Tytuł: Fiery The Angels Rose
Wykonawca: Really Slow Motion
Gatunek: Trailer Music
Wytwórnia płytowa: Really Slow Motion Music
Rok wydania: 2014 r.
Czas trwania: 43 min.
Ocena: 8/10
Większość z was uwielbia oglądać filmy. Jest to oderwanie się od naszej często monotonnej rzeczywistości i przeniesienie się do innego świata, który albo jest tak tragiczny, że od razu czujemy się lepiej, że to nie nas dotyczy, albo jest arkadyjski, przez co sprawia, że sami ulegamy pozytywnym emocjom i nasz dzień staje się lepszy. Wystarczy jeszcze do tego dodać odpowiednich bohaterów, niezwykłe wydarzenia, dziejące się w innym świecie lub po prostu nieznanym nam środowisku i film, który nami zawładnie, jest gotowy. Cały ten proces brzmi bardzo prosto, ale tak naprawdę jest skomplikowany. Zastanawialiście się, co sprawia, że dana scena jest taka tajemnicza, pełna grozy, czy napięcia? Na pewno i podejrzewam, że część z was dobrze zna odpowiedź – muzyka. To właśnie ten niepozorny dodatek w filmach sprawia, że odczuwamy dane emocje. Przenosząc się do innego świata, nie zwracamy uwagi na takie drobnostki, a one oddziałują na nas z olbrzymią potęgą.
Słucham muzyki filmowej, odkąd uświadomiłam sobie, że w wielkim stopniu to ona decyduje o jakości danej produkcji. Oczywiście nie jest w stanie zastąpić wszystkich części montażu ani tym bardziej fabuły, ale bez niej film nie byłby ciekawy. Zafascynowało mnie to, co za skutkowało poszukiwaniem kompozytorów, wytwórni, które zajmują się tym typem muzyki klasycznej. Zaczęłam baczniej obserwować kinematografię pod tym kątem i wyczuliłam się na dźwięki odtwarzane podczas filmu. Często zdarza się, że znam całą playlistę filmową, a nie jestem w stanie powiedzieć, o czym był film, jeśli w ogóle oglądałam go.
W ostatnim czasie poszukiwałam jakiś nieznanych mi wytwórni, które komponują tego typu muzykę i przypadkowo trafiłam na Really Slow Motion (tłum. rzeczywiście zwolnione tempo). Nigdy nie słyszałam o tej wytwórni, więc od razu przyciągnęła moją uwagę. Została założona w 2013 r., dlatego nie zyskała jeszcze popularności i tak naprawdę nadal jest na etapie walki o miejsce wśród innych wytwórni tego typu. Jednak mimo tego posiada na swoim koncie już pięć pełnych albumów w tym trzy są wydane w bieżącym roku. Jestem pod wrażeniem takiego tempa tworzenia i nagrywania. Na razie miałam okazję przesłuchać ich pierwszy album – "Fiery The Angels Rose" (tłum. płomienna róża aniołów). Muszę przyznać, że zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Może nie będzie należał do moich ulubionych albumów, ale na pewno długo będę go wspominać.
Lubię, gdy muzyka daje mi jakąś inspiracje, z której będą mogła ułożyć niezwykłą opowieść. Ten album dał mi ją z całą mocą. Pierwsze utwory zaczynają się bardzo tajemniczo, jakby dawały dużą dawkę małych sekrecików, które nie chcą połączyć się w całość. Przekazują całą gamę emocji. Podczas słuchania niektórych utworów czułam olbrzymi ból, który objawiał się czasami wręcz fizycznie. Czuło się, że kompozytor chciał nam przekazać skrajne emocje. Pojawiało się szczęście, które powoli nikło, by zostać zastąpione cierpieniem, a następnie ponurą akceptacją. Uczucia ciągle przeplatały się, oddziaływając silnie na moją psychikę. I to właśnie bardzo cenię w tego typu kompozycjach. We wspomnieniach nie mam fragmentów utworów, ale emocje, które odczuwałam podczas ich słuchania.
Doceniam również to, że kompozytorzy stworzyli bardzo niespokojną całość. Nie bali się nałożyć na siebie różnych, często kontrastowych dźwięków. "Improwizowali", tworząc oryginalną i skrajną muzykę. Zdarzało się też, że dodawali dźwięki niemuzyczne, pochodzące z codziennego świata, co stworzyło jeszcze bardziej odrealnioną rzeczywistość, ale z elementami dobrze nam znanymi. I największym zaskoczeniem było w plecenie w tło metalu. Nigdy bym się niespodziewana takiego przebiegu i przyznaję, że jestem w szoku, ale tym pozytywnym. Na tyle albumów z muzyką filmową, które przesłuchałam, nie spotkałam się z takim dodatkiem.
W najbliższym czasie mam zamiar zapoznać się z innymi albumami bądź utworami Really Slow Motion. Jestem pozytywnie nastawiona i oczekuję naprawdę wiele. Tymczasem wszystkich wielbicieli trailer music zapraszam do wysłuchania "Fiery The Angels Rose". Jestem pewna, że przypadnie wam do gustu. A innych zachęcam do zapoznania się z tym gatunkiem muzycznym.
PS: Całkiem niedawno obiecałam Wam, że będę często recenzować albumy muzyczne z różnych gatunków i jak dotąd jest to dopiero druga taka recenzja, ale jestem pewna, że nie ostatnia. Lecz prawdopodobnie skupię się na muzyce filmowej, metalu alternatywnym i hard rocku. Oczywiście to nie oznacza, że inne w ogóle nie pojawią się. Chciałam też podkreślić, że nie jestem krytykiem muzycznym i nie mam nawet słuchu muzycznego, dlatego, jak sami widzicie, są to bardziej moje odczucia niż konkretna ocena ;) Przypominam również o ankiecie na temat filmów oraz za chwilę pojawi się również ankieta dotyczące tego rodzaju recenzji :)
Dark Templars - Really Slow Motion
Osobiście też bardzo lubię muzykę filmową :) Może ten album mi się będzie podobał :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam muzykę filmową, więc chętnie przesłucham. A okładka jest genialna! :)
OdpowiedzUsuńMuzyka filmowa - tak, jeśli mówimy o LoTRze i Harrym Potterze :D
OdpowiedzUsuńAch, mam słabość do muzyki filmowej, trzy moje ulubione soundtracki to te od LOTRa, HP i Gwiezdnych Wojen. Cenię też ścieżkę dźwiękową Gry o Tron, ale to już jeśli chodzi o seriale. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
O matko ja uwielbiam muzykę filmową :D nawet sobie dzis zgrałam kilka soundtracków :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na blogu na nowy, całkiem piękny stosik ;) Pragnę też poinformować, że niedługo wybije u mnie 10tysięcy wyświetleń, w związku z czym organizuję megakonkurs. Będzie można wybierać spośród wielu - naprawdę wielu, bo kilkudziesięciu - książek :)
Uwielbiam ją i uważam, że to właśnie muzyka jest najważniejsza podczas oglądania. Tworzy nastrój, a bez tego kiepsko by było. Często lubię coś puścić w tle przy czytaniu. Czy coś konkretnie? Chyba nie. Zależy też co robię ;) A ten album na pewno jutro przesłucham ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tym albumie. :) Sama bardzo często słucham muzyki z różnych filmów albo filmow animowanych (tak jak na przykład teraz słucham ścieżek dźwiękowych z filmu "Koralina i Tajemnicze Drzwi". :D) Tak, muzyka rzeczywiście ma bardzo duży wpływ na odbiór filmu. Lubię horrory, trillery i cenie sobie muzykę w nie wplecioną, więc koniecznie muszę przesłuchać tą płytę. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimaty! :D
OdpowiedzUsuń