Strony

poniedziałek, 2 września 2019

Złota dziewczyna – Sophie Davis


Tytuł: Złota dziewczyna

Autor: Sophie Davis

Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska

Cykl: Tajemnice

Tom: I

Kategoria: Literatura młodzieżowa

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Liczba stron: 296

Ocena: 5/10






Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Jest to bardzo popularne stwierdzenie, które jest i chwalone, i zarazem bardzo krytykowane. Bądźmy szczerzy – bez pieniędzy czeka nas śmierć z głodu, wycieńczenia lub zimna. Tracimy możliwości rozwoju, nie możemy oddać się wielu rozrywkom i pozwolić na nawet małe materialne przyjemności. To jest wizja totalnej katastrofy i myślę, że pod tym względem nie ma żadnych podzielonych zdań. Jednak spójrzmy teraz na drugą stronę problemu. Czy pieniądze nam dadzą wszystko? Miłość? Przyjaźń? Spełnienie? Wygrają ze śmiercią? Pewnie są jakieś przykłady, że tak, lecz dla mnie to zwykły pozór, ułuda. Szczęścia nie da się kupić. Dlatego twierdzę, że pieniądze są potrzebne, mogą okazać się niezwykłą pomocą, ale nie są celem życia w samym sobie. I fantastycznym przykładem, które potwierdza moją teorię, jest książka, którą przeczytałam kilka dni temu. 

Raven zaczyna nowe życie w Waszyngtonie. Pragnie znaleźć pracę i zarobić na swoje przyszłe studia. By w ogóle ruszyć z tym postanowieniem, musiała ciężko pracować przez całe wakacje. Jednak teraz przekroczyła próg mieszkania, które wynajmuje. Wie, że jest na bardzo dobrej drodze do spełnienia marzeń. Potrzebowała zmiany i sprawdzenia samej siebie. Po wprowadzeniu się do swoich nowych czterech kątów poznaje nowego sąsiada. Warto wspomnieć, że jest  bardzo przystojny i inteligentny. W tym samym czasie trwają poszukiwania dziedziczki fortuny jubilerskiej, która w tajemniczy sposób zniknęła podczas wakacyjnej podróży. Nikt się nie zdziwił, że nie pojawiła się na czas w hotelu, nikt jej na początku nie szukał, nikt nie podejrzewał, że mogło stać się coś złego. Ale fakty są faktami – Lark znikła. Czy odnajdzie się? Jakie są przyczyny jej nagłego zniknięcia, a może podejrzewanego porwania? Co z tym wszystkim ma wspólnego Raven? Jakie tajemnice skrywała Lark? Pytań jest wiele, a odpowiedzi zbyt mało.

Pamiętam, jak jako nastolatka pożerałam z zapałem książki dla młodzieży. To były wspaniałe czasy, które niestety minęły. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć podobną atmosferę i poczuć się, jakbym znowu była w gimnazjum. Właśnie dlatego zdecydowałam się na przeczytanie "Złotej dziewczyny". Chciałam rozwiązać niesamowicie ciekawą zagadkę oraz trafić ponownie w młodzieńcze lata (nie żebym jakoś daleko od nich odeszła). Czy moje małe pragnienie zostało spełnione? Po części tak, ale po części również nie.

Sam pomysł na książkę przypadł mi wyjątkowo do gustu. W końcu wątek rozpoczęcia nowego życia jako już dorosła osoba jest mi bardzo bliski. W szczególności gdy temu wszystkiemu towarzyszy bardzo mroczna i istotna tajemnica. Szczerze mówiąc mam wrażenie, że wbrew pozorom jest mało połączeń młodzieżówki z kryminałem, a przynajmniej ja na nie rzadko w swojej czytelniczej karierze trafiałam. Tylko niestety początkowy potencjał powieści nie został wykorzystany, ponieważ autorki skupiły się na bardzo przyziemnej części historii młodych kobiet. 

"Złotą dziewczynę" czyta się bardzo szybko, ponieważ język jest prosty i przyjemny. Tego oczekuje się po młodzieżówkach, więc nie wypada tradycyjnie narzekać, że zbyt prosty... Mam wrażenie, że moje ostatnie dość częste spotkania z klasykami literatury światowej skutkują brakiem szacunku do prostych form, który jakby nie patrzeć również powinny być doceniane. Naprawdę żałuję, że nie umiem podziwiać lekkości pióra autorek. 

Fabuła książki jest podzielona na dwie przeplatające się części. Mamy wizję poczynań Raven, która zaczyna powoli układać swoje nowe życie w stolicy. To właśnie ona jest zmuszona do prób rozwiązania tej dość skomplikowanej i zaskakujące zagadki. Mam wrażenie, że zaginięcie Lark to tylko szczyt góry lodowej, ale czy mam rację pokażą kolejne tomy. W drugiej części poznajmy właśnie Lark w jej ostatnim szkolnym roku. Razem z nią przeżywamy bardzo istotne zmiany w jej codziennym życiu, krytykujemy elitę naszego świata oraz poszukujemy miłości – i tej rodzicielskiej, i tej romantycznej. W całej historii połączenie dwóch światów całkowicie rożnych dziewczyn okazało się niesamowitą zaletą, kontrastem, który ukazał, do czego mogą doprowadzić pieniądze oraz własne ambicje. W obu przypadkach widzimy te pozytywne i te negatywne konsekwencje. Choć przyznam, że to wszystko dzieje się strasznie powoli. I zdradzę Wam zakończenie... W tej chwili pewnie uważacie mnie za szaleńca, który pragnie zepsuć Wam lekturę, jednak spokojnie. Moje słowa nie mają większego wpływu na Wasz proces czytelniczy. Dlatego że po prostu ta część nie ma zakończenia. Dostajemy wiele nowych informacji, które mają pomóc nam rozwiązać zagadkę, ale nic więcej. Trzeba czekać na kolejne części, co pewnie  byłoby wspaniałym zabiegiem, gdyby już istniały. Tymczasem osoby takie jak ja muszą uzbroić się w cierpliwość. 

Po prostu uwielbiam Raven! To przykład młodej kobiety, która na każdym kroku tryska energią, optymizmem i naturalnością zachowania. Przy tym jest bardzo empatyczna, mimo że sama tak nie uważa. Nie traci czasu na użalanie się nad sobą, na wyścig szczurów. Akceptuje swoją osobowość i dzięki temu bez większych problemów przekonuje do siebie czytelnika. Jej przeciwieństwem jest Lark, która była kreowaną na dobrą bogaczkę. Niestety to nie wyszło, bo zamiast dobroci widziałam słabość, brak akceptacji ze strony dosłownie wszystkich oraz dobre uczynki dla pokazania sobie samej, że nie jest się takim, jak to całe towarzystwo wpływowych i bogatych ludzi. To naprawdę nie wyszło dobrze. Chyba wolałabym widzieć ją jako rozpieszczoną córeczkę bogatego tatusia, która nagle widzi swoje błędy, ale w tym miejscu zaczynam dać się ponieść własnej wyobraźni. Lecz wypadałoby też coś powiedzieć o męskiej postaci, czyli o kochanym sąsiedzie Raven. Asher zrobił na mnie wyjątkowo pozytywne wrażenie. Bardzo starał się pomóc swojej nowej, niezdarnej sąsiadce i nie z litości. Takich bohaterów szanuję. Zalążek miłości Ashera i Raven jest cudownie przedstawiony, ponieważ ta miłość nie jest na siłę narzucana, nie ma tej niby zawrotnej chemii, która rzuca głównych bohaterów do łóżka. Nic z tych rzeczy. Jesteśmy świadkami powolnego, naturalnego i przesłodkiego zakochiwania się w sobie nawzajem. 

Złota dziewczyna okazała się typową książką z literatury młodzieżowej, co w sumie nie jest niczym złym, gdyż jestem przekonana, że młodym ludziom na pewno się spodoba, a i niejedną starszą osobę poruszy. Bawiłam się dość dobrze, tylko często też nudziłam i to jest stanowczo ta największa wada, która trochę psuła mi lekturę. Mimo to na pewno zapoznam się z następnymi tomami, bo koniecznie chcę wiedzieć, co łączy te dwie dziewczyny, jak się potoczą ich losy i jakie jest rozwiązanie zagadki!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Taniej Książce


elfik_book

12 komentarzy:

  1. Myślę, że mogę być trochę za stara na takie historie. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, choć nikt ostatecznie nie jest za stary :)

      Usuń
  2. Pomimo tego, że już nie należę do młodzieży to myślę, że ta książka mogłaby mnie wciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie jakiś czas temu się nad nią zastanawiałam, ale chyba dobrze, że się nie zdecydowałam, skoro jest typowo młodzieżowa, choć może i mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To już raczej nie mój target wiekowy. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej książki, ale skoro szału nie ma, to sobie ją odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że tak kiepsko wypadła :)

    OdpowiedzUsuń