wtorek, 9 lutego 2016

Skrzydła Laurel


Tytuł: "Skrzydła Laurel"

Autor: Aprilynne Pike

Tłumaczenie: Donata Olejnik

Cykl: Laurel

Tom: I

Kategoria: Fantastyka

Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie

Liczba stron: 264

Ocena: 6/10







Niektórzy nie chodzą do szkoły. Decyzja rodziców zapadła – ich dziecko będzie uczyć się w domu. Dlaczego miałoby być to gorsze środowisko? W końcu będzie wśród kochających ludzi, którzy zawsze będą pomagać, motywować i w nagłych przypadkach iść na kompromis. Tylko jest jedno sławetne "ale"... W życiu tak nie jest. Nie otaczają nas sami życzliwi ludzie, nie zawsze jest łatwo. Właśnie dlatego Laurel po latach nauki w domu musi przekroczyć mury przerażającego budynku – szkoły. Nie podoba się jej to. Wolałaby dokończyć swoją edukację  w swoim własnym pokoju. Jednak rodzice są nieubłagani. Dziewczyna musi się pogodzić z ich decyzją. Ku jej zaskoczenie szkoła nie okazuje się takim strasznym miejscem, jak myślała. Poznaje przystojnego Dawida, który widocznie zabiega o jej względy. Ma nowych przyjaciół. Wszystko zaczyna się układać. Do czasu... Na jej plecach pojawia się małe wybrzuszenie, które rośnie i rośnie, aż wreszcie... Kim tak naprawdę jest Laurel? Czy otoczenie szkolne jest odpowiednie dla takiej osoby jak ona? Czy dziewczyna będzie umiała sobie poradzić z uczuciami?

O "Skrzydłach Laurel" opowiadała mi wielokrotnie przyjaciółka. Nasłucham się o niej samych pozytywnych opinii. Do tego stopnia, że postanowiłam zapoznać się z całą serią. Moja przyjaciółka nie ukrywała, że nie jest to ambitna lektura. Jest to bardziej powieść, która pozwala odciąć się od trudności życia codziennego i odprężyć. Nigdy nie przeczyłam, że lubię takie książki. Najczęściej są wyjątkowo naiwne i mają płytką tematykę, ale potrzebuję od czasu do czasu przeczytać taką lekturę, dlatego z chęcią wzięłam się za czytania "Skrzydeł Laurel". Czy dała mi to, czego szukałam?

Bez wątpienia autorka wpadła na ciekawy pomysł. Wprowadziła do fabuły nową rasę fantastyczną, która przewijała się od wieków wśród literatury i legend, ale nigdy nie znalazła swojego konkretnego miejsca poza bajkami dla dzieci. Podoba mi się, że pisarka nie uległa uprzedzeniom i z banalnych istotek stworzyła cały odmienny gatunek, który ma większe znaczenie poza ubarwianiem innych historii. Jest to pewnego rodzaju oryginalność i odwaga. Łatwo skrytykować coś, co uchodzi za pozornie trywialne. Pike w "Skrzydłach Laurel" kreuje nowy świat. Jest on jeszcze oparty na naszej rzeczywistości, ale czuć zapowiedź czegoś nowego, czegoś, czego jeszcze nie było... Nie ukrywam, że koniecznie chcę się zapoznać z alternatywnym uniwersum stworzonym w cyklu "Laurel".

Styl autorki jest wyjątkowo przyjemny. Wciąga czytelnika w taki sposób, że książkę spokojnie można przeczytać na jeden raz. Jest to dość duży plus, jednakże poza tym język powieści nie wyróżnia się na tle innych. Jest przeznaczony bardziej dla młodszej młodzieży, która dopiero zaczyna odkrywać tajniki czytania. Idealna zachęta, by w przyszłości sięgnąć dalej i poszukać bardziej ambitnych dzieł. Nie poznałam tutaj nowych słów, nie zachwyciłam się niesamowitą składnią, więc czuję trochę niedosyt literacki. Lubię uczyć się z książek czegoś nowego o naszym języku. Tutaj w pewnym stopniu musiałam się cofnąć, gdyż to nie jest historia na mój wiek. Lecz dobrze wiecie, że uważam, że trzeba wrócić do lektur dla tych trochę i bardzo młodszych. Miałam do tego okazję, więc ją wykorzystałam.

Co do bohaterów mam bardzo mieszane uczucia. Nie zachwycili mnie, ale nie mogę też powiedzieć, że byli źle wykreowani. Lepszym słowem będzie tutaj niedokładnie. Są namiastką czegoś większego. Nie byłam w stanie wywnioskować, o czym myślą, ani przewidzieć ich przyszłych zachowań. To jest dobry znak, który daje nadzieję, że w następnych częściach postacie będą bardziej ciekawe i dociekanie, jakie akurat mają przemyślenia, będzie pasjonującym zajęciem. Czuję, że to zapowiedź czegoś większego i nastawiam się bardzo pozytywnie na drugi tom.

"Skrzydła Laurel" są książką, której nie mogę polecić, ale również nie mogę odradzić. To jest zależne od czytelnika. Jeśli gustuje w samych ambitnych powieściach, to przeczytanie tej pozycji będzie bardzo ciężkim doświadczeniem. Lecz jeśli po trudnym dniu chce się odprężyć i trochę "odmóżdżyć", będzie to idealna lektura, którą bardzo przyjemnie się czyta. 

12 komentarzy:

  1. Czytałam, ale nic specjalnego. Takie w miarę przyjemne właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do dziś nie wiem czemu ale książka koszmarnie mi się nie podobała mimo iż czytałam ją będąc jak najbardziej w docelowej grupie wiekowej. I pomysł przedstawienia wróżek jako w pewnym sensie roślin wydał mi się potwornie... smutny :-) cóż, musiałam przeżywać wtedy gorsze chwile :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam jak była fala na Zmierzch i odwiedzałam różne fanowskie fora - to wtedy polecano na nich właśnie tę książkę :) Może jej czas po prostu minął? ;)

    Zapraszam do siebie na "50 faktów o mnie" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Parę lat temu pewnie z ogromną chęcią przeczytałabym tę książkę, ale teraz jednak czuję, że czegoś podczas lektury by mi zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam całą serię i średnio mi się podobała, widzę, że wzbudziła w tobie tak samo sprzeczne uczucia :D
    Buziaki,
    SilverMoon z bloga Books obsession

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem mam ochotę ba taką niezobowiązującą lekturę, ale ta jakoś do mnie nie przemawia. Fabuła nie specjalnie mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  7. O rany, ale staroć! :D To jeszcze te czasy, gdy jarałam się takimi historiami... teraz już trochę mniej :)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejne części lepsze :3 Ale masz rację- książka raczej dla młodzszych. Ja sama czytałam to ze 3 lata temu... Pamiętam, że ostatnia część była zaskakująco poruszająca, dosyć brutalna jak na moje oczekiwania co do młodzieżowych paranormal romance'ów i fantasy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla relaksu to na pewno fajna alternatywa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książka zawsze gdzieś mi się przewija przed oczami, ale już z takich historii chyba wyrosłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chyba na razie podziękuję ;) Jakoś nie ciągnie mnie do tego tytułu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brrr! Okładka jest okropna po prostu!
    I ja chyba wolę wybrać inne pozycje na czas odmóżdżania :)

    OdpowiedzUsuń