sobota, 11 kwietnia 2015

Czarne jak heban


Tytuł: "Czarne jak heban"

Autor: Salla Simukka

Seria: Lumikki Andersson

Tom: III

Kategoria: Kryminał

Wydawnictwo: YA!

Liczba stron: 256

Ocena: 8/10








Minęło już dużo czasu odkąd Lumikki była w Pradze. Przyrzekła sobie, że gdy tylko wróci do swojej miejscowości, spyta rodziców o swoją siostrę. Jednak wszystkie wydarzenia, które odegrały się w Pradze, cała sława, sprawiły, że Lumikki nie miała odwagi zapytać rodziców o prawdę, gdyż byli dla niej milsi niż zawsze. Strach przed stratą córki sprawił, że nareszcie okazali jej miłość. Lumikki nie chciała rozbić tej bańki szczęścia. Jednak czas sprawił, że wszystko wróciło do normy. Szansa na prawdę zginęła bezpowrotnie. Ale czy na pewno? Dziwne listy od prześladowcy, wspomnienia zakotwiczone w umyśle... Co naprawdę zdarzyło się, gdy dziewczyna była dzieckiem? Kto wie o niej więcej niż ona sama o sobie? 

Z serią o Lumikki Andersson spotkałam się całkowicie przypadkowo. Nie wiedziałam, o czym będzie ta seria, ani nie połączyłam tytułów ze sobą ("Czerwone jak krew", "Białe jak śnieg" i "Czarne jak heban" – mówi Wam to coś?). Porwałam się na nieznaną wodę. Jednak starczyły dwie pierwsze strony, żebym wiedziała, że ta seria jest wyjątkowa. Moja intuicja czytelnicza nie zawiodła mnie. "Czarne jak heban" okazało się tak samo dobre, jak dwie poprzednie części.

Największym plusem jest to, że książka niesamowicie wciąga. Wciągnęłam się w fabułę, czytając pierwszy akapit, co według mnie jest niesamowitym osiągnięciem. Nie mogłam się od niej oderwać. Gdyby nie obowiązki, które bezlitośnie wzywały, przeczytałabym ją jednym tchem. Miałam wrażenie, że każde słowo jest tajemnicą, którą trzeba rozwiązać w tej chwili. I nareszcie dowiedziałam się więcej o przeszłości Lumikki. Zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło. Nie chodzi o to, że było nieprzewidywalne. Wręcz odwrotnie – było realne. Podobna historia mogłaby się zdarzyć każdemu z nas. W kryminałach najczęściej zakończenie jest rzadko spotykane, nierealne lub bardzo pogmatwane. Tutaj było oczywiste i prawdziwe.

Bardzo mi się też podoba język, jakim pisze Simukka. Jest on prosty, ale nietrywialny. Pozwala gładko przejść przez powieść, nie pozbawiając nas przy tym przyjemności z czytania wartościowego dzieła. Autorka wiedziała, kiedy używać opisów, a kiedy krótkich, urywanych zdań, które wprowadzały dreszczyk emocji.

Nie mogę też zapomnieć o głównej bohaterce – Lumikki. Jej psychika jest bardzo złożona, co sprawiło, że mogłam dokładniej ją poznać oraz zrozumieć. Lumikki jest wyjątkowa, lecz nie w sposób wyidealizowany. Ma ona swoje plusy i minusy. Są sytuacje, w których sprawdza się idealnie, a są i takie, w których nie umie się odnaleźć. Przeszłości oraz ukrywana prawda bardzo na nią wpłynęły i od pierwszej części można było obserwować, jak zwykłe sytuacje zmieniają człowieka.

Powieść tak jak poprzednie tomy jest utrzymana w charakterze baśniowym. Nie jest to tak silny motyw jak w "Czerwone jak krew", jednak nadal występuje i ubarwia całą opowieść. Sam fakt, że imię Lumikki w tłumaczeniu znaczy Śnieżka, jest fascynujący i nadaje historii niepowtarzalnej atmosfery.

Mam za sobą całą trylogię o Lumikki Andersson i teraz tego żałuję. Poznałam tajemnice, poznałam bohaterkę, a teraz muszę się z nią pożegnać. Z chęcią przeczytałabym kolejny tom, gdyby tylko istniał. Na tę chwilę mogę tylko Wam polecić tę serię. Książki są naprawdę krótkie. Jeśli macie wolny dzień, bez problemu przeczytacie je jednego dnia. A jeśli nawet nie, to bardzo szybko. Moim zdaniem za szybko...

Książka przeczytana w ramach wyzwania: 

11 komentarzy:

  1. Czytałam jedynie pierwszy tom, ale czekam na okazję, gdy poznam kolejne tomy, gdyż po wielu recenzjach wiem, że było warto zacząć tę trylogię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochotę na tą serię, muszę tylko trochę poczekać, aż mój budżet nieco się podreperuje i dopiero wtedy zamierzam sprawić sobie pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy same zrobiłyście ten rysunek po lewej? I jakiego używacie szablonu? Początkująca blogerka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, rysunek jest wzięty z internetu. Cały szablon jest zrobiony przez http://zaczarowane-szablony.blogspot.com/.

      Usuń
  4. Na początku myślałam, że to seria nie dla mnie. Teraz zmieniam zdanie i zaczynam polowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta seria będzie moja jak nic! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o tej serii, a z tego co piszesz wydaje się być ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi poprzednie części aż tak się nie podobały, chociaż były ciekawe, z chęcią zapoznać się z zakończeniem, może się zaskoczę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam dokładnie recenzji, ponieważ jestem dopiero po pierwszej części. Cieszę się, że Czarne jak heban trzyma poziom poprzedniczek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planach pierwszą część serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś w ogóle nie mam ochoty na tę trylogię, sama nie wiem czemu. Może dlatego, że większość teraz ją tak chwali, pewnie jak już szał na nią minie to się nią zainteresuję, bo zazwyczaj tak mam ;)

    OdpowiedzUsuń