Tytuł: "Drużyna Pierścienia"
Autor: J.R.R. Tolkien
Seria: Władca Pierścieni
Tom: I
Film: Władca Pierścienie: Drużyna Pierścienia
Premiera: 15 lutego 2002 r. (Polska)
Ocena: 9/10
"Jeden Pierścień, by wszystkimi rządzić,
Jeden, by wszystkie odnaleźć,
Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać."
W Hobbitonie nadal mówi się o tajemniczym zniknięciu Bilbo Bagginsa. Minęło tyle lat, a temat jest nadal świeży. Sam Bilbo z chęcią opowiada swoje przygody, co utwierdza większość hobbitów w przekonaniu, że Bagginsowie to dziwadła. Jednak hobbici szybko zmieniają swoje poglądy, gdy sławny pan Bilbo Baggins wyprawia swoje sto jedenaste urodziny. Wszyscy pragnął dostać zaproszenie, przyjść na to wielkie przyjęcie. Podobno nawet Gandalf ma przyjechać i zrobić pokaz fajerwerków. Nikt z mieszkańców Shire nie podejrzewa, co naprawdę planuje Bilbo. Właśnie dlatego wszyscy są oburzeni, gdy solenizant po prostu znika ze swojego urodzinowego przyjęcia. Jest i nagle go nie ma. Tylko prezenty, które pozostawia dla najbliższych, ostudzają gniew hobbitów. Jeden z tych prezentów jest wyjątkowy i niezwykle niebezpieczny. Sam Bilbo nie jest świadomy, że jego ukochany pierścień, który przekazał swojemu najdroższemu siostrzeńcowi, kryje w sobie tyle zła. Teraz Frodo musi się wykazać i ruszyć w podróż, by ochronić świat.
Tolkien - tego pana chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Właśnie Tolkien jest zwany mistrzem fantastyki. Stwierdziłam, że dla takiego miłośnika fantastyki jak ja, to wstyd nie przeczytać jego książek. Najpierw jakiś rok temu przeczytałam "Hobbita". Mam po nim raczej dobre wspomnienia, jednak nie wyrobiłam sobie jakiegoś konkretnego zdania o autorze. Mówi się, że Tolkiena albo się kocha, albo nienawidzi. Co ja o tym sądzę?
"Władcę Pierścieni" zaczęłam czytać bardzo dawno temu, jednak coś mi przerwało lekturę i zaniechałam jej. Teraz postanowiłam zacząć czytać od nowa. Muszę przyznać, że fragmenty, które czytałam, nudziły mnie. Lecz gdy przeczytałam je i wreszcie wgłębiłam się w treść książki całkiem mnie pochłonęła. Tak, Tolkien to mistrz. Bałam się, że przez te wszystkie wyrobione opinie nie będę mogła subiektywnie go ocenić. Nie potrzebnie tak myślałam. Dawno nie przeczytałam tak dobrej książki.
W powieści jest bardzo dużo opisów. Niektórych to może znudzić, ale mnie pozwoliło wyobrazić sobie świat, w którym wszystkie wydarzenia odbywały się. A jest on niesamowity. Piękne, rozległe doliny przeplatają się z mrocznymi puszczami, przerażającymi górami, aż wreszcie znowu pojawia się przepiękny las elfów - Lothlorien. Autor tak pięknie opisał ten kraj, że sama zapragnęłam tam się znaleźć. Poza tym pomysł ze stworzeniem hobbitów jest genialny. Małe, stateczne istotki, które kochają jeść, ale nienawidzą wody, a jeszcze bardziej od niej podróży. Lecz wyjątki zawsze są na świecie. W "Hobbicie" miałam wątpliwości , co do tych stworzonek, ale teraz już wszystkie minęły.
Bardzo podobał mi się koniec. Nie bez powodu książka nosi nazwę "Drużyna Pierścienia". Końcówka pokazała, że są nią naprawdę, mimo że nie okazali się tacy piękni i odważni, jak wszyscy myśleli. Bardzo mnie zabolała śmierć pewnych krasnoludów, którzy nie mieli tu większej roli, ale pamiętam ich doskonale z "Hobbita". Postacie tutaj nie są idealnie wyraziste, ale nie są też bezbarwne. Są tajemnicze. Tolkien dał nam kilka cech i pozwolił się naszej wyobraźni nimi bawić. Wyjątkowy trudny zabieg, ale w tej części jak najbardziej się sprawdził.
Wypisałam większość zalet - na pewno o iluś zapomniałam, ale małe wady też się pojawiają. Był moment podróży Froda i drużyny, który był bardzo dokładnie opisany. Były to ze dwa rozdziały. Muszę przyznać, ze to okropnie mnie znudziło. Raczej nie zachęca czytanie prze pięćdziesiąt stron, że była rzeka, a później pojawiły się góry. Jednak wystarczy to przetrwać, a dalej będzie coraz ciekawiej. Poza tym pojawiło się bardzo dużo tekstów piosenek. Nie przepadam za tym, ale to jest tylko i wyłącznie kwestia gustu.
Bardzo jestem zadowolona z przeczytania pierwszej części "Władcy Pierścieni". Nie zawiodłam się na nim na żadnym polu. Polecam ją, ale ostrzegam, że to książka nie dla każdego. Nawet nie każdemu miłośnikowi fantastyki się spodoba.
Przeczytana w ramach wyzwania:
Przeczytałam już tyle Waszych recenzji i tekstów, że nie zerkając na to, kto dodał tę opinię, postanowiłam po samym stylu stwierdzić, która z Was ją napisała. I nie pomyliłam się. :D
OdpowiedzUsuńTak. Kto nie słyszał o słynnym Tolkienie, mistrzu fantastyki?
"Hobbita" przeczytałam, ponieważ miałam tę książkę za lekturę w gimnazjum i nawet mi się podobała. Stwierdziłam więc, że przeczytam i "Władcę Pierścieni". Zaczęłam oczywiście od "Drużyny Pierścienia". Dwa razy podchodziłam do tej książki. Nie przemogłam. Chciałam zagłębić się w treść i dostrzec to piękno, które inni w niej widzą, ale nie potrafiłam. Nie dotarłam nawet do drugiej księgi. Za dużo opisów miejsc, jak dla mnie. Kompletnie nie moja bajka, jeśli chodzi o styl. Ale myślę sobie, że może za jakiś czas sięgnę po nią po raz trzeci. W końcu do trzech razy sztuka, czyż nie?
Pozdrawiam serdecznie!
Eveline
Przeczytałam jedynie "Hobbita" i "Drużynę Pierścienia", ale oglądałam filmy po stokroć razy i jestem nimi jak i samą książką oczarowana. Muszę przyznać, że lektura szła mi topornie, ale bardzo mi się podobała. Należałoby w końcu zabrać się za kolejne części.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Film oglądałam, chyba jak każdy. Cała seria czeka na półce, a po takie ocenie muszę się z niej zrobić użytek :)
OdpowiedzUsuńJak pewnie widziałaś, drugi i trzeci tom Władcy Pierścieni leżą na moim stosiku...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tolkiena, ALE... no właśnie to ale... no cóż, napisze o nim więcej w recenzjach tych książek :)
Pozdrawiam!
www.blog-ksiazkoholiczki.blogspot.com
Właśnie zabieram się za tą książkę. Zobaczymy jak mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
Tolkiena uwielbiam, w zeszłe wakacje czytałam właśnie ten tom,a wte kolejny. Mnie opisy czasem nudzą, czasem nie. Niestety mam pewien problem podczas czytania wciąż widze obrazy z filmy, oglądałam go wielokrotnie i wciąż je widzę. Przez to książka trochę traci...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Aż wstyd mi się przyznać, ale nie czytałam Tolkiena... jeszcze!
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na pewno, ale nie wiem od czego mam zacząć, poza tym nastąpi to, jak uporam się ze stosikiem :)
Cudowna książka, jak zresztą wszystkie Tolkiena. Polecam i filmy :)
OdpowiedzUsuńEch, Hobbita czytałam dziecięciem będąc, Władcę pierścieni pochłonęłam w szóstej klasie. Od zawsze mnie fascynowały zwłaszcza dodatki - dokładnie obmyślone języki, geografia, historia, zwyczaje. Nie zważaj na nudnawe fragmenty, przeczytaj całość i doceń rozmach:)
OdpowiedzUsuńMoże trochę wstyd przyznać, bo to już chyba klasyka, ale najzwyczajniej w świecie ani trochę nie ciągnie mnie do fantastyki i twórczości Tolkiena. Od zawsze wolałam bardziej życiowe książki. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Zresztą jak zawsze ;) Czytam Waszego bloga już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz nadrabiam dodawanie komentarzy :)
OdpowiedzUsuńHobbita czytałam 2 razy. Jak wrócę do domu, postanowię zacząć czytać Władcę Pierścieni. Ciągle się do tego zabieram, ale jakoś tak zawsze mam jakieś książki, które muszę pilnie przeczytać.
Czekam na kolejną recenzję :)
Alpaka
http://wkrainieksiazek-recenzje.blogspot.com/
Świetna recenzja ;) Czytałam "Władcę.." i kiedyś z pewnością wrócę do dzieł Tolkiena :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam! przeczytałam ją jak miałam jakoś 9 lat (!). Do dziś cała rodzina mi to wypomina :) Jednak mam słabość do "Władcy Pierścieni" i co jakieś 2-3 lata wracam i czytam całą sagę o Śródziemiu od nowa :) Książka może nie jest prosta, powiedziałabym że jest super trudna. Mnóstwo dynastii, postaci - bez drzew genealogicznych można się pogubić :) Ale piękne jest to, że Tolkiem wykreował cudowny świat, który ciągle żyje!
OdpowiedzUsuń