czwartek, 15 lutego 2018

Wspomnienia z martwego domu – Fiodor Dostojewski


Tytuł: Wspomnienia z martwego domu

Autor: Fiodor Dostojewski

Tłumaczenie: Józef Trietriak

Kategoria: Literatura piękna

Wydawnictwo: Wydawnictwo MG

Liczba stron: 224

Ocena: 9/10











Nasze wspomnienia są ulotne. Pojawiają się szybko i niespodziewanie, ale tak samo odchodzą – wtedy gdy w ogóle się tego nie spodziewamy. Nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić. Możemy tylko je przekazywać dalej i spisywać, by pozostały utrwalone. Jednak są też takie wspomnienia, które nigdy nie odchodzą, choć bardzo tego pragniemy. One potrafią niszczyć, ale dają też motywację i pozwalają na naukę. Czy warto dla nich się poświęcać? 

Fiodor Dostojewski w 1849 roku został skazany na karę śmierci za przynależność do Koła Pietraszewskiego. Jednak los chciał, by Dostojewski żył i pisał dalej, dlatego car w ostatniej chwili zmienia wyrok na skazanie na katorgę połączoną z ciężkimi robotami. Słynny pisarz spędza tam cztery lata, o których nam opowiada właśnie we "Wspomnieniach z martwego domu". Wciela się w postać szlachcica skazanego za zabójstwo żony i opowiada, jak naprawdę wygląda tam świat. 

Gdy wreszcie ta książka trafiła w moje ręce, byłam niesamowicie podekscytowana. Dotychczas czytałam tylko "Zbrodnię i karę" tego autora, ale byłam zachwycona tą lekturą. Do dzisiaj uważam ją za jedną z najlepszych powieści, jakie kiedykolwiek czytałam. Dostojewski potrafił stworzyć psychologiczny obraz Roskolnikowa w rzeczywisty sposób, co jest dla mnie mistrzostwem. O innych jego książkach również słyszałam same pozytywne opinie. Dlatego zaplanowałam przeczytać je wszystkie, a ta książka tylko mnie do tego zachęca. Tym bardziej że wspominał o niej Gustaw Herling-Grudziński w "Innym Świecie". To jest właśnie ta historia, która dała nadzieję Natalii i Gustawowi w lagrach rosyjskich. 

Klasyka jest bardzo rzadko czytana, co martwi mnie. Choć sama nie należę do osób, które poświęcają jej dużo czasu. Niestety nie ma pochlebnej opinii i nawet nie jestem w stanie określić czemu. W końcu są to najczęściej bardzo wartościowe książki, które zmieniały świat literatury. Kiedyś to one dyktowały warunki. A teraz mało kto je docenia. Tak naprawdę powoli zostają zapominane, nad czym każdy prawdziwy czytelnik powinien ubolewać. 

Styl Dostojewskiego to czysty geniusz, który podziwiam całym sercem. Aczkolwiek jest on na tyle specyficzny i trudny, że nie każdemu przypadnie do gustu. Może jeszcze nie powinnam wygłaszać takiej opinii, ale jest wyjątkowo charakterystyczny dla jego powieści. Gdy zaczęłam czytać, przez chwilę myślałam, że cofnęłam się w czasie i czytam "Zbrodnię i karę". Poczułam się przez to jeszcze bardziej podekscytowana i od razu wciągnęłam się w tę traumatyczną historię. Wszystko w niej dzieje się powoli i spokojnie. Nie ma nagłych zwrotów akcji, a codzienne wydarzenia są opisywane barwnym i kunsztownym językiem, który tak bardzo lubię. Jest to trudny język, ale paradoksalnie przy tym przyjemny. 

Cieszę się, że fabuła tak naprawdę opowiada o losach Dostojewskiego. Nigdy wcześniej nie zagłębiałam się w biografię pisarza, więc niewiele o nim wiedziałam. A w tej opowieści można sobie wyobrazić, kim był, jak postrzegał świat i co nim kierowało. Na pewno nie będzie to nawet namiastka rzeczywistości, jednak zawsze jakieś zaczepienie, które daje nam wyobrażenie słynnego pisarza. W dodatku każde najmniejsze wydarzenie jest opisane w bardzo dokładny sposób, więc możemy to zobaczyć jego oczami. Nigdzie mu się nie śpieszy, więc i nam nie powinno. Dzięki temu możemy się dowiedzieć o wielu ciekawych rzeczach, na które normalnie nikt nie zwraca uwagi. 

Tematyka, mimo że jest to pewnego rodzaju autobiografia, również wydaje się być niezwykle istotna. Zwykle skupiamy się na rewolucji, wojnach światowych, a nie zwracamy uwagi, co działo się poza tym. Dzięki "Wspomnieniom z martwego domu" możemy zobaczyć, jak wyglądały ówczesne więzienia, życie na katordze. A jest ono naprawdę ciężkie i dość specyficzne. Wiele faktów zaskoczyło mnie. W dodatku pogłębiłam swoją wiedzę historyczną, z czego bardzo się cieszę. 

Wspomnienia Dostojewskiego powinien przeczytać każdy i przynajmniej spróbować zrozumieć, jak wtedy żyli ludzie i jakie zasady panowały. Tym bardziej że jest to opisane w niezwykły i subtelny sposób, który nie odstręcza jak większość takich książek. 


11 komentarzy:

  1. Czytałam ''Zbrodnię i karę'' i też mam ochotę poznać więcej książek tego autora. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla wielbicieli autora świetna książka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się! Uwielbiam powieści autora :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, ale wszystko przede mną. Muszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawiłaś.
    Świetnie dopracowana recenzja.
    Zostaję na dłużej! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Dostojewskiego, Jego "Zbrodnia i kara" rzeczywiście jest książką fenomenalną, ale tutaj przyznaję, że się waham, bo nie za bardzo lubię biografie. Jednak muszę powiedzieć, że bardzo doceniam Twoją opinię. Osobiście na razie planuję przeczytać "Braci Karamazow". :)
    Dodam, że ja także widzę tę jawną niechęć do czytania klasyki, osobiście mam niechęć często nie tylko do czytania klasyki, ale w ogóle do literatury ambitnej, bo za dużo jej czytałam w trakcie studiów i teraz na doktoracie. Kiedy przeczyta się 1000 stron mechaniki klasycznej albo statystyki człowiek ma chęć się zrelaksować. Jednak samą klasykę jako taką lubię, czytałam lektury z przyjemnością (choć było kilka wyjątków) i marzy mi się poświęcać jej więcej uwagi. :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście lubię Dostojewskiego, ba! uwielbiam klasyki dlatego sadzę, że trzeba bo po prostu warto! Niechęć związana jest z tym, że są to lektury, a lektur nikt nie lubi - doceniają nieliczni po wielu latach rozłąki. Bardzo ładna recenzja! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niektóre książki historyczne są bardzo ciekawe i interesujące, a czyta się je z przyjemnością, jeśli mogę tak określić książkę, w której występuje cierpienie drugiego człowieka. Po prostu wciąga się je nosem, bo historia w nich zawarta jest przedstawiona przystępnym językiem, a same wydarzenia niebywale interesują i człowiek chce się dowiedzieć co było dalej. Miałam tak z Medalionami Nałkowskiej. Jeśli chodzi o Dostojewskiego to za mną też jedynie jest Zbrodnia i kara. Należę właśnie do tego grona osób nie czytających takich książek, ponieważ sięgając po lekturę - zwłaszcza po ukończeniu szkoły. Chcę czerpać z tego przyjemność i... oderwać nogi od ziemi co daje mi fantasy. Historia, dokumentale, reportaże... nie spotkałam się z książką o takiej tematyce, która była na swój sposób wesoła, a smutne historie? Czyż nie mamy ich w nadmiarze w rzeczywistym życiu?

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam się, że klasyki nie czytuję. Choć nie dlatego, że kojarzą mi się źle, a najczęściej nie trafiają w moje gusta. Kiedyś pewnie sięgnę - kiedyś w końcu trzeba - i mam nadzieję, że zrobię to z własnej woli, a nie w ramach lektury szkolnej :)

    Pozdrawiam!
    Niebieskie Iskry

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo cenię tego autora. Co prawda, tej książki nie czytałam, ale za to mam za sobą "Idiotę" i oczywiście - "Zbrodnię i karę".

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takie klasyki, sama mam na półce Dostojewskiego Idiotę, ale jeszcze jakoś nie miałam czasu żeby się za nią zabrać. Piekny blog.

    Zapraszam do siebie : https://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/piekne-samobojczynie-lynn-weingarten.html

    OdpowiedzUsuń