Strony

poniedziałek, 20 grudnia 2021

Dziadek do orzechów – E.T.A. Hoffmann

 

Tytuł: Dziadek do orzechów

Autor: E.T.A. Hoffmann

Przekład: Józef Kramsztyk

Kategoria: Literatura dziecięca, klasyka

Wydawnictwo: MG

Liczba stron: 188

Ocena: 4/10







Już za kilka dni święta, a razem z nimi ta niesamowita atmosfera, która jest uwielbiana nie przez jedną osobę. Okres świąteczny bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem. Wtedy jeszcze wierzyłam w magię w dosłownym rozumieniu tego słowa i chciałam, by było jej jak najwięcej. A moja wyobraźnia była na tyle rozbudowana, że moje pragnienia były spełniane przez mój umysł. Mam wrażenie, że teraz brzmi to jak jakieś halucynacje, ale tak naprawdę to były cudowne czasy. A wspomnienie tego pozwala mi przypomnieć, że każdy z nas posiada nadal swoją cząstkę dziecka i powinien w odpowiednim czasie z tego skorzystać. Zrobicie to? 

Nadszedł ten niesamowity czas, na który Klara i Fred czekali tak niecierpliwie – czas na świąteczne prezenty! Co roku otrzymują od swojego ojca chrzestnego niezwykły, misternie wykonany przedmiot. Tym razem jest to zamek, który dzięki wspaniałemu mechanizmowi posiada ruszające się figury. Mimo tego że to małe cudo wśród mechanizmów, dzieci nie doceniają prezentu. Jednak dostają jeszcze jeden prezent – dziadka do orzechów. Mała Klara ku zdziwieniu wszystkich dorosłych jest nim oczarowana i otacza swoją opieką. Co niesie za sobą ta niezwykła przyjaźń? Czy świat naprawdę jest tym, czym się wydaje? 

"Dziadek do orzechów" to powieść, o której słyszałam wiele pozytywnych opinii – oczywiście najczęściej w okresie świąt bożonarodzeniowych. Lecz nigdy nie miałam okazji się z nią zapoznać. Moje pragnienie, by to zrobić było dogłębne. Ale wiecie, jak to jest z książkami. Zawsze jest coś do przeczytania i zawsze jest coś jeszcze pilniejszego do przeczytania... Na pewno sami to przeżywacie. Jednak nie tym razem! Ogłaszam, że w roku 2021 udało mi się przeczytać "Dziadka do orzechów". Jak moje wrażenia? 

Przyznam się, że w ogóle nie wiedziałam, o czym jest ta opowieść. Wystarczyło mi, że jest tam jakiś tytułowy dziadek do orzechów. Nawet nie wiedziałam, czy chodziło o przedmiot, czy może przewrotnie osobę. Gdy czytałam i poznawałam dalej fabułę, to miałam wrażenie, że sam pomysł mnie odrzuca i nie pozwala poczuć historii całą sobą. Wydaje mi się ona zbyt typowo dziecięca i niczym nie wyróżniająca. Zdaję sobie sprawę, że te słowa niektórym mogą wydać się zbyt odważne i może nawet kontrowersyjne. W końcu to klasyka literatury dziecięcej, nie od wczoraj uznana. Niestety w moim przypadku nic to nie zmienia. 

Styl autora jest stanowczo największą zaletą "Dziadka do orzechów". Wyróżnia się kwiecistością i barwnością, ale zarazem utrzymuje odpowiedni jej poziom. W końcu to opowieść dla dzieci, dlatego ten piękny język zachwyca ciekawą składnią, ale jest też na tyle prosty, by dzieci mogły go zrozumieć. A przynajmniej tak mi się wydaje. Pod każdym względem dopracowany, co intensywnie oddziaływuje na wyobraźnię. Plastycznie nadaje barw historii. Dzięki temu widać, że pisarz szanował swoich czytelników i tutaj upływ lat tego nie zmienił. 

Moim największym problemem w tej książce jest fabuła. Z jednej strony dzieje się w niej tak niesamowicie wiele, a z drugiej nic, co zachęcałoby do dalszej lektury. Naprawdę nie jestem w stanie ubrać tego w słowa, ale było coś, co mnie po prostu odrzucało od powieści i w żaden sposób nie umiałam z tym walczyć, czy zaakceptować. Pod tym względem to naprawdę wielkie rozczarowanie. 

Cała książka to niezwykły popis umiejętności pobudzania wyobraźni i pozwolenia, by zawładnęła ona rzeczywistością. To przekaz, że wyobraźnia jest potęgą i za jej pomocą można czynić wielkie rzeczy. Jest to pogląd, który sama wyznaję, więc pod tym względem moje serce napełniło się ciepłem, a ja sama ostatecznie podchodzę do powieści z szacunkiem. Tym bardziej że udowadnia ona, że dobro niesie za sobą dobro, a podążanie za swoimi ideałami, póki w nie wierzymy i nie krzywdzą nikogo, jest słusznym wyborem

Mimo tego że ostatecznie "Dziadek do orzechów" okazał się rozczarowaniem i nie przyniósł mi magii świąt, której tak bardzo oczekiwałam, cieszę się, że nareszcie poznałam tę opowieść. Mam wrażenie, że jest to bardziej kwestia mojego gustu i być może jakiś uprzedzeń niż bezpośrednio książki. Przekazuje ona wspaniałe wartości i sprawia, że nagle nie ma żadnych ograniczeń. Każdy z nas od czasu do czasu powinien to poczuć. 

Za książkę dziękuję bardzo Wydawnictwu MG


2 komentarze: