sobota, 6 lutego 2016

Dziadek do Orzechów


Tytuł: "Dziadek do Orzechów"

Muzyka: Piotr Czajkowski

Teatr: Narodowy Lwowski Teatr Opery i Baletu (Lwów)

Występ: 19 grudnia 2015 r. (Płońsk)

Kategoria: Balet

Ocena: 8/10












Kiedyś, gdy byliśmy jeszcze dziećmi, czekaliśmy z utęsknieniem na tę jedną noc... Noc, która była magiczna, która pozwalała na spełnienie marzeń i zapomnienie o wszystkich problemach. A była to noc wigilijna. Pamiętacie, jak czuliście się wtedy? Teraz, gdy jesteśmy dorośli, nie czujemy tak bardzo tej magii. Nadal jest to dla nas noc wyjątkowa i niezapomniana, jednakże już nie tak czarodziejska. Nie chcielibyście się przenieść jeszcze raz do dzieciństwa i usiąść pod choinkę, podziwiając prezenty? Poczuć tę atmosferę i znaleźć się w wirze wspomnień?

Uwielbiam teatr. Bywam w nim rzadko, lecz kiedy mam tylko okazję, korzystam z niej i przenoszę się do świata wyobraźni. Tym razem teatr przyjechał do mnie, do mojej małej miejscowości... Jak mogłam z tego nie skorzystać? Tym bardziej że na scenie miał być wystawiany balet. Jest to dla mnie, a raczej była tajemnicza sztuka. Nigdy wcześniej nie miałam okazji oglądać tańca baletnic, dlatego bez zastanowienia kupiłam bilet na "Dziadka do Orzechów". W końcu jest to osławiona sztuka, o której słyszy się same dobre opinie, a muzyka jest jeszcze bardziej popularna niż sam balet. Czy moje pierwsze wrażenie było dobre?

Nie będę oszukiwać – byłam cała podekscytowana, gdy siadałam na krzesełku i patrzyłam na scenę, gdzie zwykle wyświetlane są filmy. Tym razem nie był to film. Projektor wyświetlał małe płatki śniegu, w tle było słychać utwory Piotra Czajkowskiego. Tak, to był mój wieczór. Gdy tancerze pojawili się na scenie, poczułam, jak przechodzi po mnie dreszczyk. Zachwyciłam się układami, które na pozór były bardzo proste i statyczne, ale przekazywały wiele emocji. Kilka ruchów, które ze strony widza nie wydają się trudne, sprawiło, że przed moimi oczami ukazała się historia, a ja mogła oddać się w ramiona swojej wyobraźni.

Każda baletnica zaskakująco była dobrana do roli. Intryguje mnie, w jaki sposób wyłaniani są aktorów, którzy mają przedstawić fabułę. Czy to główna bohaterka, czy jej chrzestny potrafili odwzorować idealnie postacie. Przede wszystkim to ich zasługa, że poczułam magiczną atmosferę. Pisząc tę recenzję, wyrażam się o nich jako o aktorach, tancerzach, a gdy oglądałam byli oni dla mnie rzeczywistymi postaciami, które nie grały, a przeżywały swoje prawdziwe życie. Kunszt i aktorski, i taneczny okazał się niesamowicie dobry.

Gdy zagrały pierwsze nuty muzyki, od razu przeniosłam się do świata przedstawionego. Znam kompozycje Piotra Czajkowskiego i bardzo je cenię. Jest to w większości przypadków spokojna muzyka, jednak mimo to potrafi przekazać zaskakująco dużo emocji, które powoli, ale z olbrzymim oddaniem, oddziałują na słuchacza. Utwory tego kompozytora są znane i cenione na całym świecie. Mają w sobie moc, która potrafi ruszyć każde, nawet skamieniałe serce...

Popełniłam pewien błąd, choć może nie do końca można nazwać to błędem... Poszłam na "Dziadka do Orzechów" bez przygotowania. Nie przeczytałam, o czym jest fabuła. Szłam, nie wiedząc, czego się spodziewać. Powinnam wcześniej przemyśleć to, jednakże nie żałuję, że inaczej postąpiłam. Miałam możliwość wymyślić własną historię, która była wyłącznie moja. Jak się później okazało bardzo współgrała w prawdziwą fabułą. Zrozumiałam wiele wydarzeń, ale dodałam do nich moje własne autorskie. To było niezwykłe przeżycie.

"Dziadek do Orzechów" zrobił na mnie bardzo dobra wrażenie. Jestem pewna, że jeszcze nie raz wybiorę się na balet i będę podziwiać doskonale dopracowany warsztat. Ta sztuka na długo zapadnie mi w pamięci. Polecam ją każdemu, kto choć trochę lubi teatr i muzykę.

4 komentarze:

  1. Marzy mi się w końcu wybranie znowu do teatru, bo niestety, ale zbyt rzadko tam chodzę - ze względów często czasowych. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam kilka razy na balecie i za każdym razem jest pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy jeszcze nie byłam na "Dziadku od Orzechów" ale z pewnością kiedyś się wybiorę! Jestem tego pewna! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To na pewno było rewelacyjne przeżycie :)

    OdpowiedzUsuń