Tytuł: Wisielcza Góra
Autor: Paulina Hendel
Kategoria: Fantasy
Wydawnictwo: We need YA
Liczba stron: 450
Ocena: 6/10
Książkę "Wisielcza Góra" otrzymałam w ramach współpracy z TaniaKsiazka.pl
W życiu bywa różnie – wszyscy to wiemy. Raz jest całkiem dobrze, innym razem wszystko nam się wali i sposoby naprawienia okazują się bardzo angażujące i wymagające poświęceń. Nie każdy jest na nie gotowy, ale są one wymuszone. Trzeba jakoś przystosować się do nowej sytuacji i żyć dalej. Albo wierzyć, że z coś się ponownie zmieni, co pozwoli wrócić do dobrze znanego świata. Znacie to?
Anka, Antek i Nastka zostali zmuszeni, by wyprowadzić się z domu i zamieszkać z ciotkami. Bez matki, która tak naprawdę jest przyczyną wyprowadzki, bez ojca i bez znanego otoczenia. Nie dość, że sytuacja już sama w sobie jest trudna dla rodzeństwo, to okazuje się, że w Grobowicach nie ma za zasięgu, a co za tym idzie internetu. To jeszcze nie koniec! Z niewiadomych przyczyn wszyscy mieszkańcy małego miasta patrzą na naszą trójkę bohaterów nieprzyjaźnie i widać, że coś jest nie tak. Co przyniesie los? Jak rodzeństwo poradzi sobie z tym wszystkim? I czy na pewno świat zapomniał o dawnych wierzeniach?
O twórczości Pauliny Hendel słyszałam od dawna i były to w większości same pozytywy. Tym bardziej że wiele osób ceni ją ze względu nawiązań do wierzeń słowiańskich. To również mój konik. W swoim czasie lubiłam poznawać przeszłość naszej kultury i w tej tematyce również się odnalazłam. Nie posiadam dużej wiedzy, ale każdy taki motyw i ja cenię. To były wystarczające powody, bym dała się skusić najnowszej książce pisarki. No dobrze – mam też obsesję na punkcie słów, więc okładka na dzień dobry swoje zrobiła. Jak ostatecznie moje wrażenia?
Zaczynając tradycyjnie od stylu, to muszę przyznać, że moje uczucia są mocno mieszane. Walczą ze mną dwie strony, gdzie jedna zachwala wiele aspektów, druga bezlitośnie krytykuje. Język, jakim pisze autorka, jest niesamowicie przyjemny i lekki w odbiorze. Po prostu siada się i momentalnie czyta, nie zauważając, ile stron już za czytelnikiem. Taka lekkość pióra daje szansę osobom, które niekoniecznie lubią czytać lub mają problemy ze skupianiem uwagi. Zarazem moje uwielbienie do angażującej stylistyki cierpiało. Widziałam wiele niedopracowanych elementów, braki opisowe i to wszystko sprawiało, że mimo przyjemnie spędzonego czasu na czytaniu, kończyłam z poczuciem braku satysfakcji z lektury.
Fabularnie książka początkowo bardzo przypominała mi "Zmorojewo" Żulczyka. Uczucie to było na tyle intensywne, że gdybym czytała powieść na przykład w ebooku, to mogłabym się pomylić. Z czasem oczywiście minęło i fabuła poszła innymi torami. Wiele elementów rozczarowało mnie, ale też wiele dało radość z czytania. W końcu tak jak wspomniałam jest to jeden z wyjątkowo lubianych przeze mnie motywów. A tutaj od początku było czuć mgłę tajemnicy, która wabiła i hipnotyzowała.
Co do bohaterów to również mam niespójne odczucia, lecz tym razem w żaden sposób nie jest to wada. Po prostu ich nie polubiłam, ale to wybitnie kwestia gustu, więc skupię się bardziej na kreacji. Jest ona według mnie naprawdę dobra, choć trudna do uchwycenia. Istnieje główna cecha, która przewodzi bohaterem, ale pod nią można zaobserwować wielowymiarowe osobowości. Zaskakują i zachęcają do oceny. Jeśli miałabym jednak poszukać jakiś sympatii, to o dziwo jest to Antek. Gdy go na początku poznajemy, to przemawia przez niego naturalność, taki brak wymuszenia.
"Wisielcza Góra" okazała się ciekawą pozycją literacką, choć jest dla mnie symbolem powieści zbudowanej na bazie niespójności, co momentami irytowało mnie. Niemniej dało wiele godzin niesamowitej rozrywki i pozwoliło odpocząć od naszego codziennego świata.
Więcej podobnych książek możecie znaleźć w dziale bestseller na TaniaKsiazka.pl