ale wolałam wróżki, jakieś absurdalne przygody i emocje. Pewnie dlatego czytając tę książeczkę, bawiłam się bardzo dobrze. Bo wiecie – czarodzieje też mają swoje baśnie, które towarzyszyły im od najmłodszych lat.

Gdy pierwszy raz usłyszałam o tych wszystkich dodatkach do cyklu o Harrym Potterze, byłam w siódmym niebie. Lecz po jakimś czasie przypomniało mi się, że jakieś dodatkowe tomy, opowiastki najczęściej nie mają nic wspólnego z głównymi powieściami i są po prostu słabe. Dlatego zaczęłam się ich obawiać. Z "Harry'ego Pottera" przeczytałam już "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć", a teraz "Baśnie Barda Beedle'a" i muszę wam powiedzieć, że warto było się z nimi zapoznać.

W ogóle bardzo mi się podoba pomysł na wydanie baśni czarodziejów. Jest to coś niespotykanego i przede wszystkim niekonwencjonalnego. Świat, w którym żyje Harry, jest bardzo rozbudowany, co zawsze podziwiałam w powieściach Rowling, więc to daje olbrzymie możliwości. Czemu właśnie nie pokazać, na czym bazują najmłodsi czarodzieje? To jakby zacząć od samych korzeni, a żaden fan nie będzie mógł czegoś takiego przeoczyć.

Lubię bardzo styl pisarki. Jest on lekki, taki niezobowiązujący, ale przy tym nie czuć w nim infantylizmu, co bardzo cenię. Tym bardziej że jest on dla niej bardzo charakterystyczny, więc nie miałabym problemu go rozpoznać, a to jest kolejny plus. Dzięki temu bajki czyta się przyjemnie i można przenieść się do świata, gdzie wszystko jest możliwe, a zwykłe historie przynoszą pokłady wiedzy. Choć niestety zauważyłam pewną tendencję – język Rowling w tym dziele nie jest już tak bardzo dopracowany jak w głównych książkach, więc niestety mam trochę poczucie, że autorka nie brała tego dodatku jakoś bardzo na poważnie. 

Bajki są bardzo krótkie. Nawet zaryzykuję stwierdzenie, że sporo za krótkie. Na szczęście mimo tego faktu czyta się je bardzo dobrze. Czasami czułam pewien niedosyt, ale nie na tyle by na dłużej pozostało negatywne odczucie. Gdyby były bardziej rozbudowane, można stworzyć by z nich kolejne olbrzymie historie, które na każdym kroku by zaskakiwały. 

Niesamowitą zaletą jest to, że książeczka jest podzielona na poszczególne części – baśń i osobisty komentarz Dumbledore. Jak dla mnie to raj. Te wypowiedzi dyrektora Hogwartu były bardzo zabawne i pouczające. Szczerze to po przeczytaniu już pierwszego komentarza miałam ochotę sięgnąć po "Harry'ego Pottera" i dla tej niesamowitej postaci przeczytać od początku cykl, mimo że robiłam to wielokrotnie. Dumbledore zwraca uwagę na małe szczegóły, które umykają i dodaje pewne historie z Hogwartu, które ubarwiają uniwersum.

Bardzo istotną rolę odgrywa tematyka. Każda z pięciu baśni porusza inny temat, co daje cykl pouczających opowieści. Autorka zwraca uwagę na problemy miłosne i to w innym kontekście niż zwykle spotykamy w naszych, rodzimych baśniach. Dlatego właśnie najbardziej spodobała mi się historia "Włochate serce czarodzieja". Tak wstrząsająca baśń nie jest spotykane wśród naszych, choć Andersen też potrafił zszokować. Możemy spotkać opowiadania o braku tolerancji, zbytniej pewności siebie, magii słów i nadziei. Jednak najdłużej czekałam na tę dobrze znana nam historię o trzech braciach. Czy wy też z takim zafascynowaniem poznawaliście ją w "Insygniach Śmierci"?

Nie mogę też zapomnieć o przecudownym wydaniu. Twarda, mroczna okładka i ilustracje, które za każdym razem zachwycają. Kiedy wzięłam pierwszy raz książkę do ręki, byłam zachwycona. Jednak gdy już ją czytałam i trafiałam na wcześniej niezauważalne rysunki, mój zachwyt z każdą chwilą się pogłębiał.

"Baśnie Barda Beedle'a" zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie. Jestem zadowolona, że zapoznałam się z nimi i że posiadam je w swojej kolekcji "Harry'ego Pottera". Jeśli jesteście fanami cyklu o przygodach tego chłopca, to nie macie się nad czym zastanawiać – musicie je przeczytać. Natomiast jeśli tylko go lubicie, to nie jest dla was jakaś pozycja obowiązkowa, choć zapewniam, że będziecie dobrze się przy niej bawić.    

4 komentarze:

  1. Uwielbiam Harry'ego Pottera i chyba się skuszę na kupno "Baśni Barda Beedle'a" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam i czeka grzecznie na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, ze tak pozytywnie odebrałaś tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, te komentarze od Dumbledore'a są świetne, aż chciałoby się je czytać i czytać dalej. ^^

    OdpowiedzUsuń