niedziela, 22 września 2019

Umorzenie – Remigiusz Mróz


Tytuł: Umorzenie

Autor: Remigiusz Mróz

Cykl: Joanna Chyłka

Tom: IX

Kategoria: Kryminał

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Liczba stron: 448

Ocena: 6/10








Chciałam Wam zadać bardzo trudne pytanie, które prędzej czy później pojawia się w naszym życiu moralnym. Na szczęście zazwyczaj pozostaje w sferze przemyśleń i nawet jeśli podejmiemy jednoznaczną decyzję, nie musimy jej wygłaszać na głos ani odwoływać się do konkretnych zdarzeń. Mam na myśli tutaj te oto pytanie: czy morderstwo można usprawiedliwić? Nie wiem, jak jest w Waszym przypadku, ale mnie przechodzą ciarki, gdy słyszę samo pytanie. Jest ono mroczne, zmusza do mocnych i pewnych decyzji albo przyznania się, że nie znamy odpowiedzi. Od dziecka słyszymy o tym, że zabijanie jest złe, że jest największym grzechem, jakiego można dokonać. Słyszymy też o nieumyślnym spowodowaniu śmierci, o samoobronie, która kończy się w tragiczny sposób, o żołnierzach, którzy są bohaterami. Tutaj każdy sam musi się zagłębić we własną moralność i sposób myślenia.

Jednak Joanna Chyłka już dawno wyzbyła się skrupułów i od lat na sali sądowej broni największych współczesnych zbrodniarzy, jakich widziała Polska. Nie waha się wykorzystać każdego szczegółu, który może pomóc jej klientowi, nie zamierza przejmować się cierpieniem innych ludzi. Wykorzystuje sprawiedliwość, by wygrać, nie patrząc, czy ta sprawiedliwość jest nią naprawdę. Tym razem decyduje się bronić byłego żołnierza, który w przypływie szaleństwa zabija w okrutny sposób własną żonę i własne dzieci. Dokonuje prawdziwej masakry. Lecz czy na pewno był to przypływ szaleństwa? Czy w ogóle to ten mężczyzna zamordował? Czy Chyłka odkryje prawdę? 

Jest to moje kolejne spotkanie z Joanną Chyłką, do której bez wątpienia mam olbrzymi sentyment i przeżyłam z nią naprawdę wiele dobrych chwil. Mimo to jakoś nie było mi po drodze do przeczytania ostatniego tomu z jej udziałem. Do tego stopnia, że "Umorzenie" przestało być już ostatnim tomem. Z czego osobiście nie jestem zadowolona, ale o tym trochę później. Tymczasem skupiając się na tej części, muszę Wam powiedzieć, że bardzo się zawiodłam na tej książce Remigiusza Mroza. 

Najpierw zacznę od największego atutu całej serii, czyli języka, jakim posługuje się autor. Pisze on w wyjątkowo charakterystyczny sposób, który od pierwszych stron oczarował mnie, ale również zszokował. Bez wątpienia zawsze będę za to cenić Mroza. Przy tym dialogi są naturalne, co pozwala mi przywiązać się do postaci i zobaczyć pełnowymiarowego człowieka, a nie miałką osobowość. Dzięki temu nie mam też problemu, by wejść w fabułę, ponieważ mam wrażenie, że to prawdziwe życie, a ja obserwuję wszystko z boku. Do całości należy dodać zagadkę, która za pomocą języka zaczyna nas otaczać ze wszystkich stron, następnie pojawia się fascynacja, by ostatecznie przekształcić się w nieposkromioną ciekawość.

W "Umorzeniu" historia była jak zawsze bardzo interesująca, a przynajmniej do czasu... W pewnym momencie zaczęła mi się nużyć i szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatnio tak długo czytałam książkę. Była to opowieść zastępcza, gdy nie miałam przy sobie niczego innego do czytania lub nie mogłam się zdecydować na następną lekturę. I myślę, że to mówi samo za siebie. Wcześniej pożerałam powieści z tej serii w ciągu dnia do trzech. A tu trwało to miesiącami. Pewnie przez ten fakt zagadka kryminalna nie wydawała mi się tak pasjonująca, jak powinna, ale to i tak nie wyjaśnia braku mojego zainteresowania. Mimo to szanuję wielopoziomowość fabuły, ponieważ możemy obserwować wspomnianą zagadkę, a zarazem prywatne życie Chyłki i Kordiana. Ubarwia to całość i nadaje pewnej pikanterii opowieści. W końcu relacja Joanny i Zordona to bardzo ciekawy przypadek z punktu widzenia psychologii. 

Dosłownie wszyscy bohaterowie "Umorzenia" są specyficznymi postaciami, które trudno pomylić z kimkolwiek innym. Stąd wniosek, że ich kreacja jest naprawdę dobra, choć mimo to brakuje im czegoś ludzkiego w zachowaniu i to miejscami mnie irytuje. Ale i tak magnetyzują swoją osobowością. Sprawiają, że chcemy ich dobrze poznać, stać się ich przyjaciółmi lub wrogami. Nie pozwalają obojętnie przejść koło siebie. Największą uwagę z oczywistych względów skupia na sobie Chyłka. Joanna jest osobą, którą po prostu się lubi. Tak bezinteresownie. Miejscami niesamowicie irytuje, podważa zasady naszego świata, ale i tak się ją lubi. Choćbym nie wiem, jak się z nią nie zgadzała i uważała, że jej decyzje czy spojrzenie na świat jest nieodpowiednie, to i tak ją szanuję i akceptuję. Za to Kordiana powinno podawać się jako przykład najbardziej upartego i wytrwałego człowieka na świecie. Można go tylko podziwiać pod tym względem. Jakkolwiek byłoby trudno, jakkolwiek życie dokopałoby mu i tak się nie podda i będzie trwał w zaparte. A przy tym pozostaje niezdarny i bardzo uroczy. W tej części pojawia się również nowa dość istotna postać – Teresa. Jak wszyscy bohaterowie jest oryginałem, ale ją również polubiłam i mam cichą nadzieję, że pozostanie na dłużej. 

Wymieniłam Wam wiele pozytywnych aspektów "Umorzenia", więc pewnie w tym momencie dziwicie się już, dlaczego po jej przeczytaniu byłam tak bardzo zawiedziona. Przede wszystkim nawet z tymi zaletami jest to dla mnie bez zawahania najgorsza i najmniej dopracowana część cyklu, co ewidentnie pokazuje, że pisarzowi coś się jednak nie udało. Ale akurat to nawet najlepszym się zdarza, a myślę, że Remigiusz Mróz należy do najlepszych polskich pisarzy. Tylko że od dawna bazuje na tych samych pomysłach. One są bardzo dobre i w swoim czasie były niesztampowe, lecz nie oszukujmy się... To dziewiąta część... To staje się po prostu nudne i powtarzalne. Przez co moja sympatia do cyklu o Joannie Chyłce zaczyna opadać. Gdy wyszło "Umorzenie", to byłam przekonana, że to już ostatni tom i pożegnanie z przygodą. A tu niespodzianka! Jest następny i pewnie jeszcze będzie wiele następnych. Ile można? Co prawda na pewno przeczytam dziesiątą część, ale raczej nie będę pozytywnie nastawiona. Tymczasem pozostaje mi tylko stwierdzić, że mimo mojego wiecznego narzekania polecam serdecznie "Joannę Chyłkę" wszystkim wielbicielom niekonwencjonalnych rozwiązań.  

11 komentarzy:

  1. Lubię twórczość Mroza, ale ostatnio czuję lekki przesyt, dlatego na razie zrobiłam sobie przerwę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie się nie obrócę, tam Mróz, dosłownie! :D Poczekam chyba, aż przejdzie na niego taka gorączka i wtedy sięgnę dopiero po jego twórczość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że szybko nie minie ta gorączka. Ciągle pojawią się jego nowe książki :D

      Usuń
  3. Twórczość autora jeszcze przede mną, ale chyba to ciągłe czytanie o Jego książkach na blogach odniosło odwrotny skutek na ten moment, nie mam ochoty, by to zmieniać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam, ale dostałam polecenie przeczytania od osoby, której nie można odmówić :D

      Usuń
  4. A ja wciąż nie nadrobiłam zaległości z tą serią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś tak wyszło, że jeszcze nie czytałam żadnej jego książki pomimo tego, że już jedna stoi u mnie na półce. Szkoda, że na tej części się zawiodłaś.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak z wieloma innymi książkami :)
      Też żałuję :/

      Usuń
  6. Czytałam ,,Nieodnalezioną" tego autora, była przeciętna, rozczarowała mnie. Mimo to na serię z Chyłką i tak mam chęć ;)

    OdpowiedzUsuń