niedziela, 27 grudnia 2015

Piórem życie pisane: Być sobą...

Witajcie!

Po raz pierwszy w historii tego bloga pojawia się taki wpis... Chciałabym trochę popisać o życiu. Tak naprawdę nie wiem, co chcę napisać. Od dawna myślałam, żeby zrobić takiego rodzaju cykl, czy coś tego typu, jednakże nigdy wcześniej nie udało mi się to.  Zbieram tematu od tylu lat. Są najróżniejsze – niektóre lekkie i przyjemne, pełne optymizmu i nadziei, inne smutne, przygnębiające i wzruszające. 

O co mi chodzi? 

Przez półtora roku prowadzenia tego bloga napisałam wiele recenzji, informacji, komentarzy. To wszystko było przepełnione moimi opiniami na różnego typu tematy. Często zamiast opowiadać o książce opowiadałam o pewnym sytuacjach, swoich żalach i radościach. Wiele razy miałam usuwać te fragmenty, ale stwierdziłam, że to niepotrzebne. To część mnie. Dlaczego miałabym ją kasować? Teraz nadszedł czas, kiedy usłyszycie (a raczej przeczytacie) więcej ode mnie. Moje zdanie na dany temat, opinie, informacje, które zebrałam przez swoje życie. Pierwszym moim tematem będzie coś o mnie i o Was...


Być sobą... 

Lata szkoły... Część z Was ma je za sobą, a część jest dopiero w trakcie. To tam wszystko się zaczyna. Jasne, że przed pójściem do przedszkola, szkoły mieliśmy własne, dziecinne życie, które było w takim samym stopniu ważne jak to obecne. Jednakże to szkoła w pewien sposób kreuje nas. Idziemy do tego tajemniczego budynku, przekraczamy jego mury, a przed nami zaczyna się nowy świat. Jest on nam nieznany, pełen tajemnic i przede wszystkim pełen ludzi. Jedno słowo – LUDZIE. Jest to stała w naszym życiu. Jeśli nawet ich nie ma, nasz świat kręci się wokół nich. Spójrzcie teraz na wszystkie swoje początki – przedszkole, podstawówka, gimnazjum, liceum, studia, praca, rodzina, miasto, kraj. Tam wszędzie są ludzie. Większość z Was okropnie boi się ich. Nie znamy ich, są czymś całkiem nowym i nieprzewidywalnym. Cokolwiek zrobimy musimy z nimi żyć. I to od nas zależy, jak to zrobimy.

1. Maska

Obecnie jestem w drugiej liceum i poobserwowałam młodych ludzi, którzy zawierali nowe znajomości. Zapewniam, że połowa wybitnych aktorów (jak nie więcej) nigdy nie osiągnie sukcesu w karierze zawodowej, jednakże nie oznacza to, że ten sukces nie zostanie odniesiony na płaszczyźnie towarzyskiej. Wystarczy przybrać maskę, a nawet kilka i iść poznawać nowe osoby. Tylko uwaga nie można się pomylić, kogo udajemy przed kim. Ten chłopak, który tak fajnie wygląda gra w kosza? O, to jeszcze dzisiaj wieczorem pójdę kupię wszystkie możliwe magazyny związane z tym tematem, pogrzebię w internecie i jutro do niego zagadam. I co z tego, że to mnie kompletnie nie interesuje? Przecież po co mam opowiadać o tym, że ćwiczę balet, a moim marzeniem jest wystąpienie w prawdziwym teatrze. Na pewno go to nie zainteresuje. Uzna mnie za wariatkę. Ale jak będę wiedziała, kto jest najlepszym koszykarzem na świecie, to na pewno się dogadamy. Dobra, przyznajcie się, ile razy zrobiliście coś podobnego. Może nawet nieświadomie, ale zrobiliście. I nie potrafiliście tego odkręcić, a udało się Wam – przyciągnęliście uwagę tej osoby. Czuliście się z tym dobrze? N początku na pewno tak. Przecież taki był cel, ale na dłuższą metę... Ile czasu można udawać? Całe życie. Ale czy warto? Myślę, że łatwiej byłoby po prostu opowiedzieć o sobie i wysłuchać tego, co druga osoba ma do powiedzenia. Może się okaże, że uważa Cię za wyjątkowo ciekawą osobę, która rozwija swoją pasję? A może to Ty zainteresujesz się koszykówką. Jeśli nie, to po prostu nie ta osoba. Nie przyjaźnimy się z każdym, kto zwrócił naszą uwagę lub odwrotnie. Nie zrozumcie mnie źle. Nie oceniam tutaj nikogo. Sama wielokrotnie tak zrobiłam i czasami nadal mi się to zdarza, ale już dawno odkryłam, że taka relacja w większości przypadków zmienia się w toksyczną i często niszczącą nas więź lub kłamstwo.

2. Aspołeczność

Codziennie przychodzi z książką do szkoły. Mówi ciche cześć, nie patrząc na nikogo i czyta. Jest w swoim świecie, który pozwala uciec jej od cichych szeptów: to dziwaczka, czyta się w domu, a nie w szkole, mogłaby wykazać się odrobiną uprzejmości, już taka jest. A tak naprawdę słucha ich. Ranią ją i ona nie potrafi nic na to poradzić. Codziennie przychodzi z nadzieją, że ktoś z nią porozmawia. Tak naprawdę porozmawia, a nie rzuci zdawkowe co słychać, nie oczekując odpowiedzi. Są też osoby, które przyjmują taką postawę. To często introwertycy, ludzie aspołeczni, którzy unikają kontaktu ze środowiskiem lub nie mają odwagi odezwać się do innych. Nie zmienia to faktu, że też potrzebują innych ludzi. A gdyby tak podejść i zapytać się o cokolwiek? Odpowiedź może być wylewna, niejasna lub w ogóle ten ktoś nie odpowie. Ale czy to znaczy, że od razu musimy się poddawać? Zawsze szukałam kontaktu z rówieśnikami, choć często się wycofywałam i czekałam, aż ktoś zechce mnie wybudzić. Często moje nadzieje spełzały na niczym, więc wiem, jak czuje się taka osoba. I wiem, jak jej pomóc (oczywiście nie we wszystkich przypadkach). Trzeba o nią zawalczyć. Najczęściej są to wyjątkowo ciekawe osoby z pasjami, szerokim poglądem na świat i olbrzymimi marzeniami. Brak im odwagi, czują się gorsze, a nie są.

3. Bądź sobą

Nareszcie doszłam do głównego tematu tej wypowiedzi. Bardzo mała liczba osób (zastanówcie się ile) od początku znajomości przybiera postawę odpowiadającą jej prawdziwemu charakterowi. Podziwiam całym sercem takie osoby i dążę do tego samego. Nie udają nikogo, nie czują się gorsze ani też lepsze. Wiedzą, że są jedyni na świecie, więc dlatego wyjątkowi. Nie ukrywają swoich myśli, nie oszukują samych siebie, robią to, co kochają, ograniczają przejmowani się cudzymi słowami do odpowiednich granic. Ty też bądź sobą! Boisz się, że ludzie nie zaakceptują Cię takimi, jakim jesteś? To ich problem. Masz prawo słuchać takiej muzyki, jaką lubisz, robić to, co kochasz, przyjaźnić się z ludźmi, którzy są dla Ciebie ważni, wyrażać swoje zdanie. Nie pozwól, by ktokolwiek zranił i zmienił Ciebie głupimi komentarzami, brakiem tolerancji i wpływem na otoczenie. Jasne, nie będziemy wszyscy się lubić, ale powinniśmy szanować się i akceptować. Każdy na tym świecie jest inny, przez co wyjątkowy. Dlaczego miałby nie korzystać z tej wyjątkowości? Siedziała na lekcji biologii i rysowała w swoim notatniku trupie czaszki, w uszach miała słuchawki, z których dało się słyszeć utwór Chopina, na bluzce miała wielkie logo One Direction, a na rękach bransoletki z ćwiekami. Usłyszała swoje nazwisko. Podeszła, by odebrać swój sprawdzian, na którym była napisana czerwonym flamastrem piątka. Nauczycielka spojrzała z niesmakiem na jej zielone włosy.  Usłyszała, jak naśmiewa się z nich kolega. Uśmiechnęła się do niego. Musi się z tym pogodzić, że ją to nie obchodzi. Lubi siebie. Jest pełna sprzeczności i nie ma żadnych przyjaciół, ale wierzy, że na świecie jest choć jedna osoba, która ją zaakceptuje i polubi. Ta chwila przyjdzie... 


Na dzisiaj byłby to koniec. Proszę Was o opinie na ten temat. Bardzo mnie ciekawi, co sądzicie o takich sytuacjach w szkole, pracy, ale również chciałabym się dowiedzieć, co sądzicie o moim zdaniu (chyba puenty mi brakuje, ale wiecie, o co chodzi :)), ale również poście. Chcielibyście więcej takich postów? Napiszcie mi i z chęcią też przyjmę propozycje tematów na ewentualne posty tego rodzaju. Prawdopodobniej pojawi się jakiś hejter (tak to się pisze?). Będę usuwać wszystkie wulgarne komentarze. Jeśli ktoś ma inne zdanie, z chęcią go wysłucham, ale tylko wtedy jak wypowie się w kulturalny sposób i poprze argumentami swoją opinię. Dziękuję tym, którzy to przeczytali. Z chęcią wejdę w dyskusję :)

Pozdrawiam,
Elfik  

6 komentarzy:

  1. Ja mam wrażenie, że ludzie wychodzą z założenia, że jak zakładają właśnie taką przysłowiową maskę to udaje im się w pewien sposób "wykiwać" innych, ukryć coś przed wszystkimi, sprawić, że się ich polubi. Ale prawda jest taka, że tak naprawdę oszukują siebie, tworząc iluzję, która być może czasem jest przyjemna, ale nadal pozostaje iluzją.

    Ja sama staram się zawsze być sobą. Oczywiście zachowujemy się adekwatnie do danej sytuacji i adekwatnie do danej sytuacji przybieramy swoje role - koleżanki, studentki, córki, itd. Niemniej jednak, po prostu zawsze staram się nie zapominać o tym, że w każdej tej roli trzeba być sobą - tylko wówczas tak naprawdę będziemy szczęśliwi i fair w stosunku do innych i do siebie samego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z tym, co ujęłaś w tym poście! Oby więcej takich, dzięki temu wiem, że jest jeszcze ktoś, kto patrzy na świat trzeźwo i dostrzega jego niedoskonałości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już szkołę mam za sobą, ale efekt maski dobrze znam, bo nie raz się obserwowało, że ktoś udawał kogoś kim nie jest tylko po to żeby przypodobać się towarzystwu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem co chciałaś przekazać tym wpisem; zgadzam się z wszystkim, a szczególnie z tematem 'masek', ponieważ są bardzo dobrze znane w czasie szkolnym (i nie tylko), sama jestem w liceum i potrafię dostrzec te udawane zainteresowania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ludzie boją się odrzucenia przez co ubierają "maski" i "płaszcze" innych starając się dopasować go grupy czy to w szkole czy w pracy, wśród znajomych. To bardzo częsty problem ludzi i nie mówimy tu tylko o książkach. Brak tolerancji i częste ocenianie ludzi w krytyczny sposób, bo jest inny od nas. Każdy choćby raz w życiu to zrobił. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z tobą. Ludzie nie powinni wstydzić się tego, jacy są, nawet jeśli są inni. Czasem jest ciężko, ale kiedyś może się to opłaci. ;)

    OdpowiedzUsuń